Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" - Uważajcie na siebie "

Następnego dnia Camil obudziła się pierwsza. Niedowierzała, że to wszystko prawda.  Odtwarzała w głowie wydarzenia od poranka w szkole aż po wieczór z huncwotami. Usiadła na łóżku tak, że jej nogi dotykały podłogi.

- To naprawdę prawda - powiedziała sama do siebie i zerwała się na równe nogi szczęśliwa. Stanęła między łóżkami swoich przyjaciółek. Złapała za krańce obu kołder i na trzy ściągnęła je z nich. Lekko przestraszona Evelain podniosła głowę i rozglądnęła się za przyczyną jej pobudki.

- Spadaj, śpie - burknęła gdy zlokalizowała Cam. W tym samym czasie Roxsa na oślep starała się znaleźć kołdrę która jej nagle uciekła jednak zaraz się poddała i po prostu zwinęła się w kłębek.

- Co za lenie - mruknęła pod nosem Cam - wstawać bo inaczej użyje środków perswazji - zagroziła.

- Po pierwsze to mój tekst a po drugi kto tu jest leniem - odpowiedziała zaspanym głosem Evelain rozciągając się przy tym na całej długości łóżka.

- Co z nią zrobimy? - szepnęła szatynka po chwili wskazując kciukiem na kłębek. Evelain zatarła ręce. Szybko chwyciła za nogi śpiącą przyjaciółkę i pociągnęła ją w stronę podłogi. A ta z piskiem wylądowała na niej tyłkiem. Nic nie mówiąc dziewczyna wstała i rozmasowała swoje pośladki. Ev i Cam przyglądały się temu wszystkiemu w ciszy ponieważ myślały, że Rox zareaguje znacznie gorzej.

- Co wy sobie myślicie ! - oliwkowooka zaczęła wrzeszczeć ku radości swoich przyjaciółek. Dziewczyny z trudem powstrzymywały się od parsknięcia śmiechem - A gdym sobie coś złamała!

- Sprawdź czy nie spuchło - palnęła Ev

- Ja ci dam! Nigdy więcej nie chce takich pobudek! Jasne! - pogroziła palcem a Evelain zacisnęła usta w wąską linie i grzecznie pokiwała głową. Jednak gdy spojrzała na dziewczynę nie wytrzymała i wybuchła śmiechem. I chwile później wszytkie trzy były już w świetnych nastrojach.

*

- Cześć - dziewczyny zatrzymała je wysoka brunetka o jasnej karnacji i filigranowej budowie ciała  - Jestem prefektom Gryfindoru - jej pozytywne nastawienie do życia było mocno zaraźliwe - A wy to?

- Evelain - przedstawiła się szybko szatynka - Camil, Roxsan - wszystkie trzy uśmiechnęły się przyjaźnie

- Miałam wam przekazać, że macie stawić się u dyrektora po lekcjach - przyglądneła im się po czym dopowiedziała - musze już iśc do zobaczenia - i pomachała na pożegnanie - Aaa - dziewczyna wróciła się i podała im kartkę - to wasz plan zajęć w następnym semestrze będziecie mogły dobrać sobie przedmioty które was intersują - wyjaśniła i zaraz już jej nie było. Pierwszymi zajęciami było wróżbiarstwo. Wszystkie spojrzały się po sobie. Nagle matematyka zamieniła się na wróżbiarstwo. Były podekscytowane .

- To niewiarygodne w końcu nie musze uczyć się wzorów - ucieszyła się Evelain.

- Ty znasz takie słowa - zakpiła Rox

- Tak - wytknęła język niebieskooka.

- Dobra już idziemy - Cam pociągnęła je za sobą. Szukanie odpowiedniej klasy zajęło im dłuższą chwile dlatego teraz jako ostatnie wchodzą do klasy obserwowane przez kilkanaście zainteresowanych par oczu łącznie z nauczycielką, która wygląda niczym wiewiórka po kąpieli. Dziewczyny zajęły wolne miejsca przy okrągłych stolikach a wtedy nauczycilka zazceła lekcję.

- Pokaże wam na czym polega wróżenie z kart - kobieta podeszła podeszłą do biurka. Z jednej z szuflad wyjęła talię bogato zdobionych kart. Podeszłą bliżej uczniów a wtedy jej błędny wzrok padł na trzy nastolatki zauroczone jej słowami. Jedyna Ev nie do końca dopuszczała do siebie myśl, że to wszystko prawda.

- Jestem Sybilla a wy to ? - przerwała i wyciągnęla swoją pomarszczoną dłoń w ich stronę - Camil, Evelain i Roxsan nieprawdaż - uśmiechnęła się tajemniczo przerecajac lekko swoją głowę na bok. Dziewczyny tylko nieznacznie kiwnęły głowami. Nauczycielka podeszła do ich stolika. Rozłożyła talię kart na stoliku.

- Wybierz dwie - jej wzrok zatrzymała się na Ev. Ta tylko z lekko uchylonymi ustami wpatrywała się w nią. Po chwili wskazała na siebie palcem - Tak ty - odparła zniecierpliwiona kobieta - wszyscy czekali zniecierpliwieni. Błękitnooka drżącą dłoniom wysunęła dwie karty. Nauczycielka obróciła ja na drugą stronę a gdy zobaczyła co na nich jest odsunęła się o mało się nie przewracając. Zasłoniła usta rękom

- Walet - przerwała - pik

- Co to znaczy? - zapytał ktoś z tyłu zniecierpliwony

- Tragedia - złapała się z głowę - próba, tragedia - powtarzała jak mantrę czym lekko przeraziła uczniów - idźcie już - opadła na krzesło i wskazała na drzwi. Wszyscy posłusznie wykonali polecenie - uważjcie na siebie dziewczęta- ostrzegał jej jeszcze na odchodne.

*

Gdy skończyły wszystkie lekcję kierowały się już do swojego Dormitorium wspominając żart huncwotów, który zrobili na lekcji ślimaka gdy zatrzymała ich ta sama dziewczyna co rano

- Zapomniałyście - bardziej stwierdziła niż zapytała i pociagneła je w drugą stronę. Dziewczyny starały dorównać jej tępu jednak było to prawie niemożliwe zastanawiały się skąd dziewczyna ma tyle energii.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro