Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Stoisz tam jeszcze?"

*leży na kanapie, płacze, ogólnie depresja, ogląda coś na telefonie, pije herbatkę (chyba setną dzisiaj)*

JA: OMG, JAKI HOT!

*uśmiecha się do telefonu, po czym jeszcze bardziej płacze*

JA: Dlaczego on mi to robi?! Jeszcze z Dawidem!

*puk puk*

JA: OMG, ludzie, dajcie mi spokój, depresję mam, nie widać?!

*zarzuca na siebie koc, bierze chusteczki, zakłada kapciuszki i, tup tup, idzie otworzyć*

*w drzwiach stoi Krzysiek z ogromną czekoladą orzechową*

JA: CO TY TU ROBISZ?! NIE WIDZISZ W JAKIM JESTEM STANIE PRZEZ CIEBIE?! MASZ CZELNOŚĆ TU PRZYCHODZIĆ?! PO JAKĄ CHOLERĘ?! DLACZEGO NADAL MNIE RANISZ?! DAJ MI SPOKÓJ! DAJ MI O SOBIE ZAPOMNIEĆ! MAM ZŁAMANE SERCE PRZEZ CIEBIE!

*chwila ciszy*

JA: Ta czekolada dla mnie?

KRZYŚ: Yhmm...

*podaje jej czekoladę*

JA: Kontynuując... CZEGO JA NIE MAM, CO MA DAWID?!

*chwila ciszy*

JA: No dobra, wiem co ma, czego ja nie mam, ale JA ZAWSZE MYŚLAŁAM, ŻE WOLISZ DZIEWCZYNY! TYLKO DZIEWCZYNY! DLACZEGO TYLE CZASU MNIE OSZUKIWAŁEŚ?!

KRZYŚ: Gabrysiu...

JA: NIE GABRYSIUJ MI TU! SPIEPRZAJ TY ZARAZO JEDNA!

*zamyka drzwi i stoi przed nimi*

*po chwili*

JA: Stoisz tam jeszcze?

KRZYŚ: Tak.

*otwiera drzwi i wpuszcza go do środka*

JA: Tuptaj myć rączki...

*Gabrysia wraca do salonu*

*tup tup, Krzyś idzie do łazienki*

*tup tup, Krzyś wraca*

KRZYŚ: To ten... uważaj na siebie...

*tup tup, Krzyś wychodzi*

*Gabrysia jeszcze bardziej płacze*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro