16.
Minęło kilka kolejnych dni. Życie idoli toczyło się dość zwyczajnym prądem. Cały czas wykonywali swoje mniejsze prace i obowiązki, a wieczory najczęściej spędzali razem w mieszkaniu. Cały czas jednak mieli w głowach fakt o swojej piosence, nad którą praca była niesamowicie trudna ale i warta poświęcenia. Wiedzieli, że ich ekipa musi być równie wytrwała podczas montażu całego klipu. Postanowili być jednak cierpliwi i oczekiwać czegoś niesamowitego.
...
Shiki tego dnia miał do wykonania trochę swojej pracy na komputerze. Stwierdził, że zrobi to wszystko, siedząc na kanapie w salonie z kubkiem kawy. Kiedy schylał się już ku końcowi, pomyślał, że warto będzie też sprawdzić pocztę mailową. Ku jego zdziwieniu najnowszą wiadomość otrzymał od swojego menadżera. Przeczytał jej nagłówek i temat, jak i kilka pierwszych słów. Zjeżdżając niżej zauważył gotowy do odtworzenia plik, wiedząc już dokładnie, co to oznacza.
-Tsubasa! -zawołał chłopaka, który najpewniej znajdował się w innym pomieszczeniu. Chwilę później głowa z jasnymi włosami wyjrzała zza rogu.
-O co chodzi Shi-chan? -spytał.
-Chodź tu. Chyba przyszedł gotowy klip. -odparł stanowczo, nadal wpatrując się w komputer. Blondyn rozszerzył swoje powieki i czym prędzej usiadł blisko obok Takamury. Oparł się o jego ramię, prawie stykając z nim policzkami. W tej pozycji miał jednak najlepszą widoczność.
-Odpalaj. -powiedział z ucieszeniem oczekując tego momentu. Shiki po chwili odtworzył klip.
Oboje z początku oglądali w skupieniu i ciszy swój teledysk. Wszystkie wspomnienia z tego dnia ponownie do nich wróciły. Przypominali sobie nagrywanie każdego z tych pięknych kadrów po kolei. Niesamowite zawzięcie i ekspresja na ich twarzach, żywiołowość i energia, w pełni oddające klimat piosenki. Spójność i kompozycja całości były dla nich czymś perfekcyjnym. Tsubasa z dużym uśmiechem patrzył na kadry gdzie występował sam Shiki ze swoim sing linem. Wyglądał dla niego na swój sposób majestatycznie i zjawiskowo w połączeniu z całym otoczeniem. Zawsze, kiedy tworzyli razem kolejny teledysk, a później go oglądali, bardziej skupiał się właśnie na podziwianiu jego, niż siebie samego. Jednak, kiedy w końcu zauważył kadr z koniem, nie mógł się powstrzymać od zaśmiania się i uderzenia starszego w bark.
-No co? Sam mnie władowałeś na tego konia. Już sobie nawet nie chcę przypominać jakim sposobem. -mruknął w jego stronę.
-To był piękny moment. Ale w ogóle nie widać, jakbyś się go bał. -stwierdził Tsubasa. -A może tylko ściemniałeś, żebym sam Cię tam podsadził? -zapytał znacząco, przymrużając powieki i przybliżając się do niego.
-Przestań... -wymruczał, odwracając na chwilę głowę. Blondyn tylko się zaśmiał. Klip w między czasie zdążył dobiec końca. Oboje spojrzeli na ostatni, zanikający kadr, oddychając głęboko z wrażenia. -Tsubasa...
-Tak, Shi-chan?
-Dziękuję Ci za tą piosenkę. I za każdą, która była i będzie. -powiedział, spoglądając na niego ze szczerością. Blondyn uśmiechnął się szeroko. Wiedział, że słowa przez niego wypowiedziane są czystą prawdą. Nie wahał się dłużej i mocno przytulił do starszego, który początkowo nieco się zdziwił.
-Ja też dziękuję. Jest idealna, fani będą szczęśliwi. Jestem tego pewien. -powiedział stanowczo. Takamura po chwili również go objął, przyciągając do siebie. Trwali przez jakiś czas w tej pozycji, jednak Okui uznał, że można by ją nieco podrasować. Umiejscowił swoje dłonie nieco niżej na bokach Shikiego, zaczynając go intensywnie łaskotać w tych okolicach. Takamura odruchowo chwycił go za nadgarstek, chcąc zakończyć te działania. Wynikiem tego było jedynie to, że blondyn zmusił go do położenia się na kanapie, a sam nieco przygniatał go swoim ciężarem.
-Tsu-basa, p-przestań! -próbował go powstrzymać, ale blondyn miał przy tym definitywnie więcej zabawy, niż powinien. -S-starczy już... -próbował coś powiedzieć, jednak przeszkadzało mu coś na wzór śmiechu, połączonego z próbą złapania oddechu.
-A jeśli nie zechcę?~ -zniżył nieco swoją głowę, będąc niebezpiecznie blisko twarzy Shikiego. Starszy z łatwością mógł poczuć jego oddech na swoich policzkach. -Definitywnie za rzadko słyszę Twój śmiech.
-Mi to odpowiada. -mruknął obojętnie.
-A mi ani trochę. -odparł nieco smutno. -Zawsze próbuję Cię rozśmieszyć, bo uwielbiam ten dźwięk. Tak jak całego Ciebie. -powiedział szczerze. Mężczyznę nieco speszyły te słowa. Nigdy ich raptem od nikogo nie usłyszał.
-Nie jestem idealny. -stwierdził.
-Dla mnie jesteś. -uśmiechnął się, podnosząc się do siadu i patrząc na niego. -Tak samo jak nasza muzyka. I proszę, zapamiętaj to.
...
Kilka dni później miała miejsce premiera oficjalnego teledysku w internecie i na wszystkich mediach społecznościowych, jakie idole prowadzili. Ten dzień był bardzo przez nich wyczekiwany, a kiedy piosenka została opublikowana, fani duetu oszaleli na ich punkcie ponownie. Wyświetlenia i widoczność piosenki na bilbordach lub stacjach radiowych robiła na nich spore wrażenie. Byli niesamowicie wdzięczni wszystkim, dzięki którym mogło dojść do tego sukcesu oraz dużemu gronu swoich odbiorców. Jednak nie był to koniec niespodzianek.
Menadżer miał do nich kolejną ważną sprawę. Okazało się, że program telewizyjny, w którym chcieli wziąć udział z jakąś swoją piosenką, daje im taką możliwość. Jego prowadzący byli zdumieni poziomem ich nowego utworu, dlatego zaprosili ich do siebie w celu występu, jak i wywiadu. Idole niemalże od razu się zgodzili, czując w tym momencie, jak wysoko klasyfikuje się ten sukces oraz że razem są w stanie osiągnąć wszystko, co tylko chcą.
Wiedzieli, że teraz treningi nie będą poświęcane samemu tańcowi lub śpiewowi, a będzie to połączenie obu tych elementów, co faktycznie było większym dla nich wyzwaniem, jednak nie takim, któremu nie dali by rady sprostać. Wytrzymałość, poświęcenie się czemuś w stu procentach, wsparcie i ciągła troska to czynniki bez których istnienie duetu SolidS było by niemożliwe. Dlatego też nie mogło zabraknąć tego w ich relacji.
Uśmiech, pot, łzy. Na treningach momentami przeważały te trzy rzeczy. Zmęczenie, mające jednak właściwy cel. Po tym jednak powrót do domu i odpoczynek. Karuzela radości, pomieszana jednak z wieloma różnymi uczuciami. Aż w końcu ten właściwy dzień.
-Shiki? -spytał blondyn w stronę Takamury. Ten odwrócił się do niego, widząc przed sobą wystawioną przez chłopaka rękę. -Niech wszystko się uda. -powiedział z uśmiecham, chcąc aby przyjaciel przybił mu piątkę. Starszy szybko zrozumiał aluzję, mającą na celu ich obu podnieść na duchu.
-Oczywiście. -dotknął po chwili jego dłoni, która splotła z nią swoje palce. Mimowolnie popatrzyli sobie w oczy, a następnie na trwające przy sobie ręce. Może tak już pozostać za zawsze?
Jezu, jaki ze mnie zwyrol dwa tygodnie nie było rozdziału .-. Ale spokojnie, teraz mam już dokładny plan opracowany :>
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro