Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Syn dyrektora

Harry szedł korytarzem do wielkiej sali. Obok niego stał Ron.
- Trochę się boję. Fred i George mówili, że tu za nie odrobienie zadania ucinają ręce.
- Nie słuchaj się ich. Napewno nie będzie aż tak strasznie.
Stanęli u progu wielkiej sali. Nie była to ta sala, którą znamy. W powietrzu unosiły się czaszki ze świecami, z których czasem spadał wosk pod postacią krwi. Na ścianach wisiały sztandary z zielonym wężem, znakiem Sliterina, oblane krwią. Wśród nich dało się dostrzec napis ,,Mordować szlamy".
- Może jednak będzie - Powiedział Harry z niepokojem.
Hermiona, która stała niedaleko nich, przełknęła ślinę. Była mógolką.
- A tamta to która? - Zapytał Ron wskazując na nią.
- To Hermiona Granger. Wpadła do nas w pociągu - Odpowiedział Harry.
- No tak.
- Hej, Potter!
Harry i Ron odwrócili się. Za nimi stał Draco Malfoy.
- Tak, ty Potter! To już zapomniałeś swojego nazwiska? A podobno jest takie sławne! Tak jak ta Twoja blizna.
Wybuchły gromkie śmiechy i oklaski.
- Pozwól że się przedstawię. Draco Malfoy.
- Czego chcesz, Malfoy? - Powiedział Harry gotowy już do walki.
- Co tak ostro Potter? W tej szkole bardzo chętnie przywitają chłopca, który przeżył!
Znów śmiechy. Harry zmarszczył brwi. Trzymał różdżkę w pogotowiu.
- Zostawcie go! To mój przyjaciel! - Powiedział Ron.
Rozległo się głośne ,,Uuuuuu", a Malfoy uśmiechnął się ironicznie.
- Tak? A co mi zrobisz Weasly? Dasz mi parę tych brudnych banknotów które jeszcze zostały twojej rodzinie do kupienia ci używanej wełny, bo tylko na taką Cię stać? Nie macie szaliczka na zimę?
Do tej Harry jeszcze nigdy nie słyszał tak głośnego śmiechu. Ścisnął mocniej różdżę i wystawił ją przed siebie.
- Chcesz się bić, Potter? A znasz jakieś zaklęcie? W tej chwili najbardziej by ci się przydało Alohomora, żeby otworzyć pierwsze lepsze drzwi i uciec!
- Expelliarmus!
Różdżka Malfoya wyleciała w powietrze do ręki Hermiony.
- Ty wredna szlamo, oddawaj różdżkę! Mój tata jest dyrektorem i możesz w każdej chwili trafić do lochu!
Hermiona przełamała jego różdżkę na pół i rzuciła ją na podłogę.
- Hej, czekaj! - Krzyknęli Harry i Ron, doganiając ją.
Hermiona odwróciła się i zatrzymała.
- Jeszcze wam mało?! Czego ode mnie chcecie?
-Ale...- Zaczął Ron, ale ona ciągnęła dalej:
- Proszę, nazwiskiem mnie szlamą, może jeszcze purchawką?
- Nie - Przerwał jej Harry, a widząc, że nie zwraca na nią uwagi dodał nieco głośniej - Stop!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: