Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Hubert co to ma znaczyć!"

Pov. Hubert
Obudziłem się na lóżku w szpitalu? Zaczełem się rozglądać i moją uwagę przykuła dobrze mi znana postać. To nie był Karol, a Ernest.
H- co się stało?
E- o obudziłeś się
H- gdzie Karol?
Bałem się Ernesta po tym co chciał mi zrobić.
E- poszedł coś załatwić z lekarzem, spokojnie nic ci nie zrobie
H-...
E- ja... Chciałem cię przeprosić...
H- co?!
E- wiem jestem idiotą chciałem tylko wkurzyć Karola... Przepraszam
H- wybaczam
Po chwili do sali wszedł lekarz a za nim Karol.

L= lekarz
OH- ojciec Huberta (XD)

L- dzień dobry panie Hubercie
H- dzień dobry
K- hej...  Hubi
L- wiem że jesteś pełnoletni ale musieliśmy zadzwonić do twojego ojca żeby dał zgodę na przeprowadzenie pewnych badań
Gdy usłyszałem te słowa to się przestraszyłem. Nie chce mieć doczynienia z ojem.
OH- cześć synku
H- zostaw mnie!
K- twój tata zaproponował żebyśmy z nim jechali
H- nigdzie nie jadę
K- pojadę z tobą, okej?
H- mhm...

*time skip*

Pov. Karol
Hubert dziwnie się zachowuje. Mniejsza jesteśmy w jego rodzinnym domu i rozmawiamy z jego ojcem.
OH- to... Jesteście parą tak?
H- a co cię to?
K- Hubi! Tak jesteśmy razem
OH- Karol mogę z nim sam zostać
K- dobrze
Dałem całusa w policzek Hubiemu a on sie uśmiechnął i jego policzki były czerwone. Poszłem do pokoju Huberta. Normalny pokój nastolatka. Łużko, biórko, mała szafa i duże okno. Spojrzałem na biórko. Była tam mała szufladka z napisem "nie otwierać!" Otworzyłem. I zobaczyłem coś co mnie zaniepokoiło były tam... Różowe puchate kajdanki, i dużo prezerwatyw. Zamknełem szufladę i poszłem do Huberta i jego ojca. Posłuchałem ich rozmowę. (Nie dobry Karol)
OH- wprowadziłem się to myślisz że jesteś bezpieczny?
H- ...
OH- Ciekawe co byś zrobił gdyby jemu coś się stało
H- nie rób mu nic! Proszę
OH- pomyśle
H- zrobię co chcesz tylko go zostaw
OH- co chce?
H- tak...
OH- dobra dziś zostajesz tu
W tedy wszedłem (( ͡° ͜ʖ ͡°)) do salonu.
K- em...  Też mogę tu zostać?
OH- jasne
H- Karol chodź na sekundę
K- no dobra...
Hubi zaciągnoł mnie do swojego pokoju. Dobry pomysł by spytać się o te rzeczy w szufladzie.
H- tu będziemy spać!
K- ale twoje łóżko jest jednoosobowe
H- w dupie z tym!
H- tato! Karol i ja idziemy już spać!
OH- ale ty masz za małe łóżko niech Karol śpi na kanapie!
H- kurwa- powiedział szeptem
K- jakoś się zmieścimy!
K- Hubi...
H- t-tak?
K- możesz mi coś wytłumaczyć
H- co t-takiego?
Podeszłym do biórka i wyjołem te rzeczy. Hubert tylko się na mnie patrzył.
K- Hubert co to ma znaczyć!
H- ja...
Jego piękne błękitne oczy się zaszkliły.
K- nie płacz tylko powiedz o co z tym chodzi.
H- ja... Nie mogę...
K- powiedz mi tylko czy to twoje?
H- tak...  Znaczy Nie!
K- to tak czy nie?
H- to mojego ojca...
K- ale to normalne, czemu się tak boisz?
H- bo on...  Tego używał na mnie!
K- w jaki sposób?
H- no... Sam wiesz!
Przytuliłem go bo już skumałem o ci chodzi. Teraz już rozumiem wyprowadzę i tą rozmowę. O cholera! Przecież Hubert powiedział że on może z nim zrobić co chce! Ja na to nie pozwolę!
K- chodźmy spać
H- mhm...

*time skip 23:10*
Nie mogę zasnąć. Cały czas boje się że on coś zrobi mojemu Hubercikowi! Hubert zaczoł się wiercić i wyrywać z moich objęć.
H- Karol puść ja chce tylko siku
K- ale zaraz wróć
H- oczywiście
Hubert poszedł a ja zasnełem debil że mnie!

Pov. Hubert
Straszne zachciało mi się siku. Więc poszłem do lazienki. Gdy skończyłem wyszełem ale złapałnie mój ojciec...
OH- teraz zaczniemy zabawe
H- proszę nie teraz
OH- przecież nie chcesz by sobie się mu stało nie?
H- zostaw mnie!
Chciałem się wyrwać ale on jest śilniejszy niż ja.
H- Karol!  Pomusz! Proszę!
K- co znowu! (Biedny Karol zawsze musi ratować Huberta)
K- puść go!
OH- a co mi zrobisz
Po tych słowach mój Kari walnoł z pięści mojemu ojcu w twarz. Ja wtuliłem się w tors mojego chłopaka.
K- jedziemy do domu?
H- tak... Prosze

Pov. Karol
Znowu uratowałem mojego Hubisia. Jesteśmy już w domu i leżymy na lóżku, a Hubi wtulony w mó tors. Po chwili usiadł na moich udach.
H- Kariiiii
K- słucham
H- Kochasz mnie?
K- nawet nie wiesz jak bardzo
H- chce wiedzieć
K- ah tak?
H- tak...
Jak on tego chce to ma.  Wbiłem się w jego usta a on oddawał. Po chwil przerwałem.
H- ej...
K- ...
Nic nie odpowiedziałam tylko przwruciłem nas tak że ja leżałem na nim. Ale teraz on wbił się w moje usta i rękoma owinoł mój kark. Tą jakże piękną scenę przerwał Ernest. (Jeszcze nie teraz segzy)Zapomniałam że on tu mieszka.
E- o jużu... sorry
K- nic się nie stało
Hubert był cały czerwony. Jak ja kocham jak on jest czerwony...
H- to...  Ja może pójde...
E- nie, nie, dokączcie sobie ja idę do Piotrka...
K- tylko grzecznie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
E- bardzo śmieszne.

💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕
Hej
Znowu rodział
No jestem chora co poradzisz
Emmm...
A 850 słów łał
Co by tu napisać hmm...
Wiecie kto stworzył tą pikną
Okładke?
kobiecy_boks
Pozdrawiam
Pa pa





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro