Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Butelka (cz1)

Cam, Ev oraz Rox szły razem za głównym prefektem do ich pokoju. Chłopak mówił coś do nich jednak one zbyt zajęte były podziwianiem piękna zamku.

- Dobry wieczór drogie panie - usłyszały za sobą głęboki głos - wszystkie jak na komędę obróciły się i gdy zobaczyły ruszającom się postać na obrazie zaczeły biec po schodach - ale gdzie uciekacie - duch był zawiedziony.

- Spokojnie, jesteście w świecie magii, to normalne - prefekt się roześmiał - w drogę - znowu spoważniał ku ich zawiedzeniu. Wspinanie się po schodach stawało się coraz bardziej uciążliwe

- Ile jeszcze? - jękneły Camil i Roxsan

- Daleko - odburknoł prefekt - stać - zarządził niespodziewanie przez co dziewczęta na siebie wpadły a za sobą usłyszały głośny trzask - Co tam się dzieje ?! - warknoł chłopak. Przyjaciółki miały go już powoli dość. Spojrzały w dół jednak nikt się nie odezwał. Podeszli do obrazu przedstawiajągrubą Damę.

- Obraz? - zakpiła sobei Roxsan.

- Tak - spokjnie odpowiedział prefekt.

- Podaj hasło - dama obróciłą głowę i przemówiła.

- Caput Drakonis - przekroczyli próg - oto salon, po lewej pokoje chłopców natomiast po prawiej dziewcząt czekają tam na was wsze rzeczy oraz książki, ja już pójde do siebie, rozgoście się - chłopak przybrał nawet miły ton głosu. Dziewczęta rozglądały się po pomieszczeniu. Były zachwycone nową sytułacją i miejscem. Nagle usłyszały kroki i śmiechy. Obróciły się i ujżały tercet rozbujników. Po środku stał przystojny brunet z czekoladowymi oczma krtóre chowały się pod okularami a na jego ustach błąkał się łobuzerskoi uśmiech. Po jego lewej był chłopak o arystokrackej urodzie. Kruczoczarnych włosach sięgających do ramion i stalowym wzroku. Zaś po prawej wysoki blondyn o zielonym spojrzeniu i bliznach które przypominały mu o dzieciństwie. Zaś lekko za nimi wlekła sie niska przylepa z lekką oponka i tępym wyrzie twarzy. Dziewczęta rozpoznały w nich żartownisiów z głównej sali.

- Znowu wy - palneła Roxsan

- Tak my - na ustach Blaka zagościł cwany uśmieszke

- To lepiej idzcie - odburkneła i odwuciłą sie na pęcie

- Nie możemy

- Bo ? - była coraz mocneij rozłaoszczona

- To nasze dormitorium - Roxsan zachłysneła się powietrzem

- Miała mieszkać z tymi neanderczykami! Camil wybuchneła niepochamowanym

śmiechem a wraz z nią Evelain.

- Co cię tak bawi ? - zakpił potter

- Wy - wykrztusiła z siebie Camil a łezka rozbawienia wypłyneła z jej oka. Potter zamilkł a jego oczy zeskanowały wszystkie skrawki twarzy Cami. Posłała mu zdziwione spojrzenie. Oboje lekko się zarumienili

- Więc zapraszamy drogie panie - Remus ukłonił się nisko i wskazał rekoma na schody. Camil pociągnęła za sobą przyjaciułki i razem weszły do swojego pokoju a chłopcy dołączyli do nich po chwili z puchatymi poduszkami, gorącom czekoladom oraz piankami.

- Czekolada - oczy Evelain rozmażyły się gdy wyczuła jej zapach. Złapała za najwiekszy kubek i przytulia go do serduszka

- Ale to moje - Luniu wydoł usta w podkuwke lecz gdy zobaczył zawiedzioną Ev odrazu sie poprawił - dobrze wezme inny - uśmiechnoł się miło i podał jej kilka pianek i poduchę na której zaraz usiadła. Wzyscy podążyli za dziewczyną. Rogacz wyciągnoł za pleców pustą butelke po nieznnanym dziewczętom napoju.

- Zagrajmy w butelkę! - zarządził a wszyscy zgodnie choć niepewnie mu przytakneli. Potter zakręcił i wypdło na Blacka.

- Wyzwanie

- Wyznaj miość pierszakowi

- Niee - jęknol Black

- Taaak - zawturował mu James. Black dziwignoł się na nogi i poszedł poszukać jakiegoś pierwszoroczniaka kręcącego się po domu a za nim ruszył orszak. Trafiło na niskiego chłopaka z lekkim trądzikiem który akurat siedział przed książkom. Blak ukłęknoł przed nim złapał ręke odchrząknoł a ich spojrzenia się skrzyżowały. Preażone chłopaka i rozbawione Blacka.

- Wyjdziesz za mnie - Syriusz złapał się za serce.

- Nie! - chłopak zaczoł uciekać omało nie potykając się o krzesło w akompaniameńcie śmiechu wszystkich.

- Zadowoleni ?

- Tak - Roxsan zachichrała się a Syriusz jej zawórował. Wrócili do pomieszczenia a butelka trafiła na Cam a ta pewna siebie wybrałą wyzwanie.

- Rozbierz się - odparł chuncwot pewny żę dziewczyna tego nie zrobi jednak jak bardzo się mylił. Cam okryła się kołdrą i zaczeła z siebie zciągać swoje ubrania. Całą szustka patrzyli na te poczynania z szeroko rozdziabionymi usami.

- Ślinisz się - potter zaczoł wycierać buzię Syriusza serweką którą akurat trzymał w dłoni. Camil zakręciła butelką. Tym razem wypadło na Pottera.

- Ha karam sprawidliwa - ucieszył sie Black i zatarł ręce

- Pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie - wszyscy zaczeli się śmiać

- Spietrałeś - zarechotał Petter i wytknoł go palcem. W tym momeńcie w Poterze coś sie zbuntowało - wyzwanie

- A więc .... - Camil ukłądała w głowie swój szatański plan.

- Ja już wiem co mówi ta mina - prsknełq Ev

- A więc ułuż wierszyk o dziewczynie która ci się podoba - Potter wstał

-

Oczy niebieskie, figlarne spojrzenie

Niska i piękan - dziewczyna marzenie!

Życie jej zakręcone i zwariowane

Ale jej serce tajemnicą owiane

I nikt nie wie, co w nim tak naprawdę się dzieje

Czy smutek, czy radość, czy żal, czy nadzieje?

Czy świat jej ułożony jest całkiem na opak?

Czy miał w nim miejsce już jakiś chłopak?

Czy kochał ją nad życie i komplementy prawił?

Czy jak ostatni cham na lodzie zostawił?

Zresztą nawet czasu jej brak na przemyślenia,

Bo w jej życiu liczą się tylko marzenia... - rogacz wyrecytował wiersz patrząć wprost w oczy Cami. Szatynce zabrakło tchu a w pomieszceniu zapanowała niezręczna cisza.

- Poterr ty możesz poetą zostać - Łapa klepnoł po plecach przyjaciela a ten posłął mu groźne spojrzenie.....

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Polsat

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro