20.
Po tym dość dziwnym incydencie Shiki przez kilka kolejnych dni nie mógł o nim zapomnieć. Czuł, że dziwność Okui'ego powoli zaczyna go przerastać, jednak co mógł na to poradzić? Tego chłopaka już nic nie zmieni. Starał się tą sytuację wyrzucić z głowy pomimo faktu, że gdzieś z tyłu ona nadal była. Stwierdził, że nie będzie robił z tego nic jeszcze dziwniejszego, żeby nie wdawać się w niekomfortowe dla niego rozmowy z młodszym.
...
Tego dnia pracował w domu nad jakimiś mniej ważnymi zleceniami dla agencji. Napisanie i sprawdzenie kilku dokumentów nie stanowiło dla niego żadnego problemu. Znalazł sobie zajęcie, kiedy blondyn był na kolejnym treningu tanecznym. Późno popołudniowa godzina uświadomiła go, że niedługo znajdzie się w domu. Czując lekki głód zaczął myśleć nad tym, co mógłby zjeść na kolację. Jednak pomyślał, że poczeka, aż młodszy wróci i wtedy razem coś ustalą.
Przez otwarte drzwi usłyszał, że ktoś już pałęta się po korytarzu, niedbale zdejmując buty i kurtkę. Wstał z obrotowego krzesła, idąc do tej części mieszkania.
-Zmęczony? -spytał, a Tsubasa spojrzał na niego.
-Jakbyś zgadł. -zaśmiał się. -Dobrze, że to koniec na ten tydzień. -westchnął, przemykając się obok niego. -Chodź do kuchni. -powiedział, a Takamura bez protestów się za nim udał.
-Co tam masz? -spojrzał na papierową torbę, z której ulatniał się ładny zapach.
-Kolację. Znowu zjemy razem~ -odpowiedział z radością, a Shiki subtelnie się uśmiechnął.
Sprawnie wypakował pudełka z jedzeniem, każde na bazie makaronu z mięsem, jednak nieco się od siebie różniące. Znalazł również pałeczki, a także zaparzył ich ulubionej herbaty. Z tym wszystkim oraz grającym po cichu radiem zasiedli do stołu, chcąc spędzić ze sobą trochę czasu.
-Z czym jest twoje? -spytał fioletowowłosy, czując, że jedzenie chłopaka ma nieco inny zapach.
-Z kurczakiem. -spojrzał na niego znacząco. Starszy nie odzywał się, nadal jednak obserwując. -Wiem, że chcesz spróbować. -idol nieśmiało pokiwał głową i mruknął coś pod nosem. Blondyn nabrał trochę na pałeczki, po czym przysunął mu je pod usta. -Dobre? -spytał z chichotem.
-Mhm. -mruknął, przełykając "ukradzioną" porcję, uśmiechając się.
-Shi-chan, coś za coś. -powiedział, a ten lekko westchnął. Zrobił dokładnie to samo, co przyjaciel przed chwilą. Okui zamruczał cicho z zadowolenia. -Też jest pyszne. -stwierdził.
-Więcej nie dam. -odparł.
-Jeszcze tylko brakuje winka i świeczek. -uśmiechnął się, przymrużając delikatnie powieki.
-Wiesz, że nie wolno nam pić w trakcie tygodnia. -odezwał się, przybierając dość poważną minę.
-Żartuję sobie. Ale chciałbym, żeby było częściej tak, jak teraz. Uwielbiam taki nasz wspólny czas. -powiedział, spoglądając na niego i rozmarzając się na chwilę, przypominając sobie jednak o czymś. -A właśnie, Shi-chan, mam prośbę.
-Jaką?
-Ostatnio na wokalu powiedzieli mi, żebym przećwiczył nową piosenkę, która ma być puszczona podczas kolejnej audycji. Pomyślałem, że zrobię to u ciebie. -wyjaśnił.
-Rozumiem, poradzisz sobie sam? -spytał Takamura dość obojętnie.
-Sam? Czyli znowu jutro wychodzisz na cały dzień? -w jego głosie wyraźnie było można usłyszeć smutek. Shiki słysząc jego smętny ton nieco się zmartwił.
-Przepraszam, ale to bardzo ważne spotkanie. -powiedział, próbując wytłumaczyć.
-Wszystkie spotkania są bardzo ważne. -spuścił nieco wzrok, odkładając pałeczki. Shiki nie bardzo wiedział, jak się w tej sytuacji zachować, ale nie chciał tak tego zostawiać.
-Nie smuć się. -zwrócił się do niego, palcem podnosząc jego podbródek i patrząc w złote oczy. Następnie ku zdziwieniu blondyna, dźgnął go lekko w policzek, na co na jego twarz wstąpił delikatny uśmiech.
-Wiedziałem, że kiedyś to zrobisz. -przez ten gest cały jego żal momentalnie uleciał.
-Co zrobię?
-To, co ja zawsze robię, kiedy jesteś smutny. -powiedział. Miał szczerą nadzieję, że starszy przejął po nim ten nawyk. -To było słodkie.
-Przestań... -nieco speszony odsunął się, a chłopak zaśmiał się.
-Jutro dam z siebie wszystko, żebyś był dumny. Postaram się dla ciebie, skarbie.
...
Takamura ze spotkania wrócił dość późno, wszystko przez opóźnienia i korki na mieście. Był wyczerpany, ale wiedział, że dobrze robi, spełniając obowiązek. Zastanawiał się, czy Tsubasa już śpi, ale po ciemnościach i głuchej ciszy w całym mieszkaniu, stwierdził, że już dzisiaj nie porozmawiają. On też chciał już położyć się z przyjemnością do łóżka, aby zregenerować siły. Odpalił ostatni raz komputer, aby sprawdzić kilka rzeczy.
Na samym środku pulpitu, wśród masy dokumentów i innych ważnych dla niego rzeczy, zobaczył jeden nowy plik. Podpis zostawiony pod nim przez Tsubasę mówił sam za siebie.
"Miłego słuchania, Kochanie~ Staram się codziennie~!"
Wiedział od razu, co jest na rzeczy. Bez zastanowienia założył słuchawki, nie chcąc budzić chłopaka głośnymi dźwiękami. Po odtworzeniu ścieżki dźwiękowej, wsłuchiwał się w nią uważnie. Piosenkę "Shout it out" słyszał już kilkakrotnie. Lubił ją za żywiołowość i wyraziste brzmienie. Głos Okui'ego ponownie bardzo go zachwycił. Miał wrażenie, że tym razem był jeszcze mocniejszy i głębszy. W każdy akord i wers skupiał całą swoją uwagę. Był pod niesamowitym wrażeniem tego, ile chłopak osiągał z każdym dniem.
Zdejmując słuchawki miał w głowie różne myśli. Jesteś niezwykły w każdym calu. Uwielbiam Cię za to. Przepraszam, że musiałem wyjść, kiedy robiłeś coś tak niesamowitego. Stwierdził po chwili, że nie zaśnie, póki nie zrobi dzisiaj jeszcze jednej rzeczy.
Wyszedł z pomieszczenia, kierując się do pokoju chłopaka. Drzwi były lekko uchylone, a kiedy zajrzał do środka, zobaczył jak Tsubasa rozkosznie śpi, lekko oświetlany przez światła z ulicy. Podszedł bardzo cicho do jego łóżka, chwilę na niego patrząc. Jesteś dla mnie cenny. Nachylił się nad nim ostrożnie, całując delikatnie, lecz czule w czoło. Chociaż tak chciał mu pogratulować cudownego wyczynu. Zmierzwił bardzo delikatnie jego mięciutkie włosy. Przykrył go jeszcze dokładniej kołdrą, chcąc mieć pewność, że będzie mu ciepło. Z każdą sekundą zdawał sobie sprawę, jak bardzo chłopak jest dla niego ważny. Że jest osobą, za której skrzywdzenie komuś groziłaby jego zemsta. Z którą chciałby spędzić najlepsze lata swojego życia, z którą razem chce zwalczać wszelkie przeciwności. Której głos jest niesamowity i chce go słuchać jak najczęściej, nie tylko w piosenkach ale i czułych słowach. Której każdy taneczny ruch na scenie powoduje szybsze bicie serca. Jest osobą, którą chce się opiekować i pomagać w każdym problemie, a również bronić przed wszelkim złem. Której nie odda nikomu.
Czy to już ten rodzaj miłości?
podoba mi się końcówka, idk...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro