Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30.

Nowy rok i nowa praca na dobre weszły w życie idoli. Oboje wiedzieli, że odpoczynek na jakiś czas się skończył, a oni muszą się za siebie wziąć i zacząć wypełniać narzucone obowiązki, aby nie pozostawać w tyle pod żadnym względem. Chcieli utrzymać swoją pozycję i nadal być przykładnymi artystami, mającymi dobry wpływ na młode osoby, które śledzą ich poczynania.  Oczywiście część z tych zadań i obowiązków muzą wypełniać wspólnie, a część z osobna. 

...

Shiki nie miał problemu z przyswojeniem swojego nowego grafiku na najbliższy tydzień. Chociaż był on dosyć zawalony spotkaniami i ofertami produkcji w sferze muzycznej, był on przygotowany na długie godziny spędzone w biurze lub też przy komputerze. Dzisiaj akurat występowała akurat ta druga opcja. 

Dość wcześnie wstał, niedługo po tym zasiadając do odpowiedniego programu, gdzie obrabiał ścieżkę dźwiękową do nowej reklamy. Nie była to pierwsza praca tego typu, więc wiedział, na czym rzecz polega. Wszystko według niego było by dobrze, dopóki do ich małego studia wparował blondyn, bez żadnego pukania. 

-Shi-chan! -krzyknął, uznając, że Shiki przez założone słuchawki kompletnie go nie słyszy. 

-Czego znowu? -spytał od niechcenia, odsłaniając jedno ucho. Chłopak przerywał mu pracę już któryś raz z kolei, co mu się wcale nie podobało. 

-Mam małe pytanie... 

-Jakie? 

-No bo wiesz... niedługo są twoje urodziny. -uśmiechnął się do niego łagodnie, kontynuując. -I ostatnio zastanawiałem się, co chciałbyś dostać. 

-I tylko po to tu przeszedłeś? -spytał, patrząc z politowaniem. W zasadzie nigdy nie cenił sobie tego dnia jakoś szczególnie, a z drugiej strony w sercu cieszył się, że ktoś o nich pamiętał. Nie przepadał jednak za myślą, że jego życie jest o rok bliżej śmierci. 

-Po prostu mi powiedz. -blondyn oparł się o framugę, stwierdzając, że postara się być nieugięty. 

-Mam być szczery? -Tsubasa na to pytanie pokiwał głową. -Kiedy będziesz w tym wieku, uświadomisz sobie, że rzeczy nie robią wrażenia. 

-Co masz na myśli?

-Że nie musisz się wysilać, jakoś nie zależy mi na niczym dużym czy specjalnym. Po prostu chciałbym, żeby to był miły dzień. I tak prezent gwiazdowy od ciebie był czymś, czego bym się w życiu nie spodziewał. -odpowiedział szczerze. 

-Chyba rozumiem, Shi-chan. Będziesz miał cudowne urodziny, obiecuję na własne serce. -odparł Okui, uśmiechając się do niego szerzej. Już teraz wiedział, że ten dzień będzie niezapomniany dla nich obu i nie mógł się go doczekać. Jeszcze kilka chwil i będziemy... Hę, kto znowu przerywa?

W tym momencie dwójka usłyszała dźwięk dzwonka wejściowego, nie mając pojęcia, kto o tej godzinie może składać im wizytę. W końcu zarówno Dai i Rikka byli w pracy, a rodzice raczej nie odwiedzali ich tak nagle. Spojrzeli na siebie, po czym Okui poszedł w stronę odgłosu. Takamura nie czekając długo ruszył za nim. 

-No już... -powiedział jakby do siebie, kiedy dźwięki nagłośniły się o pukanie. Czym prędzej otworzył drzwi, w progu widząc ich menadżera z dość małym chłopcem, którego idole bardzo dobrze znali. 

-Dzień dobry panu. -odparł Shiki, który przystanął obok blondyna. 

-Jak dobrze, że jesteście w domu... -powiedział, a chłopiec spojrzał na nich. -Trochę głupia sprawa, ale mam do was prośbę... 

-Spokojnie, my się młodym zajmiemy. -odparł chłopak, od razu rozumiejąc aluzję. Już kilka razy podobna sytuacja miała miejsce, więc nie obawiał się wyzwania. 

-Wiedziałem, że mogę na was liczyć. Zaraz jak wrócę ze spotkania, to go odbiorę. -odparł mężczyzna, głaszcząc swojego synka po głowie, dając mu jeszcze buziaka. -Bądź grzeczny, Aki. 

-Tak tato... -po chwili menadżer idoli jakby wyparował, a chłopiec został z nimi. 

Był to na pierwszy rzut oka bardzo zwyczajny dziesięciolatek; bluza z kolorowymi nadrukami,  jeansy, a po zdjęciu butów również dwie różne skarpetki. Twarzyczka bez skazy, ciemne włoski, opadające na czoło w postaci grzywki i prześliczne oczka. W drobnych rączkach konsola z odpaloną grą, która pochłaniała go całkowicie, raptem dostał ją wczoraj. Chłopiec imieniem Aki. 

-To co młody, chcesz na barana? -spytał blondyn z uśmiecham, kucając przy nim. 

-Tak! -brunecik schował konsolę do kieszeni, po czym wdrapał się na Tsubasę, przytulając za szyję, aby nie spaść. 

-Tsubasa, na razie zajmiesz się nim sam. Ja jestem w środku pracy. -odparł Shiki, ilustrując ich wzrokiem. -Mogę prosić, żebyście byli w miarę cicho? 

-Spokojnie, znajdziemy sobie zajęcie. -potwierdził z uśmiechem. 

-Wuja Shiki się nie pobawi? -spytał chłopiec z nieco smutną minką. 

-Wujek ma pracę, ale później do nas dołączy, prawda? -mrugnął do niego porozumiewawczo, a Takamura tylko westchnął, odchodząc powoli w stronę pokoju, w którym był jeszcze kilka minut temu, po czym się w nim zamknął. -Jak skończy, to wróci. Może chciałbyś zagrać? 

-Tak, w końcu pobiję twój rekord! -odparł ochoczo, a Tsubasa zaniósł go w stronę salonu, po czym posadził na kanapie. Szybko podłączył konsolę i znalazł pady, po czym przeznaczył jeden Akiemu. 

-Zobaczymy, może ci się uda. -powiedział Okui, po czym ich rywalizacja się zaczęła. 

Może i Aki był dość mały, ale niektóre gry miał opanowane do perfekcji. Idol nie chciał jednak okazać się gorszy i również zacięcie walczył o zwycięstwo. Z każdą kolejną rundą zaczęło się robić bardziej emocjonująco. Ich krzyki stawały się coraz głośniejsze i oboje jakby zapomnieli o prośbie Shikiego. Z kolejnymi minutami, ich wyniki zmieniały się, jednak różnica między nimi była niewielka. Ostatecznie to jednak Tsubasa wygrał pojedynek. 

-Kurcze, znowu to samo... -mruknął chłopiec, nieco niezadowolony. -Twoje techniki są za trudne. 

-Spokojnie, tobie też dobrze szło. -poczochrał jego miękkie włosy, uśmiechając się. Widział, że ten na chwilę zamilkł, jednak po chwili zaczął mówić ściszonym głosem. 

-Tsubasa... Bo mam mały problem. 

-Tak? O co chodzi? -chłopiec westchnął, w końcu zbierając się na odpowiedź. 

-Mój przyjaciel niedługo ma urodziny i nie mam pojęcia, co mógłbym mu dać. -spuścił główkę, czując się nieco bezradnym. Okui uśmiechnął się subtelnie, palcem podnosząc jego podbródek. 

-Nawet nie wiesz, jak dobrze cię rozumiem. Mój przyjaciel też ma niedługo urodziny. 

-I co mu dajesz? -spytał od razu. 

-Jeszcze nie jestem pewien, ale mogę dać ci radę. -odwrócił go w swoją stronę, a chłopiec słuchał go ze skupieniem. -Najlepszym prezentem jest danie komuś kawałka siebie. Co pokaże, że ten ktoś jest dla ciebie ważną osobą i mocno ci na niej zależy. 

-Więc... co dajesz swojemu przyjacielowi? 

-Przykro mi, ale nie mogę ci powiedzieć. To ma być niespodzianka. -odparł z tajemniczym błyskiem w oku, który Aki był w wstanie wyłapać.   

-Powiedz mi... -jęknął, rękami łapiąc za jego koszulkę i pociągając ją na różne strony. 

-Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć... -klepnął go lekko w bark wstając z kanapy i oddalając się nieco. -to najpierw mnie złap! -chłopczyk dość szybko zrozumiał, że przyszedł czas na grę w berka. 

Zaczął gonić za idolem, który sprawnie go unikał i efektownie nie został złapany. Pomijali chwilowo fakt, że biegając po domu pozrzucali już na podłogę kilka rzeczy, jak i powywracali krzesła. Kiedy Akiemu włączał się tryb zabawy, ciężko było go od tego odwieść. W końcu przyszedł ten moment, kiedy znaleźli się po dwóch stronach stołu, a chłopiec nie wiedział, od której strony ma pobiec i go złapać, ponieważ Tsubasa od razu biegł w przeciwną. Blondyn z uśmiechem triumfu spojrzał na niego, dostrzegając kogoś za jego plecami.  

-Chyba znowu wygrałem. 

-Zaraz cię zła... -nie dokończył tego zdania, czując jak ktoś łapie go od tyłu i podnosi do góry. -Co jest?! 

-Dobra robota, Shi-chan. -uśmiechnął się do Takamury, który w wyobrażeniach chłopca pojawił się znikąd. 

-To nie fair... -mruknął niezadowolony, nadal tkwiąc w rękach starszego, który się do niego uśmiechnął. 

-Naprawdę nie lubisz przegrywać, co? -spytał ironicznie, wiedząc jednocześnie, że to prawda. Widząc, że jego mina wcale się nie rozwesela, dosięgnął ustami jego policzka, składając tam swojego małego buziaka. -Na pocieszenie. 

-Ej, ja też chcę. -Tsubasa założył ręce, udając obrażanego. 

-Skoro tak... -powoli odstawił Akiego na ziemię będąc gotów do ucieczki. -To spróbuj mnie złapać! 

Zabawy tej trójki przedłużyły się do późnego popołudnia. Idole byli bardzo szczęśliwi, mogąc chociaż jednego dnia poczuć się jak prawdziwe dzieci. Aki był dla niech naprawdę cudownym dzieckiem, biorąc pod uwagę jego radosny charakter, który niejednego potrafiłby rozczulić. Zjedli razem obiad, zagrali kolejną rundę na konsoli i berka, gdzie tym razem to chłopiec odniósł zwycięstwo, a również zrobili polaroidem Tsubasy kilka zdjęć, będących świetną pamiątką z tego dnia. Następnie młodszy idol razem z podopiecznym zasnęli obok Shikiego na kanapie. Ten tylko przykrył ich kocem, dając każdemu po buziaku w głowę mówiąc: "Słodkich snów, moje dzieciaki". 

znowu wstyd, znowu przepraszam za nieobecność .-.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro