Butelka (cz1)
Cam, Ev oraz Rox szły razem za głównym prefektem do ich pokoju. Chłopak mówił coś do nich jednak one zbyt zajęte były podziwianiem piękna zamku.
- Dobry wieczór drogie panie - usłyszały za sobą głęboki głos - wszystkie jak na komędę obróciły się i gdy zobaczyły ruszającom się postać na obrazie zaczeły biec po schodach - ale gdzie uciekacie - duch był zawiedziony.
- Spokojnie, jesteście w świecie magii, to normalne - prefekt się roześmiał - w drogę - znowu spoważniał ku ich zawiedzeniu. Wspinanie się po schodach stawało się coraz bardziej uciążliwe
- Ile jeszcze? - jękneły Camil i Roxsan
- Daleko - odburknoł prefekt - stać - zarządził niespodziewanie przez co dziewczęta na siebie wpadły a za sobą usłyszały głośny trzask - Co tam się dzieje ?! - warknoł chłopak. Przyjaciółki miały go już powoli dość. Spojrzały w dół jednak nikt się nie odezwał. Podeszli do obrazu przedstawiajągrubą Damę.
- Obraz? - zakpiła sobei Roxsan.
- Tak - spokjnie odpowiedział prefekt.
- Podaj hasło - dama obróciłą głowę i przemówiła.
- Caput Drakonis - przekroczyli próg - oto salon, po lewej pokoje chłopców natomiast po prawiej dziewcząt czekają tam na was wsze rzeczy oraz książki, ja już pójde do siebie, rozgoście się - chłopak przybrał nawet miły ton głosu. Dziewczęta rozglądały się po pomieszczeniu. Były zachwycone nową sytułacją i miejscem. Nagle usłyszały kroki i śmiechy. Obróciły się i ujżały tercet rozbujników. Po środku stał przystojny brunet z czekoladowymi oczma krtóre chowały się pod okularami a na jego ustach błąkał się łobuzerskoi uśmiech. Po jego lewej był chłopak o arystokrackej urodzie. Kruczoczarnych włosach sięgających do ramion i stalowym wzroku. Zaś po prawej wysoki blondyn o zielonym spojrzeniu i bliznach które przypominały mu o dzieciństwie. Zaś lekko za nimi wlekła sie niska przylepa z lekką oponka i tępym wyrzie twarzy. Dziewczęta rozpoznały w nich żartownisiów z głównej sali.
- Znowu wy - palneła Roxsan
- Tak my - na ustach Blaka zagościł cwany uśmieszke
- To lepiej idzcie - odburkneła i odwuciłą sie na pęcie
- Nie możemy
- Bo ? - była coraz mocneij rozłaoszczona
- To nasze dormitorium - Roxsan zachłysneła się powietrzem
- Miała mieszkać z tymi neanderczykami! Camil wybuchneła niepochamowanym
śmiechem a wraz z nią Evelain.
- Co cię tak bawi ? - zakpił potter
- Wy - wykrztusiła z siebie Camil a łezka rozbawienia wypłyneła z jej oka. Potter zamilkł a jego oczy zeskanowały wszystkie skrawki twarzy Cami. Posłała mu zdziwione spojrzenie. Oboje lekko się zarumienili
- Więc zapraszamy drogie panie - Remus ukłonił się nisko i wskazał rekoma na schody. Camil pociągnęła za sobą przyjaciułki i razem weszły do swojego pokoju a chłopcy dołączyli do nich po chwili z puchatymi poduszkami, gorącom czekoladom oraz piankami.
- Czekolada - oczy Evelain rozmażyły się gdy wyczuła jej zapach. Złapała za najwiekszy kubek i przytulia go do serduszka
- Ale to moje - Luniu wydoł usta w podkuwke lecz gdy zobaczył zawiedzioną Ev odrazu sie poprawił - dobrze wezme inny - uśmiechnoł się miło i podał jej kilka pianek i poduchę na której zaraz usiadła. Wzyscy podążyli za dziewczyną. Rogacz wyciągnoł za pleców pustą butelke po nieznnanym dziewczętom napoju.
- Zagrajmy w butelkę! - zarządził a wszyscy zgodnie choć niepewnie mu przytakneli. Potter zakręcił i wypdło na Blacka.
- Wyzwanie
- Wyznaj miość pierszakowi
- Niee - jęknol Black
- Taaak - zawturował mu James. Black dziwignoł się na nogi i poszedł poszukać jakiegoś pierwszoroczniaka kręcącego się po domu a za nim ruszył orszak. Trafiło na niskiego chłopaka z lekkim trądzikiem który akurat siedział przed książkom. Blak ukłęknoł przed nim złapał ręke odchrząknoł a ich spojrzenia się skrzyżowały. Preażone chłopaka i rozbawione Blacka.
- Wyjdziesz za mnie - Syriusz złapał się za serce.
- Nie! - chłopak zaczoł uciekać omało nie potykając się o krzesło w akompaniameńcie śmiechu wszystkich.
- Zadowoleni ?
- Tak - Roxsan zachichrała się a Syriusz jej zawórował. Wrócili do pomieszczenia a butelka trafiła na Cam a ta pewna siebie wybrałą wyzwanie.
- Rozbierz się - odparł chuncwot pewny żę dziewczyna tego nie zrobi jednak jak bardzo się mylił. Cam okryła się kołdrą i zaczeła z siebie zciągać swoje ubrania. Całą szustka patrzyli na te poczynania z szeroko rozdziabionymi usami.
- Ślinisz się - potter zaczoł wycierać buzię Syriusza serweką którą akurat trzymał w dłoni. Camil zakręciła butelką. Tym razem wypadło na Pottera.
- Ha karam sprawidliwa - ucieszył sie Black i zatarł ręce
- Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie - wszyscy zaczeli się śmiać
- Spietrałeś - zarechotał Petter i wytknoł go palcem. W tym momeńcie w Poterze coś sie zbuntowało - wyzwanie
- A więc .... - Camil ukłądała w głowie swój szatański plan.
- Ja już wiem co mówi ta mina - prsknełq Ev
- A więc ułuż wierszyk o dziewczynie która ci się podoba - Potter wstał
-
Oczy niebieskie, figlarne spojrzenie
Niska i piękan - dziewczyna marzenie!
Życie jej zakręcone i zwariowane
Ale jej serce tajemnicą owiane
I nikt nie wie, co w nim tak naprawdę się dzieje
Czy smutek, czy radość, czy żal, czy nadzieje?
Czy świat jej ułożony jest całkiem na opak?
Czy miał w nim miejsce już jakiś chłopak?
Czy kochał ją nad życie i komplementy prawił?
Czy jak ostatni cham na lodzie zostawił?
Zresztą nawet czasu jej brak na przemyślenia,
Bo w jej życiu liczą się tylko marzenia... - rogacz wyrecytował wiersz patrząć wprost w oczy Cami. Szatynce zabrakło tchu a w pomieszceniu zapanowała niezręczna cisza.
- Poterr ty możesz poetą zostać - Łapa klepnoł po plecach przyjaciela a ten posłął mu groźne spojrzenie.....
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Polsat
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro