~13~
Skierowałam się po schodach na dół, do salonu.
- Ruszyć się do salonu! Narada! - krzyknęłam i weszłam do pomieszczenia, gdzie Muffin zajmował kanapę, leżąc na niej - Masz za dobrze - mruknęłam pod nosem i usiadłam obok niego.
- Co jest? Pali się? - po chwili zjawił się Calum.
- Gdzie reszta?
- Idą, a Luke'a nie ma w domu - odpowiedział.
- A to nowość - prychnęłam i spojrzałam na Ashton'a, który usiadła na drugiej kanapie, obok bruneta.
- A ja gdzie? - zapytał Mike - krzyżując ręce - Weź posuń tego psa.
- Nie dam rady. Usiądź na podłodze, co za problem?
- Taki, że to pies powinien zajmować moje miejsce - powiedział, siadając na podłodze.
- Dobra już cicho Clifford - uciszył go Cal - Po co zebranie?
- Najpierw wyciągacie mnie na imprezę na Halloween, a teraz całkiem zapomnieliście o tym? - przekrzywiłam lekko głowę.
- Dobra, dobra nie odwracaj kota ogonem - Ashton spojrzał na mnie i mrużąc oczy - O co chodzi?
- Macie przebrania?
- Przynajmniej ja i Ash mamy - odezwał się brunet, na co Mike się oburzył.
- A ja?!
- Trzeba było o tym wcześniej pomyśleć. Teraz musisz coś wymyślić, chyba że chce Ci się iść jeszcze szukać po sklepach.
- Może coś w domu znajdę - mruknął do siebie i po chwili wyszedł z pomieszczenia.
- Chrissy? - Calum popatrzył na mnie, robiąc minę szczeniaczka - Pomożesz nam w przebraniu?
- A co chcecie, żebym zrobiła?
- Umiesz zrobić sztuczną krew? - zapytał, na co pokiwałam głową - To ile Ci zajmie zrobienie jej?
- Dajcie mi piętnaście minut - oznajmiłam i wstałam - Mam nadzieję, że macie lepsze kostiumy niż w tamtym roku.
- Na pewno lepsze niż twój - Ashton rzucił we mnie poduszką i zaśmiał się, kiedy uderzyła w moją twarz.
- Zobaczymy - mruknęłam i ruszyłam do kuchni.
***
Przeglądałam twittera, kiedy do mojego pokoju wpadł Ashton z Calum'em. Podniosłam na nich wzrok i zdziwiłam się na widok tego w co się ubrali. Ash miał założone czarne spodnie od garnituru, białą koszulę i poluzowany krawat. Za to brunet ubrany był praktycznie tak samo z wyjątkiem tego, że miał na sobie jeszcze marynarkę.
- Dlaczego się tak odstroiliście? Ponoć mieliśmy iść na imprezę - powiedziałam, kładąc telefon obok siebie, na łóżku. Ashton tylko przewrócił oczami i usiadł na krześle przy biurku.
- Zrobiłaś tę krew? - spytał.
- Tak, stoi obok Ciebie - odpowiedziałam, na co ten wziął w ręce miskę ze sztuczną krwią - Co ty chcesz z nią zrobić?
- Pomalujesz nas nią - uśmiechnął się -Pośpiesz się, bo zostało nam trochę ponad dwie godziny do wyjścia - westchnęłam i podeszłam do niego.
- Gdzie pan sobie życzy? - zapytałam, podchodząc do niego.
- Żeby spływała z nosa, jakby ktoś mnie uderzył. Oczywiście jak dasz radę - przewróciłam oczami na jego ostanie słowa i zabrałam się za nakładanie sztucznej krwi.
Po kilku minutach wszystko było gotowe, więc odeszłam kawałek, żeby spojrzeć na swoje dzieło.
- Może być - powiedziałam, na co ten uśmiechnął się i wstał. Podszedł do lustra, żeby zobaczyć efekt końcowy.
- Dzięki Chriss - chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się.
- Nie mam czasu, został jeszcze Calum i zapewne będę musiała pomóc Michaelowi. Więc nie mam czasu - odpowiedziałam i ponownie zabrałam do robienia makijażu.
***
- Michael! - krzyknęłam, wchodząc do jego pokoju. Ten pisnął przestraszony i podskoczył w miejscu.
- Nie strasz mnie! - położył dłoń na sercu i wciągnął głęboko powietrze - Co chcesz?
- Masz już przebranie? - podeszłam do niego.
- Mam część - odpowiedział i wskazał dłonią na łóżko. Spojrzałam w tamtą stronę, leżała tam czarna koszula na ramiączka, legginsy w panterkę i złoty szalik.
- Za kogo się przebierasz? - zapytałam.
- Gwiazdę rocka - uśmiechnął się, na co pokręciłam głową z rozbawieniem.
- Trudno będzie, ty wyglądasz prędzej jak kociak niż gwiazda rocka - zaśmiałam się, na co ten skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Wcale, że nie.
- Wcale, że tak i się nie kłóć. A teraz przebieraj się, bo muszę jeszcze ogarnąć swój kostium - powiedziałam, siadając na łóżku.
Chłopak mruknął coś pod nosem i zaczął ściągać koszulkę.
- Tutaj? - spytałam, zdziwiona patrząc na jego nagi tors.
- To mój pokój, a jak tobie nie pasuje to możesz wyjść i przyjść za chwilę - odpowiedział, rzucając we mnie koszulką.
- Dobra pośpiesz się - powiedziałam i odłożyłam bluzkę obok siebie. Podniosłam wzrok na Clifforda, który w samych bokserkach stał obok mnie. Przez chwilę przyglądałam się, ale gdy ten to zauważył opuściłam głowę, a moje policzki pokryły rumieńce. Blondyn założył przygotowane ciuchy i oddalił kawałek ode mnie.
- I jak? Jestem gwiazdą rocka? - podniosłam na niego wzrok i zaśmiałam się.
- Nadal kotek i przyznam, że masz lepsze nogi i tyłek ode mnie. Te legginsy ci pasują.
- Dlaczego kotek? I dziękuję za komplement, chociaż ty też masz niezły tyłek - mrugnął do mnie.
- Bo tak wyglądasz - odpowiedziałam i podeszłam do niego - Znajdź jakiś naszyjnik, a ja zaraz wrócę.
- Dlaczego? Z tego co pamiętam to raczej chcę wyglądać jak mężczyzna, a nie kobieta.
- Uwierz mi kotek, że będzie lepiej z - oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia.
Po jakimś czasie wróciłam do pokoju dwudziestodwulatka, zastając jego siedzącego na podłodze.
- Dłużej się nie dało? - westchnął i podniósł się.
- Oj cicho - mruknęłam i podałam mu kilka akcesoriów, które znalazłam u siebie - Masz to i załóż.
Jego kostium wyglądał lepiej, ale nadal brakowało kilku elementów.
- Siadaj tutaj, muszę Cię pomalować - wskazałam na krzesło.
- Teraz to trochę się obawiam.
- Nie masz czego, a zresztą to ty pozwoliłeś sobie pomóc - wzruszyłam ramionami i podeszłam do niego bliżej. Chłopak spojrzał na mnie ze zmieszaniem w oczach, kiedy stałam bardzo blisko niego.
- Zamknij oczy - powiedziałam, co sekundę później zrobił. Zrobiłam mu makijaż i odsunęłam kawałek, jednak ten złapał mnie w talii dłońmi - Co jest? - spytałam, na co ten otworzył oczy.
- Ja... - chciał coś powiedzieć, ale zamilkł i wpatrywał się we mnie. Staliśmy tak chwilę, ale odchrząknęłam cicho, na co Mike puścił mnie, a ja zrobiłam kilka kroków w tył.
- Załóż jeszcze perukę, którą ci przyniosłam i wszystko gotowe - powiedziałam i podeszłam do drzwi.
- Dzięki Chrissy, że mi pomogłaś Chrissy - posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.
***
Pomaganie w kostiumach chłopaków zajęło mi więcej czasu niż myślałam. Do wyjścia zostało jeszcze kilkanaście minut, a ja dopiero co skończyłam robić makijaż w stylu sugar skull. Szybko ubrałam moje przebranie i zabrałam się za spinanie moich włosów. Gdy już to zrobiłam, wyciągnęłam z pudełka wianek, który po chwili założyłam. Poprawiłam materiał, który opadał mi na ramiona i ciągnął się aż do podłogi. Spojrzałam w lustro, oglądając efekt końcowy, który wyszedł nieźle. Muszę przyznać, że naprawdę pasuje mi ten kostium. (Media) Wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół do salonu, z którego można było usłyszeć głosy chłopaków. Zatrzymałam się stojąc za kanapą, gdzie siedzieli chłopacy, każdy z nich zamilkł i nawet nie odrywał wzroku od dywanu, który znajdował się przy stoliku.
- Co taka cisza? - zapytałam, na co Michael spojrzał na mnie. Wytrzeszczył oczy i uśmiechnął się.
- Wyglądasz wspaniale - powiedział, a Calum i Ash skierowali swój wzrok na mnie.
- Dobra jednak wyglądasz lepiej od nas - powiedział blondyn, na co brunet pokiwał głową.
- Dlaczego musisz być taka piękna - spytał Mike.
- Wiesz ja dostałam te lepsze geny, niż Ashton - zaśmiałam się, na co blondyn spiorunował mnie wzrokiem, ale po chwili spojrzał na ekran swojego IPhone'a.
- Luke sam pojedzie na imprezę - powiedział i zablokował telefon.
- Czyżby znowu się obraził? - oparłam dłonie na kanapie.
- Nie mam już na niego siły - westchnął Calum - Zachowuje się czasami gorzej niż dziecko.
- Za ile mamy tam być? - Mike zmienił temat.
- Zaraz powinniśmy wychodzić - oznajmił blondyn.
- To co zbieramy się? - klasnęłam w dłonie - Muffin! - zawołałam zwierzaka.
- Nie wołaj go! - krzyknęli we trójkę, na co zmarszczyłam brwi.
- Dlaczego? - chłopacy spojrzeli po sobie, gdy któryś z nich miał się już odezwać, tupot łap zrobił się głośniejszy i zwierzak wszedł do pomieszczenia. Odwróciłam się do nich plecami, patrząc z niedowierzaniem na mojego psa.
- Który to zrobił?! - krzyknęłam, wskazując na Muffina, który zamiast białej sierści, miał czerwoną - No który?!
- To Michael - odpowiedzieli równocześnie Calum i Ash, a ja wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niego.
- Co ty sobie myślałeś, farbując mojego psa na czerwono?! - wyrzuciłam ręce w powietrze.
- Clifford wielki czerwony pies? - zapytał, lekko się garbiąc, przez ton mojego głosu.
- To, że ty jesteś Clifford nie oznacza, że mój pies też musi!
- Przepraszam - powiedział i spuścił głowę.
- Będzie dobrze Chriss, ta farba zejdzie przy następnym myciu - powiedział Ashton, który objął mnie ramieniem.
- Jeśli nie zejdzie, Clifford pożegnaj się ze swoimi włosami - powiedziałam, na co ten spojrzał na mnie lekko wystraszony - Idziemy już?
- Jasne - powiedział i ruszyliśmy w stronę korytarza. Ubrałam szpilki i czekałam chwilę na to, aż chłopacy się ubiorą. Calum jeszcze przed wyjściem pobiegł na górę i wrócił chwilę później z kijem bejsbolowym w dłoni.
- Przynajmniej jak ktoś będzie od Ciebie chciał to masz się czym bronić. A zresztą shippuje Cashtona - powiedziałam i otworzyłam drzwi wychodząc na zewnątrz.
- Nie jesteśmy razem - odpowiedzieli we dwoje, co wywołało u mnie i Michaela śmiech.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest nudny, ale to standard. Możliwe, że w następnym będzie coś ciekawego.
Co ten Mike najlepszego zrobił temu psu?! Biedny Muffin :(
Wiecie o co może chodzić Luke'owi? Albo co zrobi? A może coś stanie się na imprezie? Piszcie w komentarzach, chętnie poczytam ;)
Kostiumy chłopaków:
Ashton:
Calum:
Michael:
A Chrissy jest w mediach ;)
Do następnego kochani xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro