~8~
Rozglądałam się po wnętrzu kawiarni, biorąc łyk kawy. Po tym jak Calum wrócił razem z Luke'iem, wyszłam z domu. Mike zaoferował się w wyprowadzeniu psa, więc nie musiałam z nim wychodzić. Chciałam porozmawiać z kimś na spokojnie, bez obecności brata i reszty. Moją głowę zaprzątały myśli o tym, jak Luke zachowuję się wobec mnie. Rozumiem, zostawiłam go wtedy, ale on by postąpił tak samo. Myślałam, że jak przyjedzie będzie tak jak przed wyjazdem albo chociaż normalnie ze mną rozmawiał. Wytłumaczył na spokojnie, że... sama nie wiem. Nie czuje do mnie nic? Że po prostu nie ma sensu tego dalej ciągnąć? Mogliśmy to sobie na spokojnie wytłumaczyć, nawet i podczas tego, kiedy byli w trasie. Wystarczyło zwykłe: przykro mi Chriss, ale nie ma sensu dalej w to brnąć.
Dobra, może wtedy bym się załamała, ale to i tak lepsze byłoby od tego co teraz się dzieje. Nie wiem już co o tym myśleć. Nie wiem, czy nadal czuję coś do niego ani czy on do mnie. Nie powinnam się zadręczać tymi pytaniami, prawda?
Jezu czy ja muszę zawsze mieć jakiś problem? Kiedy jeden jest rozwiązany, drugi pojawia się znikąd. Może to być nawet jakaś błahostka, ale jest.
Jedno teraz jest dla mnie ważne. Czy Luke czuł coś do mnie przed i po wyjeździe, czy po prostu udawał? Co dla niego jest bardzo proste. Już nie jeden raz tak robił, więc co za problem zrobić to znowu?
Spojrzałam przez okno, gdzie dostrzegłam znajomą sylwetkę. Uśmiechnęłam się lekko i śledziłam wzrokiem, póki nie wszedł do kawiarni. Ten rozejrzał się i gdy mnie zobaczył, szybkim krokiem ruszył w moją stronę.
- Cześć- przywitał się, siadając naprzeciwko.
- Hej - westchnęłam i spojrzałam na niego - Przefarbowałeś się? - zdziwiłam się widząc brązowe kosmyki, wystające z jego czarnej beanie.
- Przegrałem zakład z bratem - zaśmiał się i naciągnął bardziej czapkę.
- Lepiej w nich wyglądasz - posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił - Co takiego Mike wymyślił? - zaśmiałam się.
- Nie ważne - odpowiedział - To czemu chciałaś się spotkać? I dlaczego poza domem?
- Mam problem.
- Jaki? I w czym mam pomóc?
- Oni wczoraj przyjechali David - westchnęłam.
- Nie żartuj sobie Chriss i powiedz co się dzieje - zaśmiał się. Jednak po chwili jego uśmiech znikł i pochylił do przodu - Co? - powiedział nie dowierzając.
- To. Wczoraj przyjechali do domu i jak gdyby nigdy nic ogłosili, że zostają na jakiś czas. Do tego myśleli, że wszystko jest dobrze i że będę zachwycona z tego. Ale ja po prostu nie mam siły z nimi na spokojnie rozmawiać David - spuściłam wzrok na kubek, który trzymałam w dłoni.
- Czyli to dlatego Ashton wydzwaniał do Ciebie wcześniej? - spytał.
- Nie wiem. Ale pewnie po to, żeby przekazać mi tę wspaniałą nowinę - prychnęłam - Albo, żebym odebrała ich z lotniska.
- A co z Luke'iem?
- Co może być? Z tego jak dzisiaj się do mnie odezwał to raczej ma mi za złe, że przyleciałam do Sydney razem z wami.
- Co za kutas - mruknął pod nosem.
- Już zdążyłam podczas naszej rozmowy wykrzyczeć im w twarz, to co się działo przez ten rok - podniosłam wzrok i spojrzałam na jego twarz - Niby chciałam, żeby wrócili, ale teraz po prostu nie wiem co mam myśleć. Ashton chce, żeby nasz kontakt był taki jak dawniej, ale jak na razie nie potrafię mu znowu zaufać. Kolejny raz mnie zostawi i kolejny raz będę przesiadywać w domu, płacząc załamana - zamrugałam rzęsami odganiając łzy.
- Mam pomysł - wstał i wyciągnął do mnie dłoń - Pójdziemy do mnie ogarniemy coś i wyluzujesz się.
- David, jeśli myślisz, że znowu mnie upijesz razem z Mike'iem to się poważnie mylisz - pokręciłam głową z rozbawieniem.
- Nie daj się namawiać Chrissy. A zresztą to było tylko jeden raz.
- O jeden za dużo - chwyciłam jego dłoń i podniosłam się.
- A zresztą to była wina Mike'a - bronił się.
- Wiesz jakoś tego nie pamiętam - zaśmialiśmy się obydwoje i wyszliśmy z kawiarni.
***
Kilka godzin później, siedziałam na kanapie przytulona do brata Davida. Niby wypiłam tylko dwa piwa, a już czuję skutki alkoholu. Przynajmniej idę normalnie i mój mózg jako tako funkcjonuje. Co nie mogę powiedzieć o Davidzie, który zasypia na fotelu obok.
- Ja będę się chyba zbierać - oznajmiłam, a Mike spojrzał na mnie.
- Chrissy przecież wiesz, że możesz tu przenocować - powiedział.
- Wiem, ale chyba przejdę się do domu - posłałam mu uśmiech.
- Dasz radę? - zaśmiał się, na co przewróciłam oczami.
- Na pewno bardziej niż twój ledwo żywy brat. A zresztą to tylko kilka minut drogi.
- Następnym razem chyba muszę pamiętać o tym, żeby ograniczyć mu picie - stwierdził, patrząc w jego stronę.
- Zdecydowanie - pokiwałam głową i zaśmiałam się - Dobra ja idę - wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Włożyłam swoje buty i gdy miałam wychodzić, poczułam jak ktoś łapie mnie za łokieć.
- Chrissy nie przejmuj się tym idiotą. Jeszcze zatęskni i pewnie wróci- powiedział Mike, na co uśmiechnęłam się.
- Dzięki.
- Do zobaczenia - przytulił mnie.
- Pa - wyszłam z domu i skierowałam w stronę ulicy.
Po kilku minutach drogi znalazłam się pod bardzo znanym mi budynkiem. Podchodząc do drzwi, zauważyłam, że w salonie pali się światło. Czyli, któryś z chłopaków nie spał, a było dawno po północy. Wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi. Po chwili poczułam ciężar, który przewrócił mnie na podłogę.
- Muffin - jęknęłam, próbując odepchnąć głowę zwierzaka od mojej twarzy - Musiałeś? - pies tylko zaszczekał i zaczął mnie znowu lizać - Zaraz obudzisz wszystkich lokatorów.
Usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach i staje kawałek ode mnie. Czyli jednak, któryś z nich spał.
- Co wy robicie?! - warknął Luke - Musiałaś mnie budzić?
- Przepraszam, że pies się na mnie rzucił - prychnęłam, zrzucając zwierzaka ze mnie - W końcu - westchnęłam i wstałam.
- To twój pies - powiedział, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Powiedz mi coś czego nie wiem - również skrzyżowałam ręce na piersi.
- Jes...
- Stop! - Ashton prawie krzyknął, podchodząc do nas - O co wam chodzi?
- To on zaczął.
- To ona zaczęła - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
- Nieźle - mruknęłam pod nosem i skierowałam w stronę kuchni, zostawiając ich w korytarzu.
Nie mam siły na kłócenie z nim praktycznie w środku nocy. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej puszkę coli. Odwróciłam się, napotykając Ash'a stojącego w przejściu. Widać było po nim, że niedawno wstał. Włosy odstawały we wszystkie strony i miał na sobie tylko spodnie dresowe.
- Gdzie byłaś? - zapytał, opierając bokiem o ścianę.
- Po co Ci to wiedzieć? - usiadłam na blacie stołu i upiłam łyk napoju.
- Jesteś moją siostrą, mam prawo wiedzieć.
- Jakoś wcześniej się tym nie przejmowałeś - wzruszyłam ramionami.
- Chriss wiesz, że jest mi strasznie źle przez to co zrobiłem i że chcę to naprawić - podszedł do mnie - Wiem, że znowu zjebałem, ale przepraszam za to - położył dłonie na moich kolanach - Było tak dobrze, ale musiałem to zepsuć. Nie oczekuję od Ciebie teraz, że wpadniesz mi w ramiona, powiesz, że tęskniłaś i nic się nie stało. Zjebałem i wiem o tym, nie chciałem tego zrobić mojej małej siostrzyce - przewróciłam oczami na jego ostanie słowa - Ale chcę to naprawić i poczekam, aż wszystko wróci do normy - posłał mi uśmiech.
- Ashton - westchnęłam, odkładając puszkę na blat - Odpowiesz mi na jedno pytanie?
- Jasne.
- Dlaczego Hemmings tak się zachowuje? - jego uśmiech znikł, a twarz lekko pobladła.
- Nie wiem - odpowiedział, ale widać po nim, że skłamał. Odwrócił wzrok, wpatrując się w ścianę za mną.
- Ashton odpowiedz mi szczerze i nie kłam.
- Dlaczego miałbym kłamać w tej sprawie? - spytał.
- Bo tak jakby znam Cię i wiem, kiedy kłamiesz, a kiedy nie.
- Skąd niby?
- Nie patrzysz w oczy, tylko odwracasz wzrok - uśmiechnęłam się pod nosem - To jak?
- Nie wiem Chrissy.
- Okay, jak chcesz - mruknęłam i zeskoczyłam z blatu, wpadając na tors Ash'a. Ten zaśmiał się i odsunął kawałek. Chciałam wyjść z pomieszczenia, ale zatrzymałam się w przejściu. Odwróciłam się w stronę blondyna, który patrzył na mnie.
- U Davida - powiedziałam, na co ten zmarszczył brwi.
- Co?
- Pytałeś gdzie byłam. Więc odpowiedziałam, u Davida - posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił, po czym ruszyłam w stronę swojego pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jezu ten rozdział ssie :/
Przepraszam was za niego, ale nie mam aktualnie weny na coś ciekawszego.
Myślałam nad tym i stwierdziłam, że nie opłaca mi się robić oddzielnej notatki na ten temat. Więc pytania do bohaterów możecie zadawać tutaj:
Chrissy
Luke
Ashton
Calum
Michael
David
James
Justin
Mam nadzieję, że macie jakieś pytania. Może nawet macie do mnie? Jeśli tak to piszcie śmiało ;)
Pozdrawiam i do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro