Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~39~

  Od nieszczęsnych świąt minęło już kilka miesięcy. Dziewczyna jak i reszta jej przyjaciół praktycznie zapomniała o tym, że jednak wokół nich nie ma czworonoga i nigdy go więcej nie będzie. Chrissy nie chciała mieć kolejnego zwierzaka, bo nie chciała znowu przez to przechodzić, przez ten ból i rozpaczanie po nocach. Właśnie dzięki temu pomysł Hooda poszedł w zapomnienie. Chcieli sprezentować jej innego psa, który choć w małym stopniu poprawił jej humor, jak robił to Muffin. Jednak kiedy dziewczyna usłyszała przez przypadek ich pomysł od razu wybiła im go z głowy.

Tak więc teraz Michael razem z Chrissy spędzali czas w ich małym "studiu nagraniowym" pisząc teksty piosenek. Mała Irwin siedziała na podłodze z zeszytem na kolanach i ołówkiem w dłoni, za to Clifford leżał na kanapie próbując coś wymyślić.

- Masz coś w końcu? - zapytał przerywając ciszę, która panowała pomiędzy nimi już od dłuższego czasu.

- To jest idiotyczne - westchnęła uderzając się okładką zeszytu w głowę.

- Pokaż - wyciągnął rękę w jej stronę. Dziewczyna ze zrezygnowaniem rzuciła w jego stronę zapiski. Blondyn sprawnie je złapał i przeczytał treść.

- To jest dobre - powiedział i uśmiechnął - Masz więcej? - młodsza na czworakach podeszła do niego i usiadła opierając się plecami o kanapę. Wyciągnęła z jego rąk zeszyt i przerzuciła kilka kartek znajdując tę, na której była reszta tekstu. Podniosła go wyżej, żeby chłopak mógł na niego spojrzeć, a ten pochylił się nad nią opierając swój podbródek o jej głowę. Przeczytał całość, która naprawdę mu się podobała.

- Możesz mi zaśpiewać tamten fragment, który pokazałaś na początku? - poprosił, a ona z lekką niechęcią zrobiła to.

"We're gonna steal the night
Let our voices echo
We don't wanna wake up, wake up
I love tomorrow

Anything to break the pace
Find me dancing through the rain
Need a rush to fill the space
Adrenaline inside my veins"

Dziewczyna skończyła śpiewać, a Michael nie mógł przestać się uśmiechać, od zawsze uwielbiał kiedy młodsza śpiewała. To go jakby relaksowało? albo raczej uspokajało. Jej głos podczas śpiewania był nie do opisania, było w nim coś przez co go uwielbiał.

- Jak znowu powiesz, że to jest idiotyczne to Cię wyśmieję - powiedział, na co tamta pokręciła głową - Jak Ci się układa z Luke'iem? - zapytał zmieniając całkowicie temat.

- Jest dobrze Mike, a dlaczego pytasz? - skłamała.

- Tak po prostu - posłał jej delikatny uśmiech.

Prawda jest taka, że Hemmings już od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje. To unika Chrissy, czy kłamie jej prosto w oczy. Myśli młodej Irwin znowu krążą wokół tego jak było kiedyś, kiedy ją jeszcze zdradzał. Nikt nie wie dlaczego tak robi i kiedy chce się dowiedzieć ten zaparcie stoi przy tym, że wszystko jest w porządku. A zaczęło się to wszystko jakiś miesiąc temu, kiedy Chrissy nie było w domu przez tydzień. Luke zaczął ukrywać coś przed nimi i oni zaczęli to widzieć, jednak nadal zastanawiało ich co takiego.

- Kończymy na dzisiaj? - spytał, ale szybko dostał negatywną odpowiedź.

- Dopiero co zaczęliśmy Mike.

- Jakie dopiero? Siedzimy tu dobre dwie godziny jak nie więcej.

- Mikey - westchnęła - Jeśli chcesz to idź, ale ja tu jeszcze posiedzę. Muszę to poprawić - uniosła zeszyt i pomachała nim.

- Nie ma czego poprawiać Chrissy - zabrał jej go i wstał z kanapy - Naprawdę - podszedł do jednej z wiszących półek i położył go w takim miejscu, żeby dziewczyna nie mogła go sięgnąć.

- Clifford! - krzyknęła i momentalnie znalazła się obok niego. Próbowała złapać zeszyt, ale na marne. Jej niski wzrost zawsze jej dokuczał - Ściągnij go - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

- Jak pójdziemy na górę - zrobił to samo co ona - razem - dodał.

- Powiedziałam coś Clifford.

- Powiedziałem coś Irwin - powtórzył po niej, jednak kiedy ta nie odpowiedziała tylko wpatrywała się z dołu w jego oczy, przewrócił oczami - Niech Ci będzie.

Brunetka ucieszona uśmiechnęła delikatnie, gdy starszy sięgnął po zeszyt. Jednak kiedy wyciągnęła dłoń w jego stronę, ten szybko schował go w spodniach i pobiegł na górę.

- Clifford! - ponownie krzyknęła tylko tym razem głośniej.

- Powiedziałem coś! - odkrzyknął jej.

Dziewczyna westchnęła ciężko, wkurzona zachowaniem swojego przyjaciela. Powoli ruszyła za nim w stronę kuchni, skąd wydobywały się śmiechu reszty domowników.

- Jest tu... - nie dokończyła, bo zobaczyła Michaela, który zjadał kawałek pizzy. Calum siedział z Ashtonem przy stole tak samo jedząc kolację, ale gdy zobaczyli wzrok młodszej Irwin przewidzieli co będzie za chwilę.

Chrissy podeszła szybkim krokiem do farbowanego blondyna i chwyciła za pasek jego spodni w swoją stronę.

- Oddaj zeszyt - powiedziała spokojnie, ten tylko pokręcił głową - Mike, oddaj mi ten zeszyt i będzie po sprawie - jęknęła, ale dostała tą samą odpowiedź.

Dziewczyna w końcu nie wytrzymała i popchnęła delikatnie starszego do tyłu, żeby oparł się biodrami o blat. Podniosła jego koszulkę do góry i próbowała wyciągnąć jej własność z jego ściśle przylegających do ciała rurek. Po krótszej chwili udało jej się i trzymała w dłoniach swój zeszyt, którym uderzyła blondyna w głowę. Chłopak tylko się uśmiechnął i zaśmiał.

- I z czego się śmiejesz? - zapytała i wzięła jeden kawałek pizzy.

- Nie sądziłem, że aż tak daleko się posuniesz, żeby odzyskać swoją własność.

- A ja Ci powiem, że bym się po niej tego najbardziej spodziewał - powiedział Calum, a Ashton mu przytaknął.

- Jesteś idiotą Mike - powiedziała, kręcąc głową z rozbawieniem.

- Ale mnie kochasz - cmoknął ją w policzek.

- Jak i was wszystkich - odepchnęła go od siebie.

***
Calum przesiadywał aktualnie na tarasie z butelką piwa i wpatrywał się w zachodzące słońce. Był sam w domu, Chrissy wyszła z przyjaciółmi na miasto, a Luke jak zwykle gdzieś się zaszył. Upił łyk napoju i spojrzał na ekran telefonu, który trzymał w dłoni. Dostał wiadomość od Ashtona, który pytał, czy nie chce wpaść do nich na plażę. Hood jednak nie chcąc ruszać się z domu odpisał mu, że dołączy do nich i życzy im wesołej zabawy. Chwilę później włączył Twittera i przeglądał go, póki ktoś nie wszedł do domu. Calum odwrócił głowę w stronę drzwi patrząc na Hemmingsa, który z lekkim uśmiechem podszedł do niego. Usiadł na fotelu obok, a brunet zauważył, że tak jak on ma butelkę w ręce.

- Przyszedłeś, bo nie masz z kim pić? - zakpił Calum.

- Nie - pokręcił głową patrząc przed siebie - mam pewne pytanie, które krąży mi po głowie.

- Słucham - napił się piwa.

- Gdybyś stracił coś lub kogoś na czym bardzo by ci zależało to próbowałbyś zrobić coś z tym?

- W jakim sensie?

- Chodzi mi o to, czy spróbowałbyś znaleźć coś podobnego lub całkiem innego? - przenosił wzrok na bruneta - Albo dałbyś sobie w ogóle z tym spokój? - dodał.

- Zależy od tej rzeczy. Jeśli naprawdę na tym mi zależało to bym się postarał o to. Bo jednak kiedy porzucisz to może zostać Ci taką jakby pustka - bardziej spytał niż stwierdził - Wiesz o co mi chodzi.

- Chyba rozumiem.

- A tak w ogóle to dlaczego pytasz?

- Tak się po prostu zastanawiam.

- Nie wierzę Ci Luke. Ty nigdy się "po prostu zastanawiasz" - zrobił cudzysłów w powietrzu - zawsze masz jakiś powód do tego. A po drugie, dlaczego zachowujesz się tak wobec młodej?

- Mam pewną sprawę do zrobienia - wytłumaczył wymijająco.

- Dlaczego tak się zachowujesz wobec Chriss? - powtórzył po tym jak nie otrzymał odpowiedzi.

- Mówiłem, mam pewną sprawę do załatwienia.

- To nie jest wytłumaczenie - brunet wywrócił oczami i upił łyka.

- Akurat to ma duże znaczenie - mruknął cicho.

- Ciekawe jakie - prychnął - Ponowne zdradzenie Chriss?

- Nie.

- Nie widać - powiedział i wstał z zamiarem wrócenia do środka.

- Zobaczysz już niedługo Cal.

- Nie wierzę Ci Hemmings - podszedł do niego - A spróbuj jeszcze raz zranić Chrissy to policzysz się z tym. Nie tylko z mojej strony, ale także Ash, Mike, James, Justin, czy David zajmą się tobą. Zrób tylko jeden zły krok i zobaczysz co może się stać. Nie chcę, żeby ona znowu cierpiała przez ciebie i twoje widzi mi się Hemmings - powiedział z lekkim gniewem w głosie, po czym wszedł do domu.

- Jeszcze zobaczysz Cal, że będzie dobrze - Luke powiedział pod nosem i napił się z butelki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~  

Na samym początku chciałbym wam bardzo przeprosić. Nie było tak długo rozdziału, naprawdę długo. Ale po prostu nie miałam kiedy tego napisać. Muszę nadrobić wszystko w szkole, teraz do tego dzisiaj wyjeżdżam na wymianę uczniowską. A moja wena przy pisaniu rozdziału do HC ucieka i zatrzymuje się na innym ff o Muke'u. Postaram się dodać jak najszybciej nowy rozdział, ale nic nie obiecuję.

Btw to słyszeliście nową płytę Paramore? Zakochałam się w niej okay 😍😍

Do następnego xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro