Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.12

Trochę czasu minęło od tego jak się poszło do tego sklepu, a ja łaziłam jakbym chodziła po szpilkach. Albo owsiki miała. Nawet nie zwracałam uwagi, na to że znowu słabo słyszałam na lewe ucho. Się doprawiłam. Ale na szczęście nikt o tym nie wie. Wtedy miałabym dopiero przypał. Ale może wyjaśnienia czemu chodzę jak na szpilkach. Ta paczka co zamawiałam....Spóźnia się już dobry dzień. Miała mi przyjść wczoraj i nic. A muszę pilnować czy przyjdzie, bo nie chcę aby Nightmare ją odebrał za mnie. W końcu tam jest coś dla niego! Nie może się dowiedzieć co. Niektórzy na mnie przez to dość dziwnie patrzyli, ale miałam to gdzieś. W końcu chyba dopiero Error mnie uspokoił gdy wylądowałam przywiązana tego jego nitkami do sufitu.
-A tobie co? Łazisz gorzej od Ink'a kiedy popada w ten swój popęd twórczy.
-Serio aż tak źle? 
-No czekaj niech pomyślę...OCZYWIŚCIE, ŻE TAK!
-Huh...Postaw mnie na ziemię to ci powiem o co mi chodzi.
Postawił mnie z powrotem na ziemię i spojrzałam na ramiona. Nawet jakby jakieś tam rany były, to u mnie i tak to szybciej się regenerowało, dlatego słabo było widać. Cicho westchnęłam i starałam się z tym tak zwlekać, aby możliwe usłyszeć upragniony dźwięk dzwonka, ale ni ch*ja! Cicho.
-Tylko obiecaj, że nikomu nie powiesz.
-Wiesz, obiecać nie mogę.
Zawarczałam i postanowiłam coś wykorzystać. Miałam z tym przerwę. W sensie z ćwiczeniem tego. Bo nie kontrolowane to wiadomo, że wychodzi perfekcyjnie. Moje włosy stały się o wiele ciemniejsze i to samo ogon. Oczy to już totalnie czarne. Error tylko podniósł jedną brew na co ja przywołałam swój miecz. No to już zrobił krok do tyłu. Akurat to ostrze było i jest w stanie rozciąć te jego nitki.
-Dobra dobra. Nie powiem.
Szybko zmieniłam się z powrotem i odwołałam swoją broń. 
-Miała mi wczoraj przyjść paczka z prezentem dla kogoś i od wczoraj czekam i czekam. 
-I trzeba łazić jakby się miało owsiki w dupie? Albo pchły?
-Ha ha ha. Uważaj sobie. Muszę być pierwsza przed Nightmarem. Zadowolony?
-Tak. Jestem ciekaw coś ty wymyśliła dla niego. No i oczywiście dla mnie!
-A dla ciebie to figa z makiem. Nie powiem ci.
-Pfffff.
-Idź lepiej do Ink'a a nie mnie tu zagadujesz. Co dostaniesz to dostaniesz. Może Ink ma coś dla ciebie genialnego~
Chyba zrozumiał aluzję. Jezu jak ja ich shippuję ze sobą. Szczególnie teraz jak Error jeszcze stał się cytryną. Uwielbiam go tak drażnić.
-Oj żeby dla ciebie Nightmare zaraz nie miał niespodzianki.
Spojrzałam się na niego pytająco, na co ten tylko uśmiechnął się cwanie. Szybko przywołałam swoje ostrze i wycelowałam w niego.
-Ani mi się waż mnie do niego teraz wywalać, jeśli ma TEN czas
-Dobra dobra. Schowaj ten nożyk po sobie krzywdę dziecko zrobi.
-Mam prawie 18 lat Error.
Nienawidzę jak ktoś mnie tak nazywa mimo, że jestem już prawie dorosła. Ta....Już tak mało zostało do tego dnia moich 18 urodzin, że to głowa mała. Chyba miesiąc lub troszkę troszkę ponad. Ja już wiem co Nightmare odwali jako niby "prezent". Upije mnie i wykorzysta okazję! Przynajmniej tak wnioskują, znając go. 
-Wiem wiem dzieciaku. Już tej imprezki się doczekać nie mogę.
-A co? Upijeta się i mnie przy okazji? 
-A jak! Jesteś jedną z Bad guys to wiadomo.
Przewróciłam oczami i gdy tylko usłyszałam upragniony dzwonek do drzwi, szybko podbiegłam do drzwi i sprawdziłam tylko kto to jest. I się nie myliłam. Listonosz! Otworzyłam drzwi i przywitałam się z uśmiechem.
-Wakane Hikari? 
-Tak to ja. 
-Paczka do pani. Proszę tylko podpisać tu i tu.
Wzięłam od niego długopis i podpisałam odbiór paczki, którą potem szybko musiałam przenieść do pokoju. Za duża to to ona nie była, ale miała to co zamawiałam. Na sam ten pomysł nieco się czerwienię, ale mam nadzieję, że mu przypadnie do gustu. Dobra...Nie nienawidzę go. Tylko się z nim drażnię i może jakieś tam uczucie jest, ale to jeszcze o niczym nie świadczy okey?! Schowałam to pudło pod łóżko, bo mieściło się idealnie i potem zeszłam na dół. No to jedna rzecz załatwiona. Teraz tylko coś zrobić z uchem. Wyszłam z pokoju i zeszłam ponownie na dół, tym razem do kuchni. Musiałam tam iść, głównie po dwie lub trzy rzeczy. Były to szklanka sztuka jedna, ciepła woda i trochę soli. Po resztę miałam u siebie w toalecie. Jak robiłam tą pierwszą część, to kątem oka dostrzegłam Dream'a i na jego mimikę twarzy nieco się zaśmiałam.
-Spokojnie stary nie zamierzam tego pić. Wiem jak smakuje woda z solą i na pewno nie chcę tego drugi raz pić.
-To po co ci ten roztwór?
-Heh...Muszę ucho przepłukać. 
-Tylko? Może ci pomogę z tym?
-N-Nie dzięki Dream. Wilkołaki na serio mają wyczulone uszy i nie za bardzo lubią jak ktoś je dotyka. 
-Ouć. Wybacz. Ale to trochę fascynuje jak jesteś jednym z nich. 
Zaśmiałam się na jego słowa i akurat mogłam już iść zrobić to co chciałam, ale musiałam jeszcze chwilkę pogadać. 
-Wiesz. O wilkołakach istnieje sporo stereotypów i niektóre nie są prawdziwe. No ale chyba na mnie i na Kaito to widać.
-Oj widać widać. W końcu nie jesteście głodnymi krwi bestiami.
-Ha ha ha. Dla przypomnienie nie jestem grzeczną dziewczynką.
Po tych słowach od razu ruszyłam do pokoju aby zrobić to co muszę zrobić. Czyli to ucho. Heh...Ważne, że będzie po sprawie, zanim się rozprzestrzeni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro