Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

gazeta i brak pieniędzy


Ev,Cam oraz Rox szły cicho w stronę głównej sali na śniadanie Każda była pogrążona w swoich myślach. Od pobudki zamieniły tylko kilka zdań na temat obiadu oraz lekcji, które błędom dzisiaj mieć. Nie były zbyt skore do rozmowy ze sobą to było aż nadto dziwne. Ich zachwyt szkołą jak gdyby pobladł. Ciężko było im się pogodzić z pewnymi sprawami. Były zagubione i przestraszone.

Po wejściu do sali usiadły przy boku huncwotów. Rox i Camil opadły głowami na stół a Evelain po nałożeniu sobie i przyjaciółkom białej papki, która podobno była bardzo smaczna wpatrywała się tępo w talerz. Wyłączyła się na każdy dźwięk a wzrok miała zamglony. Nie umiała inaczej po tym co zrobili tej biednej i niewinnej kobiecie. Dopadły ją te wstrętne stwory o czarnych oczach oraz duszach. Wyssały z niej część życia i zabrały ją. Miała ten widok cały czas przed oczyma i nie mogła go się go pozbyć. taj pustki która zopanowała w tamtym momencie jej ciało. Ktoś podawał sobie przez stół gazetę gdy rzuciła jej isę w oczy brązowa czupryna. Zamrugała kilkakrotnie oczyma aby sprawdzić czy aby nie ma przewidzeń. Jednak nie w gazecie widniało zdjecie brunetki z wczorajszego incydentu.

- Kim ona jest? - zapytała drżącym głosem wskazując na zdjęcie. Kilka osób z naprzeciwka spojrzało po sobie aż w końcu dziewczyna z czwartego roku już otwierała usta aby zacząć mówiąc gdy przerwał jej Remus, który usłyszał pytanie.

- To wysłanniczka Woldemorta - powiedział wyczekując jakiejś reakcji - nikt nie wie co się tam do końca stało ale podobno dziewczyna nie chce nic mówić a czarny pan wraz ze swoja drużyną ukrywa się w jakiś podziemiach przynajmniej tak gadają ludzie - wzruszył ramionami jagby to było nic takiego

- A więc po co wysłał tą dziewczynę? - zadała pytanie które jako pierwsze przyszło jej na myśl - skoro się ukrywają  to po co ją wysłał. na przynętę? A może kogoś szukała? - myślała głośno - to nie ma sensu po co miałby narażać siebie na straty w ludziach - znowu jej wzrok zawisł na talerzu a jej przyjaciółki jakby ożywione poniosły w równym tępię swoje głowy przysłuchując się rockmanom Ewelina.

- Ev i tak nic teraz nie wymyślisz lepiej już chodźmy na lekcje bo Ślimak nie wybaczy nam spóźnienia i nie będzie to jeden sprawdzian tylko dwa - mrukną Remus i pociągnął dziewczęta do wyjścia.

- Jaki sprawdzian - ożywiła się Roxsan

- No karny za nasz wczorajszy kawał - wyszczerzył je Lupin

- I mamy przez was coś piać - oburzyła się oliwkowo oka - to nie sprawiedliwe  - założyła ręce na piersi i wydęła usta w podkówkę niczym dziecko.

- No ej może upiecze się wam - mruknął Syriussz uderzając ją w  ramię

- Ała to bolało - złapał się za ramie udając że zwija się z bólu a ten spojrzał na nią z powątpieniem  a ta wtedy mu oddała.

- Ała to bolało - naśladował ją chłopak mówiąc piskliwym głosem. Dziewczyna odwróciła się a za sobą usłyszała rechot.

- Miłość rośnie wokół nas!!!! - fałszowały szatynki za nią

- W spokojną jasną noc!!! - ciągnął dalej Potter.

- Ja wam dam miłość - burczała pod nosem Roxsan a wtedy Suriusz podleciał do niej i obioł ją ramieniem co spowodowało jeszcze głośniejszy śmiech. Rxsan ożywiła się i wyrwała się z objęcia chłopaka. pomaszerowała zezłoszczona na lekcję. Zajęła swoje stałe miejsce w ławce i czekała na przyjaciół. Gdy większość krzeseł była zajęta do sali wszedł ślimak z nietęgą miną.

- Potter, Syriusz podejść do mnie - zażądał - jako, że dyrektor zabronił mi wprowadzić karny sprawdzian dla całej klasy będziecie siedzieć osobno. Wylosujcie imona osób z kim będziecie siedzieć - podał im kapelusz w którym były karteczki z imionami. Poterowi przypadłą Camil zaś Syriuszowi Lupin. Evelain zachichotała cicho i z ręce ułożyła w kształt serca pokazując go Cm tak aby Potter tego nie zobaczył.

- Wypraszam sobie - oburzyła się Camil i ruszyłą na swoje nowe miejsce

- I tak macie siedzieć do końca roku szkolnego - zarządził profesor i rozpoczął lekcję.

- ty w ogóle coś umiesz - szepnęła Cam do Rogacza.

- Jasne, że umiem - powiedział tak aby całą klasa to słyszala. Camil zakryła twarxz rękom ai kopnęła chłopaka w kostkę ale się zamknął. Ślimak posłał mu karcące spojrzenie.

- Skoro pan tak wszystko umie to co to za eliksir ? - wskazał rękom na parujący kociołek - właśnie nie wie pan więc proszę słuchać ! - zdenerwował się i kontynuował swój wywód.

.................................

Wieczorem wszyscy zbierali się w głównej sali z zarządzenia derektora, który miał cos bardzo ważnego do ogłoszenia. Nowi przyjaciele jak zwykle wpadli ostatni.

- Zdążyliśmy ?- wydyszał Potter i rozejrzał się po stole stwierdzając że są idealnie na czas. Usiadli a wtedy Dip zaczął przemowę.

- Zanim nasza kolacja przyćmi wam mózgi chciałbym ogłosić kilka spraw. Przede wszystkim zostało kilka tygodni do balu bożonarodzeniowego i już jutro przybędą do nas uczniowie z innych szkół mam nadzieję ,że się cieszycie i przyjmiecie ich godnie w murach Hogwartu.. A po drugie chciałbym aby pan Potter przestał umilać życie naszemu profesorowi Slakhornowi ponieważ mam już dość jego skargo. Jedzmy - zaklaskał dwa razy a na stołach pojawiło się jedzenie. Wszyscy od razu zabrali się się za jedzenie nie licząc Rogacza którego twarz była kolory dorodnego burak.

- Bal? - zapytały równocześnie dziewczyny z blaskiem w oczach.

- Tak - roześmiał się Syriusz

- Długie suknie, diademy - Cam rozmarzyła się i spojrzała na sufit który okalało nocne niebo

- Schodzimy na ziemie Camil - machnęła jej rękami przed twarzą Evelain

- Nie mamy pieniędzy na te suknię  - dodała Roxsan co było zimnym kubłem wody na głowę Camil.

- Coś trzeba wymyślić - Evelain przybrała pozycje myśliciela

-------------------------------------------------------------------------

mam nadzieję,że się podobało


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro