Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3♥

Spotykasz przystojnego młodzieńca na imprezie zorganizowanej przez swoich znajomych, zakochujesz się od pierwszego wejrzenia, po chwili on zauważa ciebie i prosi cię o wspólny taniec. W taki oto sposób spędzasz z nim cały wieczór. Ty zafascynowana jego osobą, a on zafascynowany tobą. 



To takie piękne.



Szkoda tylko, że w dzisiejszych czasach nic nie trwa wiecznie.



Wszystko ma swój początek, więc musi mieć i koniec. Jednak nie każdy 'koniec' musi zwiastować kłopoty, czyż nie?























Młoda dziewczyna przez cały ranek, nie mogła przestać myśleć o dzisiejszej ''randce'' z przystojnym młodzieńcem, jednocześnie nie przestawała myśleć o wczorajszym wieczorze spędzonym właśnie z nim. Czuła się wspaniale i teraz była już pewna, że chłopakowi choć trochę na niej zależy.



-Jak myślisz będzie mi w tym ładnie?-zapytała swojej przyjaciółki, siedzącej na fotelu i piszącej coś na telefonie.

-Uspokój się, bo zaraz pomyśle, że coś brałaś!-brunetka popatrzyła na szczerzącą się od ucha do ucha przyjaciółkę.

-Boże, Ann! Jestem taka szczęśliwa.-podbiegła do niej, zamykając brunetkę w szczelnym uścisku.

-Zaraz się uduszę.-wyrwała się z uścisku dziewczyna.

-To jak?

-Według mnie powinnaś założyć twój ulubiony sweterek w kolorze pudrowego różu i jasne jeansy.

-No co ty?! Zwariowałaś?! Chcę naprawdę ładnie wyglądać.-oburzyła się jasnowłosa.

-Bardzo ładnie w tym wyglądasz i żeby cię nie skłamać zauważyłam, że jak byłaś tak ubrana w szkole, wielu chłopaków zwracało na ciebie uwagę.-brunetka odłożyła swój telefon na stolik i spojrzała na ubrania leżące tuż przed nią.

-Kłamiesz!

-Veronica to twoje kolory. O wiele ładniej będziesz wyglądała w tym sweterku niż w tej czarnej bluzce i mówię ci to jako twoja najlepsza przyjaciółka, przecież nie zabierze cię do restauracji kochana.

-A skąd wiesz?- uśmiechnęła się w jej stronę jasnowłosa.

-Daj spokój, to nie te czasy.-na te słowa obydwie dziewczyny zaśmiały się równie głośno.

-A szkoda. Patrząc na historię moich rodziców, chciałabym, żeby tak jak kiedyś mężczyźni zabierali dziewczyny na randki do jakiejś restauracji, a nie tak jak teraz na piwo czy inne gorsze, niemoralne rzeczy. Nie mówię, że musi to być najdroższa restauracja w mieście, wiesz dobrze, że nie zależy mi na tym ani na jego pieniądzach, ale to romantyczne.-blondynka posmutniała.

Widząc reakcję swojej przyjaciółki oraz temat na jaki wchodzą brunetka od razu zareagowała, poprawiając tym samym swojej najlepszej przyjaciółce humor:

-Niestety moja droga, patrząc na twojego 'amanta' raczej bym się nie spodziewała restauracji ani teraz, ani w przyszłości.

-Głupia jesteś!-zaśmiała się blondynka a zaraz do niej dołączyła ciemnowłosa.-Idę się przebrać.















-Za ile on napisze?-dwie przyjaciółki leżały obok siebie na łóżku i przeglądały różne strony związane z modą.

-Daj mu trochę czasu.-poklepała ją po plecach ciemnowłosa.-Nie panikuj, zaraz się odezwie.

-Jest już 16 godzina.-zerknęła kątem oka na swój telefon leżący obok. -Powinien chociaż powiadomić mnie, na którą mam być gotowa. A co jak napiszę mi o 20, że zaraz będzie po mnie? I co jakbym była taką dziewczyną, że dopiero wtedy zaczęłabym się szykować na spotkanie, bo wcześniej by mnie nie poinformował?- krzyczała na cały dom blondynka.

-Ale na szczęście jesteś wspaniała i jesteś gotowa już teraz.-uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco brunetka.-Zrelaksuj się.









Przez następne kilka godzin dwie przyjaciółki oglądały film, przeglądały różne portale internetowe, słuchały muzyki aż w końcu obydwie zasnęły wygodnie na łóżku.

W pewnym momencie ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.



-Ej Ann obudź się słyszałaś to?!- zerwała się z łóżka zaspana blondynka, szturchając przyjaciółkę w ramię.

-Cccoo...-odpowiedziała jej jeszcze śpiącym głosem brunetka.

-Ktoś dzwoni do drzwi.

Nagle obie dziewczyny ponownie usłyszały ten sam, dobrze im znany dźwięk.

-Idę sprawdzić kto to.-szepnęła blondynka.



Blondynka powoli wyszła z pokoju i małymi krokami udała się na dół. Kompletnie zapomniała o chłopaku z którym miała się spotkać. Po drodze postanowiła jeszcze sprawdzić swój wygląd w lustrze i widząc, że nie jest z nią aż tak źle spokojnie podeszła do drzwi.

-Dobry wieczór. List do pani Margaret.-powiedział dorosły mężczyzna na oko lat 40 z dużym zarostem i ciemnymi włosami, ubrany w strój typowy dla listonosza.

-Dobry wieczór, a to moja mama.

-Zastałem ją w domu?- zapytał unosząc lekko kąciki swoich ust w górę.

-Niestety nie.-pokręciła głową dziewczyna.-Ale ja mogę odebrać.

-Dobrze, w takim razie proszę tu podpisać.-wyciągnął z torby notesik i wskazał jej wyznaczone miejsce.

-Dziękuje, dobranoc.-uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.






Jasnowłosa odłożyła list na stół w salonie i pobiegła czym prędzej na górę, gdzie zostawiła swoją przyjaciółkę. Otwierając drzwi od swojego pokoju, blondynka ujrzała swoją przyjaciółkę już nie śpiącą, ale siedzącą zapatrzoną w telefon.

-Ann...Która godzina?!-wrzasnęła blondynka przypominając sobie o spotkaniu z chłopakiem.      Na te słowa przyjaciółka delikatnie się zmieszała i ze smutkiem w oczach odpowiedziała:

-Po dwudziestej drugiej.

-Wiedziałam, że tak się stanie, a ja naiwna myślałam, że może tym razem będzie inaczej.-spojrzała na swoją przyjaciółkę, która nic nie odpowiedziała tylko zrobiła lekki grymas na twarzy.

-O co chodzi?-zdziwiła się.

-O nicc...-przeciągnęła z wyrzutem ciemnowłosa.

-Ty coś wiesz. Powiedz mi!-krzyknęła.

-Nie, naprawdę nic się nie dzieje.-kłamała.

W tym momencie jasnowłosa kątem oka zauważyła telefon swojej najlepszej przyjaciółki leżący tuż obok niej, na którym był widoczny otwarty portal, w tych czasach najpopularniejszy dla młodzieży- Instagram.

Dziewczyna zabrała telefon z łóżka i zaczęła szukać osoby, na której naprawdę jej zależało.

-Veronica co ty robisz? Zostaw to! Tam nic nie ma!-wstała z łóżka brunetka, starając się odebrać od przyjaciółki swój przedmiot.

Lecz nadaremnie.

-Skoro ty mi nie chcesz nic powiedzieć, to sama się dowiem.



Po kilku sekundach dziewczyna zobaczyła coś, co spowodowało w niej wielką złość a zarazem gorycz.

-Nie chciałam, żebyś była smutna.-odezwała się pierwsza ciemnowłosa, zauważając, że jej przyjaciółka już wie.

-Widzę, że nieźle się bawi. Alkohol, impreza o i jakaś dziewczyna obok niego.-przyjrzała się dokładniej.-A gdzie w tym wszystkim ja? Powinnam do niego napisać? Podziękować mu za to, że mnie wystawił?

-Nie pisz. To nie jest dobry pomysł.

-Pierwszy raz w życiu to mówię, ale z chęcią wybiorę się na tą imprezę. Nie dam mu tej satysfakcji. Może myśli, że siedzę i czekam na niego. A może płaczę? Pewnie się z tego śmieje razem z kumplami. Co to, to nie!- wrzasnęła na cały dom Blondynka. A jej przyjaciółkę zamurowało na widok zmiany w zachowaniu przyjaciółki. Normalnie, by się tak nie zachowała. A raczej leżała załamana pod kołdrą, z tanim romansidłem i pudełkiem z lodami.

-N-n-na pewno chcesz tam iść?- odparła zmartwiona dziewczyna. Z jednej strony była zadowolona z tego, że jej przyjaciółka nie załamuje się, ale z drugiej strony bała się tego, co może się jeszcze wydarzyć tego wieczora.

-Tak! Wiesz, gdzie jest to miejsce, w którym oni teraz są?

-To ten sam klub, w którym go poznałaś...-odpowiedziała z nieciekawą miną ciemnowłosa.-Hej Vera jakoś nie uśmiecha mi się tam iść, daj sobie po prostu spokój i chodź obejrzymy coś fajnego.-patrzyła błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę, a w głębi duszy bała się, że to się źle skończy.

-Ojeju, a co ty się taka nagle ''nieimprezowa'' stałaś? Przypominam ci, kto mi ostatnimi tygodniami powtarzał w kółko, żeby trochę poczuć życia, a nie tylko książki. To ja właśnie dzisiaj mam ochotę się zabawić.-mówiąc to jasnowłosa non stop wymachiwała rękoma.-Poczekaj na mnie chwilkę, tylko się przebiorę. W pudrowym sweterku raczej szału nie zrobię. Na twoim miejscu też bym poszukała jakiejś fajnej kiecki w mojej szafie.-poruszyła zachęcająco brwiami.

-EHH...-to było ogromne westchnięcie. Ann miała tym nadzieję, że jeszcze jej najlepsza przyjaciółka zmieni zdanie.

-No już, już. Chcę tam być jak najszybciej.-wykrzyczała, będąc już w łazience blondynka.











***

-Super wyglądacie dziewczyny!!- powiedziały jakieś dwa chłopaki stojąc w progu drzwi i kończąc swojego papierosa.

-A dzięki, dzięki.-odparła dumnie dziewczyna o jasnych włosach i uśmiechnęła się kusząco.

-Na twój widok to normalnie opadnie mu kopara!-krzyknęła ciemnowłosa do swojej
przyjaciółki, wieszając przy tym swoją kurtkę.

-Cicho! Bo jeszcze usłyszy. Tak myślisz kochana?

-Wiesz co, jestem z ciebie dumna, bardziej niż kiedykolwiek. Powiedz co zrobiłaś z moją przyjaciółką, która teraz by pewnie siedziała załamana w domu?-zaśmiała się Ann, podziwiając przy tym swoją przyjaciółkę.

-Nie chce być już taka.-popatrzyła prosto w oczy koleżance.-Niech każdy facet zrozumie, że nie wolno tak traktować kobiet. A ja bardzo nie lubię być wystawiana.-uniosła dumnie głowę i spojrzała w stronę parkietu, na którym znajdowało się już mnóstwo osób.-Come on girl!

Obie przyjaciółki udały się w poszukiwania wolnego stolika, lub osób z wolnym stolikiem, do których mogłyby się dosiąść. Z racji tego, że były dość wstydliwe,  by dołączyć się do nieznajomych im osób, wypiły po drodze dwa shoty na rozluźnienie, które stały na barze.
W tym momencie usłyszały głos.

-Hej to były nasze shoty!-blondynkę zamurowało. Wzdrygnęła się, gdy tylko do jej uszu dotarł dźwięk JEGO głosu. Przez chwilę nie mogła nawet poruszyć ciałem. Po jakiejś chwili w końcu udało jej się odwrócić w kierunku osobnika, który do niej przed chwilą przemówił.

-Ojej, tak mi przykro.-zarzuciła sarkastycznie Veronica.

-Veronica? To ty? No powiem ci, ślicznie wyglądasz.-podszedł bliżej chłopak, którego oczekiwała w dzisiejszy wieczór.

Było jej przykro, choć zawzięcie starała się udawać, że nic takiego się nie wydarzyło. Widać było po chłopaku, że jest już po paru głębszych i najwidoczniej chyba wcale nie pamiętał, że miał się spotkać z jasnowłosą. Na tą myśl, Veronicę jeszcze bardziej zalała złość. Za wszelką cenę nie dawała jednak, tego po sobie poznać.

-Wiem.-zarzuciła włosami odchodząc.

Razem z przyjaciółką znalazły wolny stolik i już parę minut później dosiadły się do nich dziewczyny z liceum, które bardzo dobrze znały, jednak na co dzień nie utrzymywały z nimi wielkiego kontaktu.

-Hej dziewczyny!-krzyknęła z szerokim uśmiechem dziewczyna o takim samym kolorze włosów co Veronica.-Pijemy!
-Z tobą zawsze!-odkrzyknęła ciemnowłosa i już parę sekund później były po trzecim kieliszku.

Dziewczyny od godziny nie opuszczały stolika. Siedziały, piły i rozmawiały o wszystkim i o niczym. Ciemnowłosa non stop przypatrywała się swojej przyjaciółce, która najwyraźniej dobrze się bawiła, jednak w tajemnicy poszukiwała chłopaka wzrokiem.

-Nie gap się tak na niego!-szepnęła jej do ucha.

-Co? O co ci chodzi? Wcale się nie gapię.-udawała zaskoczoną jasnowłosa.

-Yhym..-pokiwała jej głową w odpowiedzi.

-Veronica, a tak w ogóle to ciebie coś łączy z Michaelem?-odezwała się po chwili jedna z dziewczyn siedzących przy stoliku. Dziewczyna dość niska, o kruczoczarnych włosach i ogromnie mocnym makijażu.

Nastolatka miała na imię Adrianna i już od dłuższego czasu należała do paczki, w której znajdował się chłopak.

-Słucham? Nie? Oszalałaś? Czemu miałoby mnie coś z nim łączyć?-rzuciła szybko jasnowłosa, a jej cera zrobiła się nagle biała jak śnieg. Kompletnie zaskoczyło ją pytanie koleżanki, bała się konsekwencji tego, co będzie jeśli ta jej nie uwierzy.

Blondynka była osobą, która zawsze przejmowała się wszystkim. Nie lubiła wysłuchiwać bredni na swój temat i robiła wszystko by temu zapobiegać. Jednak nie zawsze jej to wychodziło, bo wiedziała, że ludzie są w stanie zrobić wszystko, by tylko osiągnąć chwilę sensacji. Ona sama natomiast nienawidziła plotek, chociaż wykazywała swoje zainteresowanie na różne dochodzące do niej wieści, jednak nigdy nie przywiązywała do tego większej uwagi, bo dobrze wiedziała, że większość z nich to bujdy wyssane z palca przez ludzi, którzy nudzą się własnym życiem i muszą wtrącać się w cudze. I w tym przypadku bała się tego, co inni zdążyli już powiedzieć na temat jej i ciemnowłosego.

-No wiesz..-ciągnęła dalej dziewczyna.-Na ostatniej imprezie byliście ze sobą bardzo blisko. Nawet bym powiedziała, że doszło do czegoś więcej.-spojrzała na blondynkę przenikliwym wzrokiem, oczekując, że ta wygada jej interesujące rzeczy.

-Do czego niby miałoby dojść?-skrzywiła się na tą wiadomość Veronica.-Tylko tańczyliśmy.

-Jak to do czego? Do pocałunku.-wywróciła oczami.-Mogłabym przysiąc, że widziałam jak się całujecie.

-To źle widziałaś.-powiedziała stanowczym głosem blondynka.-Wiele osób, które koło nas tańczyło może ci to potwierdzić. DO NICZEGO NIE DOSZŁO!-podniosła lekko ton jasnowłosa, tym samym dając znak, że kończy już tą bezsensowną rozmowę.

-Okej, okej.- uniosła ręce w geście obronnym.-Napijmy się lepiej.-dodała, uśmiechając się lekko.

***

-Ann, gdzie ty do cholery jesteś?! Nie zostawiaj mnie tu samej.-wykrzyczała w myślach jasnowłosa.

-No po prostu super..-powiedziała do siebie po cichu.

Nagle kątem oka ujrzała swoją przyjaciółkę śmiejącą się od ucha do ucha i idącą w jej stronę z chłopakiem, którego znała ze szkoły.

-Hej Veronica, czego nie tańczysz?-odezwał się blondyn, siadając naprzeciwko wraz z jej przyjaciółką.- Znaleźć ci partnera?-uśmiechnął się szyderczo.

-Nie, dzięki.-zaśmiała się jasnowłosa.-Wolę się napić.

-Zrób sobie chwilę przerwy, cały czas cię widzę tylko przy tym stoliku.-skwitowała ją ciemnowłosa.

-A co wy się nic nie bawicie?-Blondynka nie mogła uwierzyć własnym uszom. Po raz kolejny poczuła paraliż w całym swoim ciele, a koło niej siedział w tej chwili nie kto inny jak sam Michael.-Hej Veronica.-uśmiechnął się zalotnie.

-Już się witaliśmy.-burknęła do niego jasnowłosa.

-To my was może zostawimy.-puściła jej oczko przyjaciółka i porwała chłopaka ze sobą, tym samym zostawiając chłopaka z dziewczyną sam na sam.

Cudownie!-wrzasnęła w myślach.-Dziękuje ci moja kochana przyjaciółko. I co ja mam z nim niby robić? Nawet nie chcę z nim rozmawiać. Jestem wściekła!!







Przez parę minut Veronica siedziała w ciszy wraz z chłopakiem, który skrycie jej się podobał. Nie wiedziała, czy bardziej jest wkurzona na niego za to, że kompletnie zapomniał o tym, że się z nią tego wieczora umówił, czy za to, że zachowuje się normalnie nie mając żadnych wyrzutów sumienia. Po chłopaku widać było, iż jest on po sporej ilości alkoholu, jednak nie na tyle, żeby nie móc samemu ustać na nogach.

-Mógłby chociaż przeprosić.-błagała w myślach.






Po chwili milczenia czarnowłosy w końcu odezwał się do dziewczyny:

-Może zatańczymy?-spojrzał na nią z wyrzutem, jakby to był jedyny rozsądny pomysł na jaki mógł wpaść.

-Nie dzięki. Nie mam ochoty.-odpowiedziała nawet na niego nie patrząc.
Blondynka siedziała przygnębiona patrząc się gdzieś w przestrzeń, byle by nie zwracać uwagi na chłopaka o cudownych oczach i nadzwyczajnym uśmiechu, dzięki któremu jest w stanie złamać wiele kobiecych serc.

-Co ty taka bez humoru?-rzucił stanowczym tonem.
-Każdy chyba może mieć zły dzień tak?!- krzyknęła, zwracając uwagę wszystkich osób bawiących się w najlepsze na parkiecie.

-Oj Veronica, proszę.-spojrzał na jasnowłosą błagalnie.-Nie daj się prosić, chodź.-złapał ją za rękę, splatając ich palce.

Chwilę później Blondynka wylądowała na parkiecie z chłopakiem, z którym tak naprawdę chciała się tam znaleźć, jednak nie w takich okolicznościach. Była na niego szalenie zła, ale na jego widok po prostu miękły jej kolana. Nie umiała mu odmówić, gdy widziała jego piorunujący uśmiech skierowany jej stronę.

Chłopak złapał dziewczynę mocno w talii i przybliżył ją do siebie. Delikatnie złapał ją za rękę i splótł ich palce. Prawie jak do walca, jednak było to dosyć czułe, na co blondynka uśmiechnęła się pod nosem. Dalej jednak, postanowiła grać twardą i nie dać się chłopakowi. Nie chciała, żeby to jak ją potraktował uszło mu płazem.
Przez dłuższą chwilę para tańczyła na parkiecie nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa. Z perspektywy innych osób wyglądało to na bardzo romantyczną chwilę, jednak w rzeczywistości wcale tak nie było. Z każdą następną minutą czarnowłosy starał zbliżyć się do dziewczyny, jednak ona nie dawała mu dostępu, odsuwając się co chwilę.
Chłopak zmęczony tą zabawą w końcu rzekł:

-Czemu się tak odsuwasz?- odparł zrezygnowany.

-Po prostu niewygodnie mi tak.-rzuciła bez namysłu.
Z głębi serca dziewczyna pragnęła jego bliskości, najchętniej rzuciła by się na niego tu i teraz, jednak zaraz nękały ją myśli o tym, co zdarzyło się parę godzin temu, a ta od razu wracała z powrotem na ziemię.

Po tej odpowiedzi chłopak odpuścił starania i znów powrócili do tańca w milczeniu. Ani ona, ani on nie mieli zamiaru się odzywać. Ciemnowłosy widział po zachowaniu dziewczyny, że jest coś nie tak, gdyż pamiętał ich pierwsze spotkanie i pierwszy taniec, gdy jasnowłosa była rozpromieniona i nie denerwowała ją jego bliskość. Bał się on jednak zapytać dziewczynę o powód jej zachowania, a może tak naprawdę wcale go to nie interesowało.

-Pocałuj mnie!-powiedział po chwili głośno Michael.

Veronicę zwaliło z nóg to, co przed sekundą usłyszała. Przez chwilę zastanawiała się czy to zadziało się w jej głowie, czy czarnowłosy naprawdę to do niej powiedział. Postanowiła jednak nie odpowiadać, bojąc się, że to była tylko jej wyobraźnia.

-Pocałuj mnie!-usłyszała ponownie z ust chłopaka.
Tym razem wiedziała, że to nie było w jej głowie, a Michael rzeczywiście o to zabiegał.

-SŁUCHAM?!-wykrzyknęła w jego stronę.

-Proszę, pocałuj mnie.-popatrzył na nią błagalnym wzrokiem.

-Chyba się przesłyszałam.-obruszyła się jasnowłosa.-Z jakiej racji mam cię całować?!

Chłopak nic nie odpowiedział, tylko przybliżył swoje usta bliżej blondynki, układając je w kształt dziubka.

Veronica zszokowana jego zachowaniem i tym co właśnie robi, bez chwili namysłu poczęstowała go pięścią w twarz. Po paru sekundach zrozumiała dopiero do czego przed chwilą doszło, gdy chłopak zaczął masować swój policzek, mając przy tym ból w oczach.
Veronica stanęła jak wryta na środku parkietu, czując na sobie wzrok osób znajdujących się obok.
Gdy się ocknęła, Michael rzucił jej obojętne spojrzenie i po prostu uciekł. Bez zawahania blondynka postanowiła za nim pobiec i wytłumaczyć się, przeprosić za to czego dokonała na parkiecie.

-Zostaw mnie!-krzyczał odpychając ją, gdy ta błagała go, by dał jej się wytłumaczyć.

-Michael, j-ja przepraszam. Nie chciałam tego zrobić.-próbowała go uspokoić.

-To pocałuj mnie!

-Nie będę cię całować.- jasnowłosa kompletnie nie rozumiała jego zachowania.-Jesteś pijany.

-Nie jestem pijany!-wrzeszczał.-Dlaczego nie chcesz mnie pocałować?

-Nie jesteśmy razem, żebym cię miała całować.-wymachiwała rękoma na wszystkie strony.

-Myślisz, że jesteś taka święta, a tak naprawdę jesteś zwykłą szmatą.-rzucił czarnowłosy patrząc jej prosto w oczy.

Na te słowa Blondynka poczuła jakby ktoś wbił jej właśnie nóż w serce. Spojrzała na niego ostatni raz i odeszła. Ledwo powstrzymywała się od płaczu, gdyż nie chciała, by wszyscy widzieli ją płaczącą i tego co się właśnie stało. Nikt nigdy nie powiedział jej tak okropnych słów.

Jasnowłosa powróciła do stolika, w którym siedziała przedtem i duszkiem połykała kieliszek po kieliszku, zabijając w ten sposób ból jaki był w jej sercu. A przynajmniej tak myślała, że im więcej wypije, tym będzie zbyt pijana, żeby o tym myśleć.
Zastanawiała się nad słowami, które przed chwilą powiedział w jej stronę chłopak, w którym na maksa się zauroczyła.

-Głupia kretynka.-powiedziała do siebie.



-Czy ja zawszę muszę mieć takiego pecha?



Blondynka co prawda nie miała sobie nic do zarzucenia, bo w głębi duszy wiedziała, że nie jest taka za jaką ciemnowłosy ją uważa. Nigdy nie zrobiła niczego niemądrego z żadnym mężczyzną, jest poukładaną osobą. Zabolało ją to, że powiedział to ON.
Nikt inny, jak on sam.
Sama nie była pewna, czy powiedział to, by był pod wpływem alkoholu, czy naprawdę tak sądził.

Veronica błądziła oczami, biegała wte i wewte po całym lokalu poszukując swojej najlepszej przyjaciółki.
Zmęczona nieudaną próbą znalezienia ciemnowłosej, po raz kolejny zasiadła do stolika.
Po jasnowłosej było widać, iż straciła ona ochotę na tańce i picie w gronie znajomych. Jedyne czego pragnęła w tej chwili to móc wyżalić się swojej najlepszej przyjaciółce, która zawsze ją zrozumie i pocieszy, wrócić do domu i od razu schować się pod kołdrę.

Zapomnieć o tej imprezie.
Zapomnieć o nim.

To nie było jednak takie łatwe jak się zdawało jasnowłosej. Wciąż, nie potrafiła nigdzie dostrzec swojej najlepszej koleżanki.

-Zabiję jak znajdę! Gdzie ona się tyle błąka?-wykrzyczała w myślach.



Blondynce nie pozostawało nic innego, jak poczekać aż ciemnowłosa w końcu raczy uradować ją swoją obecnością.
Oparła łokcie na stoliku, a brodę położyła na dłoniach wpatrując się w tłum ludzi przed nią.



Po jakiś 15 minutach blondynka niespodziewanie poczuła czyjś dotyk na ramieniu:

-Zatańczymy?-uśmiechnął się do niej szeroko nieznajomy chłopak o pięknych błękitnych oczach.

-Jasne.-rzuciła bez zastanowienia.-I tak nie mam nic lepszego do roboty.

Po sekundzie Veronica wraz z chłopakiem znajdowali się na środku parkietu.

-Mam na imię Christian..-ponownie ukazał w jej stronę rząd swych lśniących zębów.

-Veronica..-uśmiechnęła się lekko w jego stronę.

-Oj widzę, że nie masz zbytnio humoru.

-Wszystko jest git.-wzruszyła ramionami.



-ODBIJANY!-wrzasnął na cały lokal ciemnowłosy porywając blondynkę od chłopaka z cudownymi oczami.

-Nieee..-starała się złapać chłopaka za rękę.-Co ty robisz?!!-próbowała odepchnąć Michaela od siebie, jednak nie było to wcale takie łatwe jak myślała, gdyż chłopak po prostu przywarł do niej całym ciałem.

-Mówiłem odbijany.-rzucił w jej stronę pełne podniecenia spojrzenie mówiące ''To oczywiste, że ty będziesz ze mną tańczyć''.

-A ja nie mówiłam, że chcę z tobą tańczyć.-próbowała się wyrwać.

Na darmo jednak poszły jej starania ucieczki od ciemnowłosego, który tym razem przytulił się do niej.

Zdając sobie szybko sprawę z tego, że nie uda jej się uwolnić, postanowiła odpuścić i pozostać w tym uścisku.

-Przepraszam..-usłyszała po dłuższej chwili.
Blondynkę jednak nie wzruszyły jego przeprosiny, gdyż to jak ją nazwał zabolało ją tak bardzo, że samo ''przepraszam'' rzucone bez krzty szczerości i skruchy nie miały dla niej znaczenia.

-Hej słyszysz?-uniósł głowę.

Veronica nie chcąc na niego patrzeć, przywarła jeszcze bardziej do jego klatki piersiowej.

-Naprawdę przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, że tak do ciebie powiedziałem. Jestem chujem.-odsunął się szybko od jasnowłosej, łapiąc się za głowę.

-Czy on udaję, czy naprawdę mu przykro?-próbowała rozszyfrować jego zachowanie.



-Wcale tak nie myślę.-złapał ją za rękę.-Uważam, że jesteś jedyną normalną dziewczyną tutaj. Spójrz, każda z tych lasek myśli tylko o jednym. Myślałem, że ty też taka jesteś a ty jesteś inna.-spojrzał jej głęboko w oczy.

-Jaka?-odparła z chłodem w głosie.

-Ty nie zachowujesz się jak dziwka.-powiedział stanowczo.

-Oh..Jeszcze z godzinę temu mówiłeś inaczej.-skrzyżowała ręce na piersiach.

-Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Odbiło mi.

-No i to bardzo...

-Szanuję cię naprawdę. Szanuję takie dziewczyny jak ty.

-Nie mam ci raczej za co dziękować. Każda powinna się tak zachowywać.-ponownie wzruszyła ramionami.

Po tej wymowie zdań, obydwoje powrócili do tańca. Michael złapał ją szybko w pasie i przybliżył do siebie. Następnie splótł ich palce i mocno wtulił się w dziewczynę.
Ta zmieszana jego zachowaniem odsunęła się lekko, nie chcąc przykuwać uwagi każdego na parkiecie, jednak i tak czuła, że właśnie tak było.
Chłopak wcale nie dawał za wygraną, z każdym odsunięciem Blondynki przytulał się do niej jeszcze mocniej, aż jasnowłosa w końcu postanowiła się poddać.
Na ustach Michaela widać było szeroko namalowany uśmiech z powodu wygranej.




Przez długi czas brunet nie opuszczał dziewczyny na krok. Tańczyli to wpatrzeni w siebie, to zamarzeni. Można było powiedzieć, że w tamtym momencie nie liczył się dla nich nikt oprócz ich samych.
Tańczyli raz wolniej, raz szybciej zgodnie z rytmem muzyki, który rozbrzmiewał z dużych głośników. Skupiali swoją uwagę na wszystkich, którzy w tamtym momencie znajdywali się w klubie. Gdyby nie fakt, że każdy bardzo dobrze ich znał, śmiało by się mogło wydawać, iż blondynka stanowi z chłopakiem naprawdę piękną i kochającą się parę. Niestety tak nie było i wszyscy o tym bardzo dobrze wiedzieli, jednak w swojej głowie układali romantyczny scenariusz tych dwojga.

Po dobrych trzech godzinach spędzonych na parkiecie, nastolatkom wcale nie było końca. Cieszyli się sobą i nic, ani nikt nie był w stanie im przeszkodzić. Młodzieniec jednak postanowił przerwać tę jakże cudowną chwilę, z czego blondynka nie była zbytnio zadowolona.

-Może spotkamy się w najbliższym czasie?

Blondynka słysząc te słowa oderwała się od chłopaka, do którego przez te pare godzin była mocno przytulona i z drwiną w głosie odpowiedziała.

-Pomijając to, że mnie totalnie dzisiaj olałeś i pewnie byśmy się przez długi okresu czasu nie spotkali, gdybym tutaj dzisiaj nie przyszła to nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.

-Przepraszam cię naprawdę..-na twarzy chłopaka pojawił się lekki grymas.- Uwierz mi, że naprawdę miałem zamiar się z tobą dzisiaj spotkać i mówiłem to nawet chłopakom, ale oni tyle mnie namawiali...-podrapał się po głowie z zakłopotania.

-I po prostu uznałeś, że najlepszym pomysłem będzie się nie odzywać.-stwierdziła jasnowłosa.

-Nie, to nie tak.- zaczął bronić się ciemnowłosy.- Miałem ci o tym powiedzieć, zadzwonić...

-Daj spokój. -nie pozwoliła mu dokończyć.- Wystarczyło napisać zwykłego sms'a. Taki zarobiony byłeś, że nawet na to nie miałeś czasu?- na jej twarzy zagościł sztuczny uśmiech.

-Obiecuję, że już nigdy tak nie zrobię.- objął dziewczynę mocno.



Jasnowłosa nie za bardzo wierzyła brunetowi. Wiedziała, że pił i choć nie było tego po nim widać, była pewna, że jutro zapomni tych wszystkich słów, które do niej wypowiedział. 


O ile nie zapomni tego, że w ogóle była na tej imprezie, a nawet z nią tańczył.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro