38.
Po każdej przerwie i dniach wolnych nadchodzi czas na pracę i poważniejsze obowiązki. W przypadku idoli często są to treningi wokalne i taneczne. Tym również był wypełniony czas duetu SolidS. W każdy kolejny wkładali coraz więcej swojej energii, zaangażowania i wysiłku, aby czuć satysfakcję i zadowolenie z tego co robią. Chcieli cały czas być przykładni, porządni, jak i inspirujący swoimi poczynaniami dla swoich fanów. Jednak nadal skrywali sekret. Sekret o którym wiedzieli tylko nieliczni. Myśl o tym jak duża część wie o istniejącej między nimi miłości, a osobami, które o tym nie wiedzą, była wręcz niepojęta.
Jeszcze nigdy nie skrywali takiej tajemnicy przed tyloma tysiącami ludzi. Czuli się z tym dwojako; z jednej strony krycie się z tym uczuciem było straszne, gdyż nie mogli się pokazywać w ten sposób w każdym możliwym miejscu. Gdyby zostali uwiecznieni na niewłaściwych zdjęciach, które szybko obiegłyby internet i media społecznościowe, natychmiastowo zostaliby wezwani na loterię, która kolejno zadecyduje o ich dalszym losie jako idoli. Nie mieli tak naprawdę pojęcia, jakie ich menadżer ma podejście do osób homoseksualnych. Drugim ich wyjściem, bardziej ich zdaniem słusznym, będzie podejście do poważnej rozmowy z przełożonym, jak i innymi członkami wytwórni, którzy mają z idolami dużo wspólnego i oświadczenie, że owy związek między nimi występuje. Tego również się bali, ale Shiki stwierdził, że jest to bardziej odpowiedzialne i uczciwe, niż zobaczenie siebie na przypadkowych zdjęciach w dwuznacznej sytuacji.
Wiedzieli, że muszą coś z tym zrobić. Nie zamierzali rezygnować z miłości.
...
Po ciężkim dniu na sali tanecznej oboje byli wykończeni. Jedyne o czym marzyli to dobry posiłek, ciepły prysznic, a zaraz po nim zrelaksowanie się pod kocykiem przy dobrym, kryminalnym filmie. Zawsze kiedy wybierali jakiś film na wieczór, celowali w ten gatunek. Okui nawet nie zdążył w swoim życiu zarejestrować momentu, kiedy tak bardzo go pokochał. I Shikiego i kryminały.
Późnym wieczorem jak zawsze położyli się na kanapie, blondyn leżał centralnie na torsie kochanka, który był najwygodniejszym na świecie miejsce to tego typu "aktywności". Czując jak Takamura obejmuje go swoimi ramionami, mógł czuć się w pełni bezpieczny i spokojny o wszystko. Widząc napisy przewijające się na ekranie podrapał go po obojczyku.
-Co? -spytał Shiki.
-Podobał mi się ten film. Zwłaszcza miłosny wątek. -blondyn uśmiechnął się do niego. Oczywiście, że miłosny wątek między dwoma mężczyznami, zwykłe romanse są przereklamowane...
-Wiedziałem, co się stanie, jeśli dam ci wybrać... -westchnął. Po tych słowach Tsubasa bez uprzedzenia wpił się w jego usta. Takamura po kilku sekundach zaczął oddawać jego dość żarliwe pocałunki. Starał wczuwać się w rytm dawanej pieszczoty. Po chwili nieco się odsunął. -Łapczywie dzisiaj... Stęskniłeś się?
-Mam wielki niedosyt. Ciebie całego z resztą. -mruknął, ponownie całując go w kącik ust. -Zawsze za tobą tęsknię, Shi-chan.
-Przepraszam, że musimy się tak ograniczać. -odparł, czując lekki smutek. -Naprawdę mi też nie jest z tym łatwo ani trochę.
-Kiedy to się skończy? -spytał młodszy, odczuwając ból, który wbił pierwszą igiełkę w jego serce.
-Uwierz mi, też chciałbym wiedzieć. -objął go mocniej, aby się uspokoił. Okui wtulił się w jego szyję. -Nie wiemy, co zrobi wytwórnia, nie wiemy, co zrobią fani. Nie mamy pojęcia co się z nami stanie. Musisz wiedzieć, że nie chcę twojej krzywdy.
-Shi-chan... -spojrzał mu prosto w oczy, a ten zaintrygowany był gotowy go wysłuchać. -Nie stanie mi się żadna krzywda, dopóki jesteśmy razem. Kocham cię i nic nie jest w stanie tego zmienić. I jestem gotowy za wszelką cenę ogłosić to całemu światu.
-Też cię kocham Tsubasa... ale chyba sam rozumiesz, co nam grozi. Musimy to bardzo dobrze przemyśleć. -odpowiedział. Blondyn westchnął, przykładając swoją głowę do jego piersi. Uwielbiał słyszeć bicie jego serca, zawsze ten dźwięk potrafił go uspokoić.
-Ja chcę... -zająknął się na moment, jednak będąc pewnym, że chce wypowiedzieć następne słowa. -Ja chcę, żeby wszyscy wiedzieli do kogo należy moje serce. Że mam najważniejszą w swoim życiu osobę, którą kocham. Nie chcę żyć w jakiejś klatce...
-Rozumiem cię, czuję to samo. -powiedział, głaszcząc go delikatnie po włosach, całując w głowę. -Musimy w tę rozmowę włożyć sensowne argumenty i na pewno wszystko się ułoży. -na chwilę zapadłe niema cisza.
-Chciałbym stanąć na scenie na pierwszym nadchodzącym koncercie, spojrzeć na wszystkich ludzi, którzy przyszli nas zobaczyć i powiedzieć "Patrzcie, jestem szczęśliwy. Ja i Shiki Takamura to jedność". -spojrzał na starszego z uśmiechem, widać było, że czuje się już lepiej niż chwilę temu.
-I co zrobiłbyś dalej? -spytał fioletowowłosy z ciekawości, ale Tsubasa szybko zamknął mu usta swoim kolejnym głębokim pocałunkiem, którego nie oddanie byłoby niewybaczalne. Shiki niewyraźnie jęknął. Kurcze, chyba trzeba mu jakoś wynagrodzić ten niedosyt, już dawno tak mocno nie gryzł moich warg...
-Właśnie to. -oderwał się od niego, dając odpowiedź na zadane pytanie. -Fani zrozumieją naszą miłość, jestem pewien. Wspierają nas niezależnie od tego, co byśmy zrobili.
-To prawda... Z resztą nie ma to wpływu na naszą muzykę. -zaznaczył.
-Już stęskniłem się trochę za śpiewaniem. Praktycznie nie robiliśmy tego od twoich urodzin. -fuknął chłopak nagle z uśmiechem.
-Masz rację. Też mi trochę za tym tęskno. -mruknął, kładąc jedną dłoń na ciepły i gładki policzek młodszego, który tylko mocniej się w nią wtulił. Nagle bardzo przeciągle ziewnął. -Komuś się oczka kleją, co? Zmęczony? -spytał z rozbawieniem, tak naprawdę bardzo dobrze znając odpowiedź.
-Spać...
-No już, wstawaj. -nakazał chłopakowi, który jednak praktycznie się nie ruszał.
-Shi-chan... -wymruczał, wkładając jedną rękę pod materiał jego koszulki i przejeżdżając po jego brzuchu. -Zanieś mnie... -starszy tylko przewrócił oczyma. Powoli zaczął się jednak do tego przyzwyczajać. Tsubasie bardzo często nie chciało się iść do łóżka o własnych nogach, zwłaszcza o tak późnej porze. Podniósł się z nim, następnie nieporadnie biorąc go na ręce. Fakt, chłopak do najlżejszych nie należał, ale czego nie robi się dla swojego ukochanego. Razem z kocem udali się do pokoju mężczyzny, który położył Okui'ego na posłaniu. Sam położył się obok niego. -Tsubasa... -zwrócił się do niego, przykrywając ich szczelnie kołdrą. Momentalnie poczuł jak ich ciała zaczynają do siebie przylegać.
-Hmmm?
-Mam jakieś takie dziwne wrażenie, że niedługo będziemy wystawieni na jakąś próbę...
-Co?...-spytał nie mając totalnie pojęcia, o co mu chodzi. -Jesteś zmęczony i gadasz głupoty. Chodźmy spać. -po tych słowach złożył na jego ustach ostatni tego dnia pocałunek, mający symbolizować dobre sny. Zawsze ten ostatni akt czułości przed zaśnięciem był nieco dłuższy. W końcu w tym momencie mogli sobie pozwolić na chwilę namiętności i zaśnięcie w swoich, czyli najściślejszych objęciach.
Dopóki jesteśmy jednością, nic nam się nie stanie. Ale jeśli rozdzielimy się na chwilę?
W następnych rozdziałach bedziecie miec obraz tego czemu mnie nie było 3 tygodnie hehe
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro