~5~
- Muffin zostaw mnie - jęknęłam, próbując odsunąć ode mnie zwierzaka.
Po wczorajszym incydencie z Ashtonem, chłopaki zostali u mnie na noc. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. David i James spali sobie na kanapie, a ja razem z psem na podłodze, a tak dokładnie to na misiu. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał kilka minut po dziewiątej.
- Muffin Jezu - westchnęłam - Dasz ty mi w końcu choć raz się wyspać? - pies tylko pokręcił głową i ruszył przed siebie, najprawdopodobniej do kuchni.
Pokręciłam głową i chwyciłam bluzę Davida, która leżała akurat na oparciu. Założyłam ją i podążyłam za zwierzakiem. Nie zdziwiłam się, kiedy zauważyłam go, siedzącego przy swojej misce.
- Nie mogłeś obudzić, któregoś z chłopaków? Czemu akurat mnie? - spytałam.
Wsypałam mu do miski karmy i zabrałam za robienie śniadania dla naszej trójki. Po kilku minutach na stole stał talerz z naleśnikami. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść.
- Muffin idź ich obudzić - poprosiłam go, na co ten pobiegł w stronę salonu. Chwilę później wrócił, a za nim szli David i James.
- Musiałaś tak rano? - zapytał brunet ziewając - Zrobiłaś naleśniki. Co dzisiaj za święto?
- To wina Muffina nie moja. I nie ma żadnego święta - odpowiedziałam. Chłopak już nic nie mówił, tylko zaczął jeść śniadanie.
- To jakie plany na dziś? - spytał David.
- Ja dzisiaj raczej żadnych - powiedziałam i włożyłam talerz do zmywarki - A wy?
- Ja mam obiadek rodzinny - westchnął James - Nie chcę tam być.
- Ty przynajmniej masz rodzinę - mruknęłam pod nosem.
- Masz nas i nie przejmuj się tym chujem. Okay Chrissy? - David podszedł do mnie i uścisnął.
- Nie wiesz jak to jest - pokręciłam głową.
- Właśnie Chrissy. Nie wiem jak to jest, ale wiedz, że ja i James nigdy Cię nie zostawimy.
- Właśnie Chriss - powiedział brunet i dołączył do uścisku.
- Dobra puśćcie mnie już - zaśmiałam się i odsunęłam od nich.
- Chociaż Ci się humor poprawił.
- Może troszeczkę - posłałam im uśmiech.
***
Dobiła już godzina szesnasta. Przez praktycznie cały dzień siedzieliśmy z telefonami w salonie. Tak właśnie mniej więcej spędzałam czas od rozpoczęcia moich "wakacji".
- Chrissy? - odezwał się blondyn, spojrzałam na niego znad komórki.
- Co jest?
- Masz coś do jedzenia? - zapytał, przez co spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Mam. I co mam zrobić z tym faktem?
- A dasz coś?
- Masz sprawne nogi to idź sobie po coś - odpowiedziałam.
- Ale mi się nie chce - jęknął.
- A myślisz, że mi się chce? - oburzyłam się.
- Na pewno bardziej niż mi.
- Nie sądzę.
- A ja tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Dobra - westchnęłam i wstałam z kanapy. Ten uśmiechnął się triumfalnie i klasnął w dłonie - Ty się tak nie ciesz.
Ruszyłam do kuchni w poszukiwania jakichś przekąsek.
- Na co masz ochotę? - krzyknęłam.
- Może być wszystko - odkrzyknął - A i przynieś coś na Muffina.
- Znowu jest głodny. Przecież jadł nie dawno - mruknęłam do siebie.
Przeszukałam wszystkie szafki i jedyne co znalazłam to paczkę chipsów i dwie puszki coli. Wzięłam jeszcze jakąś przekąskę dla Muffina, po czym wróciłam do salonu. Rzuciłam paczką i puszką w Davida na co jęknął.
- Dzięki - sapnął, pocierając bolące miejsce.
- Nie ma za co - usiadłam obok niego. Rzuciłam w stronę psa kość, na co ten zaszczekał i wziął za gryzienie jej - Coś ciekawego - spytałam, spoglądając na niego.
- Nie, tylko James narzeka na to, że ma dość i chce do nas - odpowiedział. Usłyszałam dźwięk wiadomości, więc odblokowałam go i zaniemówiłam. Spojrzałam jeszcze raz na ekran, upewniając się, czy na pewno się nie przewidziałam. Ale jednak ja dobrze widzę.
Od Ashton:
Hey siostra ;)
- David? Czy ty też to widzisz? - zapytałam. Ten spojrzał na mnie zdezorientowany, ale po chwili przeniósł wzrok na ekran telefonu.
- Przypomniał sobie o tobie teraz - prychnął i wyciągnął telefon z moich dłoni.
- Tylko nie zrób niczego głupiego - powiedziałam, na co ten przestał pisać i obrócił głowę w moją stronę.
- Głupiego? Czy to, że on nie odpisywał Ci i miał Cię w dupie, nie wystarcza Ci? Ja się nim zajmę.
- Dobra, ale żeby nie było później na mnie - położyłam głowę na jego ramieniu i spoglądałam na telefon.
Do Ashton:
Hey?
Od Ashton:
Jak tam?
- Co on chce? - mruknęłam.
Do Ashton:
Ciekawie.
Od Ashton:
Chrissy, bo mam do Ciebie sprawę.
Do Ashton:
Czyli tylko po to do mnie piszesz?
Od Ashton:
Nie posłuchaj.
Do Ashton:
Nie to ty posłuchaj. Odpierdol się od Chrissy. Ona już dużo przez Ciebie przecierpiała, a ty znowu chcesz zrobić jej nadzieję.
Do Ashton:
Nie pisz więcej do niej i odpierdol się. Chrissy dobrze sobie radziła bez was, ale musiałeś to wszystko zniszczyć.
Od Ashton:
Posłuchaj Justin, James, David. Nie wiem, który to z was, ale mam ważną sprawę.
Do Ashton:
Jak to jest coś ważnego, to czemu nie zadzwonisz?
Od Ashton:
Bo nie mam jak.
Do Ashton:
Masz problem i nie pisz więcej.
David zablokował ekran i oddał mi telefon.
- Ja bym na twoim miejscu bym mu nie odpisywał - powiedział.
- Ale to mój brat.
- Który zostawić Cię i zapomniał, że w ogóle żyjesz. Fajny mi brat - prychnął.
- No tak, ale no...
- Chrissy rób jak chcesz - przerwał mi - Ja już powiedziałem jakbym zrobił. Ty rób jak uważasz.
- Okay - westchnęłam i schowałam telefon do kieszeni spodni.
***
Wieczorem David wrócił do siebie, więc zostałam tylko ja, Muffin i telefon, którego nie ruszałam od tamtego czasu. Położyłam się na łóżku w mojej sypialni i odblokowałam komórkę. Od razu zauważyłam kilkadziesiąt wiadomości od Ashton'a i nie tylko. Wypisywał do mnie gdzie się tylko działo. Kliknęłam ikonkę z kopertą i nie patrząc na to co pisał, odpisałam:
Do Ashton:
Nie pisz do mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to się porobiło :/
Co sądzicie o zachowaniu Chrissy w stosunku do Ashton'a?
Dobrze postąpiła, czy jednak nie?
A co może chcieć od niej Ash?
Czekam na komentarze z waszej strony i żegnam xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro