Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.12

JAK DOBRZE...Po sprawdzianie. W końcu. Ciężki był to fakt, ale nie chcę się teraz zamartwiać co dostanę. Chcę trochę od tego odpocząć. Od razu jak wróciłam ze szkoły to torba do pokoju w kąt. Przebrać się w jedną z moich ulubionych koszulek oversized i na łóżko twarzą do poduszki jak ostatnim razem. Ogólnie po tym jak wczoraj zasnęłam to nie wiem co się stało. Na pewno miałam koszmar znowu chociaż nie wiem teraz czy to sprawka tego domowego koszmarka, czy mój mózg po prostu chciał mi dać w kość. W każdym razie jeśli tak to mu się udało. Nie dość że dłoń boli od pisania, to jeszcze to. Zwinęłam się w rulonik z kołdry i schowałam się w nim aż pod nos. Opuściłam uszy w dół i przymknęłam swoje powieki. Walić to że mam jeszcze pracę domową. Chcę odpocząć. Jest po 16, więc zrobię sobie krótką drzemkę, potem za lekcję i dopiero potem coś zjem. Śniadanie samo na razie mi wystarcza (Ja nawet w realu jadę na jednym śniadaniu co czasami jest to jedna kanapeczka aż do 16-17. Raz do 19 poszło) Niby mało ale mi wystarcza. W końcu żadnych Alf jeszcze nie widziałam poza jedną, ale wolę o niej nie mówić. Tak czy siak innych na razie nie widziałam to nie muszę walczyć. Jednak na samo wspomnienie o tamtym jednym co jest Alfą, od razu nieco posmutniałam. Ogon nawet sam przestał się ruszać i opadł bezwładnie. Tak wiem jestem zwinięta w rulonik, ale wiadomo o co mi chodzi. Uszy też nie chciały się podnieść. Od tego jak się rozdzieliliśmy to na serio ilekroć sobie to przypomnę to wybucha we mnie bomba emocji. Najczęściej jest to smutek, a czasami bywa też agresja. Wtedy lepiej być z dala ode mnie. Otworzyłam lekko oczy i spojrzałam na swój pokój. Nikogo nie było. Na szczęście. Jednak po chwili drzwi otworzyły się z hukiem i poczułam jak ktoś łapie mnie za nogę i wyciąga z tego kokona. Ja jednak nie walczyłam ani się nie darłam. Nawet jak wiedziałam, że to był mój brat. Tylko on mnie ciągnie po ziemi jak nie wiem co. To że jest starszy to nie oznacza, że jest alfą. Jednak na szczęście moje prawdziwe ja wróciło przed schodami. Spojrzałam się na swojego braciszka i wyciągnęłam swoją dłoń, aby puścić w jego stronę małą kulę ognia, która go trafiła. Dzięki temu mnie puścił i wywalił się na schodach. Piękna gleba. Szkoda, że tego nie nagrałam. Tak. Jestem świetną siostrą. Każdy by taką chciał xD Nie no trochę za brutalna byłam, ale on i tak wie że go kocham. Niby nieznośny, ale czasami ryzykuje skopanym tyłkiem, aby mi poprawić humor. Nawet jak to się kończy, że jestem zamknięta w pokoju z Nightem. Zeszłam spokojnie po schodach i weszłam do salonu, gdzie siedziała pewna ośmiornica i kilka jeszcze osób. Chyba Error, moja siostra, Dust, Dream. Ciekawe gdzie reszta. Usiadłam na kanapie obok swojej siostrzyczki, z nadal oklapniętymi oczami i ogonem. Ona chyba najwyraźniej to dojrzała i potem spojrzała za kanapę.
-Znowu się zamyśliłaś co?
-C-co?! Nie. 
Prychnęła coś pod nosem i przewróciła oczami. Jak ja nienawidzę jak mnie łapie na kłamstwie. Nie dość, że demon to czasami potrafi przeczytać moje myśli czy tego chcę czy nie. To takie irytujące czasami. 
-Uszy do góry no. Już wystarczy, że twój ogon zrobił dead'a. 
-Ha ha ha. Gadasz powoli jak Fresh.
-No to uszy do góry! 
Złapała za moje uszy, a ja od razu pisnęłam i zaczęłam z nią walczyć. Skończyło się na tym, że ja byłam w rogu kanapy a ona nade mną ustawiając moje uszy do pionu. Bolało jak nie wiem i ledwo co wytrzymywałam z tymi wilczymi instynktami. Czemu to akurat mnie musiał ugryźć Kaito jak się w tego wilkołaka zmienił a nie moją siostrę.
-PUŚĆ! 
-Już już. No i proszę. Uszy w górze.
Zaczęłam warczeć cała wnerwiona. Włosy już były o wiele ciemniejsze. Pozostałość bo pewnej sprawie. 
-O szlag...Nightmare weź coś z nią zrób.
Od razu się schowała z nim. Ten tylko spojrzał na nią zażenowany, po czym byłam unieruchomiona mackami. Nadal warczałam, ale na pewno się uspokajałam. 
-Może jutro wypad do sklepu siostra? Wiesz...tak na przeprosiny za uszy. Hehehe...
Zaśmiała się niezręcznie, po czym spojrzałam na nią jeszcze trochę zdenerwowana. Niby nie lubię chodzić na zakupy i ona o tym wie, ale tu chodzi o łażenie po ciuchach. Patrzenie na inne rzeczy typu, gry, filmy itp są dla mnie lepsze. Rozluźniłam się i wzięłam głęboki oddech.
-Dobra. Możemy w sumie.
-Idę z wami.
No dzięki Nightmare. Nie dasz spokoju co? Eh. Killer czemu żeś do Outher'a poszedł! 
-No dobrze. Ale to i tak jutro. Dziś możesz mnie już puścić
-A kto powiedział, że ja niby to zrobię co? A jak nie puszczę to co? Zapomniałaś, że jestem w stanie zablokować twoją moc. 
Cicho westchnęłam. Czyżby moja kochana siostrzyczka już wcześniej wyczuła o czym myślę i mu powiedziała? Nie no super. Pomocy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro