25.
Minęły około dwa dni. Każdy z idoli nadal przebywał u swojej rodziny, z którą spędzał święta. Pomimo, że starali się wykorzystywać ten czas najlepiej jak się dało i poświęcać swoim najbliższym jak najwięcej uwagi, ciągle o sobie myśleli. Wymiana kilku wiadomości w telefonie nie była tym samym , co rozmowa twarzą w twarz ale na chwilę obecną musiała im wystarczyć. Każdy z nich w myślach pocieszał się, że cztery dni rozłąki to wcale tak długo, ponieważ ludzie rozdzielają się na o wiele dłużej, więc co to dla nich?
...
Shiki nie spodziewał się po swoich rodzicach jednaj rzeczy. Mianowicie tego, że mają oni w planach zaadoptowanie psa. Wiedzieli, że robią coś dobrego, a jednocześnie sprawiają sobie miły i ważny prezent. Dodatkowym argumentem matki Takamury był fakt, że "może im on choć w jakimś stopniu zastąpić syna". Więc już drugiego dnia wyjazdu rodzinnego udali się do schroniska, aby zaadoptować młodego jeszcze osobnika rasy Akita. Pies był bardzo przyjazny w stosunku zarówno do nich, jak i do Shikiego. W myślach był jednak nieco zawiedziony, gdyż jego marzenie z dzieciństwa zostało spełnione dopiero teraz. Ale patrząc na ich szczęście postanowił im jednak nic nie wypominać. Cała czwórka wróciła do domu, by móc razem zjeść kolację.
...
U Tsubasy sytuacja wydawała się i skomplikowana, ale za razem całkowicie jasna. Jego młodszy kuzyn żywił uczucie do swojego rówieśnika. Idol cały czas pocieszał go powtarzając, że w kochaniu kogoś nie ma nic złego. Pomyślał, że warto będzie przekazać "sympatii" Yukiego jakiś prezent, który młodszy i tak miał w planach. Na myśl im obu przyszedł zegarek, który w konsekwencji okazał się bardzo trafiony. Żaden z dorosłych w rodzinie Okui'ego nie wiedział o takowej sytuacji, jak zakochanie się w chłopaku, dlatego Tsubasa poczuł się bardzo wyróżniony z tego powodu. Wspierał swojego kuzyna jak tylko umiał, uznając siebie za całkiem dobrego motywatora. Chciał, aby młodszy był szczęśliwy. W końcu był w podobnej sytuacji.
Idole pisali do siebie każdego wieczoru, nie mogąc się od tego powstrzymać. Zwykły opis minionego dnia, własne odczucia i miłe życzenie dobrej nocy i słodkich snów.
...
Któregoś wieczoru Tsubasa stwierdził, że chciałby porozmawiać z Shikim na kamerce. Takamura wymigiwał się od tego mówiąc, że jest to dla niego trochę dziwnie, a jego twarz nie wygląda zbyt korzystnie. Blondyn uznał te słowa co najmniej za głupie. Bardzo mu zależało, aby się z nim zobaczyć i nic nie było w stanie go od tego odwieść. Oboje leżeli już w łóżkach, kiedy to młodszy zadzwonił.
-I gdzie ty tu masz "źle wyglądam?" -zaśmiał się, ciesząc jednocześnie, że może się z nim zobaczyć.
-Nie bardzo lubię tak rozmawiać. -mruknął, spoglądając na jego twarz. -Fajnie cię widzieć.
-Przecież wiem. -uśmiechnął się z satysfakcją. -Tęsknię Shi-chan~ -przeciągnął, robiąc uroczą minę.
-Naprawdę czterech dni nie możesz wytrzymać?
-Niby to krótko, ale po prostu jestem do ciebie bardzo przyzwyczajony i wiesz... jak zamiast ciebie obok mam nieco wkurzającego kuzyna przy którym nerwicy już dostaje to...
-A co mu się takiego stało? -spytał Shiki z ciekawskim wzrokiem.
-Zakochał się biedaczek. -odpowiedział smętnie, jakby był to problem, ale w rzeczywistości nie było aż tak źle. Przynajmniej ktoś podziela racje dziejące się w tym domu.
-No i wszystko jasne. -mruknął cicho, po czym zapadła chwila ciszy. -Spokojnie, pojutrze już do mnie wrócisz. -rzucił pocieszająco.
-"Wrócę do ciebie", to słodko brzmi. -zachichotał, zamykając na chwilę oczy.
-Sam jesteś... -No właśnie, co ja tu miałem a raczej chciałem powiedzieć?... -spytał siebie w myśli Takamura, urywając zdanie.
-Słodki? -zaśmiał się ponownie. -Dziękuję, ale wiem o tym purpurko~
-Nie ważne... -mruknął jakby do siebie. -I co to ma być niby za przezwisko? -spytał, chcąc zmienić temat.
-Za dużo przebywania z Yukim, on na wszystko ma dziwne nazwy. Nie chcesz wiedzieć jak mnie nazywa... -urwał, nie chcąc kontynuować, aby nie wniknęło z tego coś jeszcze bardziej żenującego. -Shi-chan...
-Tak?
-Przytuliłbym się do kogoś. -powiedział wprost, odruchowo biorąc do ręki poduszkę. -Nie zabrałem żadnego pluszaka.
-Jesteś jak dziecko. -stwierdził starszy, w myślach przyznając, że takie zachowanie Tsubasy nie jest dla niego denerwujące a całkiem urocze. Wiedział, że bliskość staje się dla niego czymś coraz ważniejszym, jednak w którym momencie się to zatrzyma?
-Chciałem ci tylko powiedzieć, że jak już wrócimy, że nie dam ci spokoju z tuleniem przynajmniej kilka godzin. -uśmiechnął się, mrugając jednym okiem. Shiki jedynie westchnął. Po chwili słyszał, jak ktoś wchodzi do jego pokoju, stukając pazurkami o podłogę. Nowy psi mieszkaniec podszedł do łóżka, po czym sprawnie na nie wskoczył i zaczął się łasić do ciemnowłosego, który go pogłaskał. -Od kiedy macie psa? -spytał zdziwiony blondyn.
-Od dzisiaj. Moi rodzice zaadoptowali go na święta. Stwierdzili, że zastąpi im pustkę w domu. -wytłumaczył, nadal gładząc sierść czworonoga. Blondyn zaczął się bardziej przyglądać zwierzęciu, będąc coraz bardziej oczarowanym.
-Jest przeuroczy~ -powiedział z niemal świecącymi oczyma. -Shi-chan... -zaczął z tonem ewidentnie wskazującym na to, że czegoś chciał.
-Co znowu?
-Zaadoptujmy kiedyś pieska~ -poprosił z uśmiecham, który miał nadzieję, pomoże mu w osiągnięciu celu.
-Ale żeś teraz wymyślił... -mruknął Shiki, spoglądając na białą, miękką kuleczkę, zastanawiając się jakby to wyglądało.
-Ale ja tak na poważnie...
-Tsubasa, na razie nie ma na to szans i wiesz o tym doskonale. -odparł stanowczo, a chłopak nieco posmutniał. -Może kiedyś, jak będziemy w jakimś większym stopniu ustatkowani.
-Ale z ciebie maruda. -powiedział nieco naburmuszony.
-I kto to mówi? -zaśmiał się cicho na jego zachowanie. Tsubasa przewrócił oczami, po czym zebrało mu się na małe ziewnięcie. -Komuś tu się oczka kleją. -powiedział, a blondyn spojrzał na niego.
-Może trochę... ale chciałbym jeszcze rozmawiać. -powiedział, czując jak jego powieki mimowolnie opadają.
-Może oboje idźmy spać. Jest już późno.
-Fajnie, ty masz się chociaż do czego przytulić. -burknął lekko zirytowany tym faktem. -Ja mogę sobie co najwyżej powyobrażać, że jesteś obok mnie. -ułożył się na poduszce, nadal trzymając telefon w ręce.
-Co mogę zrobić, żebyś zasnął spokojnie? -spytał, mając nadzieję, że jest na to jakaś rada.
-Zaśpiewaj mi kołysankę. -odparł natychmiastowo, uśmiechając się. Shiki stwierdził, że nie ma ze spełnieniem tej prośby żadnego problemu. Zaczął cicho nucić, a następnie śpiewać pół głosem. Okui przykrył się dokładniej kocem, słuchając przyjemnego, spokojnego tonu. Melodia docierająca do jego uszu bardzo go odprężała, do tego stopnia, że czuł jakby Shiki leżał obok niego. Zrobiło mu się cieplej na sercu. Całkiem zamknął oczy, przybierając swój niewinny podczas snu wyraz twarzy. Kiedy starszy skończył swoją piosenkę miał wrażenie, że Tsubasa na pewno zasnął.
-Dobranoc, Tsubasa. Słodkich snów. -chciał się rozłączyć, ale widział jego poruszające się wargi.
-Kocham Cię, dobranoc Shi-chan. -uśmiechnął się na koniec, a Shiki rozłączył rozmowę. Próbował przez chwilę stwierdzić, co tak naprawdę znaczyły te ostatnie słowa. Może był tak zaspany, że wymamrotał je nieświadomie? Spojrzał jeszcze ostatni raz na psa, mierząc z nim swój wzrok.
-A ty co się gapisz? -spytał ironicznie, wiedząc jednak, że zwierzę mu nie odpowie, a jedynie przekrzywił głowę. Westchnął nikło. Sam już nawet nie miał siły, aby mówić mu, aby poszedł na posłanie, a pozwolił zasnąć razem z nim.
Jeszcze chyba jeden świąteczny rozdział bedzie i potem sylwek....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro