Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43 - Serce

Pojechałam odwiedzić Sebastiana, z którym starałam się spotkać od czasu do czasu, aby podtrzymywać nasze nowe więzi jako przyszywane rodzeństwo. Zabrałam go na kawę, obserwując, jak ewidentnie nie jest w humorze. Tristan oczywiście też się zabrał, nawet zaczęli się względnie dogadywać, chociaż młody przez jakiś czas miał wyrzuty sumienia, że próbował się go pozbyć.

Wciąż niechętnie raczył się smakiem kofeinowego napoju, chyba że połowa z tego to była śmietanka i dużo cukru, wtedy nawet się nie krzywił. Nie chciałam wyciągać z niego na siłę, co go trapi, miałam nadzieję, że w końcu mi powie. Sebastian nagle położył się na stole i ciężko westchnął.

- Związek na odległość jest taki trudny – oznajmił, uśmiechnęłam się w duchu, a więc o to chodziło.

- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo – odpowiedziałam, chociaż dla niego pewnie zabrzmiało to mało przekonująco.

- Za moich czasów... – próbował wtrącić się Tristan.

- Daruj sobie – przerwałam mu. – Zresztą ty nie byłeś wtedy zainteresowany poważnym związkiem, więc nie masz odpowiedniego doświadczenia.

Tristan oczywiście udawał obrażonego, ale się tym nie przejęłam, w końcu powiedziałam prawdę. Sebastian zaśmiał się, co mi też automatycznie poprawiło humor. Chociaż on i Lily byli młodzi, wiedziałam, jak bardzo im na sobie zależy.

- Zacząłem rozglądać się za własnym lokum, żeby od razu po ukończeniu szkoły się tam przenieść. Chcemy z Lily iść na ten sam uniwersytet tutaj i myślałem, że może powinniśmy wtedy zamieszkać razem – powiedział, ale w powietrzu zawisło pytanie, co o tym sądzę.

- A ślub w międzyczasie będzie? – zapytał się Tristan, zaskoczony jego deklaracją. Przewróciłam oczami, bo sam przecież nie był święty, ale uważał, że skoro jest duchem, to pewne rzeczy jego nie dotyczą.

- Nie – odpowiedział zaskoczony Sebastian.

- A chociaż zaręczyny?

- Nie wiem.

- To na pewno byłoby miłe po byciu w związku na odległość – powiedziałam, przerywając przesłuchanie ducha. – Wydaje mi się jednak, że to może być zbyt duży przeskok i nie narażałabym się ojcowi Lily, pomimo tego jak bardzo cię lubi. Dajcie sobie rok albo dwa na randkowanie i studenckie życie – wytłumaczyłam, sama nie będąc pewna, czy moja porada jest dla nich dobra.

- Jeśli tego pragną, niech zamieszkają razem – wtrąciła się nagle Judy. – W naszych czasach i po trzech miesiącach pary stawały na ślubnym kobiercu i to były związki na całe życie. W dzisiejszych czasach ślub jest na ostatnim miejscu listy priorytetów.

Nie wiem skąd ona i Ronald wzięli się obok nas, czemu akurat teraz. Spojrzałam na ducha mężczyzny pytającym wzrokiem.

- Tyle nam opowiadałaś o Sebastianie, że w końcu chcieliśmy go poznać. Jesteś taki uroczy – zwrócił się do młodego duch kobiety. – Jeśli mielibyśmy mieć syna, to chciałabym, żeby był taki jak ty. Oh, co to? Czemu masz na twarzy taką nieładną bliznę?

Jej głos brzmiał, jakby się zmartwiła, Sebastian był nieco zażenowany tym nagłym przypływem troski i miłości. Uwaga Judy nagle przeszła na mnie, wstała i wskazała na mnie oskarżycielsko palcem.

- A ty pannico, czemu go przed tym nie uchroniłaś?

- Ja go jeszcze wtedy nie znałam – broniłam się.

- Przepraszam za nią – wtrącił się Ronald, spojrzeniem nieco uspokajając żonę. – I co zamierzasz zrobić młody człowieku? – zapytał Sebastiana.

Pomiędzy mną, Judy i Tristanem wybuchła zagorzała dyskusja na ten temat. Młody słuchał argumentów obu stron i chyba żałował, że w ogóle prosił o czyjąkolwiek opinię. Ronald nie brał w tym udziału, tylko pozwolił nam się wygadać.

-Sebastian powinien i tak zrobić to, co podyktuje mu serce, ale tylko po rozmowie ze swoją ukochaną, bo komunikacja to podstawa – oznajmiając to, uznał dyskusję za zakończoną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro