Trafiony w serce
Minęły dwa tygodnie. Reżyser przyszedł na salę z przygnębioną miną. Zapadła cisza. Każdy wiedział, że to źle wróży.
- Z wielką przykrością oznajmiam, że Thomas... - Przełknął ślinę - Zmarł.
Niektórzy spodziewali by się szmer po całej sali ale nie tutaj. Cisza była jeszcze cichsza niż mogłoby się wydawać.
Jestem twardą kobietą lecz itak łzy stanęły mi w oczach. Miał dopiero dwadzieścia dwa lata i niedługo miał się żenić. Jego przyszła żona jest w ciąży... To takie niesprawiedliwe! Dlaczego akurat on!
Wróciłam do domu i opowiedziałam o wszystkim Caroline.
- Biedaczek... - Powtarzała.
Ku mojemu zdziwieniu Caroline również zjawiła się na pogrzebie dwa dni później. Widocznie jej też zależało.
Ale nie tylko to mnie zdziwiło. Na cmentarzu zebrało się tyle ludzi, ile na pogrzebie Madonny.
A był to zwykły sklepikasz, grający w trzech, krótkich scenach...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro