24.12
Dobra. Prosto z mostu. Z racji, że w tym roku organizacja świąt przypadła na mnie....Się cieszyłam jak wszystko skończyłam. Oczywiście nie sama, tylko jakąś tam pomoc miałam. Nie miałam co narzekać. I nie mam. Tylko w tym roku Crossa się nie dało namówić na roboto Mikołaja. No. Musiałam inaczej temu zaradzić. Jechać na biegun północny i porwać prawdziwego. Nie no żarty. Nie zrobiłabym tego. Wystarczyło kostium wyciągnąć i kogoś innego w niego wciągnąć. I już miałam w głowie kogo. Tylko musiał być w swojej normalnej formie a nie mackowatej. Tak dobrze myślicie. Sam Nightmare. Dlatego gdy ja byłam na dole wraz z Kylem i kończyłam szykować wszystko Nightmare musiał jakoś zmienić formę. Nie no wychodziło mu to zawsze, więc nie ma co się przejmować. Zanosiłam ostatnie rzeczy na stół i nawet Kyle jakoś pomógł z swoim cieniem. Tia moc po mnie. Tylko im dałam coś nie ciężkiego i nie dużego. No i coś co nie da się potłuc. To na wszelki wypadek. Mowa o sztućcach. Poza nożami. Nie ma takiego. Mi syna na małego mordercę będą robić pfff. Nie żebym ja nie była. Kiedy tylko mały odłożył to co mu dałam, prawie od razu pod choinkę polazł. No by poszedł, gdybym go nie złapała.
-A a ah. Nie teraz Kyle. Czekamy na świętego Mikołaja
-Mamooooo ;-;
-Nie maluchu
Podniosłam go na ręce i usadowiłam na jego miejscu przy stole, gdzie pewnie jeszcze będą pozostałe maluchy. Jade i Danny od Anlio. Atsuko w szpitalu przez jej poród. O mamo...Się porobiło od ostatniego roku. Ba. Jeszcze bez matury i studiów a już mam robotę w prawie i jeszcze polowanie na demony. Noooo po prostu żyć, nie umierać. Jeszcze potem zostanie szykowanie ślubu. O rany.
*Time skip*
Prawie wszyscy chyba wiedzieli co się szykuje, gdy jak się skończyło to całe jedzenie Nightmare wstał od stołu i gdzieś poszedł. Ale Dream zaskoczony był, że Nightmare w swojej pasywnej formie, a nie. Co kobieta robi z mężczyzną. Ale Fem Dream chyba to samo z Xeno i Mint z Anlio. Anlio nagle się zrobił do rany przyłóż, a Xeno? Xeno taki jak dawniej tylko jeszcze troskliwy bardziej. Nie mówcie mi, że Fem Dream już w ciąży bo nie uwierzę. Ale tak...Gdy tylko rozbrzmiał głos Nightmare'a starającego się mówić jak Mikołaj ja ledwo ni wybuchłam śmiechem. I to na serio. A co to było jak wszedł już do salonu. Ja w środku umierałam ze śmiechu. Oj oberwie mi się ja to czuję! Tylko byle nie jak rok temu. Błagam nie
-Były tu jakieś grzeczne dzieci?
O rany Kyle prawie od razu chciał i podejść, ale Xeno go powstrzymał w samą porę.
-Kyle musisz poczekać chwilkę
-Wujkuuu ;-;
To na pewno ma po swoim tacie. Na pewno nie po mnie
-No dobrze zobaczmy co tu mamy. Wakane. No no. Słyszałem wiele ale to wiele kłopotów z tobą od swoich elfów
-Co? Ja i kłopoty? Gdzie tam
Wstałam z swojego miejsca i wyszłam na środek, ale coś tak czułam, że mnie pierwszą wywoła. Ja coś tak czułam. Pierwszy prezent przy sobie miał dla Kyle'a a nie dla mnie. Mój na końcu był. Wiem bo układałam je ja. Kurna on musi tak robić?
-To może dziesięć pompek
-Tylko? prościzna
Już się układałam do tego ćwiczenia, gdy mi przerwał
-Ale. Z Anlio na plecach
?! Czy on ocipiał do reszty?! Nie dam tak rady! Kiedy tylko Anlio usiadł mi na plecach, próbowałam jakoś to ćwiczenie wykonać, ale przy 5 już zaczęłam wymiękać. Jezu ile Anlio waży?! Tonę?! Gdy tylko skończyłam ćwiczenie, zrzuciłam go z swoich pleców i wstałam na równe nogi. Jezu ja Nighta zabiję chyba po tym. Ja to mu obiecuję!
-Hmmmm. Coś za mało jak dla mnie
Xeno shut the hell up! Mnie już plecy bolą! Błagam was kurwa nie!
*Skip kolejny*
Leżałam plecami na podłodze....Czemu? No bolały mnie i to mocno. Nawet nie rozpakowałam prezentów, gdy inni już to zrobili. Jeden czułam więc wiedziałam co tam miałam. I się domyślam od kogo. Happy meal. Idealny pomysł Atsuko. Żeby mi w dupę poszło. Jak ja jej naszykowałam coś dla małej, to on mi happy meal. Ja ci to Atsu zapamiętam.
-Hej wstawaj
-Nie teraz Xeno....Ja cię z NM zabiję ja wam to obiecuję...
-Oj nie mów, że to nie był dobry trening. Poza tym Kyle się cieszył nawet
Podniosłam się na łokcie nadal leżąc i spojrzałam na tego malca. Cieszył się z nowych zabawek i to samo Danny i Jade. Lekko się uśmiechnęłam na ten widok i podniosłam do siadu. Dopiero po chwili obok pojawił się także Draky.
-Musiałaś się zgadzać na to?
-Oj tam. Słodko się rumieniłeś
-Wcale nie słodko!
-Draaaaky~
-O shiet ;-;
Prawie od razu mi ból pleców przeszedł i tak jak siedziałam. Tak od razu się podniosłam na nogi i poszłam za Drakym. Nie musiał uciekać. Ja bym go tylko udusiła nic wielkiego. Duszenie jeszcze nie jest wcale takie złe. To jak tulenie, ale z większą ilością siły nie? I skupiasz się głównie na szyi. I szczerze? Bym dorwała go gdyby ktoś mnie nie złapał macką. Czyli wrócił do swojej formy. Great.
-Są święta. Daruj mu co?
-Ow come on.
Uspokoiłam się dopiero po chwili. I dopiero wtedy mnie puścił. Że też gadał z Male sobą no. Kiedy mnie puścił ja od razu wróciłam do Xeno.
-Może otwieraj już je co?
-Oj no dobra.
Oczywiście musiałam zacząć od tego od Atsuko. Co się będzie marnować. Ale nie byłam taka zła. Kyle'owi przypadła zabawka kolejna i trochę frytek podkradł. To samo Danny i Jade. Ale i tak nie często przebadam za frytkami. Później wzięłam się za resztę prezentów. Nie no Kaito się postrał. Takiego kocyka ja szukałam od dłuższego czasu. Mięciutki jak szal Crossa. Chyba gdy skończyłam otwieranie poczułam jak ktoś się tuli do mnie od tyłu. Lekko odwróciłam głowę chociaż wiedziałam kto to. Nightmare. Jak chce potrafi być słodki. Potem jeszcze ktoś mnie przytulił od przodu. Kyle. Przytuliłam go też. I potem jeszcze inni się dołączyli. No come on ;-; Nie jestem misiem do tulenia ;-; Tylko wilkiem z skóry i kości. Chociaż....Może tego właśnie było mi trzeba
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro