26.12
Dziękuję Agnes-chaan za użyczenie postaci ^^ Jak coś to też mnie oznacz jak już twoja praca będzie ;)
>>>>>>>>>>>>>>>>>
Siedziałam na kanapie w salonie i patrzyłam co mam na telefonie. A dokładnie wattpad, Youtube i inne takie media. Publikuję publikuję, ale przydałoby się jeszcze coś zrobić. Tylko....Nie wiem co. Oczywiście mam na myśli swój kanał na YT. Taka praca nie jest łatwa, ale nawet sprawia przyjemność. Tego nauczyłam się od podejścia Ink'a do takich twórczych rzeczy. Po jakimś dłuższym czasie, odstawiłam swój telefon, ale nie na długo. Zaczął mi chwilę wibrować i kontrolka zaczęła mrugać. Czyli dostałam jakaś wiadomość. Potem kolejna i kolejna. Paru moich przyjaciół. Anlio, Keks i Celia. Anlia i Celię to rozumiem, ale z tego co wiem to Keks ma kłopoty u Howl'a. Ciekawo co się stało między nimi, że Howl aż chce go zabić. Ledwo co nad nim panuję. Nightmare ma większą nad nim kontrolę, niż ja. Za to ja mam większą kontrolę nad potworami takimi jak ja, czyli wilkołakami. Przez to znamię Alfy. Chyba mogę powiedzieć jak ono wygląda. Cóż...To serce. Ale nie czerwone jak moje włosy czy granatowe jak mój kosmyk. Ono jest czarne. Wiem, że w mojej duszy jest ta nienawiść i się jej nie pozbędę, ale nie każdy wilkołak o tym wie. Zaś ten znak mnie wydaje z łatwością. Dlatego go ukrywam. Wystarczy mi, że inne wilkołaki czuję ode mnie, że jestem Alfą i tyle. Weszłam w wiadomości i pierwsze co mi wpadło w oczy i może nieco się naładowałam energią. Celia wraca. W końcu zobaczę ją na własne oczy a nie, że tylko piszemy i piszemy. No to tylko Nightmare'a trzymać tak jakby na smyczy, aby znowu jej telefonu nie zepsuł. Ale zanim co...Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do swojego pokoju, a potem ubrana w kurtkę itp na dwór i z niego do sklepu. Nie ma ode mnie musi coś dostać. Co tam że w połowie drogi poczułam na sobie czyjś wzrok. Przywykłam. Jeśli spróbuje mnie zaatakować, to po prostu zabiję. Znam się trochę na tym i nie tylko. Anlio w końcu też, ale on jest po stronie starsów. Nadal pamiętam tą jego reakcję. Jakaś tam awanturka była, ale w miarę łagodna. Teraz jakoś to znosi. Dobra...Bo niby nie wiem co ona by chciała...Hm...Na pewno DUŻĄ czekoladę kupuję. To pierwsza myśl była. I teraz...Nie wiem...Albo wiem! Może właśnie coś do nowego telefonu i pilnować Night'a aby mu nie odwaliło. Kupiłam jakieś Etui i parę dodatków i już mogłam wracać z taką paczką. Kiedy wyszłam z sklepu znowu to uczucie jakby ktoś mnie obserwował. Przywołałam do swojej wolnej dłoni swój miecz i na mojej twarzy pojawił się kamienny wyraz. Jednak jak oplotły mnie jakieś macki, to już mniej więcej wiem, kto to był.
-Night nie wiesz, że mnie tak stalkować to nie najlepszy pomysł?
NM- Jasne jasne. Jakby tak było w moim przypadku, a nie innych. Wyleciałaś tak szybko, że nawet nie zdążyłem cię złapać i zapytać co się stało.
Teraz byłam na przeciwko niego twarzą w twarz. Co do niego. To jak się zachowujemy się nie zmieniło od tamtej wigilii. No może tylko to, że częściej się rumienię, czy nawet sama się z nim droczę tak jak on ze mną się droczył. I tak cały czas. Tylko ja wtedy muszę uciekać, bo jak za bardzo będę się droczyć to za bardzo się pobudzi i mam "Kłopoty". Lekko poluzował swój uścisk i odwołałam swoją broń.
-Celia wraca!
Trochę się po chmurzył. Oj ja już wiem o co mu chodzi. Żeby aż tak na to reagować. Dobra zobaczymy jak w moim przypadku zareaguje.
-A spróbuj jej tylko jeszcze raz rozwalić ten telefon, to ja zrobię tą kastrację.
Spojrzał na mnie tym lekko pustym wzrokiem, po którym za bardzo nie mogłam wyczytać jego emocji. Zawsze wtedy robił to czego się nie spodziewano. Przynajmniej tak było w przypadkach chłopaków. Oj oni to wtedy dopiero mieli i też na to czekałam, ale to co się stało to na serio mnie zaskoczyło. Poczułam mackę tam gdzie nie powinna być, na co starałam się zahamować jęk. Jak on rozsunął moje nogi za przeproszeniem, aby tam się dostać?! Przymknęłam jedno oko i byłam cała czerwona na twarzy. Spojrzałam na niego i znowu dostrzegłam tą niebezpieczną iskierkę, którą zawsze widziałam jak miał ruję, lub mu odwalało
NM-Nie uda ci się~ Ale widzę, że ktoś tu chcę dostać karę~
-M-M-Może nie tutaj co?!
NM-Hehehehe~ Czyli mam na co liczyć dziś?~
Znowu poczułam ruch ten macki tam gdzie to nie powinno być. Jednak bardziej czerwona chyba być nie mogę.
-C-Chyba w twoich snach. Idziemy do domu
NM-W śnie to tym bardziej~ Ale lepiej jest to robić poza snem
-NIGHTMARE!
NM-Hehehe. Już już, ale i tak ci nie daruję. Dziś. Wieczór. Mój pokój i nie ma że nie.
Dopiero teraz mnie puścił i pozbył się tej macki z mojego intymnego miejsca, które na szczęście i tak było przykryte.
NM-Chodźmy już. Tylko błagam was. Będzie mowa o kastracji to nie poczekam do wieczora a siłą cię wezmę od razu.
-Ja się nie zgadzałam
NM-Twój ogon mówi co innego
-S-S-Spadaj!
Ten tylko zaczął się śmiać jakby go cieszyło. Ugh. Ruszyłam przed siebie, ale długo tak nie szłam, bo ktoś mnie lekko uniósł do góry i po chwili byłam barkach Night'a. Spojrzałam się na niego, ale ten tylko szedł dalej, trzymając mnie za nogi abym za bardzo się nie wywaliła. Cicho westchnęłam i z lekko nadętymi policzkami i jeszcze widocznym rumieńcem, nieco się nachyliłam i zarzuciłam swoje ramiona przed jego szyję. W końcu byłam przodem do niego, a on tyłem do mnie.
-Idiota
NM-Nerwus
-Baka
NM-Ślepa
-Hentajowiec
NM- Narwana
-Ośmiornica
NM-Niegrzeczna~
-Dobra. Ja dalej nie lecę
NM-I Wygrałem po raz kolejny.
-Ej parę razy cię pokonałam.
NM-Ta. Kiedy miałaś pomoc. Teraz nie mamy co walczyć. No chyba, że o dominację~ Co bardziej wolę od naszych poprzednich walk, bo i tak przegrywasz~
Cieszę się, że nie widzi mojej twarzy. Ale to prawda. Tak jak chyba o tym wspominałam. Na początku byliśmy raczej wrogami. Często ze sobą rywalizowaliśmy i po którymś razie nie liczyliśmy kto ile ma wygranych. Potem znajomi i sojusznicy a potem przyjaciele. Ale chyba ta relacje znowu się zmieniła jeśli tak to mogę ująć. Jednak chyba parę zwyczajów zostawimy. Kiedy doszliśmy do domu, chciałam z niego zejść, ale ten mi nie pozwolił i widziałam jak ten się cwanie uśmiechnął.
-O NIE! PUSZCZAJ MNIE!
NM-Nieeeeeeee. Postawię cię dopiero w moim pokoju~
-NIGHTMARE!
?-Postaw ją. Potem będziesz mógł ją zabrać i zrobić co chcesz, a ja dopilnuję aby ci nie zwiała.
Chwila...Tego głosu jeszcze do końca nie słyszałam. Celia? Odwróciłam się w stronę głosu i tak. To była ona! Brązowowłosa demonica z takim ogonem demona. Nightmare jeszcze chwilę nie chciał mnie puścić, ale potem to zrobił.
NM- Trzymam za słowo. Widzimy się u mnie~
To ostatnie wyszeptał mi do ucha przez co poczułam dość nieprzyjemny dreszcz. Why me? Co ja takiego zrobiłam?
Time skip (Sorka xD)
-Musiałaś mu to obiecać?!
Celia-Jakbyś mnie nie znała. I ship it!
Przymknęłam mocniej powieki i nadęłam lekko policzki. Czyli co? Ja tam do niego o pokoju nie pójdę! Ale może na razie nie o mnie. Chyba dziewczyna nawet się ucieszyła z tego prezentu, z czego się cieszę. Zawsze wolałam dawać niż dostawać, chociaż jak przychodzi sprawa gier czy konsoli to wiadomo, że jestem zahipnotyzowana. Ciekawe jakby to było jakby z Nightmarem i jeszcze paroma osobami zagrać Who's your daddy na kompie. Oj ta ośmiornica miała by kłopoty, aby się dowiedzieć, kto jest kim i aby mnie upilnować. Hehehe. Muszę któregoś dnia tak zrobić. Albo Slap the fly. Tak go pacnąć.
-Kobito ty mnie do szatana chcesz wrzucić teraz
Celia- No i? Albo pójdziesz tam po dobroci, albo siłą.
-Ani to ani to. Niech zgadnę, teraz będziesz mnie co dzień na niego pchać?
Celia- Może. Poza tym...Przyznaj się, że już TO było~
-C-CO?! No chyba ciebie nie wiem
Celia- Raz. Twoja siostra cię wydała. Dwa. Jestem demonem tak samo jak ona. Trzy. Twoja reakcja to potwierdza~
-Ugh....Może było, może nie
Celia- No widzisz? I czego tu się bać?~
-Celia...To hentajowiec w czystej postaci! Jego macki to potwierdzają
Celia- Czyli już ich używał podczas tego?~
Mimowolnie poczułam jak zaczynam się robić cała czerwona. Tak na prawdę nie wiedziałam do końca czy to zrobił z mackami czy bez. Ale teraz mam takie myśli przez tą dziewczynę. Proszę strzelcie mi w łeb teraz za te myśli.
-Anlio mnie tak nie pcha do niego. Wręcz przeciwnie.
Celia- Anlio?
-Mój przyjaciel assasin
Celia- Zobaczysz jeszcze zacznie. A teraz
-Celia nie!
Zaczęła mnie pchać w stronę pokoju tego hentajowca. Skąd wiem? Chyba nie ciężko się domyślić. Najpierw mu to obiecała, potem jak patrzyłam na drogę, to od razu się skapnęłam. Zabierałam się nogami i nawet próbowałam jej uciekać, ale nic mi to nie dawało.
Celia- Nightmare otwieraj drzwi. Paczka specjalna jako prezent spóźniony
Dopiero teraz się skapnęłam, że byłam trochę tak jakby opakowana jak jakiś prezent. Kokardka na głowie i nieco zawiązana wstążka. Ej ja tak się nie bawię! Czemu mowa alfy nie działa na demony?! Kiedy otworzyłam lekko oczy, drzwi już były otwarte i mnie ta jedna gadzina popchnęła do środka. Zanim się cofnęłam i skierowałam do drzwi aby wyjść z tego pokoju, one były już zamknięte. A potem czyjś oddech na szyi. Aż zdębiałam
NM- Takie prezenty to ja mogę dostawać codziennie.
Złapał mnie za biodra abym nie mogła uciec, po czym zdjął mackami tą kokardkę i resztę "opakowania". Ja tak się nie bawię ;-; W ciągu chwili byłam twarzą do niego i dopiero teraz się zorientowałam, że nie miał koszulki. Znowu mocny burak na twarzy. Spuściłam swoje uszy w dół i odwróciłam twarz w inną stronę.
NM- Ej ej ej. Ale ja proszę o współpracę a nie~
Jego jedna macka znalazła sobie miejsce na moim policzku i odwrócił moją twarz tak, że byłam naprzeciwko niego. Jego wzrok...cóż...Miał tą niebezpieczną iskierkę co zawsze pojawia się podczas rui, ale także...Był łagodny? Nie wiem jak to nazwać. Ale po prostu nie mogłam się gniewać. Patrzyłam trochę jak zahipnotyzowana, na co się zaśmiał.
NM- Gdybyś tak od początku tak podchodziła a nie mi utrudniała~
-Ha ha ha. Ja ci nie będę ułatwiać ośmiornico~ Nigdy
NM- Ach tak?~ To zaraz sprawię, że nie będziesz utrudniać~
Wbił się brutalnie w moje usta, bardziej przyciągając do siebie, tak że czułam coś na moim słabym punkcie. A potem no to chyba nie muszę pisać xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro