Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~5~

  - Muffin zostaw mnie - jęknęłam, próbując odsunąć ode mnie zwierzaka.

Po wczorajszym incydencie z Ashtonem, chłopaki zostali u mnie na noc. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. David i James spali sobie na kanapie, a ja razem z psem na podłodze, a tak dokładnie to na misiu. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał kilka minut po dziewiątej.

- Muffin Jezu - westchnęłam - Dasz ty mi w końcu choć raz się wyspać? - pies tylko pokręcił głową i ruszył przed siebie, najprawdopodobniej do kuchni.
Pokręciłam głową i chwyciłam bluzę Davida, która leżała akurat na oparciu. Założyłam ją i podążyłam za zwierzakiem. Nie zdziwiłam się, kiedy zauważyłam go, siedzącego przy swojej misce.

- Nie mogłeś obudzić, któregoś z chłopaków? Czemu akurat mnie? - spytałam.

Wsypałam mu do miski karmy i zabrałam za robienie śniadania dla naszej trójki. Po kilku minutach na stole stał talerz z naleśnikami. Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść.

- Muffin idź ich obudzić - poprosiłam go, na co ten pobiegł w stronę salonu. Chwilę później wrócił, a za nim szli David i James.

- Musiałaś tak rano? - zapytał brunet ziewając - Zrobiłaś naleśniki. Co dzisiaj za święto?

- To wina Muffina nie moja. I nie ma żadnego święta - odpowiedziałam. Chłopak już nic nie mówił, tylko zaczął jeść śniadanie.

- To jakie plany na dziś? - spytał David.

- Ja dzisiaj raczej żadnych - powiedziałam i włożyłam talerz do zmywarki - A wy?

- Ja mam obiadek rodzinny - westchnął James - Nie chcę tam być.

- Ty przynajmniej masz rodzinę - mruknęłam pod nosem.

- Masz nas i nie przejmuj się tym chujem. Okay Chrissy? - David podszedł do mnie i uścisnął.

- Nie wiesz jak to jest - pokręciłam głową.

- Właśnie Chrissy. Nie wiem jak to jest, ale wiedz, że ja i James nigdy Cię nie zostawimy.

- Właśnie Chriss - powiedział brunet i dołączył do uścisku.

- Dobra puśćcie mnie już - zaśmiałam się i odsunęłam od nich.

- Chociaż Ci się humor poprawił.

- Może troszeczkę - posłałam im uśmiech.

***

Dobiła już godzina szesnasta. Przez praktycznie cały dzień siedzieliśmy z telefonami w salonie. Tak właśnie mniej więcej spędzałam czas od rozpoczęcia moich "wakacji".

- Chrissy? - odezwał się blondyn, spojrzałam na niego znad komórki.

- Co jest?

- Masz coś do jedzenia? - zapytał, przez co spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

- Mam. I co mam zrobić z tym faktem?

- A dasz coś?

- Masz sprawne nogi to idź sobie po coś - odpowiedziałam.

- Ale mi się nie chce - jęknął.

- A myślisz, że mi się chce? - oburzyłam się.

- Na pewno bardziej niż mi.

- Nie sądzę.

- A ja tak.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- Dobra - westchnęłam i wstałam z kanapy. Ten uśmiechnął się triumfalnie i klasnął w dłonie - Ty się tak nie ciesz.

Ruszyłam do kuchni w poszukiwania jakichś przekąsek.

- Na co masz ochotę? - krzyknęłam.

- Może być wszystko - odkrzyknął - A i przynieś coś na Muffina.

- Znowu jest głodny. Przecież jadł nie dawno - mruknęłam do siebie.

Przeszukałam wszystkie szafki i jedyne co znalazłam to paczkę chipsów i dwie puszki coli. Wzięłam jeszcze jakąś przekąskę dla Muffina, po czym wróciłam do salonu. Rzuciłam paczką i puszką w Davida na co jęknął.

- Dzięki - sapnął, pocierając bolące miejsce.

- Nie ma za co - usiadłam obok niego. Rzuciłam w stronę psa kość, na co ten zaszczekał i wziął za gryzienie jej - Coś ciekawego - spytałam, spoglądając na niego.

- Nie, tylko James narzeka na to, że ma dość i chce do nas - odpowiedział. Usłyszałam dźwięk wiadomości, więc odblokowałam go i zaniemówiłam. Spojrzałam jeszcze raz na ekran, upewniając się, czy na pewno się nie przewidziałam. Ale jednak ja dobrze widzę.

Od Ashton:
Hey siostra ;)

- David? Czy ty też to widzisz? - zapytałam. Ten spojrzał na mnie zdezorientowany, ale po chwili przeniósł wzrok na ekran telefonu.

- Przypomniał sobie o tobie teraz - prychnął i wyciągnął telefon z moich dłoni.

- Tylko nie zrób niczego głupiego - powiedziałam, na co ten przestał pisać i obrócił głowę w moją stronę.

- Głupiego? Czy to, że on nie odpisywał Ci i miał Cię w dupie, nie wystarcza Ci? Ja się nim zajmę.

- Dobra, ale żeby nie było później na mnie - położyłam głowę na jego ramieniu i spoglądałam na telefon.

Do Ashton:
Hey?

Od Ashton:

Jak tam?

- Co on chce? - mruknęłam.

Do Ashton:
Ciekawie.

Od Ashton:
Chrissy, bo mam do Ciebie sprawę.

Do Ashton:
Czyli tylko po to do mnie piszesz?

Od Ashton:
Nie posłuchaj.

Do Ashton:
Nie to ty posłuchaj. Odpierdol się od Chrissy. Ona już dużo przez Ciebie przecierpiała, a ty znowu chcesz zrobić jej nadzieję.

Do Ashton:
Nie pisz więcej do niej i odpierdol się. Chrissy dobrze sobie radziła bez was, ale musiałeś to wszystko zniszczyć.

Od Ashton:
Posłuchaj Justin, James, David. Nie wiem, który to z was, ale mam ważną sprawę.

Do Ashton:
Jak to jest coś ważnego, to czemu nie zadzwonisz?

Od Ashton:
Bo nie mam jak.

Do Ashton:
Masz problem i nie pisz więcej.

David zablokował ekran i oddał mi telefon.

- Ja bym na twoim miejscu bym mu nie odpisywał - powiedział.

- Ale to mój brat.

- Który zostawić Cię i zapomniał, że w ogóle żyjesz. Fajny mi brat - prychnął.

- No tak, ale no...

- Chrissy rób jak chcesz - przerwał mi - Ja już powiedziałem jakbym zrobił. Ty rób jak uważasz.

- Okay - westchnęłam i schowałam telefon do kieszeni spodni.

***

Wieczorem David wrócił do siebie, więc zostałam tylko ja, Muffin i telefon, którego nie ruszałam od tamtego czasu. Położyłam się na łóżku w mojej sypialni i odblokowałam komórkę. Od razu zauważyłam kilkadziesiąt wiadomości od Ashton'a i nie tylko. Wypisywał do mnie gdzie się tylko działo. Kliknęłam ikonkę z kopertą i nie patrząc na to co pisał, odpisałam:

Do Ashton:

Nie pisz do mnie.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to się porobiło :/
Co sądzicie o zachowaniu Chrissy w stosunku do Ashton'a?
Dobrze postąpiła, czy jednak nie?
A co może chcieć od niej Ash?

Czekam na komentarze z waszej strony i żegnam xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro