Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~2~

  Zbliżała się już godzina szesnasta, a ja od wczoraj praktycznie nie ruszyłam się z mojej sypialni. Wychodziłam jedynie tylko po to, żeby nakarmić Muffina. Leżałam kolejną godzinę tępo wpatrując się w sufit, po wczorajszym dniu nie miałam siły na nic. Próbowałam jeszcze kilka razy do nich zadzwonić, ale oni jak zwykle nie odbierali. Nie wiem, dlaczego nie przestałam po tym pierwszym razie. Może dlatego, że po prostu chciałam usłyszeć ich głosy na żywo? Mógł być nawet ich oddech, byleby odebrali. Ale widocznie nie chcieli.
Mówiłam sobie, że zapomnę o nich, o tym co się zdarzyło i będę iść dalej z podniesioną głową. Ale nie mogę, nawet nie wiem dlaczego. Co ze mną jest nie tak? Może to, że za szybko przywiązuje się do ludzi?

Dźwięk przychodzącego połączenia przywrócił mnie do żywych. Poderwałam się z łóżka, strasząc przy tym Muffina, który spał obok mnie. Podeszłam szybkim krokiem do komody, gdzie znajdowało się urządzenie. Z wielkim uśmiechem spojrzałam na wyświetlacz, myśląc, że któryś z nich do mnie zadzwonił. Ale po chwili cała moja radość wyparowała. Podniosłam telefon i przyłożyłam do ucha.

- Co jest David? - zapytałam, nie mając ochoty na tę rozmowę. Najlepiej zostałabym w łóżku razem z Muffinem.

- Ciebie też miło słyszeć Chrissy - burknął, zapewne przewracając oczami.

- To co chciałeś?

- Masz jakieś plany na dzisiaj?

- Nie wiem jeszcze - odpowiedziałam, spoglądając na zwierzaka, który obserwował mnie przez ten cały czas - A co?

- Wybieramy się z Jamesem i jakąś dziewczyną, którą poznał wczoraj do kina. Chcesz iść z nami?

- Przepraszam David, ale nie mogę - powiedziałam.

- A co takiego Ci wypadło?

- Muszę jechać, załatwić parę spraw na mieście - wymyśliłam szybko jakieś kłamstwo.

- Uważaj, bo Ci uwierzę - mruknął - Znowu chodzi Ci o nich? - zapytał łagodnym tonem, jak to miał w zwyczaju, kiedy rozmawialiśmy na ten temat.

- Tak - westchnęłam cicho - Muszę pobyć przez chwilę sama.

- Nie lepiej, żebyś poszła z nami? Może chociaż na chwilę zapomnisz o nich wtedy.

- David poradzę sobie i życzę wam dobrej zabawy. Do zobaczenia - nie czekając na odpowiedź z jego strony, zakończyłam połączenie i położyłam obok psa.

- To co dzisiaj robimy psiaku? - pogłaskałam go, na co ten zamerdał ogonem. Po chwili podniósł się i zszedł z łóżka. Spojrzałam na niego niezrozumiale, a ten ruszył w stronę mojego biurka. Zatrzymał się obok gitary, która stała tam odkąd wróciłam do Sydney. Nie używałam jej od dawna, ponieważ gdy gram wspomnienia, o których chciałabym zapomnieć powracają do mojej głowy. Te obrazy zawsze powodują, że zaczynam płakać. Nic na to już nie poradzę, że jestem słaba i nie potrafię zapomnieć o głupich rzeczach.

Podeszłam do zwierzaka i kucnęłam obok niego. Przejechałam palcami po strunach gitary, przez co Muffin zaszczekał radośnie. Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam gitarę. Spojrzałam w okno i przeniosłam wzrok na psiaka.

- Mam pomysł - szepnęłam, na co ten przekrzywił głowę.

***
Poprawiłam ramiączko od futerału na gitarę i pociągnęłam Muffina w moją stronę, gdy ten zaczął gonić wiewiórkę. Ten pies ma za dużo energii jak dla mnie.
Szliśmy alejką w parku, a ten wykorzystywał tę chwilę jak tylko mógł. Dwoma słowami: był wszędzie. Nie wiem skąd on ma tyle siły na bieganie w tę i we w tę. Zauważyłam pustą ławkę niedaleko, więc skierowałam się w jej stronę. Będąc już przy niej, ściągnęłam z ramion futerał i położyłam na ziemi. Rozejrzałam się po parku, szukając... sama nawet nie wiem czego.
Usiadłam na ławce i z cichym westchnieniem, wyciągnęłam gitarę. Ułożyłam swoje dłonie na niej i zaczęłam grać melodię piosenki, którą napisałam kiedyś, ale nigdy nie miałam okazji jej pokazania. Po chwili Muffin usiadł obok ławki i przyglądał mi się, merdając przy tym ogonem. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam grać piosenkę "I Miss You" - Blink-182. Nim się obejrzałam przy mojej ławce, zebrała się dość duża liczba osób. Część z nich trzymała w dłoniach telefony i prawdopodobnie nagrywając mnie, a reszta słuchała i śpiewała razem ze mną. Przez ich namowy zaśpiewałam jeszcze kilka piosenek, kończąc na "Lost It All" - Black Veil Brides. Po moim policzku spłynęło kilka łez, ale nie przejmowałam się tym. Nie obchodziło mnie czy ktoś to zauważy. Przecież każdy ma prawo płakać, tak? Nie ważne z jakiego powodu, czy bez niego, ale ma. Tak samo było ze mną. Czasami nie mamy siły na pójście przed siebie. Możemy stracić wszystko i nie zawsze się po tym podniesiemy.

Czasem wszyscy upadamy.
Nie widzisz, że czasem wszyscy upadamy?  

~~~~~~~~~~~~~~~~
Eh, trochę kiepski ten rozdział wyszedł :/

Cytat, który jest na samym końcu rozdziału pochodzi z piosenki "Lost It All" - Black Veil Brides. Ale jest trochę zmieniony na potrzebę tego ff. Pozdrawiam przy okazji BVBArmy.

Kolejny smutny rozdział, ale na tą chwilę nie umiem wymyślić jakiegoś wesołego do tego opowiadania. 

Jak myślicie czy 5SOS pojawią się kiedyś, a jeśli tak to kiedy?

Żegnam was i do następnego xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro