Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36.

Jeszcze tego samego dnia, kiedy Tsubasa na podwójną randkę zaproponował wyjście do aquaparku, Takamura myślał, że młodszy jedynie żartuje. Jednak kilka dni później, kiedy poinformował przyjaciół o owym interesie, wiedział, że ucieczki od tego planu już nie znajdzie. Dwójka była bardzo chętne, w szczególności Dai, który pływania nie praktykował od kilku miesięcy. Rikki długo nie trzeba było namawiać, choć na początku był on dość sceptyczny, jednak namowom blondyna po protu nie ma sensu odmawiać. 

...

Ostatecznie cała czwórka samochodem zmierzała do celu. Każdy z różnym stopniem ekscytacji, jednak trzeba raz na jakiś czas się wyszaleć. Taki był główny argument Okui'ego, aby cała akcja w ogóle się odbyła. Po zaparkowaniu razem z torbami szybko weszli na teren ośrodka, po czym podeszli do recepcji, przy której załatwili, co potrzebne. Dai i Tsubasa z kluczykami podeszli do starszych. 

-No, zaraz będzie zabawa. -mruknął blondyn, wręczając im po jednym kluczyki z numerkiem. 

-To brzmi jak groźba. -odparł ciemnowłosy, odwracając się. -Zobaczymy kto kogo pierwszy podtopi. 

-Jak chcesz... -odparł niepewnie, po czym cała czwórka zaczęła zmierzać do przebieralni. Po drodze Rikka zauważył na ścianie pewną informację, a raczej ogłoszenie. Dotyczyło ono zbliżających się zawodów pływackich, w związku z czym od razu pomyślał o swoim ukochanym, który jeszcze jakoś czas temu w takowych uczestniczył. Wczytał się dokładniej, kiedy pozostali już nieco go wyprzedzili. 

-Idziesz Rikka? -spytał Murase, odwracając się. 

-Zaraz przyjdę. 

-W porządku. Szatnia po prawej jak coś. -Rikka słysząc komunikat, mruknął twierdząco. Zrobił dodatkowo zdjęcie informacji na ogłoszeniu, po czym poszedł prosto korytarzem. Skręcił i po paru krokach przekroczył drzwi przebieralni. 

Widział, że jedna kabina jest wolna, domyślając się, że reszta jego towarzyszy zajmuje pozostałe. Nie myśląc zbyt długo wszedł do niej, po czym się zakluczył. Przebrał się dość sprawnie, gotowy odnieść swoje rzeczy do wyznaczonej przez numerek szafki. Jednak kiedy otworzył drzwi ujrzał coś, czego by na pewno się nie spodziewał. A na pewnie nie po wejściu do męskiej szatni. Zauważył kobietę w stroju kąpielowym. Cholera, co jest grane? 

-Przepraszam panią... wszystko w porządku? -spytała blondynka, a Rikka spojrzał się na nią dziwnym wzrokiem. Z twarzy faktycznie można by się pomylić, ale fakt, że niżej nie ma nic na sobie? O nie. Po chwili chłopak połączył wszystkie fakty w głowie. Zalał się soczystym rumieńcem natychmiastowo. 

-Przepraszam, muszę iść. -odwrócił się na pięcie i odszedł najszybciej jak tylko mógł, praktycznie biegł. Uciekał od prawdopodobnie największego wstydu doznanego w tym roku. W tym czasie do blondynki podeszła inna kobieta, która mimo stania z boku widziała całe zajście. 

-Kto to był? 

-Nie mam pojęcia, może jakiś zboczeniec... Lepiej się  stąd zabierajmy. 

W tym czasie Rikka odnalazł prawidłową przebieralnie, jak i przyjaciół oraz Dai'a, do którego podbiegł natychmiastowo. Niebieskowłosy chwycił go w swoje ramiona, nie rozumiejąc co się stało, ani dlaczego jest on tak bardzo czerwony. Przytulił go do siebie, po czym pogłaskał po głowie. 

-Jeju Ricia, co się stało? Gdzie ty byłeś? -spytał zmartwiony. 

-P-pomyliłem przebieralnię... -Dai słysząc to rozszerzył oczy, po czym odsunął delikatnie od siebie. -Jakieś kobiety mnie zobaczyły. 

-Już po wszystkim, zapomnij o tym. -pogłaskał go po plecach, aby ten się szybciej uspokoił. -Mówiłem ci, żebyś szedł w prawo. 

-Serio Rikka się pomylił? -Tsubasa wraz z Shikim podeszli do nich bliżej. Młodszy ledwo mógł powstrzymać swój śmiech, którym mógł wybuchnąć w każdej chwili. Jednak nie chciał, aby przyjaciel czuł się przez niego jeszcze gorzej. -W sumie może i nikt by się nie zorientował... -mruknął, po czym Shiki pstryknął mu palcami w płatek ucha. Ten tylko syknął z bólu. 

-Może trochę taktu, panie "kąpielówki w Gudetamy"? -mruknął, zwracając mu uwagę. 

-Nie powiesz, że nie są zajebiste. -skrzyżował ręce, unosząc swoje brwi. 

-Nie są. -prychnął. 

Wszyscy zgodnie mogli poczuć, że atmosfera jak na razie nie jest najlepsza, jednak Okui wiedział doskonale, jak można się odprężyć. W końcu nic nie daje takiego relaksu, jak właśnie jacuzzi z ciepłą wodą i hydromasażem, w którym znaleźli się po niecałych pięciu minutach. Dai obejmował Serę ramieniem, szepcząc słowa uspokajające, dzięki którym miał on w końcu zapomnieć o nieprzyjemnym incydencie w szatni. Shiki zamknął oczy, wyglądając jakby chciał totalnie zapomnieć o całym otaczającym go świecie, jednak obok niego znajdował się jeszcze Tsubasa, który co chwilę chlapał go wodą po twarzy. Po kilku minutach Takamura mruknął, żeby w końcu przestał, na co chłopak zaczął machać rękami, co miało imitować topienie. 

-Shi-chan, pomocy! -wyglądało na to, że jak najmocniej chciał zwrócić swoją uwagę, jak i rozśmieszyć pozostałych, jednak w najstarszym wywoływało to zażenowanie. 

-Przecież tu jest płytko, pierdoło. -mruknął, nie rozumiejąc do końca jego zachowania. 

-O faktycznie! Dziękuję mój bohaterze! -z tym radosnym okrzykiem rzucił mu się na szyję, przytulając mocno. 

-Ogarnij się, wstyd nam robisz. -próbował go od siebie odkleić, jednak bezskutecznie.   

-Nie umiesz się bawić, sztywniaku. -przeczesał jego włosy ręką, przez co jeszcze bardziej przyległy mu do czoła. -Wiecie, tak sobie pomyślałem, że skoro już jesteśmy na podwójnej randce, jako dwie oficjalne pary, chyba możemy szczerze rozmawiać o "tych" sprawach, prawda?... -spytał dla pewności, nie chcąc od razu wypalić czegoś głupiego. 

-To zależy, co dokładnie masz na myśli... -mruknął Dai, nieco zawstydzony. Z Tsubasą akurat trzeba uważać. 

-No bo jak powiedzieliście nam, że jesteście razem... jakoś w głowie nie mogłem sobie uzmysłowić, kto z was byłby bardziej top... -powiedział, po czym poczuł jak Shiki wymierza łokieć w jego żebra. -Ał...

-Kretynie, nie można o takie rzeczy pytać wprost! -oburzył się, nie dopuszczając do siebie jego zachowania. -Nie odpowiadajcie mu na to. 

-Shi-chan, jesteśmy dorośli. I jesteśmy przyjaciółmi. 

-Jeśli można, nie odpowiemy na to. -mruknął Rikka, przytulając się bardziej do Murase. -Każdy ma swoje tajemnice. -spojrzał w niebieskie oczy, następnie czując na policzku ciepłe usta Dai'a. 

-Nie mogę, jacy jesteście uroczy~ -uśmiechnął się Okui na widok tak słodkiej sceny. -Ty też byś tak mógł, jakbyś chciał. -fuknął w stronę Takamury, który jedynie westchnął. W przeciwieństwie do ich przyjaciół, nie chciał, czy nawet nie mógł okazywać Tsubasie aż tyle czułości publicznie. Jednak Okui nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, dlatego mężczyzna wiedział, że niedługo czeka ich bardzo poważna rozmowa na ten temat. -A ty dokąd? 

-Do dużego pływać. -odparł, odpowiadając. Podszedł do krawędzi większego basenu, zanurzając najpierw stopę, chcąc wiedzieć, z jaką mniej więcej temperaturą będzie musiało się zmierzyć jego ciało. W momencie, kiedy chciał nałożyć gogle na oczy, spostrzegł kogoś za sobą. -Tsubasa, spróbuj mnie wepchnąć a... 

-Shi-chan leci! -w tym momencie delikatnie położył ręce na jego plecach, nie musząc nawet używać dużej siły. Starszy wpadł do wody, robiąc przy tym donośny hałas, jak i rozchlapując wodę na wszystkie strony. Kiedy się wynurzył i potrząsnął głową, spojrzał na niego z morderczym wręcz wzrokiem. 

-Zabiję cię, rozumiesz?! 

-Przepraszam kochanie, samo się prosiło. -zaśmiał się, odwracając na chwilę. Koło siebie zobaczył różowowłosego. -O Rikka. Też przyszliście popływać? -spojrzał na niego, a Sera delikatnie przyłożył ręce do jego ciała, również spychając go do zimnej wody. Okui krzyknął przez szok termiczny, jednak na Serze nie zrobiło to żadnego wrażenia. Wręcz był z siebie dumny. -Rikka! 

-Mnie chyba nie zepchniesz, prawda? -mruknął w stronę Murase, subtelnie się uśmiechając. 

-Może pod jednym warunkiem... -odparł, "przypadkowo" pokazując na swoje usta. Sera zrozumiał przekaz, po czym przybliżył się do niego, zostawiając mu swój mały pocałunek. Uśmiechnęli się do sobie, ale Rikka zauważył, że po wpływem ciała Dai'a zaczyna się dziwnie przychylać w stronę wody, co wcale mu się nie podobało. 

-Dai? -spytał zmartwiony.   

-Żartowałem. -zaśmiał się, po czym odciągnął go od niebezpieczeństwa, przytulając. Przecież on by tego nie zrobił swojemu kochanemu Ricce. 

Ej wiecie jak sie długo męczyłam z tą koncówką w sensie kto ma kogo zepchnąc masakra xp 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro