~Dodatek~
Obudziłam się w świetnym humorze. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Muffina, który jeszcze spał obok mnie. Usiadłam i przeciągnęłam się, mój wzrok zatrzymał się na śnieżnej kuli z podobizną moją, Davida i Jamesa. Każdy z nas dostał taką od fanów na naszym ostatnim koncercie. Uśmiechnęłam się szeroko i dźgnęłam kilka razy psa w brzuch. Po chwili ten podniósł łeb i zamerdał ogonem.
- Wiesz co dzisiaj jest? - spytałam go, na co ten zaszczekał i wstał. Pogłaskałam go i przytuliłam - Jak ja ciebie uwielbiam.
Zeszłam z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam dość dużą koszulkę z motywami świątecznymi. Psiak ponownie zaszczekał i pobiegł w moją stronę. Kucnęłam przed nim, na co psiak polizał mnie po twarzy.
- No już. Uspokój się - zaśmiałam się. Założyłam mu koszulkę, a ten po chwili skoczył na mnie. Oboje wylądowaliśmy na podłodze z dość głośnym hukiem. Muffin położył się na mnie i zadowolony zaczął szczekać.
Jakąś minutę później do pokoju wpadł zdyszany Luke. Nerwowo rozglądał się po pokoju, ale kiedy zobaczył mnie westchnął głośno.
- A ty co? Maraton przebiegłeś czy jak? - zapytałam, odsuwając głowę Muffina od mojej twarzy.
- A ty co? Z chłopaków przerzuciłaś się na psy? - odgryzł się.
- Ha ha ha bardzo śmieszne - przewróciłam oczami - Pomożesz mi?
- Dlaczego miałbym? - uśmiechnął się i podszedł bliżej nas.
- Są święta, miejże litość żyrafo - powiedziałam na co spojrzał na mnie ze znudzeniem.
- Muffs Calum ma jedzenia dla ciebie, na dole - w dosłownie kilka sekund zwierzaka już nie było. Kiedy miałam się podnieść, moje ciało zostało ponownie przygwożdżone do podłogi. Z wyczekiwaniem czekałam aż blondyn zejdzie ze mnie, ale prędko się na to nie zanosi. Chłopak usiadł na moich biodrach i ułożył swoje dłonie na moim brzuchu.
- No i co teraz zrobisz? - powiedziałam wpatrując w jego niebieskie tęczówki.
- Na pewno sprawdzę, czy jednak nie przerzuciłaś się na psy. A potem zobaczymy - uśmiechnął się i przybliżył swoją twarz bliżej mojej.
- Wiesz na Clifforda mogę się skusić - powiedziałam na co ten zamknął oczy i zmniejszył odległość między nami, tak że dotykał ustami moje.
- Nawet mi się nie waż Chriss - wyszeptał w nie i pocałował namiętnie. Blondyn odsunął się ode mnie z płytkim oddechem.
- I co nadal wolisz iść do Clifforda? - spytał muskając ustami moją szyję.
- Chyba sądzę, że chyba Clifford będzie lepszy - po chwili chłopak przyssał się do niej - Lu-Luke - jęknęłam. Ten, kiedy skończył dmuchnął zimnym powietrzem w piekące miejsce i uśmiechnął się szeroko.
- Tak Chrissy? - zachowywał się jak gdyby nic nie zrobił.
- Dlaczego zrobiłeś mi malinkę? - dotknęłam opuszkami palców, zaczerwienionego miejsca.
- Skoro wolisz psy to i ja muszę zaznaczyć swój teren - odpowiedział, na co miałam ochotę go uderzyć.
- Od kiedy to jestem czyjąś własnością?
- Od dawna i moją - pocałował mnie krótko w usta - A teraz chodź, bo musimy pomóc twojemu bracie z grillem.
***
Zbliżała się godzina osiemnasta, więc Calum z Mike'iem zaczęli rozpalać grilla i przygotowywać naszą świąteczną kolację. Wcześniej chłopacy rozstawili stół i przynieśli krzesła z domu na taras. Jest około trzydziestu stopni, więc zdecydowaliśmy zjeść na dworze. Nikt nic nie miał przeciwko i takim o to sposobem leżę na trawie, z głową na brzuchu Luke'a, który bawi się moimi włosami. Ashton bawi się z Muffinem i mimo tego, że zwierzak czasami nie przepada za nim to i tak jest spokój. David z Jamesem oznajmił, że nie opuszczą okazji do darmowego jedzenia i przyjdą jak najszybciej. Za to Justin pojechał do swojej rodziny, która mieszkała w Brisbane, więc nie ma jak z nami spędzić świat.
W tym roku święta były inne. Było raczej spokojniej i miło. Po prostu żaden z nas nie kłócił się z byle powodu, jak to mamy w zwyczaju. Było przyjemnie, chociaż, że jeszcze dzień się nie skończył.
- Przyszliśmy! - krzyknął James, wchodząc na taras, a za nim David. Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się szeroko. Rodzinka w komplecie.
- Przejdźmy do rzeczy - odezwał się David, który usiadł obok Michaela - Kiedy będzie jedzenie? - zapytał, przez co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Ty tylko o tym - mruknęłam śmiejąc się nadal cicho.
- Ten tylko o jedzeniu, a ty o Muffinie - James pokręcił głową.
- Odezwał się ten, który o niczym nie mówi - powiedzieliśmy w tym samym czasie z Davidem.
- No niby o czym? - przewrócił oczami.
- O nowej gitarze.
- Dobra koniec tematu.
***
Było już późno po dwudziestej, kiedy rozpakowaliśmy swoje prezenty. Najbardziej był chyba ucieszony Calum, który dostał od nas nowy bas, który nieco różnił się od reszty. Był czarnego koloru z białymi ręcznymi napisami. Każdy z nas napisał, czy narysował na nim coś ważnego. Coś co było wspólnego z Calem. Coś co nam utknęło w pamięci, coś o czym będziemy długo pamiętać.
- No to co? Czas przetestować to cudo - powiedział Calum, który cały czas wpatrywał się w instrument jak zaczarowany.
- David pomóż mi - Ashton klepnął szatyna po plecach i weszli do domu. Zostawiając nas na dworze. Po kilku minutach chłopacy wrócili z cajonem i wzmacniaczem, który od razu trafił w ręce Hooda.
- No to proponuje coś świątecznego - powiedział, kiedy zaczął nastrajać bas.
- All I Want For Christmas Is You? - spytał Luke, który trzymał mnie na swoich kolanach.
- Okej może być - odpowiedział.
James z Michaelem wzięli gitary akustyczne, a David usiadł na cajonie, przez co Ashtonowi zostały pałeczki do perkusji i kant stołu. Oparłam się plecami o tors Luke'a i spojrzałam w górę na niego. Chłopak schylił się i pocałował moje czoło, na co zamknęłam oczy.
Jednak kiedy zabrzmiały pierwsze akordy piosenki "All I Want For Christmas Is You" otworzyłam je i zaczęłam śpiewać razem z Luke'iem. Gdy śpiewaliśmy kolejny refren tylko, że tym razem wszyscy, na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech.
"Chcę Cię po prostu dla siebie
Bardziej niż możesz sobie wyobrazić
Spełnij moje marzenie
Wszystkim czego chcę na święta jesteś Ty"
Jesteśmy tutaj wszyscy razem. Czego chcieć więcej? Oni są moją rodziną, którą kocham bezgranicznie. Nie ważne, że dochodzi między nami do sprzeczek czy większych kłótni. Zawsze nią jesteśmy i nigdy o tym nie zapomnimy.
Mam przy sobie osoby, które są dla mnie bardzo ważne, które kocham. Bez których bym nie mogła żyć, bez których moje życie nie byłoby takie, jakie jest teraz.
Szczerze? Co bym bez nich zrobiła? Nic.
Spojrzałam na wszystkich zebranych, którzy świetnie bawili się grając i śpiewając. Każdy z nas z wielkim uśmiechem spoglądał na innych. To jaką stworzyliśmy atmosferę pomiędzy nami jest piękne. Naprawdę nie wyobrażam sobie spędzić inaczej tych świąt niż z nimi.
~~~~~~~~~~~~~~~
Dlaczego czuję, że zjebałam końcówkę? :/
Ale wracając... O to obiecany świąteczny dodatek do Homecoming.
I jak wrażenia po nim?
Bo dla mnie jest nawet dobry. Chociaż czegoś mi tu brakuje.
W mediach cover Chrissy do piosenki "All I Want For Christmas Is You" ;)
Rozdział będzie dopiero jutro albo pojutrze. Bo będę miała wtedy więcej czasu i trochę wolnego, więc dopracuję go dokładnie.
Dzisiaj jest 24.12 co wiąże się z tym, że są święta, a za kilka dni nowy rok.
Więc chciałabym złożyć wam życzenia:
Wszystkiego dobrego i zdrowia. Wspaniałych świąt Bożego Narodzenia spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze i samych szczęśliwych dni w nadchodzącym roku.
Mam nadzieję, że wy też spędzicie te święta w miłej atmosferze.
A teraz żegnam was kochani i do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro