~11~
Poprawiłam się na łóżku i podniosłam telefon, który któryś raz z rzędu wydawał z siebie dźwięk powiadomienia. Jęknęłam patrząc na kilkanaście wiadomości od Jamesa. Gdy miałam przeczytać, choć część z nich, ale na ekranie pojawiła się twarz bruneta i połączenie przychodzące od niego. Odebrałam i podniosłam telefon do ucha.
- Pali się? - spytałam, nawet się nie witając.
- Sytuacja kryzysowa bądź u mnie jak najszybciej dasz radę - powiedział, na co wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.
- Co się stało? - szczerze to trochę się zaniepokoiłam. Nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji.
- Dowiesz się jak przyjdziesz - odpowiedział - To kiedy będziesz?
- Daj mi góra pół godziny - wyciągnęłam z szafy czarną bluzę i dżinsy.
- Do zobaczenia - pożegnał się i rozłączył.
Westchnęłam i przebrałam ciuchy. Schowałam telefon do kieszeni spodni i poszłam do łazienki. Kilka minut później pomalowana i uczesana, zeszłam na dół. Zaczęłam ubierać vansy, kiedy Ashton wyszedł z salonu.
- Idziesz gdzieś? - spytał, podchodząc bliżej mnie.
- Tak, James ma kryzys - odpowiedziałam.
- Posłuchaj, bo mamy pewną propozycję dla Ciebie i chłopaków.
- Porozmawiamy o tym później, dobrze?
- Okej.
- Do później - pomachałam mu i wyszłam z domu.
***
Otworzyłam drzwi i nie kłopocząc się z pukaniem, weszłam do środka.
- Co się stało? - podniosłam głos, kierując się do salonu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to David leżący na kanapie z telefonem w ręce.
- Mamy problem - odezwał się James.
- Jaki? - westchnęłam i usiadłam na nogach Blacka.
- Nie za wygodnie Ci? - zapytał i pociągnął w swoją stronę, przez co opadłam na jego tors.
- Musimy wymyślić w co się przebieramy na Halloween - spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Serio? Tylko po to tu mnie ściągnąłeś? - położyłam głowę na klatkę piersiową bruneta.
- Też tak zareagowałem - mruknął i objął mnie w talii.
- Ale to ważne! - oburzył się - To jak?
- Za ile w ogóle będzie Halloween? - spytałam.
- Trzy dni jeszcze. A my nie mamy przebrań.
- Ja jak zwykle wymyślę coś dopiero w sobotę.
- Ale ty z wszystkiego zrobisz coś świetnego - skrzyżował ręce na piersi.
- Ty się ubierz za... - próbowałam znaleźć jakiś kostium - Zorro? Batmana?
- Bardzo pomagasz - rzucił we mnie poduszką.
- To ty mnie tu ściągnąłeś.
- A co niby takiego ciekawego robiłaś w domu? Unikałaś Luke'a i Mike'a? Powinnaś z nimi porozmawiać, a nie.
- Popieram! - odezwał się David.
- Czy my przypadkiem nie mieliśmy rozmawiać o Halloween?
- Może i tak, ale powinnaś naprawdę, chociaż z jednym z nich porozmawiać.
- Właśnie Chriss - brunet poklepał mnie po plecach - Musisz wreszcie coś zrobić.
- Ashton mówił mi dzisiaj o jakiejś propozycji, ale nie wiem nic dokładnie.
- Chociaż jest postęp, rozmawiasz z Ashton'em - zaśmiali się, na co przewróciłam oczami.
- Nie tylko z nim.
- Czyli wychodzi na to, że z Calum'em. Jeszcze lepiej - klasnął w dłonie.
- Wróćmy do tematu Halloween - zmieniłam temat.
***
Wróciłam do domu kilka godzin później, ale przynajmniej James i David mają już przebrania na Halloween. Automatycznie skierowałam się do salonu, z którego dobiegały krzyki chłopaków. Weszłam do środka i spojrzałam na Cala i Michaela, którzy grali na konsoli. Podeszłam bliżej i zauważyłam Luke'a leżącego na podłodze, a na nim Muffina.
- Cześć - przywitałam się i usiadłam obok bruneta. Oni mruknęli tylko ciche "hej" nie odrywając się od gry.
- Możesz ściągnąć ze mnie tego psa? - zapytał blondyn, na co zwierzak warknął na niego - Weźcie go ode mnie.
Zaśmiałam się na zachowanie Muffina w stosunku do niego i zawołałam go. Ten chwilę później znalazł się obok mnie.
- Co mu zrobiłeś? - spytałam, głaszcząc zwierzaka po głowie.
- Nic - odpowiedział i siadając po turecku.
- Gdzie Ash?
Luke otwierał buzie z zamiarem powiedzenia, ale widząc blondyna kiwnął na niego głową.
- Hemmings masz niespodziankę w pokoju - powiedział, podchodząc do kanapy.
- Jaką? - spytał i wstał.
- Sam sprawdź - odpowiedział. Ten westchnął i pobiegł na gore.
- Co zrobiłeś? - odezwał się Michael.
- Nie ja tylko Muffin.
- Co on zrobił? - tym razem ja się oddawałam.
Po chwili rozległ się krzyk Luke'a i huk zamykanych drzwi. Spojrzałam zdezorientowana na brata, który tylko uśmiechnął się.
- Zabije tego kundla! - wrzasnął blondyn, wchodząc do pomieszczenia.
- Uspokój się! - podniosłam głos - O co chodzi?
- Ten kundel załatwił się w moim łóżku! - wyrzucił ręce w powietrze. Spojrzałam na psa, który usiadł przy Calumie i położył głowę na jego brzuchu.
- I?
- I? To, że twój kundel zesikał się w moim łóżku! W moim! - wrzasnął.
- Ja na twoim miejscu nie kłóciłbym się teraz, tylko poszedł to posprzatać - powiedział Mike, nie odrywając wzroku od telewizora. Calum przez chwilę spojrzał na zwierzaka, który praktycznie leżał na nim i wrócił do gry.
- Nie mam zamiaru tego sprzątać - skrzyżował ręce na klatce piersiowej - Nie mój pies.
- Ale za to twój pokój - mruknął farbowany blondyn - Więc ruszaj się i sprzątnij to, bo z tego co wiem, później nie będzie to ciekawie pachnieć.
Hemmings wyszedł z salonu klnąc pod nosem. Gdy tylko było słychać dźwięk zamykanych drzwi, chłopacy wybuchli śmiechem. Siedziałam chwilę patrząc na nich i w końcu też się zaśmiałam.
- Muffin uwielbiam Cię - Calum przytulił zwierzaka i cmoknął go w głowę.
- I jak tu go nie kochać - Michael udał, że wyciera łzę.
- Właśnie Chriss! - Ashton klasnął w dłonie - Co robisz na Halloween?
- Co wy macie z tym Halloween? - mruknęłam pod nosem - Raczej spędzę z chłopakami.
- No to zarezerwujcie sobie ten wieczór, bo idziemy na imprezę.
- Kto powiedział, że pójdę? - spojrzałam na niego.
- Ja i reszta chłopaków - uśmiechnął się.
- Ciekawie, że mam swoje zdanie - opadłam na poduszki.
- Oj spodoba Ci się - Mike szturchnął mnie łokciem.
- No oczywiście - spojrzałam na niego - Czyli tak jak zwykle, upijesz się i będziesz gadał o jednorożcach? - blondyn przewrócił oczami, a Ashton znowu się zaśmiał.
- Ty się tak nie śmiej Irwin - burknął - Ja przynajmniej nie całowałem się z Cal'em - uśmiechnął się, a tamten spiorunował go wzrokiem.
Gwizdnęłam i spojrzałam na niego - No nieźle brat. Zmieniłeś orientację? I ty też Calum?
- Co mówiłaś? - zapytał brunet, przestając bawić się z psem.
- Zostaw tego psa - westchnęłam, na co ten przytulił zwierzaka - Zmieniłeś orientację?
- Nie - odpowiedział.
- Ja też nie.
- To dlaczego się lizaliście? - dopytywał Clifford.
- Zamknij się, byliśmy pijani.
- Tak sobie tłumacz - mruknął.
- Idę zobaczyć czy Hemmings jeszcze żyje - westchnął i wyszedł z salonu.
- A ty Mike? - spytałam.
- Co ja?
- Masz kogoś?
- Nope - odpowiedział i odwrócił wzrok. Calum spojrzał na mnie wymownym wzrokiem, ale zignorowałam go.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak ja kocham tego psa.
Muffin przeszedł dzisiaj samego siebie.
Sądzicie, że Luke coś zrobi? No bo wiecie, według mnie raczej nie zostawi tego tak po prostu.
Tak w ogóle przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj, ale nie miałam wcześniej dostępu do internetu. Ale jest i to nawet ciekawy.
Dobra nie mam chyba więcej do przekazania.
Do zobaczenia xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro