9.
Kilka ostatnich dni były dla Takamury prawdziwym wyzwaniem. Wymyślenie końcówki do instrumentalu nowego utworu było naprawdę nie łatwe. Kiedy jednak mu się to udało, był z siebie niesamowicie zadowolony. Pochwalił się Tsubasie jeszcze tego samego dnia. Kiedy blondyn wysłuchał go po raz pierwszy, nie mógł się opanować ze zdziwienia, ale i radości. Wyściskał Shikiego, lekko po części nieświadomie, dusząc. Takamura jednak wiedział, że jego szczęście objawia się właśnie w ten sposób.
Miał na uwadze również jednak to, że utwór potrzebował odpowiedniej aranżacji, nad którą ponownie będzie trzeba spędzić kolejnych kilka godzin. Idol wiedział o tym doskonale, jak i o czasie, który ich ograniczał. Pozostały tydzień chciał jak najlepiej wykorzystać.
Ku nawet jego zdziwieniu, skończył pracę w jedną noc. Wiedział, że chodzenie spać o tak późnych godzinach nie jest dla niego odpowiednie, ale tym razem najwyraźniej za bardzo się wczuł.
...
Już rano znowu chciał pokazać młodszemu efekty swojego nocnego wysiłku. Widząc, że Tsubasa siedzi przy stole z kawą, podszedł do niego, trzymając swojego laptopa.
-Dzień dobry, Shi-chan. -uśmiechnął się. -Chcesz kawy? Bo nie wyglądasz za ciekawie. -zaproponował, widząc jego obecny stan, czy zmęczoną twarz i podpuchnięte oczy..
-Może za chwilę. -położył sprzęt na stole, poszukując na pulpicie odpowiedniego pliku. -Najpierw posłuchaj. -odtworzył nagranie, a Okui wytężył słuch. Do jego uszu po kilku sekundach dotarł niesamowicie skomponowany i zaaranżowany utwór. Był naprawdę zaskoczony ale i zachwycony. Dopiero po połowie całego nagrania zdecydował się odezwać.
-Shi-chan, to jest niesamowite... -przyznał szczerze, patrząc na niego. -Ile Ci to musiało zająć?
-No wiesz... dobre kilka godzin.
-To może inaczej, o której to skończyłeś? -spojrzał z lekkim zmartwieniem. Shiki głęboko westchnął.
-O czwartej. Rano. -spuścił wzrok, wiedząc, że Tsubasa na pewno nie jest z tego faktu zadowolony.
-Nie możesz się tak przepracowywać. To wcale nie jest zdrowe. -położył mu rękę na ramieniu.
-Wiem, ale chciałem to jak najszybciej skończyć. Do nowej choreografii i kręcenia teledysku nie zostało wcale tak dużo czasu, a jeszcze musimy stworzyć słowa i nagrać ją w studiu. -wyjaśnił ciemnowłosy.
-Wiem o tym, Shi-chan. Mówię to wszystko, bo bardzo się o Ciebie martwię. Tak samo, jak Ty o mnie. -blondyn spojrzał mu prosto w oczy, chcąc być bardziej przekonywującym. -Na tym polega przyjaźń, prawda? -starszy wziął kolejny ciężki oddech.
-Prawda. -ledwo udało mu się wypowiedzieć to jedno słowo, ponieważ chwilę później poczuł, jak mniejsze ciało na niego napiera, przytulając za szyję. Przez ten niespodziewany gest nieco się wzdrygnął. -Tsubasa, co ty...
-Pokaż mi, że jestem dla Ciebie ważny. Pokaż, że jestem Twoim przyjacielem. -powiedział z uśmiechem, ściskając go troszkę mocniej. -Przytul mnie. -mężczyzna przez chwilę się wahał, jednak objął go niepewnie drżącymi rękami w pasie. Chwila ciszy zapadła pomiędzy nimi. Shiki musiał przyznać przed samym sobą, że pomimo stresu, chwila ta była całkiem przyjemna. -Widzisz? To wcale nie jest takie trudne. -zaśmiał się młodszy.
-Zawstydzasz mnie w tej chwili. -odsunął się od niego powoli, odwracając twarz.
-Jesteś uroczy, wiesz? -uśmiechnął się, zatapiając swój palec w jego policzku. -Shi-chan, dzisiaj po południu mamy pierwszy od dawna wspólny trening wokalny.
-Wiem o tym doskonale.
-To może pójdziesz się jeszcze przespać? Pewnie nie czujesz się za bardzo na siłach. -odparł łagodnie. Shiki faktycznie z dzisiejszego snu nie wyciągnął za wiele, biorąc pod uwagę, o której się kładł. -To Ci dobrze zrobi. Obudzę Cię, kiedy będzie trzeba.
-Chyba masz rację. -powiedział, po czym spojrzał na niego jeszcze raz. -Czy mogę Ci zaufać na tyle, aby poprosić, żebyś wysłał to nagranie do agencji?
-Ależ oczywiście. -uśmiechnął się. -A teraz do łóżka. -zalecił, a po chwili Takamury nie było już w pomieszczeniu.
Tsubasa szybko wykonał to, o co został poproszony. Był pewien, że agencja na pewno pozytywnie wypowie się na temat tego, co stworzył Takamura. Nie mógł się doczekać również wspólnego pisania słów, wymyślania i nauki choreografii oraz kręcenia teledysku. Rozmyślając o tym wszytkim, poszedł na chwilę do jego pokoju. Uchylił drzwi bardzo delikatnie, zaglądając do środka. Shiki tym razem faktycznie go posłuchał i poszedł spać. Chłopak spoglądał na niego z uśmiechem na twarzy. Chciał nawet przez chwilę wejść do środka, ale jednocześnie za żadne skarby nie chciał go obudzić. Wiedział, jak bardzo jest zmęczony, dlatego wierzył, że sen mu pomoże.
Po za tym chciał również zadbać o jego wyżywienie. Po około trzech godzinach Okui stwierdził, że to dobry moment, aby zacząć robić obiad dla ich dwojga. Po dokładnym przeszukaniu kuchni, stwierdził, że ma wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia curry. Zabrał się do pracy, po cichu puszczając sobie nagranie instrumentalu, zaczynając myśleć nad jego słowami, a także samym tytułem piosenki. Po kilkudziesięciu minutach wiedział, że musi obudzić Takamurę. Po wejściu do jego pokoju zostało mu tylko wybranie sposobu, w jaki to zrobi.
Postanowił, że wykorzysta fakt, że Shiki leży na plecach. Wszedł na łóżko, przekładając przez niego jedną nogę, siadając na jego biodrach. Z uśmiechem tylko czekał, aż przyjaciel uchyli powieki, co stało się po dosłownie chwili.
- C-co Ty robisz?! Złaź ze mnie. -odparł szorstko, nie rozumiejąc sytuacji w jakiej się znalazł.
-Mógłbyś być milszy Shi-chan, obiadek Ci zrobiłem. -skrzyżował ręce młodszy, nie ruszając się jednak ani na milimetr. -Po za tym... co, jeśli nie zechcę z Ciebie zejść? -uśmiechnął się chytrze, lekko nad nim pochylając.
-Trochę mnie przygniatasz, więc proszę zejdź. -powiedział tym razem bardziej spokojnie, dzięki czemu chłopak odsunął się. -Naprawdę zrobiłeś obiad?
-Oczywiście. Trzeba odzyskać siły przez śpiewaniem. -uśmiechnął się, a Shiki wstał z łóżka, podążając za nim do kuchni. Od razu uderzył w niego zapach świeżo przyrządzonego curry stojącego na stole. -Za małe "dziękuję" się wcale nie obrażę. Albo za buzi...
-Dziękuję. -usiadł przy stole, co po chwili uczynił też Okui. Oboje od razu wzięli się za jedzenie.
-Pomyślałem, że to dzisiaj ja będę prowadził samochód. -odparł, biorąc kolejną porcję do ust.
-Dlaczego chcesz mnie we wszystkim wyręczać? -spytał ze zdziwieniem.
-To nie wyręczanie, tylko zwykła pomoc. A przyjaciele sobie pomagają. Wiem, jak ciężko pracujesz i jak musisz być przez to zmęczony. -uśmiechnął się blondyn. -Po za tym daje Ci tyle mojej miłości, aby za jakiś otrzymać ją ponownie. -mrugnął do niego jednym okiem, a starszy przewrócił oczami.
-Ty to jednak umiesz czarować innych.
-Ciebie zwłaszcza. -zaśmiał się, w powietrzu "przesyłając" mu całusa od siebie.
Rozdziału nie ma o trzeciej w nocy, nie no normalnie rewolucja!!1
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro