Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~19~

  Zbliżała się szósta rano, więc w końcu postanowiłam się położyć do łóżka. Wstałam i weszłam do domu. Zostawiłam pusty kubek w kuchni i skierowałam w stronę mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i ziewając, rzuciłam się na łóżko. Pod swoimi plecami poczułam coś miękkiego, co raczej nie jest kołdrą, ani Muffinem. Usłyszałam jak ktoś jęknął i próbował przewrócić na drugą stronę, ale nie udawało mu się przeze mnie.

- Kurwa no - jęknął - Kto mi nie daje spać? - spytał z chrypką i otworzył jedno oko, mrużąc je.

- Calum co ty robisz w moim pokoju i co najważniejsze w łóżku? - poruszyłam się, żeby znaleźć sobie wygodną pozycję. Jedną stronę zajmował śpiący Muffin, a drugą brunet, przez co cała leżałam praktycznie na nim - Nie to, żebym miała nic przeciwko, ale mogłeś spytać.

- Zamknij się i daj mi spać - mruknął i zrzucił mnie na podłogę.

- To ty śpisz w moim łóżku! - krzyknęłam szeptem, nie chcąc obudzić reszty domowników.

- Masz jeszcze kanapę, moje łóżko albo Luke'a, Mike'a i Ash'a do wyboru. A teraz dobranoc - zawinął się w kołdrę i odwrócił do mnie plecami.

- Pieprz się Hood - wymamrotałam pod nosem i wyszłam z pomieszczenia. Przyjrzałam się wszystkim drzwiom, próbując przypomnieć sobie, które należą do bruneta. Ostatecznie wybrałam te na końcu korytarza i otwierając je, pierwsze co ujrzałam to Mike śpiący w swoim łóżku. Przyglądałam się mu przez chwilę, ale pokręciłam głową i weszłam do pokoju obok. Na szczęście ten okazał się Caluma i na spokojnie mogłam się położyć spać. Ściągnęłam bluzę i powiesiłam na krześle, przy biurku. Usiadłam na łóżku i przeskanowałam wzrokiem pomieszczenie. Ciemne meble, szare ściany i kilka basów postawione przy niej. Nic ciekawego. Położyłam się i okryłam kołdrą. Poczułam zapach bruneta i otuliłam nią bardziej. Po kilku minutach w końcu zasnęłam.

***
Obudziłam się słysząc krzyk i głośne przekleństwa na dole. Podniosłam się na łokciach i rozejrzałam po pokoju Hooda.

- Czyli to jednak nie był sen - westchnęłam i wstałam. Telefon schowałam do kieszeni moich spodenek i podeszłam do jego szafy. Wyciągnęłam z niej pierwszą lepszą koszulkę i ubrałam ją, ściągając moją starą. Po założeniu jej zauważyłam, że to trochę za duży szary tank top, który odkrywał część mojego czarnego biustonosza. Poprawiłam go i wyszłam z pokoju. Przez przypadek wpadłam na, któregoś z chłopaków.

- Jezu Chriss - westchnął Ashton, robiąc krok do tyłu i mierząc mnie wzrokiem - Dlaczego wyszłaś z pokoju Hooda?

- Spytaj się swojego przyjaciela, dlaczego on śpi w moim łóżku, z moim psem - powiedziałam i wyminęłam go.

- Luke do kurwy nędzy trzeba coś z tym zrobić! - krzyknął Michael, po którym można było usłyszeć niepokój i zdenerwowanie.

- Co ja Ci zrobię? - powiedział blondyn, a ja w końcu weszłam do kuchni. Nie przejmując się nimi podeszłam do blatu i wzięłam kubek kawy, który tam stał. Oparłam się tyłem o szafkę i spojrzałam na Mike'a, który pocierał skronie.

- Trzeba coś z tym zrobić - mamrotał cały czas.

- Cześć Chrissy - przywitał się po chwili, dopiero mnie zauważając.

- Dzień dobry - odezwał się Luke.

- Ta dobry - mruknęłam i upiłam łyk ciepłego napoju.

Po chwili do kuchni wszedł Ashton, który tylko patrzył na mnie, a dokładnie na kubek, który trzymałam w dłoniach.

- Znowu? - jęknął - Zrób sobie własną - podszedł do mnie i chciał go mi odebrać, ale odsunęłam się.

- Kto powiedział, że była twoja? - zapytałam.

- Patrz na kubek - spojrzałam w dół, zauważając na nim napis: "Najlepszy perkusista na świecie", przez co wybuchłam śmiechem - Z czego się śmiejesz?

- Niezły sobie kubek zafundowałeś - napiłam się kolejny raz, na co ten westchnął.

- Dostałem go - wytłumaczył.

- Od Calum'a? - dopytywałam, na co ten skinął głową. Razem z Luke'iem zaśmialiśmy się, dodając kilka słów o Cashtonie.

- Dzień dobry - przywitał się Calum wchodząc do kuchni. Spojrzał na nas, ale zatrzymał się dłużej na mnie - Ty złodziejko koszulek! - podniósł głos.

- Spokojnie Cal. Mnie w niej lepiej niż tobie.

- Żebyś się nie zdziwiła - powiedział.

- Chcesz się założyć? - podeszłam do niego.

- O co?

- O wykąpanie Muffina, który swoją drogą spał z tobą. Zgoda? - wyciągnęłam dłoń w jego stronę.

- Zgoda - uścisnął ją - Kto lepiej wygląda w tej koszulce co ma Chriss? - skierował się do chłopaków. Długo nie trzeba było czekać.

- Chrissy - powiedzieli równo.

- Ej! - krzyknął oburzony.

- Twoje azjatyckie rysy twarzy i skośne oczka nie kontrastują się z tą koszulką - powiedział Luke.

- Nie jestem do kurwy nędzy Azjatą! - wrzasnął - Dlaczego nie możecie tego zrozumieć?!

- Bo jak mówiłem twoje skośne...

- Nie kończ Hemmings, jeśli Ci życie miłe - spojrzał na niego, na co ten się uciszył.

- W łazience jest szampon Muffina i prosiłabym Cię, żebyś zmył tę czerwoną farbę - posłałam mu uśmiech.

- Nienawidzę was - mruknął i wyszedł z kuchni.

- Ash trzeba coś zrobić z tym włamaniem - odezwał się Clifford.

- Jakim włamaniem? - zapytałam.

- Gdy rano wstaliśmy, drzwi na tars były otwarte - wyjaśnił, na co uderzyłam się dłonią w czoło.

- Zapomniałam ich zamknąć - powiedziałam.

- Kiedy niby?

- Nad ranem. Rozmawiałam w nocy z Calem i pewnie musiałam zapomnieć zamknąć drzwi.

- Dlaczego wyszłaś w nocy na dwór?

- Bo tak - wzruszyłam ramionami i dopiłam kawę - A dlaczego nie? - odłożyłam kubek do zlewu i spojrzałam na Ashton'a, który cały czas wpatrywał się we mnie.

- A dlaczego tam poszłaś? - dopytywał dalej.

- Bo nie mogłam zasnąć. Może to przez to czego się dowiedziałam? Nie pomyśleliście o tym? W ogóle skończmy ten temat i zostawcie mnie w spokoju. A co do rzekomego włamania, nie było go, więc Clifford uspokój się.

- Nie rozumiesz, że mogło się nam coś stać?! - wyrzucił ręce w powietrze - Ktoś mógł się włamać i nas okraść!

- Ale tego nie zrobił, bo to spokojna dzielnica - wzruszyłam ramionami, kierując się w stronę korytarza.

- Ale mogli zrobić Chrissy! - podniósł głos, na co się odwróciłam w jego stronę.

- Ale nie zrobili! Więc uspokój się! - też podniosłam głos, na co ten spojrzał na mnie zdziwiony - Mam dość - szepnęłam i wyszłam z kuchni. W drodze do mojego pokoju związałam włosy w wysokiego kucyka. Przebrałam spodenki i włożyłam do kieszeni słuchawki i trochę drobnych. Wyszłam z pokoju mijając łazienkę, gdzie Calum próbował wykąpać Muffina. Co szło mu opornie. Zbiegłam na dół i założyłam buty. Wychodząc na zewnątrz widziałam tylko Ashton'a, który szykował się do powiedzenia czegoś. Zamknęłam drzwi za sobą i ruszyłam.przed siebie. Mam dużo czasu na przemyślenie tego wszystkiego, co dzieje się teraz w domu.

~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam kochani, że rozdział jest dopiero teraz, ale nie miałam kiedy go napisać.
Ale jest już! Nic ciekawego nie wnosi do historii, ale jest!

Eh... Chyba nie mam wam więcej do przekazania.

Nie! Jednak mam! Homecoming jest na #83 miejscu w Fanfiction. Dziękuje wam kochani! 💖💖

Kocham was i do następnego xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro