1.01
Witamy w nowy roku ludziska :D Kolejny rok na dupę i 18 tuż tuż u mnie. Jezu ja taka stara już jestem? xD Dobra już mówię co się działo tego dnia a nie zanudzam tym, że się starzeje xD. Więc tak. Ledwo co pamiętam sylwestra jeśli chodzi o imprezkę. Ale pewnie to dlatego, że mnie opili wbrew mojej woli. Dobrze, że mam mocną głowę to nie czuję za bardzo kaca, ale co do pamięci...potrzebowałabym nieco czasu. Chwilka...Gadałam z PJ z NaJ AU to pamiętam. Potem ktoś mnie zabrał siłą od niego i wylądowałam przy nim to dwa. Epic się narąbał w trzy dupy i próbował upić Howl'a to trzy. Howl tak jakby gadał do siebie, chociaż to nie prawda. Po prostu powiedzmy, że jego dusza zawiera jakiś...10% całej jego duszy kawałek innego sans'a, u którego w AU była ścieżka genocide i teoretycznie jedna osoba wymordowała całe AU. A jednak cząstka jego duszy znalazła się w duszy Howl'a. Szczerze? Ja tam wolę nie wiedzieć co to się między nimi dzieje, że czasami Howl jest nieźle poddenerwowany. (A niby to ja jestem jego kreatorem xD) Chwila co tam się jeszcze działo. Nightmare po tym jak się upił po północy, przymilał się do mnie jak jakiś mały kot i coś tam bełkotał, ale co to nie pamiętam. Może inni będą pamiętali. Się potem popytam. W każdym razie zaczęłam się budzić i moje zmysły zaczęły coraz bardziej działać. Więc nie zdziwiłam się, jak zaczęłam słyszeć jakieś rozmowy.
?-Szybko rób im zdjęcie.
?-Czemu ja? Dopiero co wstałem.
?-Bo jesteś tak jakby ich synem, wiec jazda!
Tutaj otworzyłam szeroko oczy i podniosłam się do pionu, w tempie ekspresowym.
-C-CO?!
Spojrzałam na tą dwójkę. Howl leżał już twarzą do ziemi. Chyba się biedaczyna nie przyzwyczaił jeszcze do tego określenia. A ja na serio nie jestem jego mamą duha! Z tego co pamiętam co mi opowiadał, jak go kiedyś zmusiłam do gadania, to ojciec zaginął, a jego mama zginęła, więc no. Fakt ma jasnoniebieskie oczy jak ja, ale tylko to mamy podobne. Spojrzałam się znacząco na Celię, która w tym momencie zrobiła mi zdjęcie. Ta ku pamięci. Ale nie wiem o co jej chodzi. Bynajmniej nie wiedziałam, aż nie usłyszałam głosu za mną.
NM- O co tyle krzyku z samego rana?...Idźcie spać a nie.
W tym momencie zmusił mnie siłą do położenie i się we mnie wtulił, a ilekroć próbowałam coś powiedzieć, aby wstał, to powarkiwał. O nie! Tak nie będzie! Dobra. Na parę zdań powinno mi to połączenie wystarczyć.
"Celia. Teleportuj mnie proszę. Ja mu zaraz zrobię pobudkę wszech czasów"
"Ehh. Znaj łaskę. Podaj dłoń"
Zrobiłam to co powiedziała i po chwili stałam obok niej i patrzyłam na tą czarną ośmiornicę. Dobra. Pora ją obudzić i to dość brutalnie. Strzeliłam swoimi palcami i stanęłam tak, że miałam trochę odległości od jednego z oparć kanapy. Postukałam parę razy czubkiem butów, a raczej kapci. Chwilę odczekałam i potem rzuciłam się biegiem w kierunku kanapy i przy oparciu po prostu skoczyłam lądując na "brzuchu" Nighta. Miałam szeroki uśmiech i przymknięte powieki. Celia chyba to nagrywała z tego co widziałam jak biegłam już. Ten tylko podniósł się w pół przez to.
-Wstajemy~!
Powiedziałam melodyjnym głosem i nawet zaczęłam z niego schodzić, ale znowu zablokowały mi to macki.
NM-Koniec tego dobrego! Śpisz do ku##y tak jak ja a nie.
I znowu leżał na mnie a ja jak poduszka. Tym razem jednak zablokował mi każdą możliwość ucieczki. Nogi i ręce, ba nawet ogon unieruchomiony! Co do tego ostatniego to dostawałam tiku nerwowego. A ilekroć się wierciłam to wzmacniał uścisk. No ej no ja nie chcę spać!
Time skip
Powiem tak. Jakoś udało się zdjąć ze mnie Night'a, jednocześnie zganiając go z kanapy. Szczerze ja wolę nie wiedzieć, co się stało, że tam skończyliśmy. Ale na razie...Mamy godzinę 11:50 a podobno Celia ma dla mnie jakąś wiadomość. Nieco mnie to ciekawi, ale też dziwnie się czuję. I mówiąc dziwnie mam na myśli na serio dziwnie. Tak jakby coś miało się wydarzyć. Coś czego niektórzy by się obawiali. A z tego co widziałam po minach niektórych osób tutaj, to wiedzą o tej wiadomości. Tylko ja na razie nie wiem. Głównie co to patrzyłam się na zegarek i patrzyłam, która godzina. Gdy dochodziła 12, na przeciwko mnie pojawiła się Celia i Nightmare. Mam złe przeczucia. Szczególnie jak Night ma ręce za plecami i widać, że próbuje nie wybuchnąć śmiechem. Mam przekichane...Ja już wiem co oni kombinują. Zanim wstałam i spróbowałam im uciec, to usłyszałam te słowa, których się obawiałam.
Celia/NM- 48 godzin challange!
-NIEEEEEEEEEE!
Rzuciłam się z krzykiem do swojego pokoju, ale no...Zgodziłam się na to wyzwanie, chociaż teraz trochę tego żałuje. Schowałabym się w pokoju, gdybym nie usłyszała chyba pierwszych poleceń.
Celia- Stój!
Nie chciałam się zatrzymywać, ale musiałam. Przymrużyłam swoje powieki i zagryzłam zęby. I znowu tik w uszach. Dobra. Spokojnie. Nic złego się nie stanie. Chyba...Celia raczej zła nie będzie, ale nie wiem jak tamten mackowaty.
Celia- Dobrze. A teraz w tył zwrot i wracaj tutaj.
Za cooooooooooo? Co ja takiego jeszcze zrobiłam, że mnie tak karzą. Wróciłam do salonu i założyłam ręce na piersi.
Celia- Dobrze. Night twoja kolej.
NM- Właśnie na to czekałem. Usiądź na kolanach.
Na pewno nie myślał o sobie, bo on stał z nadal założonymi rękoma za plecami. Cicho warknęłam i to zrobiłam. Położyłam jeszcze dłonie na swoich kolanach i znowu przymknięte oczy. Powiem tak...Alfy, a szczególnie te wchodzące dopiero w wiek pełnoletności, nie lubią się podporządkowywać rozkazom.
NM- Dobrze. Nie otwieraj oczu na razie.
-Night coś ty wymyślił?!
NM-Sha. Od teraz mówisz na mnie królu, albo panie
No on sobie teraz żartuje! Ja chcę już koniec tego challengu. Błagam niech ktoś przyśpieszy czas i mnie wyratuje. Tym bardziej zaczęłam żałować swojej decyzji, jak poczułam coś na szyi, a kiedy chciałam sprawdzić dotykiem co to, to dostałam macką po łapach. Może nie do końca bolało, ale i tak mu odwala już.
NM- Możesz otworzyć oczy
Zrobiłam to co powiedział i na razie jedyne co widziałam, to jego twarz stanowczo za blisko mnie. Chociaż się przyzwyczaiłam do tego to i tak nadal się rumienię na to. Po chwili Night chyba złapał za to co założył mi na szyi i wbił się brutalnie w moje usta. Chwilę walczył, aż tym razem Celia mnie nie uwaliła, jeśli tak to mogę powiedzieć.
Celia- Przestań walczyć.
Posłałam jej nieco zirytowane spojrzenie, ale zrobiłam to i po prostu oddałam pocałunek. Oderwał się ode mnie chyba dopiero, jak zaczęło brakować powietrza. Kiedy się odsunął ode mnie zaczęłam łapać oddech, a on nadal nie zmieniał pozycji.
NM- No Celia. Muszę ci podziękować za ten pomysł z challengem i jak to się nazywało? BDSM? Tak. BDSM
Celia- Tylko pamiętaj, że ja też biorę udział w tym wyzwaniu, więc też i mnie ona słucha.
NM- Przecież pamiętam. I tak będę cię porywał co jakiś czas Wolfie~
To ostatnie wyszeptał mi do ucha i po chwili podniósł się i usiadł na kanapie. No to szykują się długie dwa dni...A raczej 48 godziny. W końcu jeszcze 3 styczeń do 12. Ja na razie siedziałam tam, gdzie wcześniej. W ogóle co on mi założył na tą szyję. Już wstałam i ruszyłam do swojego pokoju do toalety, gdy usłyszałam głos Night'a.
NM- A ty dokąd Wolfie?
-Do toalety...
NM- Panie albo królu.
-...Panie...
Ledwo co się nie zakrztusiłam tymi słowami. Czy ja na serio będę musiała tak do niego mówić przez te godziny? Zabijcie mnie proszę...
Celia- Pójdę z nią aby nie uciekła.
No super...Teraz oboje będą mnie jeszcze pilnować? Nie żebym coś takiego planowała. Jednak po challengu na chwilę będę musiała zniknąć, co mnie nieco dołuje. Chodzi właśnie o to wchodzenie Alf w dorosły wiek. To ciężki okres i wtedy lepiej jest być w odosobnieniu. I są dwie opcje tego. Albo w odosobnieniu czeka się aż nie mnie dzień narodzin, czyli urodziny, albo...W grę wchodzi jeszcze walka. Ja stawiam na tą drugą opcję (Dajmy na to że tak jest oke? xD Chcę trochę zrobić tak jak było w zmierzchu z wilkołakami). Nawet jak ostatnio za bardzo nie ćwiczyłam. Ale dobra. Przestań o tym myśleć, bo to jeszcze nie ten dzień. Poza tym wyjdę tylko na jeden dzień. Nic wielkiego się nie stanie. Kiedy weszłam do toalety w swoim pokoju i zerknęłam w lustro, to zamarłam....
JA MU KU##A MAĆ DAM OBROŻĘ! Dobra! Pasowała do koszulki bo czarna, ale to nie zmienia faktu, że mu nie daruję!!! Zaczęłam cicho warczeć i poczułam rosnącą temperaturę ciała u mnie. Zaraz albo zmienię się w wilka po raz pierwszy, albo wybuchnę ogniem. Nie po raz pierwszy tak przy okazji. Zerknęłam na Celię, która zakrywała usta, aby się nie roześmiać na całe gardło, z mojej reakcji zapewne, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. O nie ma bata. Grzeczna to ja tutaj teraz nie będę. Ani grzeczna, ani posłuszna! KONIEC TEGO DOBREGO NIGHTMARE!!!
-Będzie miał kłopoty
Powiedziałam z warknięciem i zacisnęłam dłonie na umywalce. Jak jeszcze ma obroże do tego to ja go chyba rozszarpię.
Celia- Oj spokojnie. Dobra chodź już, bo tamten zaraz się teleportuje.
Teraz pytanie. Czy słuchać się Celi, czy też dla niej być nie posłuszna przy tym wyzwaniu. Ostatecznie cicho westchnęłam, i odepchnęłam się od umywalki. Schowałam dłonie w kieszenie spodni i szłam tak jakby od niechcenia. Niech czeka tylko do 11, to mu się odwzajemnię.
Wróciłam do salonu i usiadłam na drugim końcu kanapy, z dala od niego. Podparłam podbródek o swoją piąstkę, a łokieć o oparcie kanapy. Nigdy więcej nie zgadzaj się na takie pomysły. Do zapamiętania i zapisania.
NM-Usiądź bliżej.
No i teraz kochany pokaz, jaka ja potrafię być nieposłuszna. Udałam, że go nie słyszę i tylko wypuściłam powietrze z świstem. Chyba mu się to nie spodobało, bo poczułam znowu jak łapie za tą obrożę, ale tym razem nie dłonią, a macką i mnie nieco przyciągnął. Cicho warknęłam i ostatecznie zrobiłam to co powiedział, ale odwracając się do niego plecami. Ja nie chcę tak siedzieć te 48 godzin.
NM- Widzę, że ktoś tu jest nieposłuszny. Oj ja na coś takiego sposoby. Celia jest jakieś zaklęcie w tej twojej księdze, aby sprawić, żeby ktoś był posłuszny?
Celia- Pewnie coś się znajdzie.
-Ani mi się ważyć!!
NM- Wiesz co musisz robić, aby do tego nie doszło~ No chyba że wolisz inny sposób~
-Ja podziękuję. Już wolę walczyć na śmierć i życie z jakąś inną Alfą
Mojego brata, co dopiero co wchodził do salonu, aż ciarki przeszły. On chyba właśnie dlatego nie chciał być Alfą i robi wszystko aby nią się nie stanąć. Ale to nie zawsze są pojedynki na śmierć i życie. Tylko czasami się to zdarza.
Kaito- A-A! Siostra...
-Co?
Chciałam się odwrócić do niego przodem, ale ktoś mi to uniemożliwił.
NM- Od teraz aż do końca tego wyzwania, masz się pytać jak chcesz coś zrobić~. A szczególnie jak chcesz iść gdzieś na chwilę.
-Ehhhh...Panie czy mogę porozmawiać z bratem na osobności?
NM- Idź. Potem wracasz w to samo miejsce i mówisz o co chodziło.
Przymrużyłam swoje powieki i wstałam z tego miejsca i podeszłam do brata. Mogli nas widzieć, bo się nie chowaliśmy, ale mówiliśmy ciszej.
-Co się stało Kaito?
Kaito- Mam dla ciebie wiadomość. Od starszych...
-Nie mów mi, że oni się pojawią na tej walce.
Kaito- Niestety. Będą w pierwszą pełnie tego miesiąca. Ona wypada przed twoimi urodzinami i to dosłownie. 10 styczeń.
Nieco się zmartwiłam i zestresowałam. Przełknęłam swoją ślinę i nieco odchyliłam tą obrożę. Jeśli starsi będą, to będzie na serio ciężka walka. Są ode mnie bardziej doświadczeni i więcej lat. A ja? Wilkołak co jeszcze ani razu się nie przemienił i czasu ponosi się agresji, lub wybucha ogniem. Po prostu lepiej być nie może. Wzięłam głęboki oddech i położyłam dłoń na ramieniu swojego brata. No a był ode mnie wyższy, więc no.
-Spokojnie stary. Dam sobie radę.
Kaito- Powiesz mi o tym?
-Im mniej wiedzą tym lepiej dla nich. 10 po prostu wyjdę nocą i wrócę po północy. Jeszcze będziesz mnie słyszał o północy
Walnęłam go piąstką w klatkę piersiową i z lekkim uśmiechem, aby zamaskować swoje zmartwienie, wróciłam na tamto miejsce. Ale nadal plecami do Nighta. Celia usiadła na przeciwko mnie.
Celia- O co mu chodziło? Wydawał się zmartwiony i tak jakby...wystraszony.
-Nie ma co się martwić. Chodziło mu o pierwszą przemianę w zwierzę. Ja jeszcze jej nie osiągnęłam.
NM- Coś ci nie wierzę. Mów prawdę
-Ale ja na serio mówię. Pierwsza przemiana jest zawsze najgorsza i dlatego się martwi i boi.
Celia tylko spojrzała na mojego brata, chcąc chyba sprawdzić jego myśli. I chyba jej to się udało. Teraz tylko błagałam aby nie mówiła Night'owi prawdy. Tylko tego mi brakuje aby się za bardzo o mnie martwił lub zamknął w pokoju podczas tej pełni. Spojrzała się z powrotem na nas i kiwnęła głową na tak.
Celia- Mówi prawdę. Kaito po prostu nie wie jak źle to wygląda u Alf.
NM- W każdym razie, jak to nadejdzie masz mi powiedzieć. Chcę być przy tym i możliwe jakoś pomóc.
-Jaaaaaasne. Jakieś polecenia jeszcze na dziś? Czy spokój już?
NM- A dziękuję, że przypomniałaś~
Szlag...trzeba było siedzieć z gębą na kłódkę. No to teraz się męcz Wakane.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro