Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35 - Wspomnienie

Camilla sprawiła, że tamtego wieczoru czułem się naprawdę szczęśliwy, kiedy oznajmiła wszystkim, że jestem jej chłopakiem. Nie ważne, że nie mogła tego potwierdzić, ale całą imprezę powtarzała to z coraz większą pewnością. W końcu jednak poczuła się zmęczona i poprosiła, aby pomógł jej dostać się do domu. Pod koniec zresztą nie piła już tak dużo i miałem wrażenie, że kiedy czekaliśmy na taksówkę, to chłodne powietrze pomogło jej nieco rozjaśnić umysł. Bałem się, że w związku z tym zaraz wycofa się ze swoich wcześniejszych deklaracji. Nie zrobiła tego jednak ani w drodze do domu, przytulając się do mnie cały czas, ani gdy szykowała się do snu.

Usiadła obok mnie na łóżku i wpatrywała się we mnie z uśmiechem. Cieszyłem się z tego, ale jednocześnie niepokoiło mnie to. Nie wiedziałem, co zrobić, czy wykonać jakiś ruch, licząc na jej przychylność, a może przekonać ją, aby położyła się spać i porozmawiać z nią o poranku. Wciąż były pod wpływem alkoholu i nie chciałem tego wykorzystywać, chociaż okazja wydawała się tak kusząca.

- Powinnaś iść spać – powiedziałem, mając nadzieję, że podjąłem właściwą decyzję. Zaskoczyła mnie, kiedy pochyliła się i złożyła na moich ustach pocałunek. Spojrzałem na nią niepewnie, ale wciąż się uśmiechała i położyła dłonie na mojej klatce piersiowej. – Cami, sporo wypiłaś, nie chcę tego wykorzystywać, nie chcę, żebyś potem czegokolwiek żałowała...

- Jestem całkowicie świadoma tego, co robię – odpowiedziała pewnym głosem. – Mam przed sobą ducha, którego kocham. Może to i głupie i wbrew wszystkim moim zasadom. Może nie dopuszczam jeszcze do siebie całkowicie tej myśli, ale chcę być z tobą! Dlatego tym bardziej nie mam zamiaru niczego żałować. Czemu tak w ogóle mówisz? – nagle w jej głosie pojawił się smutek, a w oczach zebrały się łzy. – Nic do mnie nie czujesz? Nie chcesz mnie? Możesz mieć każdą, dlatego mnie odrzucasz?

- Cami, ależ oczywiście, że cię kocham i to od dłuższego czasu. – Ująłem jej twarz w swoje dłonie i pocałowałem, najpierw w czoło, potem jeden policzek, następnie drugi. – Nie chcę, żebyś w to kiedykolwiek zwątpiła. – Nos, który tak lubiła czasem zadzierać. – Dlatego pytam jeszcze raz, czy jesteś całkowicie świadoma tego, co się dzieje?

Nieco mnie zdziwiło, kiedy zarumieniła się, wbrew swojej pewnej siebie, trochę złośliwej codziennej siebie. Nagle uciekała spojrzeniem i nie mogła znieść napięcia, które sama wywołała. Przytaknęła i spojrzała na mnie z wyczekiwaniem, więc pocałowałem ją. Chciałem jej przekazać, jak bardzo tego pragnąłem, wyznać jej tym całą miłość, jaką ją darzyłem.

Poczułem jak drży, gdy nasze ciała zbliżyły się do siebie, a na jej skórze pojawiła się gęsia skórka. Odsunąłem się od niej, obawiając się, że marznie przez moją obecność, kiedy zauważyłem, że sam reaguje tak na ciepło jej ciała.

- Jesteś niepoważny – zaśmiała się i przytuliła się do mnie. – Przecież nie mówiłam, że mi to przeszkadza. Co będzie dopiero, jeśli pozbędziemy się ubrań? – Nawet nie zauważyłem, kiedy zaczęła rozpinać guziki od mojej koszuli...

- Jak mogłam o tym zapomnieć – oznajmiła nagle, sprawiając, że wyrwałem się z fali wspomnień o tamtym wieczorze.

- No właśnie – odparłem obrażony. – Wiesz, jak mi było przykro z tego powodu i jeszcze oberwało mi się po głowie od jej królewskiej mości.

- Ale ostatecznie mi się przypomniało – odparła na swoją obronę i wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.

- W przeciwnym razie musiałbym inaczej rozbudzać twoją pamięć. – Pocałowałem ją w czoło, samolubnie sobie życząc, by nikt mi jej nie odebrał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro