~34~
Luke pov
(Od autorki: w końcu się doczekaliście)
Zbiegłem na dół po schodach i ruszyłem w kierunku salonu, gdzie powinna siedzieć reszta. Wszedłem do środka, gdzie zastałem Michaela i Chrissy z chłopakami. Byłoby dobrze, gdyby nie to, że James praktycznie leżał na niej i jego twarz praktycznie stykała się z jej. Zacisnąłem dłonie w pięści i podszedłem do nich.
- Gdzie jest smycz Muffina? - spytałem, a ta przeniosła swój wzrok na mnie.
- Ta nowa? - kiwnąłem głową - U mnie w szafce przy łóżku.
- Dzięki - powiedziałem i wróciłem się na górę.
Otworzyłem drzwi do jej pokoju, a w mojej głowie pojawiły się obrazy dni spędzonych w nich z Chriss. Uśmiechnąłem się do siebie i otworzyłem szafkę, o której mówiła. Podniosłem czerwoną smycz i miałem zamknąć szufladę, ale mój wzrok przykuły fotografie, które tam leżały. Wziąłem je i przyjrzałem się nim, na wszystkich byliśmy tylko we dwoje. Były zrobione podczas trasy, naszych wspólnych wypadów, randek, czy nawet z domu. Chrissy sama je wywołała? Zauważyłem tam moje ulubione zdjęcie, Ashton zrobił je, kiedy Chrissy leżała wtulona we mnie i spała, a ja wpatrywałem się w nią z uśmiechem. Schowałem je w kieszeni spodni i odłożyłem resztę na ich miejsce. Wyszedłem z pokoju i skierowałem do korytarza, gdzie leżał Muffin.
- Idziemy na dwór staruchu - pogłaskałem go po głowie. Zwierzak podniósł się, a ja przypiąłem do jego obroży smycz. Założyłem na siebie jeszcze czarną bluzę i snapbacka, po czym wyszliśmy na dwór.
***
Usiadłem na ziemi w parku, a obok mnie Muffin, który ułożył swoją głowę na mojej nodze. Spojrzałem w dół na niego i zacząłem go głaskać.
- Co się z tobą dzieje Muffs? - spytałem sam siebie, a on tylko zamerdał ogonem. Siedzieliśmy tak, dopóki nie podeszły do nas dwie dziewczyny.
- Cześć Luke - powiedziała szatynka.
- Możemy się dosiąść? - spytała niska dziewczyna w czerwonych włosach.
- Jasne - odpowiedziałem, a Muffin podniósł łeb, żeby zobaczyć dokładnie co się dzieje, ale szybko go opuścił.
- Wyglądacie uroczo - skomentowała czerwonowłosa, miała dość dziwny akcent co mnie szczerze zaciekawiło.
- Prawda - drugą skinęła głową - Mogę zrobić wam zdjęcie?
- Nie musisz nawet pytać - zaśmiałem się, a ona oblała się rumieńcem i zrobiła swoim telefonem kilka zdjęć.
- Jak tam życie mija? - zapytała jej towarzyszka, poprawiając swój kapelusz.
- Dobrze, a wam?
- Brakuje mi waszych koncertów i nowych piosenek, ale dobrze, że macie w końcu przerwę - odpowiedziała.
- Mi też tego brakuje - posłałem jej uśmiech - Mam takie głupie pytanie do ciebie.
- Słucham - zaśmiała się.
- Masz taki inny akcent, skąd jesteś?
- Z Polski - odpowiedziała - A znalazłam się tutaj, bo od zawsze coś ciągnęło mnie do Australii.
- Wow, chyba pierwszy raz spotykam kogoś z Polski - przyznałem.
- Nie pierwszy - znowu się zaśmiała, a ja zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc, dlaczego to powiedziała - Kiedyś spotkałam was przed koncertem w Berlinie, a na waszych koncertach, nieważne w jakim kraju, zawsze są Polki. Ale nie ważne.
- Jej chodzi o to, że ani razu nie byliście w Polsce - szatynka spojrzała na nią, a tamta tylko podniosła dłonie w obronnym geście - Zawsze, gdy i czymś rozmawiamy związanego z wami, ona schodzi na ten temat. Tyle się już o tym nasłuchałam i poznałam bardzo dużo przekleństw i przezwisk po polsku - pokręciła głową, a ja zacząłem się śmiać - Ten język jest bardzo bogaty w takie określenia - szatynka dołączyła do mnie, a czerwonowłosa tylko się słodko uśmiechnęła.
- Nie moja wina, tak? Tak.
- Twoja Kamila, twoja - pokręciła głową.
- Okej więc ty jesteś Kamila, a ty jak masz na imię? - spytałem.
- Sarah.
***
Spędziłem z dziewczynami trochę czasu, a tematy nam się nie kończyły. Widzę po nich, że traktują mnie jak normalną osobę, a nie tylko jak gwiazdę. Muffin po jakimś czasie też nabrał zaufania do nich i próbował zwrócić na siebie ich uwagę, co było zabawne.
- A co z tobą i Chrissy? - spytała Kamila.
- Jak na razie nic - spuściłem wzrok na moje dłonie.
- Zależy Ci na niej? - drążyła dalej temat.
- W cholerę bardzo.
- To pokaż jej to.
- Próbuje i jak na razie nie ma żadnych rezultatów.
- Postaraj się bardziej naprawdę.
- Widać po was, że nadal za sobą tęsknicie - powiedziała Sarah - A zresztą ostatnio jak spotkałyśmy Chrissy to próbowała zmienić temat, tylko żeby o tym nie mówić.
- Właśnie, więc Luke nie zjeb tego i spróbuj naprawdę to ratować. Nie mądre by było, gdybyś odpuścił.
- I tak już zjebałeś sprawę z tą całą Arzayleą - wtrąciła druga.
- Zrób coś w tym kierunku. Widać po was, że gdy wspomina się o tym drugim, w oczach pojawia się ta słynna iskierka.
- I tak wiemy, że ten wasz związek teraz jest udawany, bo Modest wam kazał - spojrzałem na nie z wielkimi oczami.
- Skąd? - spytałem.
- Nasz przyjaciel ma wtyki u tych u góry - odpowiedziała Kamila - Wiemy czasami więcej niż myślisz.
- Mam się bać?
- Nope, aż tak źle nie jest - zaśmiała się.
***
Wszedłem do domu i odpiąłem smycz Muffinowi. Ściągnąłem bluzę i buty, a w tym samym czasie Chrissy podeszła do zwierzaka.
- Nie było was kilka godzin, co wy robiliście? - zapytała.
Podszedłem do niej, a ona podniosła głowę, żeby spojrzeć na mnie. Uśmiechnąłem się lekko pochylając w jej stronę.
- Co ty...
Nie dokończyła, bo złączyłem nasze usta. Przycisnąłem ją do ściany, jedną rękę umieściłem na jej policzku, a drugą na talii. Dziewczyna początkowo nie oddawała pocałunku, ale a w końcu zaczęła poruszać swoimi wargami. Objęła swoimi dłońmi mój kark i zamknęła oczy. Odsunąłem się od niej i oparłem czoło o jej.
- Pewne dwie osoby dały mi do zrozumienia, że zjebałem i to jak bardzo ciebie kocham.
~~~~~~~~~~~~~
Dzień dobry kochani!
W końcu doczekaliście się rozdziału ze strony Luke'a i do tego Lussy.
Przepraszam, że wcześniej nie było rozdziału, ale mam dużo nauki i prac pisemnych do szkoły, po prostu nie mam kiedy usiąść przed laptopem i napisać kolejnego rozdziału.
Aktualnie jestem w Gdańsku i w drodze natchnęło mnie do pisania. Do tego pisząc ten rozdział słuchałam nowego albumu Eda Sheerana, w którym się zakochałam, a szczególnie przy "Perfect". Głównie przez tą piosenkę postanowiłam dać tutaj Lussy, więc dziękujcie Edowi!
A teraz żegnam was, bo muszę namówić mamę na to, żeby pojechała ze mną na Harrego Pottera z muzyką na żywo. Do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro