Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌻fifty-one🌻

Następnego dnia Jimin czuł się tak fatalnie ,że nawet nie mógł podnieść się z łóżka. Podniósł tylko komórkę i sprawdził,która godzina. Oczywiście przegapił już dwa wykłady. Był trochę zaskoczony ,bo nie przypomina sobie żeby wyłączał budzik.

Westchnął tylko i przymknął oczy by spróbować znów zasnąć,ale przeszkodził mu  w tym ból brzucha ,który naprawdę domagał się jedzenia.

-Nie teraz.

Dotknął z obrzydzeniem swój brzuch i zaczął robić okrężne ruchy ręką by przestał go boleć. Niestety nic z tego,brzuch dalej go bolał.

-Naprawdę? Przecież wiesz ,że jesteś ohydny! Nie mogę...

Skierował te słowa do swojego brzucha jakby z nim rozmawiał. Nienawidził swojego ciała najbardziej na świecie. Jeszcze pięć miesięcy temu wymiotował na jego widok. Ważył wtedy sześćdziesiąt kilogramów i szczerze gdy sobie o tym przypomina ma ochotę nie jeść cały dzień.

Chłopak tylko zwinął się w kulkę na łóżku przyciskając bardziej ręką na swój brzuch. Musiał wstać by się zważyć i iść na zajęcia. 

Jednak gdy próbował się podnieść od razu zaczęło mu się kręcić w głowie. Zrezygnował od razu,wtulił się w swoją poduszkę i postanowił jeszcze pospać bo i tak dzisiaj nie pójdzie na zajęcia.

W tym czasie Yoongi z każdym innym wykładem martwił się o Parka. Nie widział go od rana. Sprawdził nawet jego plan zajęć i podchodził pod dane sale,ale nie widział go. Postanowił również popytać kilku studentów,ale nikt go nie widział.

Coraz bardziej zaczął się bać ,że mogło Jiminowi się coś stać. Przypomniał sobie jeszcze o jednej osobie ,która mogłaby wiedzieć gdzie może znajdować się czarno włosy. Mianowicie ruszył w stronę Jungkooka ,który aktualnie rozmawiał z jakimś studentem.

-Możemy porozmawiać?

Jeon tylko na niego spojrzał i pokiwał głową,przepraszając chłopaka z którym aktualnie prowadził konwersację i nieco się od niego oddalając razem z Yoongim.

-O co chodzi?

-Wiesz gdzie jest Jimin?

-Co? Nie. Skąd miałbym wiedzieć?

-Nie wiem.Byłeś ostatnią osobą o której pomyślałem.

Brunet tylko westchnął i spojrzał na przejętego Yoongiego. Schował swoje ręce do kieszeni i zaczął czymś się w niej bawić.

-Nie ma go na uczelni?

-Nie ma i zaczynam się trochę martwić.

-Sprawdzałeś może kabiny lub bibliotekę?

-Uwierz ,że nawet byłem w palarni. A ja tam nigdy nie chodzę.

-Dzwoniłeś do niego? Pisałeś?

-Nie mam jak zadzwonić. A pisać nie pisałem.

-Napisz może po prostu zaspał.

Wzruszył ramionami i miał zamiar odejść ,ale ręka Yoongiego na jego barku go zatrzymała.

-Hm?

-Ty naprawdę się nie martwisz?

-Co? Czemu miałbym?

-On wczoraj zemdlał Jungkook ,po raz kolejny. Nie czujesz jakiegoś niepokoju?

-Nie.

-Co? Dlaczego? On przecież jest twoim przy-

-Nie jest nim. Sam powiedział ,że to koniec. Uszanowałem to. Jimin już dla mnie i Tae nic nie znaczy.

-Żartujesz sobie?

-A wyglądam jakbym żartował?

-Jesteście okropni. Mu coś się kurwa dzieje a wy po prostu się poddajecie?

-A mieliśmy jakieś inne wyjście? Sam nas odrzucił.

-To ty go zacząłeś ignorować.

-To on nie chciał z nami  nigdzie wychodzić w  wakacje. To on się nie odzywał. Jak miałem się zachowywać gdy inni ludzie mówili rzeczy ,które w większości się zgadzały? Sam się odsunął i narobił sobie problemów. A teraz próbuje po prostu zwalić winę na nas. Nie broń go,bo nie tylko on tu jest pokrzywdzony.

-Jesteście żałośni. Gdybym wam zależało na nim nie zwracalibyście na nic uwagi. I bylibyście upierdliwy by tylko z nim wyjść. Dobrze Jimin mówił wy nie jesteście i nigdy nie byliście jego przyjaciółmi.

Po tych słowach wziął z jego ramienia rękę i odszedł. Po prostu zostawił Jungkooka ze własnymi myślami.  Nawet się nie odwrócił. 

A Jungkook?

Był po prostu smutny i poszedł w stronę sali gdzie za chwile miał mieć wykład z aktorstwa.

____________________

Wesołych Mikołajek ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro