Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38

- Noell - 

Wstałam o dziewiątej, ponieważ na dwunastą miałam stawić się u Sharen. Wzięłam prysznic, po czym założyłam na siebie świeżą bieliznę. Założyłam na siebie białą suknię, sięgającą do kostek z rozcięciem po lewej stronie od biodra do samego dołu. Miała grube ramiączka i głęboki dekolt. Była seksowna, a jednocześnie bardzo elegancka. Na stopy wsunęłam srebrne szpilki, po czym ruszyłam do łazienki. Zrobiłam makijaż składający się z podkładu, różu, tuszu do rzęs, eyelinera i rozświetlacza. Zwieńczyłam makijaż bordową szminką, po czym spryskałam twarz utrwalaczem. Z włosów zrobiłam delikatne fale i popryskałam je lakierem. Użyłam swoich ulubionych perfum i przyozdobiłam się srebrnym naszyjnikiem, diamentowymi kolczykami i kilkoma pierścionkami. Gotowa narzuciłam na siebie czarny, długi płaszcz i wzięłam swoją torebkę.

Wyszłam z apartamentowca, a przed nim czekała na mnie czarna limuzyna. Moja mama stała z szerokim uśmiechem i podeszła do mnie, ściskając mocno.

- Wyglądasz cudownie, skarbie. - skomentowała, patrząc na mnie.

- I wzajemnie. - puściłam jej oczko, spoglądając na jej wiśniową, obcisłą suknię.

Wsiadłyśmy do środka, witając się z kierowcą, po czym wyruszyłyśmy. Mama mocno ściskała moją dłoń, dodając mi tym otuchy. Siedziałam wtulona w nią i rozmawiałyśmy.

- A jak tam z Harry'm? - spojrzała na mnie z uniesioną brwią.

- Um... - zaczęłam, a ona spojrzała na mnie z szeroko rozchylonymi wargami.

- No nie gadaj, że wy... - pisnęła, ale widząc moją minę uśmiechnęła się szeroko. - O mój Boże, skarbie! Tak się cieszę! - wyściskała mnie. - Harry jest wspaniałym mężczyzną, kochanie. Mam nadzieję, że doczekam się wnuków. - poruszyła brwiami.

- Mamo! - szturchnęłam ją żatobliwie. - Nadine niedługo urodzi, więc będziesz miała. - parsknęłam.

- Jestem z ciebie dumna, malutka. - pocałowała moją skroń.

Po jakiejś godzinie jazdy, dojechałyśmy na miejsce. Drzwi otworzył nam jakiś mężczyzna, który pomógł nam wyjść z pojazdu. Uśmiechnęłam się wdzięcznie i ruszyłam za mamą, chwytając jej dłoń. Wprowadziła mnie do środka, po czym udałyśmy się na jedno z pięter. Mama zapukała do jakiegoś pokoju i weszłyśmy do dużego pomieszczenia.

- Nidia! - krzyknęła jakaś blondynka i podeszła, aby wyściskać moją mamę.

- Hej, Sharen. - zachichotała. - A to jest moja córka, Noell. - powiedziała dumnie, a kobieta uścisnęła moją dłoń.

- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się.

- Witaj, Noell. Twoja mama dużo mi o tobie opowiadała i miała rację! Jesteś piękna. - zaśmiałyśmy się.

- Dobrze, to ja was zostawiam. - moja mama poklepała mnie po plecach. - Czekam w salonie. - pomachała mi.

Gdy moja mama wyszła, kobieta wskazała mi biały, skórzany fotel, abym usiadła. Siedziałyśmy rozmawiając chwilę i śmiało mogę powiedzieć, że jest bardzo sympatyczną osobą.

- Możesz zacząć od teraz, ponieważ Nidia dużo mi o tobie opowiadała i spodobałaś się całemu zespołowi. Przygotowaliśmy ci umowę. - uśmiechnęła się ciepło. - Będziemy informować cię sms'ami o pokazach, próbach i tak dalej. - dodała. - Co o tym sądzisz?

- Podoba mi się tutaj. - wzruszyłam ramionami. - Skoro wy mnie potrzebujecie, nie mam zastrzeżeń. - uśmiechnęłam się.

- Świetnie! - klasnęła w dłonie. - Proszę, to jest umowa. Przeczytaj ją spokojnie i podpisz w wykropkowanych miejscach, a ja muszę skoczyć do jednego miejsca. - puściła mi oczko i zniknęła.

Dokładnie przeczytałam cztery strony umowy, nawet drobnym drukiem. Umowa wydawała się być w porządku, ale i tak wolałam, aby spojrzał na to Harry okiem profesjonalisty. Po chwili do pomieszczenia weszła Sharen i posłała mi ciepły uśmiech.

- Przeczytałaś, kochanie? - zapytała ciepło.

- Oczywiście, ale chciałabym skonsultować to ze swoim prawnikiem. W porządku? - zapytałam.

- Jasne. - zachichotała.

Opuściłam pomieszczenie i udałam się na wielki korytarz. Wyciągnęłam swojego Iphone'a, po czym wybrałam do niego numer. Odebrał w połowie drugiego sygnału.

- Noell? - zapytał ochrypłym głosem.

- Harry. Hej. - powiedziałam na początku. - Mam do ciebie prośbę. - przegryzłam wargę.

- Więc słucham. - powiedział z tą seksowną chrypką. Kurwa...

- Mógłbyś przyjechać do siedziby Victoria's Secret przy 1087 Bulvar Street? - zapytałam z nadzieją.

- Jak szybko miałbym się tam pojawić? - odchrząknął.

- Jak najszybciej.  

- W porządku. Daj mi pół godziny, odwołam tylko jedno ze spotkań. - skwitował.

- Czekam. - uśmiechnęłam się do telefonu i zakończyłam połączenie.

Po czterdziestu minutach czekania na Harry'ego zauważyłam czarnego Range Rover'a z jego kierowcą na przodzie. Styles wyszedł z miejsca pasażera, chwytając swoją teczkę i szybkim krokiem do mnie podszedł. Gdy mnie zobaczył, jeko usta lekko się rozchyliły.

- Harry. - powiedziałam cicho. Mimo że byłam na niego zła za akcję z Louis'em, cieszyłam się za każdym razem, gdy go widziałam.

- Noell. - mruknął i objął mnie lekko w talii. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo seksownie i pięknie wyglądasz. - spojrzał na mnie.

- Och, dziękuję. - zarumieniłam się, a jego usta na krótko przywarły do moich. - Chodźmy. - powiedziałam, po czym weszliśmy do środka.

Zaprowadziłam Harry'ego do pustego pomieszczenia, które wskazała nam Sharen i usiedliśmy na kanapie obitej brązową skórą. Wyciągnęłam kartki z umową i przysunęłam się bliżej niego.

- Co się dzieje, Noell? - zapytał.

- Chciałabym, abyś przejrzał tą umowę. Wydaje się być w porządku, ale nie znam się na tym. Wolałabym, aby spojrzał na to jakiś profesjonalista. - przegryzłam wargę, a on uśmiechnął się szeroko.

- W porządku. Pokaż, co tam masz. - mruknął.

Podałam mu kartki z umową, a on zmarszczył brwi w skupieniu i zaczął je uważnie czytać. Wyglądał tak seksownie w garniturze z tą miną. Mój Boże, on jest pieprzonym ideałem! Ale mogłabym podrasować jego charakter. Po jakiś dziesięciu minutach, odłożył papiery i spojrzał na mnie.

- Wszystko jest prawidłowo, ale myślę, że powinnaś narazie podpisać umowę na rok, nie dwa. - powiedział, oddając mi plik papierów.

- Skoro tak mówisz. - wzruszyłam ramionami. - Dziękuję, Harry. - powiedziałam po kilkuminutowej ciszy.

- Nie masz za co. - posłał mi leniwy uśmiech.

- Jest. Jechałeś tutaj dla mnie, a widocznie jesteś zmęczony. - uśmiechnęłam się lekko, pocierając kciukiem jego lekko chropowaty policzek. Na jego twarzy widniało zmęczenie. Oczy były lekko przekrwione i podpuchnięte. - Czy ty w ogóle spałeś? - zapytałam z troską.

- Oczywiście. - wywrócił oczami. - Dwadzieścia pięć godzin temu. - zaśmiał się nisko. - Musiałem wracać do firmy i naprawiać spieprzone rzeczy, a potem nie opłacało mi się wracać do domu. W sumie to pojechałem się tylko odświeżyć. - przetarł swoje oczy.

- Idę podpisać tą umowę, zajdziemy po moją mamę i wrócimy razem, okej? - spojrzałam na niego.

- Nidia tutaj jest? - uniósł brwi pytająco.

- Tak. Na dole w salonie, jak chcesz do idź do niej. - zaśmiałam się.

- Zaczekam tutaj. - zacisnął śmiesznie wargi. - Noell? - zawołał, a ja zatrzymałam się w półkroku. - Nidia o nas wie? - zapytał.

- Um, tak. - przegryzłam wargę. - Przepraszam, ale chyba wiesz jaka ona jest. - zachichotałam, a on wybuchnął głośnym, niskim śmiechem.

- Wiem, wiem. - puścił mi oczko.

Poszłam do Sharen, po czym podpisałam umowę stosując się do wskazówek Styles'a. Poznałam podstawową załogę, z którą mam pracować i opuściłam pomieszczenie. Harry siedział, podpierając brodę na swojej dłoni. Jego oczy były zamknięte, a on wyglądał uroczo. Podeszłam do niego, odgarniając jego włosy do tyłu, a on szybko otworzył oczy.

- Chodźmy, Harry. Jesteś wyczerpany. - spojrzałam na niego.

Harry objął mnie delikatnie w talii, po czym zaszliśmy po moją mamę, która była wniebowzięta wizytą Harry'ego tutaj. Pożegnałam się z nią, a następnie wraz ze Styles'em usiadłam na tylnych siedzeniach jego Range Rover'a. Przez całą drogę trzymał mnie jak najbliżej swojego ciała, smyrając opuszkami palców moje nagie udo.

Po jakiś czterdziestu minutach byliśmy w willi Harry'ego. Poprosił mnie, abym została z nim na noc, więc się zgodziłam. 

- Weźmy razem przysznic. - powiedział.

- Okej. - uśmiechnęłam się.

Rozebrałam się do bielizny, a Harry do bokserek, po czym poszliśmy do łazienki. Harry podszedł do mnie i złożył mokry pocałunek na moim nagim ramieniu. Ściągnął ramiączka mojego stanika i odpiął, zwinnie się go pozbywając. Delikatnie chwycił je w swoje dłonie i przyjemnie masował. Złapałam za gumki jego bokserek i pociągnęłam w dół, po czym to samo zrobiłam ze swoimi majtkami. Harry wszedł pierwszy pod prysznic, puszczając ciepłą wodę, a następnie wystawił dłoń w moją stronę. Przyjęłam ją i weszłam po ciepły strumień. Włosy Harry'ego były mokre, przez co zawinęły się w malutkie sprężynki.

- Odwróć się. - mruknął pod nosem, lejąc na swoje duże dłonie trochę płynu. 

Zaczął mnie myć, zaczynając od pleców. Od tyłu mył mój brzuch, chwytając zaczepnie moje piersi. Przegryzałam wargę, aby nie wydać z siebie żadnego jęku, a jego dłoń niebezpiecznie powędrowała do mojej szparki.

- Harry... - stęknęłam, czując jak potarł moją łechtaczkę.

Brunet uśmiechnął się niewinnie, po czym ja zaczęłam szorować jego ciało. Niby niechcący złapałam za jego twardego członka, a on syknął. Gwałtownie chwycił moje biodra, unosząc mnie do góry, po czym przyparł mnie plecami do ściany kabiny. Po chwili poczułam jak mnie wypełnia jego nabrzmiały członek. Jęknęłam, wplatając palce w jego wilgotne włosy, a on przywarł do moich ust. Zjechał pocałunkami na moje obojczyki, zostawijąc tam kilka malinek, po czym wrócił do ust. Jego ruchy stały się szybkie i mocne, przez co zaczęłam głośniej jęczeć.

- Noell. - warknął, przenosząc dłonie na moje pośladki. Ścisnął je mocno, a ja wbiłam palce w jego barki.

- Harry, kurwa. - wysapałam, odchylając się do tyłu, gdy jego dłoń uderzyła w mój pośladek. - Au! - krzyknęłam.

- Nie klnij. - syknął przez zaciśnięte zęby. - A teraz dojdziemy razem. - sapnął, ściskając moje pośladki. Nie wiem, czy nie zostaną na nich siniaki...

Po chwili doszliśmy, stękając swoje imiona. Harry wpuścił we mnie swoje nasienie, po czym wyszedł ze mnie, stawiając mnie na kafelkach. Spłukaliśmy nasze ciała, ubraliśmy się i ruszyliśmy do sypialni. Usiadłam na jednej połowie łóżka, a Harry na drugiej.

- Harry? - spojrzałam na niego. 

- Hm? - zapytał, pociągając mnie między swoje nogi.

- Dlaczego tak nie znosisz Louis'a? - westchnęłam, a jego ciało się spięło.

- Po prostu. - prychnął zirytowany. - Nie ufam mu, Noell.

- Nie możesz go zaakceptować? - zapytałam, na co pokręcił przecząco głową. - Nawet dla mnie?

- Zrobię dla ciebie wszystko, lecz nie to. - mruknął.

- Obiecaj mi, że spróbujesz. - stuknęłam palcem w jego klatkę. Postanowiłam użyć jego własnej broni - kontrolować go.

- Noell...

- Obiecaj! - przerwałam mu ostro, a on patrzył na mnie z widoczną irytacją.

- Dobrze, obiecuję. Postaram się, tylko i wyłącznie ze względu na ciebie. - dodał zdenerwowany.

- Kocham cię. - pocałowałam jego usta. - A teraz mój ulubiony pan prezes idzie spać. - zachichotałam, a on pokręcił głową rozbawiony.

Położył się, a ja ułożyłam głowę na jego nagiej klatce. Jeździłam po jego tatużach paznokciami, a on mruczał zadowolony pod nosem.

- Ja ciebie też. - odpowiedział po jakimś czasie. - A teraz, dobranoc. - nakrył nas kołdrą i pocałował mocno moje czoło.

- Dobranoc. - zachichotałam.

"Don't forget to fall in love with yourself first*".

________________________________________

* Carrie Bradshaw - "Seks w wielkim mieście".

/kylizzzie


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro