26.
Cztery dni to z pozoru bardzo krótko. Dla obu idoli ważne było aby wykorzystać swój czas jak najlepiej razem z rodziną, z którą nie mają aż tak częstego kontaktu. Powspominanie kilku dobrych lat swojego życia i przypomnienie, jak dochodziło się do obecnego stanu rzeczy. Również rozmowa o przyszłości, która nadal w jakieś części pozostaje nieznana nikomu. Można jedynie czekać na rozwój wydarzeń.
Prawdą było, że oboje chcieli do siebie wrócić. Rozmowa w środku nocy nigdy nie zastąpi cielesności, której brak znosi się zdecydowanie gorzej. Takamura wyjeżdżał z rodzinnego domu nieco wcześniej, toteż poinformował Tsubasę, że odbierze go ze stacji kolejowej. Po znalezieniu się w stolicy przybył w to miejsce, cierpliwie czekając na chłopaka, którego fakt faktem bardzo chciał już zobaczyć.
Kolejne pociągi mijały mu przed oczyma, wraz z ludźmi wsiadającymi i wysiadającymi z komunikacji. W zasadzie blondyn nie powiedział mu, którym dokładnie pociągiem przyjedzie, więc jedyne co starszy mógł zrobić to intensywne rozglądanie się za nim. Zaczął się martwić, kiedy z nawet ostatniego pociągu nie wysiadał, dlatego postanowił zadzwonić. Również to nie przyniosło efektów. Mijał się z ludźmi, nadal nie widząc żadnych jasnych włosów i żółtej walizki. Zmarszczył brwi, patrząc na godzinę. W którymś momencie jednak poczuł, jak jego oczy zostają przysłonięte przez czyjeś dłonie.
-Zgadnij kto to~ -usłyszał przy uchu pogodny głos osoby, której obecności z początku kompletnie nie wyczuł. Tłok na stacji był na tyle głośny, że zagłuszał nawet dźwięk kółek bagażu.
-Nie wolno się tak skradać... -mruknął Shiki, lekko drżąc.
-No wiesz, myślałem, że lepiej zareagujesz. -Okui zdjął swoje ręce z jego twarzy, uśmiechając się. Następnie podszedł od przodu mocno go przytulając. -Tęskniłem Shi-chan. -mruknął w jego tors.
-No już, już. -odparł, odwzajemniając gest.
-Może jakieś buzi na powrót? Nie pogardziłbym. -powiedział, odsuwając się i nadstawiając w jego kierunku swój policzek, na który jednocześnie wskazał palcem. Takamura odruchowo rozejrzał się wokół, widząc, że ludzie zaczynają się rozchodzić. Raczej nikt nas nie przyłapie, nie? Przywarł wargami do różowego od zimna polika, na co Tsubasa szeroko się uśmiechnął. -Ciekawe, myślałem, że się nie odważysz.
-Jedziemy do domu. -powiedział krótko, biorąc jego walizkę.
-Jak sobie mój kochany życzy. -powiedział, podążając za nim.
...
Sprawnie dostali się do swojego mieszkania. Wiadomo, że przez cztery dni raczej nic specjalnego się z nim nie stało. Nadal ładnie udekorowane, a jeszcze tego samego mała, skromna uczta z kurczakiem w roli głównej. Rozpakowali się w swoich pokojach, po czym przyszli do kuchni, aby przygotować jedzenie.
-To co, najpierw prezenty? -spytał Shiki, spodziewając się po Tsubasie wiadomej odpowiedzi.
-W zasadzie to jestem tak głodny, że chwilowo mnie to nie odchodzi. -powiedział, lekko przytulając się do Takamury, który się zaśmiał.
-Pozory grzecznego chłopca. -zmierzwił delikatnie jego włosy.
-Zawsze jestem grzeczny. W sumie jakbym dostał ciebie w kokardce, byłbym chyba najszczęśliwszy na świecie. -uśmiechnął się.
-Jesteś dziwny. -stwierdził Shiki, czując jak dostaje wypieków na policzkach.
-A ty różowiutki. -młodszy by jeszcze bardziej spotęgować ten efekt, przystawił do niego swoje usta, które zetknęły się ze skórą. -Cieszę się, że możemy być razem.
-Racja. -odparł, nie mając tak naprawdę pojęcia w jakim sensie zostały wypowiedziane te słowa. I w zasadzie nie chciał się o tym przekonywać tak szybko.
W końcu zasiedli do swojej kolacji. Puszczali świąteczne piosenki, których starszy miał już powoli dość, ale postanowił się nie kłócić. Jeszcze raz opowiedzieli sobie o świętach w rodzinnym gronie ze wszystkimi możliwymi szczegółami. Śmiali się z niektórych sytuacji, a Tsubasa nie mógł się powstrzymać od zrobienia wspólnego zdjęcia, do którego przyjaciel w pierwszej chwili nie był chętny. Karmił go również kurczakiem, a później piernikami. Wagą się będę przejmował w styczniu, co tam.
-Teraz prezenty! -powiedział, klaszcząc z radośni. Przypadkiem w jego ręce trafiła świąteczna, mikołajkowa czapka, którą założył Takamurze na głowę. -Wyglądasz przesłodko~
-Musisz? -spytał niby obojętnie, w środku czując się nieco zażenowanym.
-Tak. -powiedział z uśmiechem. -No dalej. -popchnął go lekko w stronę kanapy, gdzie czekały już paczki, które wcześniej stały pod choinką. -Kto pierwszy? -spytał blondyn, kiedy oboje już usiedli.
-Starszy zaczyna. -powiedział dumnie, biorąc do ręki swoją paczkę dla chłopaka. -Tsubasa, po pierwsze już wiesz, że jestem beznadziejny w składaniu życzeń. Nie wiem, co mógłbym powiedzieć tak ważnej osobie jak ty. -spojrzał na chłopaka, który ciągle się uśmiechał. -Naprawdę jesteś pierwszą osobą, do której się tak zbliżyłem i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Ciągle dajesz mi powodu do uśmiechu i mam w sobie znacznie więcej uczuć niż kiedyś. I chciałem ci za to bardzo podziękować. -przekazał prezent w końcu w jego ręce. -A tym mam nadzieję, że będziesz się cieszyć na długo.
-Dziękuję, Shi-chan. -odpowiedział, spoglądając na paczkę.
-Otwórz. -powiedział, szturchając go w policzek. Chłopak popatrzył na niego, po czym zaczął rozrywać fioletowy papier, po drodze jeszcze rozwiązując wstążkę. Po otworzeniu całości jego złote oczy zaszły łzami.
-Shi-chan, chciałem go sobie kupić sam... -powiedział w jego stronę, zakrywając sobie twarz ręką. Nie spodziewał się dostać idealnie tego prezentu. Widok nowiutkiego, żółtego polaroida, o którym marzył już tak długo, zwalił go z nóg. W środku znajdowały się również wkłady do drukowania zdjęć zaraz po ich zrobieniu.
-Teraz już nie musisz. -odparł. -Podoba ci się?
-Jeszcze się głupio pytasz... oczywiście. -Shiki rozczulił się na widok Tsubasy, któremu małe potoczki łez zaczęły spływać po policzku. Zebrał je szybko palcem. Chłopak otworzył karton, powoli i ostrożnie wyjmując sprzęt. -Nawet jest podpisany... -zauważył, że z boku znajduje się jego imię, będące odwzorowaniem jego autografu. -Nie wiem, czy dorównam takiemu prezentowi.
-To bez różnicy. -powiedział stanowczo Shiki, a blondyn powoli schował aparat z powrotem, nie chcąc go uszkodzić. -Uwielbiam Twoje zdjęcia, więc stwierdziłem, że to dobry pomysł.
-Bardzo Ci dziękuję. -wytarł ostatnią łzę. Sięgnął po prezent, który miał mu wręczyć. -A to jest ode mnie.
-Czemu to jest takie duże? -spytał, widząc, że paczka jest całkiem spora.
-Otwórz, a się dowiesz. -uśmiechnął się. Takamura spojrzał na nieco ciężką paczkę, którą zaczął otwierać. Po dostaniu się do środka, na wierzchu znajdowały się trzy płyty winylowe. Zmarszczył brwi.
-Tsubasa, przecież my nie mamy gramofonu...
-Przecież to nie wszystko, co tam jest. -zaśmiał się. Takamura wyjął ostrożnie płyty, zawierające albumy jego ostatnio ulubionych wykonawców. Niżej znajdował się właściwy sprzęt.
-Nie wierzę... -powiedział, widząc piękny w swoim wyglądzie gramofon, który miejscami był posrebrzany. Rozszerzył lekko swoje usta. -Ale... skąd wiedziałeś?
-Kiedyś powiedziałeś mi, że chciałbyś kolekcjonować winyle. To było w pierwszych dniach naszego poznawania się. -powiedział.
-I ty naprawdę to zapamiętałeś? -spytał Shiki, nadal nie dowierzając.
-Tak. Teraz możemy razem dokupywać kolejne sztuki, aż stworzy się cała kolekcja. -uśmiechnął się. -Ale mam jeszcze jedną, specjalną płytę. -odparł, pokazując mu płytę, na widok której starszy zaniemówił. Znajdowała się na niej okładka singla "Lady Joker".
-Ty chyba nie mówisz serio... Czym ja sobie na to zasłużyłem? -wziął ją do ręki, przyglądając się bliżej.
-Niczym. Po prostu kocham cię uszczęśliwiać. -odpowiedział zgodnie z prawdą Okui.
-Wiesz, to chyba działa w obie strony. -pociągnął lekko nosem, próbując uchować swój płacz. -Dziękuję, Tsubasa. -powiedział, nie wiele myśląc i przytulając chłopaka do siebie. Dopiero teraz lekko zmoczył jego koszulkę swoimi łzami. -Najlepszy prezent, jaki dostałem w życiu.
-Wesołych Świąt, Shi-chan. -odezwał się blondyn, wiedząc, że oboje są bardzo wzruszeni.
-Nawzajem, wariacie kochany.
...
Przez cały wieczór zapoznawali się z obsługą swoich prezentów. Pierwszym zdjęciem zrobionym polaroidem było ich wspólne selfie. Bardzo podobało im się, że mogli je od razu gdzieś powiesić. Tsubasa wybrał do tego celu drzwi lodówki. Takamura wpierw oczywiście na gramofonie puścił płytę, zawierającą ich wspólną piosenkę. Brzmienie jej w taki sposób było bardzo przyjemne dla ich uszu. Oboje co chwilę dziękowali sobie za prezenty, które w stu procentach trafiły w ich oczekiwania, czyniąc te święta jeszcze wspanialszymi.
Później, będąc już w piżamach, położyli się razem na kanapie, włączając losowy film. Dzisiejszy dzień znużył ich jednak bardzo dosadnie. Okui leżąc na torsie starszego, słuchał bicia jego serca. Takamura gładził jego plecy, po jakimś czasie przykrywając ich obu kocem i przytulając chłopaka do siebie chciał, aby ten poczuł się bezpiecznie. Brak siły zmusił ich do zaśnięcia w tej pozycji. Bliskość im towarzysząca, ciepło, oni sami. Szczęście, świadomość o radości drugiej osoby, swego rodzaju miłość. Niby czego chcieć więcej, ale może warto by to kiedyś u pieczętować?
Jezu ja sie nie spodziewałam, że to takie długie będzie ale no lel
Zbliżają sie te najbardziej stresujące dla mnie dni, ale chciałabym wam życzyć jak najwięcej radości, byście byli jak najdłużej sobą, a także robienia tego co jest dla was ważne i was uszczęśliwia, a najlepsze są z pozoru proste rzeczy~ Wesołych Świąt (I know, w zyczenaich jestem jeszcze gorsza, niż Shiki c; )
Wgl to się dowiedziałam że Shiki ma młodszego brata, a Tsubasa siostre i trochę wyszło że oklamałam w jednym rozdziale ale I don't care ;>
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro