"...jestem gejem..."
Otworzyłem drzwi i ujrzałem osobę której bardzo i to bardzo długo nie widziałem. Zebrało mi się na płacz.
? -Hubi!
H- p-przecież ty n-nie żyjesz!
Łzy zaczeły kapać z moich oczu. Nie mogę uwierzyć że ta osoba która wydała mnie na świat stoi przed mną... Przecież ona umarła... Ojciec, lekarze oni mówili mi że ona nie żyje. Ta kobieta nie jest moje matką!
MH=Mama Huberta
MH- Hubert...
H- zostaw mnie!
MH- ale Hubi...
H- moja mama nie żyje!
K- Hubi co tak krzyczysz, dzień dobry?
MH- dzień dobry, Hubi może chcesz porozmawiać?
H- nie będe rozmawiać z obcą mi osobą!
K- Hubiś uspokuj się, niech pani wejdzie
Karol wpuścił tą panią do naszego domu. Usiedliśmy na kanapie. I kobieta, zaczeła rozmowę.
MH- Hubert, ja wiem wszyscy mówili że ja nie żyje... Ale to nie do końca prawdą...
H- to co jest prawdą?!
MH- wiesz jaki był twój ojciec... On kazał mi się wyność... Bo inaczej zrobi z tobą coś gorszego...
H- czemu mnie tam zostawiłaś!? Mogłaś mnie zabrać że sobą! On robił gorsze żeczy!
K- daj pani dokończyć!
MH- ja zadzwoniłam na policję... Powiedziałam im wszystko... Ty nic o tym nie wiedziałeś... W tedy zabrali cię do domu dziecka... Ja wyjechałam z kraju...
H- ale... On mnie znowu zabrał do domu... I wszystko zaczeło się od nowa...
MH- synku ja nie wiedziałam że on będzie miał jakiekolwiek prawa żeby cię z tamtąd zabrać...
Cały obraz przed oczami mi się zamazał. Wszystkie sytuację z ojcem mi się przypomniały... To kiedy bił mnie za to że nie zjadłem obiadu... To jak dostałem jedynke w szkole i spałem na dworze... I to jak mnie wykorzystywał... Zalałem się płaczem. Karol objoł mie swoimi ramionami i mówił na ucho "wszystko będzie dobrze".
*time skip*
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę. W miare się uspokoiłem. Karol cały czas trzymał mi dłoń tak że mieliśmy splecione palce(wiecie o co chodzi) szeptał mi coś do ucha np. "Kocham cię"
"Nie płacz bo ja też będe" Ehhh... Jak ja kocham ten jego głos... Dobra wracajmy na ziemię. Tak rozmawiamy i rozmawiamy aż tu nagle mają mama zadawała mi trudne pytania.
MH- czyli mieszkasz tak jakby z przyjaciółmi?
H- no tak...
MH- zamieżasz się przeprowadzić?
H- narazie nie ma takiej potrzeby
MH- chodzisz jeszcze do szkoły?
H- nie chodzę, mamo za dużo tych pytań
MH- dobrze ale jeszcze jedno...
H- no słucham
MH- masz kogoś? Bo wierz taki przystojny i seksowny chłopak to już dużo dziewczyn wyrwał...
H- emm... Właśnie chciałem Ci powiedzieć...
Karol mocniej splótł nasze palce i popatrzył mi w oczy. Bałem się reakcji mamy. Odrzuci nas? Może zakceptuje? Może ucieknie? W końcu nie widziałem jej kilka lat... Nie pamiętam jaka ona jest.
MH- no słucham ciebie synku...
H- m-mamo ja... Jestem gejem...
MH- no to kto jest chłopakiem mojego synka?
H- nie jesteś zła?
MH- nie, a miałam być?
H- no to em... Jak to powiedzieć to jest Karol?
K- heh
MH- no to se przystojnego wziełeś!
E- jezu co się tak drzecie, em dzień dobry?
MH- dzień dobry
K- my tylko rozmawiamy stary
E- a ok, a tak wogóle to Piotrek przyjerzdża dziś
K- no spoko
Miło tak przytulać się do Kariego. On jest taki ciepły, i miękki. Jednak po chwili było mi nie wygodnie. Zacząłem się wiercić przez co zachaczałem o krocze Karola. Moja mama cały czas się rozmawiała z Karim. Ale jej wzrok zatrzymał się na mnie. Mam coś na twarzy?
H- mam coś na twarzy?
MH- nie...
K- ale ha mam coś w spodniach, mogę wyjść?
H- Kajoj!
K- to ty się tak wiercisz, nie moja wina!
MH- natura, przecież Hubi jest tak pociągający...
K- też tak uważam
H- możecie przestać!
K- ale o co ci chodzi?
H- ah! Nie ważne!
Wstałem z kanapy i poszłem na góre. Skręciłem w lewo. Złapałem za klamkę od drzwi do mojego i Karola pokoju. Nacisąłem ją i weszłam do środka. Usiadłem na łóżku. Przeczytałem włosy, głowa mnie boli... Zdjełem koszulkę wyraz ze spodniami położyłem się i przykryłam kołdrą. Leżałem chwile, potem jeszcze chwilę, i jeszcze chwile. Nic za nic nie mogłem zasnąć. Obróciłem się na lewy bok wziąłem kołdre między nogi i nie uwierzycie zasnełam...
😕😕😕😕😕😕😕😕😕😕😕😕😕😕
Ohayo!
Długo mnie tu nie było...
No cóż miałam tak jakby "depresję"?
Nadal ją mam, nawet z Wattpada chciałam odejść...
Znając życie nie odeszłabym heh
W nagrodę macie 708 słów
Cieszycie się?
Mam zamiar napisać jeszcze jakieś 15 rozdałów i kończymy to gówno!
Ale niestety czy stety mam pomysł na drugą książke DxD albo inną xD
Które chcecie?
To jutro wpadnie nowy rozdział Pappapapa!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro