~1~
Poczułam ciężar, który przygniatał mnie wzdłuż mojego ciała. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam w dół na śpiącego Muffina. Uśmiechnęłam się do siebie i pogłaskałam zwierzaka po głowie. Ten podniósł lekko swój łepek i zamerdał ogonem.
- Pora chyba wstawać, co Muffin? - zapytałam, drapiąc go za uchem. Rozejrzałam się po pokoju i westchnęłam cicho - No dobra, ruszaj się - zwierzak jak na zawołanie podniósł się i usiadł przed drzwiami, czekając na mnie.
Przez te kilka miesięcy bardzo zżyłam się z Muffinem. Zawsze pomagał mi, jak miałam gorsze dni. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego, dzięki niemu, chociaż przestałam rozmyślać nad Ashtonem i chłopakami. Uwielbiam tego zwierzaka i czuję, że on mnie też.
Wstałam z łóżka i nie przebierając się zeszłam na dół razem z czworonogiem. Skierowałam się w stronę kuchni i nasypałam do miski karmy. Nim się obejrzałam ten znalazł się obok mnie i zjadał swoją porcję. Po chwili zaczęłam przygotowywać sobie coś do jedzenia. Z kanapkami udałam się do salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam po kanałach, kiedy natrafiłam na MTV. Leciała, akurat moja ulubiona piosenka: "Lullaby" - Nickelback. Nie zauważyłam, nawet kiedy się skończyła, a na ekranie pojawiły się cztery bardzo znajome twarze. Zmarszczyłam brwi i wsłuchałam się w wywiad, który przeprowadzała z nimi dziennikarka.
- Macie jakieś plany, jak na razie? - zapytała, dość wysoka i szczupła blondynka.
- Tak, ale większości z nich nie możemy zdradzić - odpowiedział Calum, uśmiechając się do niej.
- Zdradźcie chociaż trochę - nalegała i spojrzała na nich po kolei, czekając na jakąkolwiek reakcję.
- No dobrze - westchnął Ashton i rozejrzał się wokół siebie - Pracujemy nad nową płytą, tyle mogę powiedzieć.
- To świetnie - klasnęła w dłonie - Kiedy możemy się jej spodziewać?
- Jeszcze nie wiadomo - odpowiedział blondyn.
- Będziecie pracować nad nią tutaj w Los Angeles, czy wracacie do swojego kraju?
- Najprawdopodobniej tutaj - powiedział Luke, uprzedzając Ashtona.
- Tak - blondyn posłał jej wymuszony uśmiech.
- Dobrze to dziękuję wam za udzielenie mi wywiadu - odwróciła się w stronę kamery - Widzimy się już niedługo. Cześć - pomachała i po chwili można było usłyszeć pierwsze słowa piosenki: The Chainsmokers - "Closer".
Patrzyłam z niedowierzaniem w ekran telewizora. Obiecali mi, że jak skończą trasę i promocję przyjadą do Sydney, chociaż na kilka dni. Po moim policzku spłynęła łza. Muffin, zauważając, że siedzę tak już od jakiegoś czasu, podszedł do mnie i położył głowę na moich kolanach. Wiedziałam już dawno, że mieli pracować nad nową płytą. Mówili mi, że większość czasu spędzą nad nią tutaj. Pamiętam to jak cały czas powtarzali, że wrócą tu za rok, że będziemy mogli nadrobić to co straciliśmy. Jednak oni wolą zostać tam w Stanach Zjednoczonych. Daleko od swojego kraju, tym bardziej ode mnie. Czy to moja wina, że woleli zapomnieć o mnie, o tym co było wcześniej? Może to było dla nich łatwiejsze niż mi się wydaje. Skoro Ashton zapomniał o mnie przez te kilka lat po jego wyprowadzce. To co za problem zrobić to znowu?
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Muffin jak na zawołanie pobiegł w ich stronę i z niecierpliwością czekał, aż ktoś wejdzie przez nie. Podeszłam w stronę psa i otworzyłam drzwi. Zdziwiłam się, widząc przede mną Justina. Od ponad tygodnia nie kontaktowaliśmy się ze sobą. Jednym z powodów było to, że studiuje i przez to nie miał zbytnio czasu ostatnio. Trochę tęsknię za tym jak spędzaliśmy czas kiedyś, ale jesteśmy coraz starsi i każdy z nas wybiera inny kierunek, w którym chce iść.
- Czemu ode mnie nie odbierałaś? - zapytał, wchodząc do domu. Nie kłopocząc się z tym, żeby ściągnąć buty, poszedł do salonu.
- Zostawiłam telefon w pokoju, a co się stało? - odpowiedziałam, idąc za nim.
- Mam dzisiaj wolne i chciałbym je spędzić z moimi przyjaciółmi - uśmiechnął się i usiadł na kanapie, a Muffin obok niego - Cześć słodziaku - przywitał się z nim, drapiąc go za uszami. Ten zaszczekał i położył na jego kolanach - Czasami zastanawiam się, czy on jest nadal psem, czy kotem - zaśmiał się, na co pokręciłam z rozbawieniem głową.
- No to co chcesz dzisiaj robić? - zapytałam, stając naprzeciwko niego.
- James i David czekają na nas na plaży - odpowiedział, nie odrywając wzroku od zwierzaka, który powoli zasypiał - Wiec ubieraj się i bierz deskorolkę, a ja ogarnę Muffina - spojrzał na mnie.
- Okay, wiesz gdzie jest smycz? - spytałam, wychodząc z pomieszczenia.
- Tak - powiedział od razu.
Będąc w pokoju, wzięłam z szafy czarne spodenki z wysokim stanem, białą bluzkę z logiem Blink-182 i bieliznę, po czym zamknęłam się w łazience. Jak najszybciej umiałam, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Chwyciłam telefon z szafki i deskorolkę, stojącą obok biurka, po czym zbiegłam na dół.
- Równo dwadzieścia dwie minuty nieźle - powiedział Justin, wpatrując w ekran swojego IPhone'a.
- Znowu liczyłeś? - zapytałam z rozbawieniem, ubierając vansy.
- Sprawdzam, czy są jakieś postępy - odpowiedział - I jak widzisz dzisiaj wyrobiłaś się pięć minut wcześniej, niż ostatnio - spojrzałam na Muffina, który czekał pod drzwiami.
- Ciesz się, że chociaż go zapiąłeś - mruknęłam i wzięłam od niego smycz.
- Ej nie moja wina, że ten futrzak ma czasami ADHD - podniósł ręce w obronnym geście.
- Tylko ciekawe, dlaczego jeszcze nigdy nie zauważyłam, żeby miał ADHD - podniosłam deskorolkę i wyszliśmy z domu.
- Nie wiem, może faktycznie jesteś ślepa - wzruszył ramionami, za co dostał kuksańca w ramie - No co?
- Jeszcze normalnie widzę - przewróciłam oczami i zamknęłam drzwi.
- Tak sobie wmawiaj - mruknął.
- Jeszce słowo, a nie będzie tak miło Lynn - zagroziłam i rzuciłam deskorolkę na ziemię. Usłyszałam śmiech blondyna, na co prychnęłam. Ale po chwili na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Dobrze, że mam, chociaż jego i chłopaków.
***
Ten dzień należał do jednych z tych lepszych, pomimo tego czego dowiedziałam się rano. Jus, James i David pomogli mi oderwać się od tego wszystkiego i spędziliśmy świetnie czas. Muffin mógł się w końcu wyszaleć. Dawno nie wychodziłam z nim na takie dłuższe spacery. Widać po nim, że skorzystał z tego wyjścia jak najbardziej się dało. Niestety było już dość późno, a kawałek drogi mam przed sobą. Dość długo wracaliśmy do domu, ale to tylko przez to, że Muffin nie miał już siły iść. Tak się wymęczył biedak, chociaż przez to jutro będzie spokojny.
- Chrissy coś się dzisiaj stało - stwierdził Jus, jadąc obok mnie.
- Co miałoby się stać? - zapytałam, spoglądając w jego stronę.
- Czasami jesteś myślami daleko stąd i nie słyszysz co się do Ciebie mówi - odpowiedział.
- Czasami tak mam - wzruszyłam ramionami.
- Masz tak tylko, gdy ktoś zacznie temat o twoim bracie i tamtej trójce. Wiesz, że możesz mi powiedzieć - posłał mi uśmiech - Albo prędzej, co oni znowu zrobili?
- To nic takiego - rozejrzałam się po okolicy, którą bardzo dobrze znałam. Skręciliśmy w stronę mojego domu i blondyn zatrzymał mnie.
- Chrissy proszę Cię - westchnął, nie puszczając mojego nadgarstka.
- Po prostu nie wracają teraz - mruknęłam cicho, a jego oczy się rozszerzyły.
- Ale prze...
- Tak, ale dzisiaj mówili, że zostają w Los Angeles - przerwałam mu, a ten puścił mój nadgarstek - Dziękuję, że mnie odprowadziłeś Jus. Do zobaczenia - posłałam mu uśmiech i zniknęłam za drzwiami domu.
- Muffin - zawołałam zwierzaka. Ten przyszedł do mnie ledwo żywy, zaśmiałam się na ten widok - Nieźle się dzisiaj wyszalałeś mały - odpięłam mu smycz. Ten zaszczekał i położył się na swoim posłaniu.
Położyłam się na kanapie i wyciągnęłam telefon. Spojrzałam na ikonkę z rejestrem połączeń, gdzie widniało kilka nieodebranych połączeń. Wcisnęłam ją i zauważyłam, że wszystkie były od Justina. Westchnęłam i gdy miałam zablokować ekran, spojrzałam na kontakt, który był zaraz pod nim. Kliknęłam w niego i przyłożyłam telefon do ucha.
Może chociaż tym razem uda mi się do niego dodzwonić.
Usłyszałam dźwięk łączonego połączenia i z niecierpliwością czekałam aż odbierze.
Jednak zamiast jego głosu, usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Zablokowałam telefon i położyłam na kanapie obok mnie.
Co ja sobie myślałam, że odbierze? Że odbierze po tych cholernych kilku miesiącach? Że chociaż usłyszę jego głos, który tak bardzo uwielbiam? Tęsknie za nim nadal i nie umiem zapomnieć, tak jak on zapomniał o mnie. Po prostu nie potrafię.
~~~~~~~~~~~~~
Cześć kochani!
Trochę dziwny jest ten rozdział według mnie, ale inaczej go nie potrafię napisać.
Co sądzicie o relacji Muffin'a i Chrissy? Ten gif jest uroczy.
I jak myślicie do kogo dzwoniła?
Postanowiłam, że w tej książce nie będę pisała tak jak w poprzedniej: "Chrissy pov". Po prostu zostawię tak jak jest, a jak rozdział będzie z perspektywy innej osoby, będzie już napisanie.
Pozdrawiam i do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro