Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fajerwerki i pięści


Cały Hogwart był podekscytowany. Nikt nie potrafił usiedzieć w miejscu. Nauczyciele już wyznaczyli czas na naukę tradycyjnego tańca i kilka osób które miały przyjąć gości. Zarządzili, że każdy dom ma przygotować jakąś sztuczkę magiczna którą zaprezentuje na powitaniu. Natomiast Evelain, Camil, Roxsan były lekko wyłączone z tych przygotowań ponieważ musiały nadrabiać spore zaległości. Przerabiały tematy z czarnej magii oraz eliksirów. Zapamiętanie pojedynczych eliksirów, ich użycia oraz mniej więcej składu było nie lada wyzwaniem. Dziewczętom jednak bardzo zależało. To, że się tu znalazły było jedną szansą na milion a im się udało i chciały to wykorzystać w 100%. Dać z siebie jak najwięcej.

- Mam dość - mruknęła Rox przewracając kolejną kartkę podręcznika i pchnęła go kawałek od siebie. Odchyliła się na krześle wpatrując się w zakurzone regały z książkami - siedźmy tu już dwie godziny a ja nic nie umiem - Evelain spojrzała na nią politowaniem - no co

- Jak można nie nauczyć się nic przez dwie godziny? - mówiła powoli i wyraźnie Ev aby przyjaciółka ja zrozumiała

- Normalnie mruknęła - i wróciła wzrokiem do pożółkniętych kartek które przyprawiały ją o mdłości - możemy iść - jęczał dalej Evelain zaśmiała się pod nosem.

- Co?

- NIc - uśmiechnęłą się przebiegle

- Bu! - Roxsan podniosła się przestraszona - Jak chcesz mogę cię przepytać - uśmiechnięty od uch do ucha huncwot zaproponował i usiadł obok dziewczyny

- Nie dzięki - usmiechnęła się niemrawo - już wszystko umiem

- Cześć ! - przywitał się Remus i Potter a dziewczyny im odpowiedziały.

- Co tam ? - zapytała zaciekawiona Cam

- Nic - zamyślił się James - profesor Dip kazał zebrać się w głównej sali bo niedługo kolacja i przyjadą szkoły - powiedział jak by to było mało ważne

- Co ?! - Camil zrobiła wielkie oczy

- I my jeszcze tu siedzimy ?! - Roxsan podniosłą się uradowana, że może zostawić książki.

Wszyscy w głównej sali spoglądali po sobie z podekscytowania. Byli zaciekawieni.

- Gdzie Remus? - Ev zaniepokojona zapytała Jamesa, który wcześniej zapewniał ją gdy chłopak poszedł, że na pewno przyjdzie jednak jego jeszcze nie było.

- Nie wiem - kłamał chłopa aby uspokoić dziewczynę o czym ona dobrze widział

- Powiedz - naciskała a ten tylko pokręcił nerwowo głową na znak, że nie powie - proszę martwię się - spojrzała prosząco w jego oczy. Ten tylko westchnął.

- Uwierz mi on da sobie radę i jeżeli go zapytasz a on będzie chciał powie ci co się stało dobrze? - zapytał ta tylko pokiwała głową na znak iż rozumie a wtedy do sali weszła pierwsza szkoła. Wszyscy zwrucili się w tą stronę. Po posadzce dumnie kroczyły uczennice w błękitnych mundurkach z Akademii Beauxbatons która była we Francji. Gdy dziewczyny stanęły w szeregu można było zobaczyć, że przez iż cienkie stroje nieznacznie się trzęsą. Dwie uczennice wykonały taniec przy użyciu skrzących się wstąg. Uczennic ze szkoły w hogwarcie były zafascynowane tym jak te dwie dziewczyny wykonywały za razem pewne i delikatne ruchu. Chłopacy na tomiast komentowali widoki jaki mieli. Zaraz po występie drzwi sali z trzaskiem szeroko się otworzyły. A w nich znaleźli się uczniowie z Dumstrangu. Szli w zwartej grupie bardzo pewni siebie i swoich umiejetności. Między stołami można było usłyszeć ciche westchnienia zachwytu. Chłopak z najbardziej rozbudowaną tknaką mieśniową wystąpili z rzędu. Zdjął swój gruby płaszcz i czapke z ciepłego korzuchu. Chwycił za pochodnie która do momentu gdy nie chwycił za trzonek nie płonęła. Ogień tańczył między jego dłońmi panował nad nim i nad tym co się z nim działo

- Powtarzają ten sam numer co spotkanie - brat mi opowiadał, mogli by się wysilić. Przedstawiciel Dumstrangu zakończył popis a wtedy głos przejął dyrektor Dpi.

- Dziękujemy naszym gościom za przybycie i mamy nadzieję, że będziecie dobrze się czuli między morami naszej szkoły. A te kilka miesięcy miną wam miło i szybko a kiedy pomyślicie o Hogwarcie będą to same pozytywy. Zapraszam do uczty naszych gości - zaklaskał dwa razy w dłonie a wtedy cała sala pogrążyła się w ogromnej wrzawie.

- Wow - szepnęła Roxsan pod wrażeniem jednego z chłopaków.

- A ty tylko o jednym - zaśmiała się Cam

- No ale ciacho to ! - wskazała na owego osobnika

- Nooo - Cam pokiwała głową starając się być poważnym

- Ze mnie lepsze ciacho - wtrącił się Syriusz

- Chyba chciał byś  - parsknęła Roxsan którą rozbawiło zachowanie chłopaka

- Bo dziewczyna pomyśli, że zazdrosny jesteś - sarkastyczny charakterek Ev odezwał się.

- Dobra dzieci koniec trzeba zrobić im niespodzianke przecież nowi uczniowie nie mogą nie być przyjęci bez przytupu - zatarł ręce James, chwycił rużdżkę i zaczarował sufit. Zabłysł on srebnymi błyskawicami. Odwróciło to skutecznie uwagę od czarującego Rogacza który wykonywał nieznaczne ruch i zaraz wszędzie pojawił się różnobarwne światła. Od czarnego po róż. Widowisko jednak zostało szybko zakończone przez jednego z uczniów Bumerangu. Tego samego który tak świetnie panował nad ogniem. Jego wzrok padł na trzy przyjaciółki i skrzyżował się z oczami  Roxsan. Zaczął kierować się w jej stronę gdy już był wystarczająco blisko nachylił się nad nią i szepną

- Naucz swoich kolegów, że nie powinni się tak zachowywać - oliwko oką zamurowało, nie mogła się poruszyć - jeżeli mnie rozumiesz przytaknij   -wykonała jego polecenie kiwając dwa razy głową

- Zostaw ją - Syriusz podniósł się ze swojego miejsca a za nim Rogacz, który wiedział co się święci

- Co mi zrobisz ? - zakpił chłopak - zaczarujesz tym patyczkiem - parsknął

- Nie - odpowiedział hardo i stanął twardo na nogach.

- To co mi zrobisz?  -  podjudzał go chłopak

- Zobaczysz - mruknął Łapa. Wszystko potoczyło się naprawdę szybko. Poleciało kilka ciosów w twarz i brzuch. Rozpoczęła się szamotanina. Nikt nie wiedział jak ich rozdzielić i co spowodowało taką złość w chłopakach.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro