~32~
Wyszłam na taras, gdzie przebywał samotnie Clifford. Od kilku dni nie odzywa się, jak i unika każdego z nas, ale najbardziej mnie i Luke'a. Mimo tego Ashton zbliżył się do Calum'a, przez co u blondyna uśmiech ani na chwilę nie schodzi z twarzy. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie i to nie jest ich zwykły kaprys. Wyszli jakiś czas temu razem z Muffinem na spacer i dość prędko chyba nie wrócą.
Zbliżała się już godzina dwudziesta druga, a słońce powoli zachodziło, przez co z naszego tarasu rozciągał się piękny krajobraz. Usiadłam obok Michaela, który nawet mnie nie zauważył. Wpatrywał się tępo przed siebie, a w dłoniach trzymał butelkę z piwem. Mijały długie minuty, a żaden z nas nie odezwał się, nawet się na to nie zapowiadało. Ja nie wiedziałam jak zacząć, a Mike nie chciał ze mną rozmawiać. Wpatrywałam się w swoje dłonie przez ten cały czas i zdrapywałam lakier z paznokci, a on ani razu się nie poruszył.
- Dlaczego? - odezwał się w końcu pijąc łyk alkoholu.
- Co? - spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Dlaczego? - powtórzył.
- Dlaczego co?
- Dlaczego on? - nadal wpatrywał się przed siebie.
- Nie rozumiem - przyznałam.
- Dlaczego Luke - przewrócił oczami.
- Do czego zmierzasz?
- Po prostu wytłumacz mi, dlaczego on - odwrócił głowę w moją stronę - Dlaczego on, a nie ja? Może to żałosne, że zadaje pytanie, ale chcę wiedzieć Chrissy.
Patrzyłam w jego oczy nie widząc co powiedzieć. Przyglądałam się jego twarzy, która nie wyrażała nic poza tym, że oczekuje odpowiedzi z mojej strony.
- Nie wiem co mam powiedzieć - chłopak przewrócił oczami.
- Po prostu wytłumacz mi, dlaczego on. Dlaczego? Chcę to wiedzieć.
- Po prostu Mike - westchnęłam, na co ten prychnął.
- Dobra mi odpowiedź - napił się piwa.
- Co mam Ci odpowiedzieć Mike? Ja nawet nie z nim nie jestem.
- To tylko kwestia czasu - mruknął nie patrząc na mnie.
- Wcale, że n...
- Nie oszukuj siebie - przerwał mi - Nie ważne co się stało to i tak wracacie do siebie. Nie zauważyłaś jeszcze tego? Nie ważne, czy on ciebie zdradził, czy po prostu mu coś zaczęło odwalać przez co zerwaliście i tak do siebie wrócicie. To jest do przewidzenia. Chociaż po tym jak Cię zdradził, ja bym się zastanowił nad powrotem. Ty za to wykorzystałaś wtedy mnie i moje uczucia względem ciebie. Po prostu potrzebowałaś odskoczni od niego, prawda? - zaśmiał się i pokręcił głową - Więc wytłumacz mi, dlaczego wy do siebie zawsze wracacie. Dobrze wiesz, że on Cię skrzywdzi, ale i tak wrócisz.
- Ja nadal go kocham, tak samo, jak i on.
- Skąd to wiesz Chriss? - spojrzał na mnie - Skąd to wiesz? Zdradził Cię, czy to nie wystarczający dowód na to, że jednak Cię oszukuje? Że znowu chce się tobą pobawić i jak mu się znudzisz rzucić w kąt? Myślałaś nad tym kiedyś?
- Mike...
- Odpowiedz mi Chrissy - przerwał mi.
- Tak myślałam.
- I co? Nadal chcesz do niego wrócić.
- Nie rozumiesz tego Michael.
- No właśnie Chriss, nie rozumiem, więc mi to wytłumacz.
- Nigdy nie byłeś zakochany to nie wiesz - westchnęłam.
- Jasne, bo nigdy nie byłem - zaśmiał się bez cienia rozbawienia - A ty myślisz, że dlaczego tak za tobą przez ten cały czas łaziłem? - podniósł głos - Dlaczego zawsze, kiedy Hemmings nawalał byłem przy tobie? No dlaczego? Domyśl się Chrissy i kurwa nie mów mi, że nie byłem nigdy zakochany.
- Przepraszam.
- Nie musisz, nie ma praktycznie za co. Pobawiłaś się mną tak samo, jak Luke tobą, musiałaś to wszystko odreagować. Dobraliście się idealnie, naprawdę idealnie - zakpił i wrócił do domu, zostawiając mnie samą.
***
Siedziałam na tarasie przez długi czas po prostu wpatrując się przed siebie. Po rozmowie z Michaelem nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Teraz już przynajmniej wiem, dlaczego mnie ignoruje. Nie chciałam, żeby to się tak potoczyło. Przez to, że wtedy przez swoją głupotę bawiłam się jego uczuciami, ta rozmowa by się nie odbyła, a on nie byłby taki w stosunku do mnie. Dlaczego muszę wszystko zawsze psuć? Naprawdę mnie to zastanawia.
Z myślenia wyrwało mnie coś ciężkiego leżącego na moich plecach, przez co musiałam pochylić się do przodu. Spojrzałam w bok, gdzie ujrzałam ucieszoną mordkę Muffina. Psiak zaszczekał i polizał mnie po twarzy.
- Ciężki jesteś Muffs - zaśmiałam się i zrzuciłam go ze mnie. Zwierzak usiadł przede mną i ponownie zaszczekał. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po głowie - Słodziak.
- Słodziaki - poprawił mnie głos za mną. Nawet nie musiałam się odwracać, bo wiedziałam, że on idzie w moją stronę.
- Oczywiście - powiedziałam.
- Prawda - Ashton usiadł obok mnie - Co tam siostra? - spojrzał na mnie.
- Rozmawiałam sobie trochę z Cliffordem.
- I jak?
- Siedzę tu sama, więc domyśl się.
- Kiepsko? - kiwnęłam głową w odpowiedzi.
- A jak z Calum'em? - zmieniłam temat.
- A jak ma być?
- Nie było was dobre dwie godziny, a ten pies nie jest zbytnio ruchliwy, więc musiało być coś na rzeczy.
- Rozmawialiśmy i tyle.
- Ale rozmawialiśmy w jakim sensie? - spytałam.
- Rozmawialiśmy w sensie po prostu gadaliśmy. Może nawet trochę o nas, ale i tak nieistotne.
- Nie istotne? - spojrzałam na niego - Gadaj - zarządziłam.
- Dlaczego się w to aż tak angażujesz?
- Bo chcę, żeby mój braciszek był szczęśliwy - odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech, na co pokręcił głową rozbawiony.
- Postanowiliśmy dać sobie szansę, może coś z tego wyjdzie - wzruszył ramionami jakby to byłoby dla niego nic, ale z jego twarzy ani na chwilę nie zniknął uśmiech.
- Oby się udało - przytuliłam się do niego i Ash objął mnie swoimi ramionami.
- Obyś też w końcu była szczęśliwa - powiedział i oparł swój podbródek o moją głowę.
- Aww rodzeństwo Irwin - usłyszeliśmy. Ashton nie ruszył się nadal zostając w tej samej pozycji, za to ja wychyliłam się i spojrzałam na Calum'a, który zmierzał w naszą stronę - Przytulas? Ja też chcę.
- Nope tylko dla rodzeństwa - odezwałam się, na co Ash zachichotał.
- Nie będziesz mi mówić, że tylko dla rodzeństwa, ja też mogę - pokazał mi język i usiadł obok Ashton'a.
- Dlaczego niby?
- Bo to też mój Ashton - przewrócił oczami i przytulił się do jego boku.
- Żebyś się nie zdziwił Hood - powiedziałam.
- Żebyś się nie zdziwiła Irwin - posłał mi złośliwy uśmiech.
- Tak się bawimy Hood?
- Oczywiście Irwin.
- Ej jak chcecie się o mnie kłócić to może stąd pójdę? - zapytał Ashton, a my spojrzeliśmy na niego.
- Nie - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.
- Idź się przytulać do psa Chrissy - Muffin zaczekał zadowolony na słowa Calum'a.
- Nie, to ty idź.
- Oboje idźcie - odezwał się znowu Ash.
- Nie - powtórzyliśmy razem.
- To w takim razie ja idę - wyswobodził się z naszych objęć i wstał. Zawołał Muffina i razem ruszyli do domu.
- Nie spieprz tego Calum - powiedziałam.
- Nie mam zamiaru Chrissy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hey! Jak tam? Przepraszam za ten rozdział, ale nie potrafię nic napisać. Mam straszną blokadę twórczą, której nie mogę pokonać. Pisałam ten rozdział z siedem godzin jak nie więcej i nadal jest do kitu. Mam nadzieję, że dam radę napisać ten dodatek na walentynki, bo jak nie to z góry przepraszam :(
Tak w ogóle to chciałabym powitać ludzi, którzy dołączyli na naszą załogę. Dużo się was zrobiło, aż 1840 osób aktualnie. Widzieliście to, że "My Story." było na #1 miejscu w fanfiction? Dziękuję wam z całego serca.
Ostatnio na lekcji mieliśmy napisać wywiad, obojętnie na jaki temat. Więc moja jakże kreatywna przyjaciółka wymyśliła, że napisze go ze mną w roli głównej. Tak więc takim sposobem ona zadawała mi pytania odnoście pisania na wattpadz'ie i moich książek. Najlepsze jest co? To że dostałyśmy po 5+ i nauczycielka nawet nic nie skomentowała, tylko bardzo uważnie słuchała :")
Gif w mediach jest przeuroczy okay. Uwielbiam go.
Dobra ja was już nie zamęczam i widzimy się niedługo. Do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro