Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~13~

  Skierowałam się po schodach na dół, do salonu.

- Ruszyć się do salonu! Narada! - krzyknęłam i weszłam do pomieszczenia, gdzie Muffin zajmował kanapę, leżąc na niej - Masz za dobrze - mruknęłam pod nosem i usiadłam obok niego.

- Co jest? Pali się? - po chwili zjawił się Calum.

- Gdzie reszta?

- Idą, a Luke'a nie ma w domu - odpowiedział.

- A to nowość - prychnęłam i spojrzałam na Ashton'a, który usiadła na drugiej kanapie, obok bruneta.

- A ja gdzie? - zapytał Mike - krzyżując ręce - Weź posuń tego psa.

- Nie dam rady. Usiądź na podłodze, co za problem?

- Taki, że to pies powinien zajmować moje miejsce - powiedział, siadając na podłodze.

- Dobra już cicho Clifford - uciszył go Cal - Po co zebranie?

- Najpierw wyciągacie mnie na imprezę na Halloween, a teraz całkiem zapomnieliście o tym? - przekrzywiłam lekko głowę.

- Dobra, dobra nie odwracaj kota ogonem - Ashton spojrzał na mnie i mrużąc oczy - O co chodzi?

- Macie przebrania?

- Przynajmniej ja i Ash mamy - odezwał się brunet, na co Mike się oburzył.

- A ja?!

- Trzeba było o tym wcześniej pomyśleć. Teraz musisz coś wymyślić, chyba że chce Ci się iść jeszcze szukać po sklepach.

- Może coś w domu znajdę - mruknął do siebie i po chwili wyszedł z pomieszczenia.

- Chrissy? - Calum popatrzył na mnie, robiąc minę szczeniaczka - Pomożesz nam w przebraniu?

- A co chcecie, żebym zrobiła?

- Umiesz zrobić sztuczną krew? - zapytał, na co pokiwałam głową - To ile Ci zajmie zrobienie jej?

- Dajcie mi piętnaście minut - oznajmiłam i wstałam - Mam nadzieję, że macie lepsze kostiumy niż w tamtym roku.

- Na pewno lepsze niż twój - Ashton rzucił we mnie poduszką i zaśmiał się, kiedy uderzyła w moją twarz.

- Zobaczymy - mruknęłam i ruszyłam do kuchni.

***
Przeglądałam twittera, kiedy do mojego pokoju wpadł Ashton z Calum'em. Podniosłam na nich wzrok i zdziwiłam się na widok tego w co się ubrali. Ash miał założone czarne spodnie od garnituru, białą koszulę i poluzowany krawat. Za to brunet ubrany był praktycznie tak samo z wyjątkiem tego, że miał na sobie jeszcze marynarkę.

- Dlaczego się tak odstroiliście? Ponoć mieliśmy iść na imprezę - powiedziałam, kładąc telefon obok siebie, na łóżku. Ashton tylko przewrócił oczami i usiadł na krześle przy biurku.

- Zrobiłaś tę krew? - spytał.

- Tak, stoi obok Ciebie - odpowiedziałam, na co ten wziął w ręce miskę ze sztuczną krwią - Co ty chcesz z nią zrobić?

- Pomalujesz nas nią - uśmiechnął się -Pośpiesz się, bo zostało nam trochę ponad dwie godziny do wyjścia - westchnęłam i podeszłam do niego.

- Gdzie pan sobie życzy? - zapytałam, podchodząc do niego.

- Żeby spływała z nosa, jakby ktoś mnie uderzył. Oczywiście jak dasz radę - przewróciłam oczami na jego ostanie słowa i zabrałam się za nakładanie sztucznej krwi.

Po kilku minutach wszystko było gotowe, więc odeszłam kawałek, żeby spojrzeć na swoje dzieło.

- Może być - powiedziałam, na co ten uśmiechnął się i wstał. Podszedł do lustra, żeby zobaczyć efekt końcowy.

- Dzięki Chriss - chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się.

- Nie mam czasu, został jeszcze Calum i zapewne będę musiała pomóc Michaelowi. Więc nie mam czasu - odpowiedziałam i ponownie zabrałam do robienia makijażu.

***
- Michael! - krzyknęłam, wchodząc do jego pokoju. Ten pisnął przestraszony i podskoczył w miejscu.

- Nie strasz mnie! - położył dłoń na sercu i wciągnął głęboko powietrze - Co chcesz?

- Masz już przebranie? - podeszłam do niego.

- Mam część - odpowiedział i wskazał dłonią na łóżko. Spojrzałam w tamtą stronę, leżała tam czarna koszula na ramiączka, legginsy w panterkę i złoty szalik.

- Za kogo się przebierasz? - zapytałam.

- Gwiazdę rocka - uśmiechnął się, na co pokręciłam głową z rozbawieniem.

- Trudno będzie, ty wyglądasz prędzej jak kociak niż gwiazda rocka - zaśmiałam się, na co ten skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Wcale, że nie.

- Wcale, że tak i się nie kłóć. A teraz przebieraj się, bo muszę jeszcze ogarnąć swój kostium - powiedziałam, siadając na łóżku.

Chłopak mruknął coś pod nosem i zaczął ściągać koszulkę.

- Tutaj? - spytałam, zdziwiona patrząc na jego nagi tors.

- To mój pokój, a jak tobie nie pasuje to możesz wyjść i przyjść za chwilę - odpowiedział, rzucając we mnie koszulką.

- Dobra pośpiesz się - powiedziałam i odłożyłam bluzkę obok siebie. Podniosłam wzrok na Clifforda, który w samych bokserkach stał obok mnie. Przez chwilę przyglądałam się, ale gdy ten to zauważył opuściłam głowę, a moje policzki pokryły rumieńce. Blondyn założył przygotowane ciuchy i oddalił kawałek ode mnie.

- I jak? Jestem gwiazdą rocka? - podniosłam na niego wzrok i zaśmiałam się.

- Nadal kotek i przyznam, że masz lepsze nogi i tyłek ode mnie. Te legginsy ci pasują.

- Dlaczego kotek? I dziękuję za komplement, chociaż ty też masz niezły tyłek - mrugnął do mnie.

- Bo tak wyglądasz - odpowiedziałam i podeszłam do niego - Znajdź jakiś naszyjnik, a ja zaraz wrócę.

- Dlaczego? Z tego co pamiętam to raczej chcę wyglądać jak mężczyzna, a nie kobieta.

- Uwierz mi kotek, że będzie lepiej z - oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia.

Po jakimś czasie wróciłam do pokoju dwudziestodwulatka, zastając jego siedzącego na podłodze.

- Dłużej się nie dało? - westchnął i podniósł się.

- Oj cicho - mruknęłam i podałam mu kilka akcesoriów, które znalazłam u siebie - Masz to i załóż.

Jego kostium wyglądał lepiej, ale nadal brakowało kilku elementów.

- Siadaj tutaj, muszę Cię pomalować - wskazałam na krzesło.

- Teraz to trochę się obawiam.

- Nie masz czego, a zresztą to ty pozwoliłeś sobie pomóc - wzruszyłam ramionami i podeszłam do niego bliżej. Chłopak spojrzał na mnie ze zmieszaniem w oczach, kiedy stałam bardzo blisko niego.

- Zamknij oczy - powiedziałam, co sekundę później zrobił. Zrobiłam mu makijaż i odsunęłam kawałek, jednak ten złapał mnie w talii dłońmi - Co jest? - spytałam, na co ten otworzył oczy.

- Ja... - chciał coś powiedzieć, ale zamilkł i wpatrywał się we mnie. Staliśmy tak chwilę, ale odchrząknęłam cicho, na co Mike puścił mnie, a ja zrobiłam kilka kroków w tył.

- Załóż jeszcze perukę, którą ci przyniosłam i wszystko gotowe - powiedziałam i podeszłam do drzwi.

- Dzięki Chrissy, że mi pomogłaś Chrissy - posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.

***
Pomaganie w kostiumach chłopaków zajęło mi więcej czasu niż myślałam. Do wyjścia zostało jeszcze kilkanaście minut, a ja dopiero co skończyłam robić makijaż w stylu sugar skull. Szybko ubrałam moje przebranie i zabrałam się za spinanie moich włosów. Gdy już to zrobiłam, wyciągnęłam z pudełka wianek, który po chwili założyłam. Poprawiłam materiał, który opadał mi na ramiona i ciągnął się aż do podłogi. Spojrzałam w lustro, oglądając efekt końcowy, który wyszedł nieźle. Muszę przyznać, że naprawdę pasuje mi ten kostium. (Media) Wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do salonu, z którego można było usłyszeć głosy chłopaków. Zatrzymałam się stojąc za kanapą, gdzie siedzieli chłopacy, każdy z nich zamilkł i nawet nie odrywał wzroku od dywanu, który znajdował się przy stoliku.

- Co taka cisza? - zapytałam, na co Michael spojrzał na mnie. Wytrzeszczył oczy i uśmiechnął się.

- Wyglądasz wspaniale - powiedział, a Calum i Ash skierowali swój wzrok na mnie.

- Dobra jednak wyglądasz lepiej od nas - powiedział blondyn, na co brunet pokiwał głową.

- Dlaczego musisz być taka piękna - spytał Mike.

- Wiesz ja dostałam te lepsze geny, niż Ashton - zaśmiałam się, na co blondyn spiorunował mnie wzrokiem, ale po chwili spojrzał na ekran swojego IPhone'a.

- Luke sam pojedzie na imprezę - powiedział i zablokował telefon.

- Czyżby znowu się obraził? - oparłam dłonie na kanapie.

- Nie mam już na niego siły - westchnął Calum - Zachowuje się czasami gorzej niż dziecko.

- Za ile mamy tam być? - Mike zmienił temat.

- Zaraz powinniśmy wychodzić - oznajmił blondyn.

- To co zbieramy się? - klasnęłam w dłonie - Muffin! - zawołałam zwierzaka.

- Nie wołaj go! - krzyknęli we trójkę, na co zmarszczyłam brwi.

- Dlaczego? - chłopacy spojrzeli po sobie, gdy któryś z nich miał się już odezwać, tupot łap zrobił się głośniejszy i zwierzak wszedł do pomieszczenia. Odwróciłam się do nich plecami, patrząc z niedowierzaniem na mojego psa.

- Który to zrobił?! - krzyknęłam, wskazując na Muffina, który zamiast białej sierści, miał czerwoną - No który?!

- To Michael - odpowiedzieli równocześnie Calum i Ash, a ja wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niego.

- Co ty sobie myślałeś, farbując mojego psa na czerwono?! - wyrzuciłam ręce w powietrze.

- Clifford wielki czerwony pies? - zapytał, lekko się garbiąc, przez ton mojego głosu.

- To, że ty jesteś Clifford nie oznacza, że mój pies też musi!

- Przepraszam - powiedział i spuścił głowę.

- Będzie dobrze Chriss, ta farba zejdzie przy następnym myciu - powiedział Ashton, który objął mnie ramieniem.

- Jeśli nie zejdzie, Clifford pożegnaj się ze swoimi włosami - powiedziałam, na co ten spojrzał na mnie lekko wystraszony - Idziemy już?

- Jasne - powiedział i ruszyliśmy w stronę korytarza. Ubrałam szpilki i czekałam chwilę na to, aż chłopacy się ubiorą. Calum jeszcze przed wyjściem pobiegł na górę i wrócił chwilę później z kijem bejsbolowym w dłoni.

- Przynajmniej jak ktoś będzie od Ciebie chciał to masz się czym bronić. A zresztą shippuje Cashtona - powiedziałam i otworzyłam drzwi wychodząc na zewnątrz.

- Nie jesteśmy razem - odpowiedzieli we dwoje, co wywołało u mnie i Michaela śmiech.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest nudny, ale to standard. Możliwe, że w następnym będzie coś ciekawego.

Co ten Mike najlepszego zrobił temu psu?! Biedny Muffin :(

Wiecie o co może chodzić Luke'owi? Albo co zrobi? A może coś stanie się na imprezie? Piszcie w komentarzach, chętnie poczytam ;)

Kostiumy chłopaków:

Ashton:

Calum:

Michael:

A Chrissy jest w mediach ;)

Do następnego kochani xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro