Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36

- Noell -

Po pracy siedziałam na kanpie, jedząc chipsy serowe. Odwróciłam głowę, słysząc, że ktoś wszedł do mojego mieszkania. Tym kimś okazał się być oczywiście Harry. Zdecydowanie ubóstwiam go w tej wersji. Miał na sobie czarne spodnie, które idealnie opinały jego długie nogi, białą koszulkę, czarną, skórzaną kurtkę i tego samego koloru sztyblety. Jego włosy były lekko poczochrane przez wiatr, lecz wciąż wyglądał bezbłędnie.

Harry wszedł do salonu, wcześniej pozbywając się kurtki i butów, po czym stanął nade mną z uniesionymi brwiami. - Co? - zapytałam, wkładając do buzi kolejną porcję chipsów.

- Może byś przywitała się ze swoim męzczyzną, który leciał tutaj na zbity pysk? - wywrócił oczami.

- Widzieliśmy się dzisiaj w pracy. - prychnęłam, ale wstałam z miejsca, odkładając miseczkę z chipsami.

Zarzuciłam ręce na jego kark, a on objął moje biodra, przyciskając je do swojego krocza. Uśmiechnął się, gdy jęknęłam i zjechał dłońmi na moje pośladki. Uniósł mnie do góry, a ja oplotłam go nogami w pasie. Nie przestając mnie całować, pokierował nas do mojej sypialni. Rzucił mnie na łóżko, a następnie przeciągnął koszulkę przez swoją głowę. Przegryzłam wargę na widok jego nagiego torsu, a jego dłonie skierowały się do jego rozporka. Jednym ruchem go rozpiął, a jego spodnie spadły do kostek.

- Harry, czy ty robisz dla mnie striptiz? - westchnęłam.

- Co tylko zechcesz. - puścił mi oczko, a moje policzki zapłonęły.

- Skoro tak. - mruknęłam i wstałam. Przeciągnęłam przez głowę bluzkę, po czym zdjęłam z siebie spodnie. 

Styles z prędkością światła znalazł się przy mnie i zaczął całować moją szyję. Popchnął mnie na łóżko, po czym zwisł nade mną, opierając się na jednej dłoni obok mojej głowy. Jego druga ręka powędrowała do zapięcia mojego stanika, którego szybkim ruchem się pozbył. Jego usta zeszły na mój dekolt, robiąc ścieżkę malinek od podstawy mojej szyi do piersi. Zassał jeden z sutków, a ja jęknęłam i wplotłam palce w jego włosy.

- Harry. - jęknęłam, gdy przegryzł mój sutek. 

Styles mruknął coś w odpowiedzi i tak samo potraktował drugiego. Jego natrętne palce powędrowały do tasiemki moich majtek, po czym pociągnął je w dół. Opuszki jego palców przejechały po moim udzie, niebezpiecznie zbliżając się do mojej cipki. Palcami przejechał po moim wejściu i pocałował szybko moje usta. Wypychałam biodra w jego stronę, a on uśmiechnął się złowieszczo.

- Harry! - warknęłam.

- Moja mała dziewczynka mnie chce? - mruknął z uśmieszkiem. Kurwa, dotkij mnie, idioto! - Och, tak. Jesteś taka mokra. - dodał z aprobatą, a po chwili poczułam w sobie jego dwa palce.

- Harry -

Wspaniale było widzeć Noell, która była spragniona mojego dotyku. Gdy moje palce tylko znalazły się w jej dziurce, widziałem na jej twarzy ulgę. Wpychałem w nią palce po same kostki, a ona chwyciła się moich barków i jęczała. Ten dźwięk jest dla mnie muzyką. Pobudzała tym mojego kolegę, który koniecznie musiał się w niej znaleźć. Wyciągnąłem z niej palce, a ona jęknęła protestująco.

- Harry... - popatrzyła na mnie, wydymając wargi.

- Jesteś tak kurewsko seksowna. - warknąłem, po czym gwałtownie przywarłem do jej ust. W tym czasie dłonią odnalazłem prezerwatywę i jednym ruchem naciągnąłem ją na swojego stojącego członka. Nastawiłem się przed jej wejście i szybko się w niej znalazłem.

- Och. - wyszło z jej ust. 

Oplotłem jej nogi wokół swoich bioder, a ona chwyciła się moich barków. Zadowolony zacząłem wchodzić w nią po samą nasadę, a moja dłoń powędrowała do jej mokrej cipki. Palcami odnalazłem jej łechtaczkę i zacząłem ją pocierać.

- Noell. - warknąłem, czując jak zajebiście się na mnie zaciska. - Skarbie, jesteś tak zajebiście ciasna. - dodałem z aprobatą.

- Harry... - stęknęła, odchylając głowę do tyłu. Przegryzłem skórę na jej gardle i zacząłem ssać to miejsce, aż nie powstał fioletowy ślad. - Mocniej, Harry. - wysapała, pociągając za moje włosy.

Wyszedłem z niej, po czym wbiłem się w nią z niesamowitą mocą. Dziewczyna krzyknęła głośno, podskakując do góry, a następnie zaczęła drapać moje plecy. Warknąłem gardłowo, łapiąc jej kości biodrowe, a ona zaczęła cholernie się zaciskać na moim kutasie.

- Noell, dojdź dla mnie, kochanie. - mruknąłem, ciągnąc zębami za jej wargę.

- Harry! - krzyknęła i doszła, mocno drapiąc moje plecy, aż syknąłem.

- Noell. - warknąłem i spuściłem się w prezerwatywę.

Opadłem na jej ciało, całując mocno jej usta. Muskałem jej usta kilkadziesiąt razy, po czym wyszedłem z niej. Ściągnąłem gumkę i wyrzuciłem ją do kosza, a następnie wróciłem do niej. 

- Harry, odwróć się. - poprosiła, a ja to zrobiłem. - O mój Boże! - pisnęła i zerwała się z łóżka. Podeszła do mnie, obejmując mnie od tyłu i zaczęła całować moje łopatki.

- Noell. - odwróciłem się przodem do niej. - Co się dzieje? - zapytałem.

Dziewczyna przegryzła wargę, wskazując palcami na moje plecy. Stanąłem tyłem do lusta i spojrzałem do tyłu. Na moich plecach było pełno czerwonych zadrapań, a z niektórych poleciało trochę krwi. Uśmiechnąłem się zadziornie, po czym chwyciłem jej dłoń, przyciągając ją do swojej klatki.

- Pięknie się spisałaś, maleńka. - mruknąłem jej w usta, a następnie mocno je pocałowałem.

- Boli? - zapytała.

- Nie. - pokręciłem głową. - Teraz wszyscy będą wiedzieli, że dogłębnie cię zerżnąłem. - przybrałem dziki uśmiech, a ona uchyliła usta na moje słownictwo. 

Dziewczyna poczerwieniała na twarzy, a następnie wyciągnęła z szafki swoje rzeczy. Założyła na siebie bieliznę i czerwoną sukienkę na długi rękaw do kolana, która tak seksownie opinała jej kształty, że miałem ochotę ją z niej zedrzeć. Na stopy założyła tego samego koloru co sukienka baletki i przeczesała swoje włosy. Ubrałem na siebie ciuchy, w których przyszedłem i poszedłem za nią do kuchni.

- Co zjemy na kolację? - zapytała, stając przy blacie.

- Nie wiem. - mruknąłem, chwytając jej biodra od tyłu i zacząłem całować jej szyję. Przerwał mi to mój telefon, na co warknąłem wkurzony. - Styles! - syknąłem, odbierając połączenie.

- Przepraszam za dzwonienie w czasie...

- Przejdź do rzeczy, nie mam czasu na rozmowę. - powiedziałem ostro, a Noell uderzyła mnie lekko w ramię, pokazując, abym był milszy.

- James usunął wszystkie akta z rozprawy z panem Claude'em. - powiedziała trzęsącym się głosem, a we mnie się zagotowało.

- Co?! - krzyknąłem, aż Noell na mnie spojrzała. - Jak mogliście na to do kurwy pozwolić?! - wydarłem się. - Zbiórka za pół godziny w sali konferencyjnej, bez żadnego "ale"! - ponownie krzyknąłem. - Wszyscy bez wyjątku, kurwa! - warknąłem, po czym się rozłączyłem. Wrzuciłem telefon do kieszeni swoich spodni, po czym założyłem buty i kurtkę.

Noell patrzyła na mnie bez słowa, a ja podszedłem do niej i objąłem jej biodro. - Przepraszam. - burknąłem pod nosem i mocno pocałowałem jej czoło, po czym opuściłem jej mieszkanie.

Niech tylko dopadnę tych pierdolonych pracowników...

__________________________________

Wkurzony Harry...

/kylizzzie


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro