Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" -Ale zachowujesz się jak dziecko"

Brunetka zatrzymała się przed posągiem gryfa stojącego na dwóch tylnych rapetkach z uniesionymi skrzydłami ku górze. Ruchem głowy pokazała aby stanęły pod nimi. Wykonały jej nieme polecenie. 

- Cytrynowy sorbet - zdążyły usłyszeć a wtedy gryf się poruszył i znalazły się w gabinecie dyrektora. Gdy do niego weszły rzuciła im się w oczy masa zakurzonych ksiąg i innych rupieci potrzebnych do czarowania

- Dziewczęta - usłyszały zachrypnięty głos dyrektora nad nimi. Dip schodził po schodach i zasiadł za dębowym biurkiem. 

- Po co nas profesor wezwał - Camil przejęła inicjatywę.

- Chciałem was  zapoznać z zasadami panującymi w Hogwarcie i poinformować o waszym wyjeździe za kilka dni.

- Jakim wyjeździe?- zapytały chórem.

- Po wasze różdżki - przerwał na chwilę przyglądając się ich reakcji - Hagrid was tam zabierze

- Nie wierze - mruknęła Cami tak aby nikt nie słyszał jednak nic nie umknie profesorowi 

- Musisz to teraz twój dom - zamyślił się i dodał - wasz dom. No dobrze przejdźmy teraz do zasad :

  Zabrania się :
-niszczenia mienia szkolnego
-spożywania mugolskich używek oraz posiadania mugolskich przedmiotów elektrycznych
-przebywania poza dormitorium po godzinie 22
-wchodzenia do zakazanego lasu
-zachowywania się nieodpowiednio na terytorium zamku (chodzi o to, czego publicznie robić nie wolno)
-zwiedzania Hogsmeade w czasie dni szkolnych
-kąpieli w jeziorze, fontannie  

- Bo każdy kąpie się w fontannie - szepnęła na ucho konspiracyjnie dziewczętom Roxsan na co te zareagowały  gromkim śmiechem. Dip skarcił je srogim wzrokiem. 

- Zapraszam was na herbatę i ciasto czekoladowe - uśmiechną się uprzejmie i wskazał na stolik obok na którym zaraz magicznie pojawiło się wszystko. Przyjaciółki nie czekając na zaproszenie usiadły do stolika.

*

Gdy na zegarze wybiła 23 dyrektor kazał im się zbierać. Pożegnały się z nim i wyszły.  Przyjaciułki szły spokojnie gdy usłyszały miauknięcie. Camil staneła jak wryta

- W nogi! - wrzasnęła i zaczęła bieg. Rox i Ev pędziły zaraz za nią. Kidy nagle ktoś lub coś złapało je za ręce i pociągnęło w zaułek. Przerażona Roxsan odychała w nierównym tępie. Machałą rękoma z szeroko otwartymi oczyma gdy przed nią pojawił się Syriusz. Oliwkooka odetchneła z ulgą. 

- Co wy o tej porze robicie na korytarzu? -  zapytał Remus dalej przytrzymując wyrywającom się Ev

- A wy ? - Camil zapytała tym samym pomagając wyrwać  się przyjaciółce

- Nieważne - zbył ją Rogacz. 

- Ważne - James miał już odpowiedź gdy usłyszeli ciężkie kroki. Huncwoci od razu zareagowali. Wepchneli dziewczyny do jakiegoś pomieszczenia. 

- Zostańcie tu - szepnął na odchodne James i zamknął drzwi. Huncwoci w czasie gdy dziewczyny czekały na nich w pokoju życzeń zdążyli zalać gabinet Filcha i czekali tylko na to co zrobi. Syriusz postanowił pujść po dziewczyny. Gdy otworzył drzwi zobaczył całą trójke przytuloną do siebie. Posłał im pytające spojrzenie

- Roxsan boi się ciemności - wyjaśniła szybko Evelain

-Misiu - rozłożył ręce huncwot na co blondynka prychnęła - Okej. Teraz cicho - przyłożył palec do ust. Pokiwały głowami i powędrowały za Łapą.

- Zdążyliście - szepnął James gdy dotarli na miejsce i zaraz wrócił do obserwowania sytułacji. 

- Co mu zrobiliście z gabinetem?- Cam zapytała a chłopcy spojrzeli na nią pytającym wzrokiem.

- Intuicja - odpowiedziała uśmiechnięta brunetka a wtedy ze składzika woźnego zaczęła wylewać się woda. Filch wyszedł z pomieszczenia wściekły jak osa co spowodowała radość uczniów. Nie wytrzymali i zaczęli się śmiać. Z nikąd pojawił się nad nimi Filch.

- Ja wam dam. Odechce się wam żartów - zagroził a wtedy na korytarzu zjawiła się McGonagal 

- Spokojnie 

- Jak spokojnie ! Wie pani co ci smarkacze zrobili! - oburzył się woźny.

- Nie ma pan dowodów - bronili się wszyscy. 

- Wystarczy, że tu byliście - syknął w ich stronę mężczyzna. Oburzona Camil już powoli nie wytrzymywała jednak pani profesor postanowiła uratować swoich wychowanków. 

- Zrobilście to? - zapytała z kamienną twarzą

- Nie! - wydarła się Camil, której puściły nerwy a wtedy James złapał ją za dłoń aby się uspokoiła. 

- Dobrze idź juz do siebie, porozmawiamy o tym jutro bo jest już późno. Dobranoc.

- Dobranoc - odburknęła Camil i czym prędzej poszła w stronę dormitorium a za nią cała reszta której dopisywały humory. Do Cam podszedł James który szturchnoł ją w ramie. 

- Co jest ? - zapytał 

- Będziemy mieli kłopoty - odpowiedziała smutna. 

- Nie będziemy - zapewnił ją James

- No niech ci będzie - chłopak ją objął i tak szli do dormitorium.

- Zakochana para - Ev zażartowała 

- Ty się lepiej Remusem zajmij - odgryzła się Cam

- Co ?! - błekitnooka odskoczyła od chłopaka a ten zaczął się tylk śmiać - i co cię tak bawi - fuknęła dziewczyna i dalej ignorowała wszystkie dogryzki kierowane w jej stronę. W salonie gryfonów wszyscy się żegnali. Gdy nadeszła kolej Rox i Syriusza oboje byli lekko zakłopotani chłopak chciał ją przytulić jednak ta się odsuneła.

- Boisz się mnnie ? - zapytytał chłopak ze smutna miną \

- N i e - zwiesiła głowę.

- w takim razie pozwól sie pożegnać 

- Nie... mogę - i po tych słowach uciekła a za nią pobiegły zaskoczone przyjaciółki

- Dobranoc - Syriusz szepnooł sam do siebie

- Co się stało - zapytał James widząc nie tęgą minę przyjaciela

- Sam jeszcze nie wiem - odpowiedział chłopak lekko podłamany

- No mów - zachęcił go Rogacz

- Uciekła - mruknoł 

- Dlczego? - James nie dawał za wygraną - Może sie ciebie boi

- Nie , niewiem 

- To pogadaj z nią - przerwał - albo ja zapytam Cam

- Nie! - szybko zaprzeczył przyjaciel - ja z nią porozamawiam, nie jestem dzieckiem

- Ale się sie zachowujesz jak dziecko - zakpił Remus przysłuchujący się ich rozmowie 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro