"Stoisz tam jeszcze?"
*leży na kanapie, płacze, ogólnie depresja, ogląda coś na telefonie, pije herbatkę (chyba setną dzisiaj)*
JA: OMG, JAKI HOT!
*uśmiecha się do telefonu, po czym jeszcze bardziej płacze*
JA: Dlaczego on mi to robi?! Jeszcze z Dawidem!
*puk puk*
JA: OMG, ludzie, dajcie mi spokój, depresję mam, nie widać?!
*zarzuca na siebie koc, bierze chusteczki, zakłada kapciuszki i, tup tup, idzie otworzyć*
*w drzwiach stoi Krzysiek z ogromną czekoladą orzechową*
JA: CO TY TU ROBISZ?! NIE WIDZISZ W JAKIM JESTEM STANIE PRZEZ CIEBIE?! MASZ CZELNOŚĆ TU PRZYCHODZIĆ?! PO JAKĄ CHOLERĘ?! DLACZEGO NADAL MNIE RANISZ?! DAJ MI SPOKÓJ! DAJ MI O SOBIE ZAPOMNIEĆ! MAM ZŁAMANE SERCE PRZEZ CIEBIE!
*chwila ciszy*
JA: Ta czekolada dla mnie?
KRZYŚ: Yhmm...
*podaje jej czekoladę*
JA: Kontynuując... CZEGO JA NIE MAM, CO MA DAWID?!
*chwila ciszy*
JA: No dobra, wiem co ma, czego ja nie mam, ale JA ZAWSZE MYŚLAŁAM, ŻE WOLISZ DZIEWCZYNY! TYLKO DZIEWCZYNY! DLACZEGO TYLE CZASU MNIE OSZUKIWAŁEŚ?!
KRZYŚ: Gabrysiu...
JA: NIE GABRYSIUJ MI TU! SPIEPRZAJ TY ZARAZO JEDNA!
*zamyka drzwi i stoi przed nimi*
*po chwili*
JA: Stoisz tam jeszcze?
KRZYŚ: Tak.
*otwiera drzwi i wpuszcza go do środka*
JA: Tuptaj myć rączki...
*Gabrysia wraca do salonu*
*tup tup, Krzyś idzie do łazienki*
*tup tup, Krzyś wraca*
KRZYŚ: To ten... uważaj na siebie...
*tup tup, Krzyś wychodzi*
*Gabrysia jeszcze bardziej płacze*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro