Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Przed salą trzysta jeden drużyna siódma od razu mogła dostrzec Kakashiego, który oparty o ścianę czytał jak zwykle miniaturową wersją swojej ulubionej książki. Wyczuwając ich, jednak szybko zamknął tom i spojrzał w stronę dwunastolatków.

- Więc przyszliście wszyscy - odezwał się, uważnie lustrując uczniów. Był naprawdę dumny z ich decyzji.

- Naprawdę coraz mniej mi się to podoba - stwierdził blondyn, mrużąc oczy, jakby upewniając się w swoich przekonaniach. - Niech sensei wybaczy, ale nie mam zamiaru bawić się w kotka i myszkę. - Skinął głową i ominął go, wszedł do sali, gdzie miał niedługo rozpocząć się egzamin.

- Naruto! - krzyknęła Haruno za chłopakiem. - O co chodzi? - Zmieszana przeniosła wzrok z nauczyciela na Sasuke który ze skrzyżowanymi dłońmi spogląda na drzwi, przez które chwilę temu przeszedł niebieskooki. On też już zaczął pojmować sytuacje.

- Naruto zapewne zrozumiał, że jeśli ktoś z was nie przyszedłby na test, reszta nie zostałaby dopuszczona - odparł Hatake, przeczesując włosy.

Sam nie był do końca pewien tych wszystkich podchodów, jednak Starzyzna uparła się, aby przetestować wszystkich geninów, którzy byli w drużynach Konohy. Ponieważ Hokage nie miał możliwości podania żadnych powodów, aby nie dopuścić do ich planu, ci z wielką satysfakcją podali kilkadziesiąt pomysłów na przetestowanie shinobi najniższej rangi. Może i od dłuższego czasu starcy nie wtrącali się we wszystkie sprawy wioski jednak, jak sami stwierdzili, nie mogli pozwolić na ośmieszenie Liścia przed innymi. Potajemnie srebrnowłosy miał nadzieję, że wujek Naruto znów pojawi się w Głównej Wiosce Kraju Ognia i ponownie ich utemperuje. Kakashi może nie miał stu procentowego podglądu we wcześniejsze wydarzenia, ale łatwo mógł połączyć fakty i stwierdzić, iż to właśnie Fumio był odpowiedzialny za śmierć Danzō Shimury oraz za chwilowy spokój po masakrze klanu Uchiha. Nie było jednak wystarczającego powodu, aby krótko włosy blondyn musiał zawitać do Konohy.

- Nawet ja mam pomału dość absurdu tej sytuacji - odparł nagle czarnowłosy. - Czy nie mówiliście, że jesteśmy drużyną specjalną? - Pokręcił głową niedowierzająco. - Zaatakowanie nas jeszcze przed jakąkolwiek decyzją, Genjutsu a teraz to.

- Przepraszam sensei, ale już pójdziemy. Mam tylko nadzieje, że za tym przejściem nie czeka na nas kolejny test niezwiązany nawet z egzaminem. Co jak co ale nie jesteśmy głupi i jeśli wiedzielibyśmy, że nie mamy żadnych szans na zdanie, to po prostu spędziliśmy ten czas na ćwiczeniach - stwierdziła dziewczyna, poprawiając jeden z kucyków i odeszła.

W jej ślady poszedł Uchiha, który od razu po przekroczeniu progu zatrzymał się jak oniemiały. Ogromna ilość geninów w najróżniejszym wieku patrzyła nieprzerwanie w jeden punkt, podążając za ich wzrokiem, zauważył swojego blondwłosego kolegę z drużyny otoczonego przez cztery drużyny Uzushiogakure. Cóż dwunastka młodych geninów z tajemniczymi ochraniaczami oraz długowłosy ubrany w białe kimono z niebieskimi i złotymi haftami kwiatów bez jakiegokolwiek znaku przynależności do wioski. To na pewno przyciąga spojrzenia. Wyglądało na to, że jasnooki tłumaczył mieszkańcom swojej wioski, ponieważ ci z uwagą przysłuchiwali się jego słowom. Zamilkł jednak gdy zauważył, że podchodzi do nich Sakura. Ciemnooki również poszedł w ich stronę dosłownie w momencie, gdy z Wioski Wiru została jedynie drużyna dwudziesta.

- Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego Naruto-kun nie nosi ochraniacza swojej wioski? - odezwała się Haruno, wskazując na takowy goszczący na szyi Rin.

- A czy Hokage nosi? - spytał się Shirō. - Dodatkowo ma przecież na większości swoich ubrań znaki klanowe, a ponieważ są one dokładnie takie same jak Wiru, nie ma potrzeby.

- Fakt - westchnęła zielonooka w momencie, gdy nagle do boku Sasuke przykleiła się pewna dziewczyna o włosach koloru platynowego blondu.

- Wielkie czoło coś się tak wystroiła? - spytała Yamanaka, złośliwie chichocząc i spoglądając na lekko zażenowaną zielonooką. Po chwili zauważyła Rin, której spojrzenie skierowane w jej stronę z łatwością mogłoby zabić. Uchiha nie był nawet pewien czy czerwonooka nie użyła w tym momencie Genjutsu, bo Ino przez kilka sekund jakby zamieniła się w posąg, po czym od razu dalej trzymając go za ramię, skierowała spojrzenie na Shirō, odsyłającego w jej stronę lekki uśmiech kryjący coś więcej niż zwykłą sympatię. - Co wy tu robicie?! - wykrzyknęła w końcu zdziwiona, jeszcze bardziej przytulając się do ciemnookiego, jakby ten miał ją chronić przed atakiem.

- Twoja głupota nie zmieniła się w żadnym procencie - stwierdziła sarkastycznie Rin. - Oczywiście przybyliśmy... - Jedenastolatka nie skończyła jednak bo dostając po głowie od Miwy, jęknęła cicho z bólu i obrażona zaczęła rozmasowywać miejsce ataku.

- Jesteśmy tu wraz z innymi drużynami z naszej wioski, aby wziąć udział w egzaminie na chūnina - odparła miękko. - Tak się złożyło, że w tym roku Naruto-dono będzie obecny, więc dostaliśmy możliwość wyboru czy chcemy dołączyć, czy może jak co roku będziemy rekrutowani na naszych zasadach. - Dopiero teraz jasnooka spojrzała na długowłosego. Od razu zarumieniona odsunęła się od kolegi z klasy, co sam Sasuke przyjął z wielkim szczęściem.

Ino przyjrzała się uważnie blondynowi. Ostatnio, gdy jeszcze przed wyruszeniem na misję mieli razem trening chłopak od razu po przedstawieniu się i wylosowaniu przeciwników usiadł pod drzewem, zamykając oczy i nie odzywał się do czasu przybycia ślicznej rózowookiej dziewczyny.

Niebieskooka była ciekawa czy i teraz gdzieś niedaleko Ami ukrywała się, aby w odpowiedniej chwili ujawnić swoją obecność. Yamanaka polubiła tę siedemnastolatkę, która od pewnego czasu pomagała jej matce w kwiaciarni.

Mimo to nawet gdyby starsza przyszła teraz dziewczyna zapewne nie zwróciłaby na nią najmniejszej uwagi, zaczarowana wpatrując się w głębie niebieskich oczu. Ona sama posiadała podobne, jednak jej tęczówki były o wiele bardziej wyblakłe od tych chłopaka. Znajomi określali je podobnymi do odcienia lodu. Jego kolor był za to niesamowity i zaczęła żałować, że nie zauważyła tego dokładnie wcześniej. Nie wiedziała, czy był to turkus, czy odcień morza lub bezchmurnego nieba. Wydawało się, jakby co chwilę te kolory zmieniały się miejscem. Jakby emocje grały w nich pierwsze skrzypce.

- Dzień dobry. - Ze znieruchomienia wyrwał ją jego melodyjny głos.

- Więc wy też zdajecie ten głupi egzamin? - bardziej stwierdził, niż spytał Shikamaru, podchodząc do nich wraz z zajadającym się chipsami Chōjim.

Tak pierwsze stwierdzenie Naruto, że Akimichi ciągle je jada, okazało się trafne. Różnił się jedynie smak widniejący na opakowaniu.

- Chce wam się? - dodał, zwracając się do białowłosego.

- Może i jesteś leniwym geniuszem, ale nawet ty musisz się lekko przyłożyć - zaśmiał się Shirō.

- Wiesz coś o tym, co nie? - Nara przybił piątkę z Iruką. Wyglądało na to, że niebezpieczna przygoda w Kraju Fal przyłożyła się do przyjaźni dwóch inteligentnych geninów.

- W przeciwieństwie do ciebie ja wolę spędzać czas na czytaniu książek lub sparingach niż spaniu.

- Sparingi co...? - westchnął brązowooki, przypominając sobie, że takowe na pewno będą miały miejsce w czasie testu.

- Polecam Naruto-dono - wyszeptał tak cicho, żeby tylko ich grupka mogła usłyszeć te słowa. Nieznajomi przeciwnicy już od jakiegoś czasu uważnie się im przyglądali. Nic w tym dziwnego. Od razu było widać, że są tu najmłodsi.

- Było raz i wybacz, ale nie skorzystam. - Rin na jego słowa spojrzała zdenerwowana na długowłosego, który spokojnie słuchał wymiany zdań chłopaków.

- Ile? - zapytała Narę.

- Około dwóch minut - odpowiedział niepewnie, na co jej twarz od razu pojaśniała. Uwielbiała inteligentnych ludzi, którym nie musiała składać zdań z dwudziestu słów, aby zrozumieli pytanie. Jeszcze bardziej uwielbiała fakt, że ona sama w walce z blondynem wytrzymała dłużej niż konoszanin.

- Nie ciesz się tak. - Jej zapał przygasiła czerwonowłosa. - Shirō-san dalej jest od ciebie lepszy - stwierdziła Miwa ze złośliwymi iskierkami w oczach. Czerwonooka chciała już coś dodać, ale przerwał jej irytujący głos.

- Proszę, proszę, kogo moje oczy widzą. - Kiba wraz ze swoim psim przyjacielem Akamaru podszedł do nich. Zaraz potem stanęła również Hinata i Shino.

- Witajcie... - wyjąkała właścicielka Byakugana, niepewnie patrząc na Naruto, otoczonego drużyną dwudziestą. Chłopak w okularach skinął jedynie głową.

- Nie wierzę, więc wam też się udało? - odezwała się już uspokojona Yamanaka.

- Czyli w tym roku cała ósemka świeżo upieczonych geninów z konohy będzie brała udział w egzaminie... - Zaśmiał się Inuzuka, głaszcząc małego szczeniaka na swojej głowie. - A wy to kto? - zwrócił się do Rin Miwy i Shirō. - Tego to już znamy - prychnął, wskazując na niebieskookiego. - Jednak wasza trójka to tu nowa co nie? - Na jego słowa czarnowłosa chciała się odezwać, jednak jak zwykle została uciszona przez znajomych z drużyny.

- Pochodzimy z wioski Naruto-dono - odezwał się białowłosy, podchodząc bliżej. - Nazywam się Shirō Iruka, a to są Miwa Uzumaki i Rin Uzumaki - przedstawił dziewczyny.

- Chwila Uzumaki... - Czarnooki spojrzał na długowłosego. - Siostry?

- Aleś ty głupi Kiba. Czy wszyscy o nazwisku Inuzuka to twoje rodzeństwo? - zapytał Shikamaru. - Po prostu są z tego samego klanu idioto, z resztą nawet podobni nie są.

- Naruto-kun, dlaczego reszta nie stoi z nami? - spytała różowowłosa cicho stojącego obok chłopaka.

- Można powiedzieć, że nasza wioska nie jest zbyt towarzyska. - Wzruszył ramionami.

- Ale wcześniej... - zaczęła, mając na myśli drogę do Liścia.

- Było was mniej - stwierdził białowłosy. - Dodatkowo jesteście znajomymi z drużyny panicza. - Na ostatnie słowo niebieskooki posłał mu niezadowolone spojrzenie.

- A tak w ogóle Sasuke, jak myślisz, daleko uda się wam dostać? - Zaśmiał się wrednie właściciel psa.

- Wydajesz się zbyt pewny siebie Kiba... Zresztą tak jak zawsze - stwierdził, przekręcając oczami. - Czy choćby raz udało ci się mnie pokonać na zajęciach? - Udał zamyślenie. - Przykro mi, ale nie przypominam sobie. - Pokręcił głową.

- To nie szkoła Uchiha. - Wyostrzył kły, przez co wyglądał jeszcze bardziej dziko. - Słyszałem, że miałeś problemy... - Podszedł na tyle blisko, że czarnowłosy mógł zauważyć każdą nierówność jego czerwonych klanowych znaków namalowanych na policzkach. - Podobno wielki Sasuke zemdlał. - Parsknął śmiechem.

Zresztą Naruto ledwo powstrzymał się, żeby do niego nie dołączyć. Fakt, że on był wtedy w najgorszym stanie, ledwo trzymając się na nogach po odblokowaniu pieczęci Kuramy, a to ciemnooki zemdlał po usłyszeniu słów własnego brata, wciąż powodowało u niego rozbawienie. Mimo siedzenia w domu przez upartą Koho miał możliwość usłyszenia, jak to jego kolega z drużyny przez dwa dni nie wychodził z domu i przez kolejne trzy unikał większych zgromadzeń, przejmując się plotkami, które zrujnowały jego nienaganny wizerunek.

- Zamknij się Inuzuka, bo pożałujesz - wysyczał przez zęby właściciel Sharingana.

- Uspokójmy się - wtrącił się niebieskooki, poprawiając włosy wpadające mu do oczu. - Znów zwracamy niepotrzebną uwagę przez dziecinne zagrywki - zwrócił się do Sasuke. - Mówiłeś, że chcesz go pokonać, a wątpię, żeby z takim nastawieniem się to udało.

- Dobra już - mruknął, podchodząc do Shirō i Miwy, która posłała mu uspokajający uśmiech.

- Przepraszam Naruto-kun - Hinata posłała mu nieśmiałe spojrzenie, bawiąc się palcami.

- Jak widać, przynajmniej jedna osoba wie, że nie warto zwracać na siebie uwagi. - Podszedł do nich starszy chłopak o szarych włosach z niebieskimi refleksami i okrągłymi okularami na nosie.

- Coś ty... - Rin znowu nie skończyła, zostając uciszoną przez czerwonowłosą.

Konoszanom pomału zaczynało robić się szkoda dziewczyny, nie wiedzieli, jednak że byłoby o wiele gorzej, gdyby miała pełną swobodę we własnych słowach. Cóż może nawet sprawiłaby, że w czasie walk wszyscy zwróciliby się, przeciwko niej atakując na raz.

- Taka rada od starszego kolegi. Jesteście tu pierwszy raz, a z powodu swojego wieku to właśnie wy będziecie pierwszymi do odstrzału.

- Kim ty do cholery jesteś?! - Ino nie wytrzymała, zadając pytanie, które cisnęło się na usta wszystkim w grupie.

- Kabuto Yakushi - przedstawił się. - Ci za wami to Ninja z Ukrytej Wioski Deszczu. Lepiej ich nie drażnić - dodał, przez co na jego słowa odwrócili się, zauważając starszych od siebie geninów. - Chciałem wam pomóc. Tak jak wspominałem, jesteście tu nowi i nie macie o niczym pojęcia - pokręcił głową jakby nad ich smutnym losem.

- Kabuto-san które to twoje podejście do testu? - spytała Sakura z lekkim zdenerwowaniem w głosie.

- Siódme - odparł krótko zadziwiające tym resztę. - Egzamin odbywa się dwa razy w roku. To mój czwarty rok. - Wzruszył ramionami.

- Tak więc masz doświadczenie prawda?

- Dokładnie. Mimo to nie udało mi się już sześć razy. - Podrapał się po głowie. - Egzamin na chūnina jest naprawdę trudny. - Na jego słowa Shikamaru zmarkotniał, mamrocząc coś pod nosem. - Jako starszy kolega udzielę wam trochę informacji. - Wyciągnął z kieszeni spodni karty.

- Naruto-dono nieciekawy? - zapytał białowłosy, podchodząc do opierającego się o ścianę chłopaka.

- Coś mi w nim nie pasuje. - Zmrużył delikatnie oczy. - Nie tylko w nim. - Rozejrzał się dookoła, przeklinając w duchu, że zdolność wykrywania złych zamiarów tymczasowo tak samo, jak rozmowa z Kuramą została zablokowana. - Ciekawe co robisz... - westchnął do rudego przyjaciela cicho.

- Naruto-dono? - Zmieszany Shirō wskazał blondynowi na okularnika. - Nin-karty... - zaczął zdenerwowany. - Jak one działają?

- Nie martw się, nikt nie odkryje tego, kim jesteśmy. - Poklepał go po ramieniu uspokajająco. - Ma na nich tylko to, czego sam się dowiedział, a dobrze wiemy, że w tym pomieszczeniu oprócz nas samych stuprocentową pewność skąd jesteśmy, mają jedynie Sakura-san i Sasuke-san.

- Ta karta pokazuje ogólną liczbę osób biorących udział w egzaminie - usłyszeli głos szarowłosego odpowiadającego Haruno. - Konoha; siedemdziesiąt dwa, Piasek; dwadzieścia, Deszcz; dwadzieścia jeden, Trawa; piętnaście, Wodospad; dwanaście, Dźwięk; trzy. Dodatkowo ukryta wioska z Kraju Wiru z dwunastoma uczestnikami - zaczął wymieniać.

Iruka posłał niepewne spojrzenie długowłosemu, który jedynie wzruszył ramionami z chytrym uśmiechem błądzącym po ustach.

- Wiecie, dlaczego test organizuje się wspólnie? - Kabuto zwrócił się do młodszych, poprawiając okulary. Ci jednak zmieszani spoglądali na siebie nawzajem.

- To dla utrzymania przyjaznych stosunków między krajami i przynajmniej oficjalnego podnoszenia poziomu umiejętności ninja - odparł Naruto, przyciągając ich uwagę.

- Oficjalnie? - Sakura spojrzała mu w oczy, posyłając pytające spojrzenie.

- Większość ukrywa swoją prawdziwą siłę - odparł białowłosy. - Nie trzeba przecież brać udziału w egzaminie, aby przywódca podniósł rangę shinobi. - Posłał jej znaczące spojrzenie.

- Jeśli tak to, po co bawić się w te upierdliwości...? - westchnął Shikamaru. - Tyle roboty.

- Jesteś pewien, że twój klan pochodzi z Konohy? - zaśmiał się Iruka. Stosunek Nary do egzaminu przypomniał mu ten, który mieli mieszkańcy Uzushiogakure, gdy prowadził badania nad społecznymi wierzeniami. - Otóż mój drogi kolego jak pewnie mógłbyś się domyślić, używając swojego mózgu, a nie lunatykując, gdyby nie to słabsze wioski byłyby ciągle atakowane. W razie wojny ogólnodostępne byłyby informacje na temat militarny, a jak wiadomo, efekt zaskoczenia jest niesamowicie ważny - wyjaśnił mu Shirō.

- Dokładnie - przyznał mu rację Yakushi.

- Masz może informacje na temat pojedynczych osób? - odezwał się Sasuke, mrużąc oczy.

- Tak oczywiście. - Skinął główną. - O kogo chodzi?

- Gaara, Rock Lee i Naruto Uzumaki-Namikaze - wymienił, nie przejmując się spojrzeniami Rin, Miwy i Shirō na ostatnią wspomnianą osobę.

Sam dziedzic zachichotał cicho pod nosem, sam dziwiąc się na swoje zachowanie. Może to brak demona zaczął psuć mu psychikę, przez co coraz łatwiej było go zirytować, obrazić czy też rozśmieszyć.

- Dobrze więc - zaczął. - Rock Lee jest od was rok starszy, miał dwadzieścia misji rangi D i jedenaście C. Jego nauczycielem jest Gai mistrz Taijutsu. Tak samo, jak on ma niesamowite zdolności w tej dziedzinie, jednak z resztą nie jest tak dobrze. Praktycznie bliski zeru. Pomimo tego rok wcześniej zwrócił ma sobie niesamowitą uwagę, jednak nie wziął udziału w egzaminie. W drużynie jest wraz z TenTen i Neji Hyūgą. - Na nazwisko kuzyn zareagowała Hinata, która lekko posmutniała. - Teraz Pustynny Gaara oprócz tego, że miał osiem misji rangi C, były też tej B, nie mam jednak jasnych informacji.

- Genin z misjami B? - Nie dowierzał Nara.

- To nie wszystko. Mimo iż jest to jego pierwszy egzamin, chodzą plotki, że każdą misję kończy bez najmniejszego zadrapania. O Naruto nie mam nic. - Przeniósł wzrok na blondyna, który wzruszył jedynie ramionami. - Jak widać, silnych przeciwników jest masa, jednak jeśli spojrzeć na wioski to Dźwięk, który powstał niedawno, jest drugą największą zagadką.

- A ta pierwsza? - spytała Ino.

- Wioska z Kraju Wiru. Nie posiadam nawet jej nazwy, jedynie ilość geninów jest znana. - Spojrzał uważnie na ochraniacze drużyny dwudziestej. - Zebrała się tu sama elita wiosek. - Na jego słowa konoszanki lekko zadrżały ze strachu. Zielonooka nie była już taka pewna słów, które wypowiedziała do swojego senseia. Nagle Rin wybuchła głośno śmiechem.

- O co ci znów chodzi? - Czerwonowłosa uderzyła ją lekko w ramię.

- O nic, o nic... - Pokręciła głową, a wyczuwając spojrzenie Naruto, spojrzała na niego z przepraszającym uśmiechem.

Gaara stał na uboczu razem ze swoim rodzeństwem. Ich uwagę tak samo, jak resztę zebranych zwrócił głośny śmiech czarnowłosej dziewczyny stojącej w grupie z niedawno poznanym blondynem.

- Znaleźliście coś o nim? - zapytał, wskazując głową na niebieskookiego.

- Jedynie plotki od mieszkańców Konohy. Zresztą łatwo było z nich wyciągnąć informacje - prychnęła Temari z pogardą. - Pojawił się jakiś czas temu a wraz z nim dwóch shinobi. Kobieta i mężczyzna. Co ciekawe nawet Hokage i Starszyzna Wioski Liścia przybyła, aby go powitać - zaczęła. - Cóż niedługo później zniknął wraz ze swoją drużyną, prawdopodobnie przez misję jednak coś musiało się stać, bo nie było ich kawał czasu. Gdy wrócił nie był w dobrym stanie i nie wychodził przez jakiś czas z domu. Wraz z nim pojawili się genini z tym ochraniaczem. - Wskazała na grupę trzech drużyn stojących niedaleko ich obiektu zainteresowań. - Jest spore prawdopodobieństwo, że są z tej samej wioski, jednak nazywają go paniczem, co może dać do zrozumienia, że ma wysoką pozycję.

Mimo zakończenie tłumaczeń nie oderwała wzroku od długowłosego.

- A ty co zakochałaś się? - zakpił Kankurō, zauważając zachowanie siostry.

Dziewczyna prychnęła jedynie, odwracając wzrok.

Gaara jednak nie zwracając uwagi na starszych, wszedł do swojego umysłu, stając od razu przed demonem przypominającym tanuki. Był on koloru piaskowego z ciemnoniebieskimi znakami na całym ciele. Białka jego oczu były czarne, a tęczówki żółte. Źrenica przypominała kształtem gwiazdę lub shurikena, otoczonego przez cztery mniejsze kółka. Największą uwagę zwracał jednak jeden duży łuskowaty ogon.

Bestia jak zazwyczaj nazywał go czerwonowłosy, siedziała ze wielkimi kratami, patrząc na niego niczym na największego wroga.

- Po co mnie tu wezwałeś? - spytał zimno chłopak, z nieskrywaną satysfakcja, patrząc na zdenerwowanego Jednoogoniastego.

- Może miałem ochotę rozszarpać cię na strzępy, ale wyczułem coś w tym chłopaku - sarknął. - I możesz wierzyć lub nie ale tego uczucia nienawidzę jeszcze bardziej niż siedzenia w więzieniu. - Przybliżył się do krat.

- Co wyczułeś i czemu nie powiedziałeś o tym wcześniej? - zaciekawiony głos syna Kazekage odbił się od metalowych ścian.

- Może dlatego, że uczucie jest coraz silniejsze. - Parsknął lekko, cofając się w tył. - I stety, niestety rośnie w każdej sekundzie. - Postać Shukaku zniknęła całkowicie, a na jego miejscu Gaara zobaczył wystraszonego brata.

Nagle w stronę długowłosego zaczął biec shinobi z Dźwięku. Jego szybkość była tak zadziwiające, że zauważył to jedynie najmłodszy z rodzeństwa.

Blondwłosa postać stała pośrodku lasu, obserwując kapiące z liści krople wody. Zwierzęta, których zazwyczaj była tu masa, zdawały się nie zwracać uwagi, że obfity deszcz zakończył się kilkadziesiąt minut temu i dalej chowały się w najróżniejszych miejscach. Słońce za to próbując pokonać wielu wrogów takich jak chmury czy gęste w liście gałęzie drzew chciało, chociażby na kilka minut poprawić humor zdenerwowanemu mężczyźnie.

Po chwili przed niebieskookim pojawiła się wysoka sylwetka najprawdopodobniej mężczyzny w długim czarnym płaszczu z czerwonymi chmurami. Mimo ogromnego kaptura zakrywające całą twarz spod materiału wylatywały pasa włosów w kolorze wiśni.

- Przedstawicielu - rozniósł się delikatny głos, a sam przybyły skłonił się na gest przywitania.

- Ile razy mam ci mówić, że jesteśmy braćmi. - Namikaze uspokoił się od razu, gdy dobrze mu znany shinobi pojawił się przed nim.

- Mimo wszystko nieprawdziwymi a szacunek powinno się okazać zawsze - odparł zimno.

- To wina wychowania mojego ojca? - Pokręcił głową niedowierzająco. - Ty i Naruto jesteście tacy sami. Na sto procent - stwierdził. - Właśnie w takich momentach cieszę się, że w dzieciństwie najwięcej czasu spędzałem z matką. No ale dobrze cię widzieć szczerze mówiąc, myślałem już, że cię złapali. - Rozejrzał się dookoła, próbując wyczuć jakąkolwiek chakrę.

- Miałem kilka problemów, jednak szybko je rozwiązałem - stwierdził, odkrywając twarz. Przystojny turkusowooki młody chłopak podał jasnowłosemu zwój, który ukrywał w płaszczu.

- Dobra robota. - Odebrał materiał. - Teraz powiedz mi wszystko, czego zdążyłem się dowiedzieć. - Zapieczętował przedmiot na nadgarstku. - Czemu nic... - przerwał, zdając sobie sprawę, że wiśniowowłosy wskazuje na swoją klatkę piersiową. - A no tak - westchnął Fumio, podchodząc do młodszego, gdy ten odkrył swój tors, na którym narysowany był znak, który stworzyć potrafili nieliczni. Blondyn, Tetsu, Naruto oraz od niedawna Mamoru.

Mistrz Pieczęci, gdy tylko wyzdrowiał na tyle, by samodzielnie chodzić, od razu w kilka minut rozgryzł wcale niełatwy sposób, w jaki Fumio stworzył to Fūinjutsu. Niebieskookiemu zajęło kilka lat by powstała pieczęć umożliwiająca blokowanie rozmów na różne tematy. Ta miała możliwość ukrycia pięćdziesięciu sekretów, co nie było takie łatwe. Najczęściej przy każdym nowym robiło się kolejną pieczęć, tu jednak nie było to potrzebne. Sama też blokowała się od nowa, gdy tylko chakra twórcy nie była wyczuwalna. Strażnik Tajemnic musiał dopilnować, aby w wypadku jego śmierci lub nagłej potrzeby ukrycia jego praca nie została zmarnowana przez wypaplanie sekretów.

Namikaze położył jedną dłoń na znaku, drugą tworząc pieczęci ręczne i gdy wyczuł, że jedna z furtek umysłu turkusowookiego się otworzyła, odszedł krok w tył.

- Teraz możesz mówić. - Spojrzał na dwudziestolatka, uważnie przybierając poważną minę.

- Nie odkryłem wiele... - zaczął, poprawiając ubranie.

- To oczywiste w końcu dołączyłeś dopiero dwa lata temu. Nawet nasze oddziały mają dłuższe treningi.

- Po Trzeciej Światowej Wojnie Shinobi, Akatsuki rozpoczęło rekrutację poszukiwanych ninja rangi S. - Na jego słowa Fumio kiwnął głową. - Kiedy dołączyła docelowa liczba dziesięciu członków, organizacja zaczęła postępować zgodnie z planem składającym się z trzech etapów, aby osiągnąć wyznaczony cel. Najpierw musieli zdobyć wystarczające środki na wsparcie organizacji. Potem za to zapewniali dość tanie usługi najemne, a różnice w zarobkach wyrównywali wcześniej zdobytymi funduszami.

- Tak więc niektóre kraje zapewne zaczęły być od nich zależne - stwierdził blondyn.

- Dokładnie. Przez to wszystko wiele wiosek zbankrutowało. Słyszałem, że Czwarty Raikage twierdził, że tylko Kumogakure nigdy nie zatrudniło Akatsuki, podczas gdy w szczególności Trzeci Tsuchikage stał się ich stałym klientem.

- Można w to wierzyć? - spytał powietpiająć.

- Biorą pod uwagę charakter Raikage i istnienie Uzushiogakure, o którym dokładnie wiedział to niezbyt. Przecież i my nigdy nie zatrudniliśmy Akatsuki. Nie wiem jak Konoha.

- Hokage najprawdopodobniej nie ale nie wiadomo jak Rada. Uwierz, te stare pryki mimo braku mózgów potrafią postawić na swoim. - Na jego słowa długowłosy rzucił mu zirytowane spojrzenie. - No już, już przepraszam za bezczelność - zaśmiał się. - Kontynuuj.

- Przez cały ten czas zebrały się chwile z wieloma problemami. Na przykład Kakuzu regularnie zabijał swoich partnerów w przypływie wściekłości i kradł ich serca dla swoich Jiongu. Jedynie połączenie z nieśmiertelnym Hidanem powstrzymało go od kontynuowania tej czynności. Orochimaru odszedł, jednak nie doszukałem się informacji o powodzie jego działań. Nie wiem, też czym aktualnie się zajmuje. Chodzą plotki, że stworzył własną wioskę, jednak nie wiadomo w jakim celu. Łatwo stwierdzić, że jest to temat tabu w szeregach. Informacje o wszystkich członkach organizacji zawarłem w zwoju. - Wskazał na rękę niebieskookiego.

- Wiadomo, co teraz planują? - spojrzał na niego, próbując poskładać wszystkie informacje.

- Ostatni etap. Złapać wszystkie Ogoniaste Bestie, żeby ich zdaniem zagościł spokój. Najprawdopodobniej za niedługo rozpoczną prace nad tym.

___________________________________________

Ohayo!
Przybywam z nowy rozdziałem. Szczerze to miałam w planach dodać o wiele więcej momentów ale jak się okazało już teraz miałam ponad 3000 słów (≧▽≦)
Cóż jak zwykle proszę was o wypisywanie błędów najróżniejszej maści.
Wielkie ogłoszenia!
Niestety ale po wakacjach cudowna osóbka z którą wspaniale mi się współpracowało czyli _animozjeb_ będzie musiała zrezygnować z poprawiania rozdziałów. Tu nasuwa się pytanie. Ktoś chętny? (。•̀ᴗ-)✧ Cóż gwarantowane wcześniej dostępne rozdziały. Jeśli więc jesteś zaznajomiony/na z językiem polskim ⊙.☉ zapraszam do zgłaszania się w wiadomościach prywatnych. Chciałabym aby osoba która się zgłosi miała chęci na poprawki. Spokojnie w każdej chwili może zrezygnować jednak uprzednio prosiłabym o wiadomość (◕ᴗ◕✿) potrzebne będą poprawki najróżniejszej maści więc im większą ocenę z polskiego macie tym lepiej ←(>▽<)ノ
CO DO ROZDZIAŁU
jak myślicie kim jest chłopak z którym rozmawiał Fumio? Jaka historia się za nim kryje? Chętnie poczytam wasze pomysły.
Pojawił się również jednoogoniasty który ma (dziwną?) relacje z Gaarą.
W następnym rozdziale lepiej poznamy postacie nauczycieli z Wiru oraz naszych ochroniarzy i Koho. Zacznie się również oficjalnie pierwszy etap egzaminy na chūnina.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro