Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 - Wyjaśnienia

Od paru tygodni regularnie spotykałem się z Zoey w pracowni rzeźbiarskiej i razem opracowywaliśmy plan zdobycia serca Camilli. Wykańczało mnie to, dlatego moja ukochana nie mogła mnie widywać zbyt często w tamtym okresie. Oczywiście, że cały czas przy niej byłem, ale w niepełnej duchowej formie, a kiedy już się pojawiałem, to wyglądałem naprawdę kiepsko.

- Cami była naprawdę wściekła o tę randkę - powiedziała młoda kobieta, kiedy dałem jej znać, że już opętałem drewnianą figurkę.

- Dziękuję, że dałaś mi o tym znać, ledwie zdążyłem ją zepsuć - odpowiedziałem z westchnieniem, dobrze, że akurat tamtego dnia też byliśmy umówieni na spotkanie. - Nie sądziłem, że się do tego posunie, ale może Ronald miał od początku rację.

- Nie, nie możesz się poddać - wyrzuciła z siebie Zoey, ale w jej głosie zabrakło przekonania. Przez chwilę milczeliśmy przygnębieni. - Możesz mi opowiedzieć o pracy Cami? Chcę jak najwięcej zrozumieć.

- Chyba nie złamię w ten sposób żadnych zasad. - Wzruszyłem ramionami, jakby mi na tym zależało. - Nie wiem za bardzo, od czego zacząć... - zastanowiłem się chwilę. - Na świecie żyje tysiąc takich mediów, każde ma swój numer służbowy. Camilla ma 942. Oni są podzieleni na dziesięć grup, po sto osób i spośród tej setki jest wybierany koordynator grupy, zazwyczaj najstarszy z tych lepszych.

- Dokładnie tysiąc?

- Tak, chyba działa to tak, że jak umiera jedno, po krótkim czasie rodzi się następne, ale nie jestem tego pewny. Poza tym są dwa rodzaje mediów, jedne zwykłe i tak zwane media 2.0.

- Są gorsze i lepsze media? Nie wiedziałam o tym - zdziwiła się.

- Tak, może powiem w tym sposób. Świat duchów jest jak przezroczysta energetyczna kalka, która jest nałożona na rzeczywisty świat. Żyjemy sobie w nim, jak wcześniej na ziemi, ponieważ stajemy się jej częścią, możemy się przenosić ot, tak i robić różne inne fajne rzeczy. Widzisz, żeby porozmawiać z tobą, musiałem z tej kalki wyjść i dlatego kosztuje mnie to tyle energii, podobnie jakakolwiek ingerencja w ten świat, bo tu nie należę - odpowiedziałem, machając moimi drewnianymi nogami. Zazwyczaj siadałem na krawędzi stołu w czasie naszych rozmów.

- Takie zwykłe media potrafią tę kalkę widzieć, przywoływać nas i rozmawiać z nami przez dłuższy czas, ale to też ich wyczerpuje, bo oni nie są częścią duchowego świata. Camilla jest jedną z tych lepszych mediów, jest dziesięć takich na każdą grupę, dla niej wszelaka interwencja jest niczym, bo tak naprawdę należy do obu światów. Dlatego na przykład ona może mnie dotknąć, uderzyć - zatopiłem się na chwilę w myślach, przypominając sobie parę rzeczy. - Pocałować i... - dodałem jeszcze, Zoey uniosła zaciekawiona brwi. - Gdyby chciała oczywiście. I działa to też w drugą stronę. Dlatego też oni są bardziej popularni zarówno wśród duchów jak i ludzi, którzy chcą skorzystać z ich usług.

- Chyba rozumiem co nieco. Nie miałam pojęcia, że Cami jest taka wyjątkowa. To na czym w końcu polega jej praca? - zapytała, chociaż widziałem, że chciała chyba pociągnąć dalej wątek możliwości mojej ukochanej w innych kwestiach.

- Załatwia sprawy ludzi i duchów. Mają wydzielone dyżury, w czasie których ludzie do nich dzwonią, a duchy przychodzą. Niektórymi sprawami mogą zajmować się tylko koordynatorzy, którzy mają jakieś specjalne uprawnienia. Nigdy tego nie potrzebowałem, więc nie wiem, na czym to dokładnie polega - wzruszyłem ramionami. - Ale Camilla często pracuje poza wyznaczonymi godzinami, jak mówiłem, jest popularna. Nie wiem też, kiedy właściwie zaczęła pracować dla Stowarzyszenia, niektórzy zaczynają dosyć wcześnie.

- Ona też - odpowiedziała Zoey, uśmiechając się smutno, zdziwiłem się. - Już mówiła o pracy, jak miałyśmy może ze trzynaście lat, ale nie wiedziałam, że było to na poważnie. - Zaczęła się nieco wiercić w miejscu i rozciągać. - Wybacz Tristan, ale dzisiaj jestem zmęczona, a ile dałabym za masaż - westchnęła jeszcze, wstając.

Opuściłem figurkę i wróciłem do domu, był już późny wieczór, a Camilla sterczała nad książkami, głowa jej opadała, ale mimo to próbowała uczyć się dalej. Miała ciężki dyżur w nocy, nawet się nie przespała, a już biegła na uczelnie, a teraz siedziała nad jakimiś tłumaczeniami. Zebrałem więc w sobie resztki energii i zacząłem masować jej ramiona. Rozbudziła się nieco i rozpoznała mnie.

- Nie wiem, co chcesz tym osiągnąć, ale jestem zbyt zmęczona, żeby się na ciebie złościć - powiedziała, poddając się i kładąc głowę na biurku. Zaczęła przysypiać, a zanim całkowicie odpłynęła w krainę snów, mruknęła. - Tęskniłam za tobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro