29
- Noell -
Obudziło mnie lekkie szturchanie. Otworzyłam oczy i ujrzałam Harry'ego, który próbował zmienić pozycję. Podniosłam głowę i odruchowo przeczesałam palcami swoje włosy. Styles zmarszczył brwi i przebiegł językiem po dolnej wardze.
- Wybacz. - mruknął, patrząc na mnie.
- Um, okej. - zaspana pokiwałam głową, po czym wstałam z jego kolan.
- Och, jak dobrze. - wstał z miejsca, aby rozchodzić nogi. Wywróciłam na niego oczami, a on posłał mi cwany uśmieszek.
- Która godzina? - zapytałam sennie.
- Dwudziesta druga. - odpowiedział, patrząc na swój zegarek. - Będę wracał już do siebie. - dodał, zakładając na siebie płaszcz i buty. - Ale mam jeszcze jedno pytanie. - spojrzał na mnie.
- Tak? - uniosłam brwi.
- Pojedziesz ze mną jutro na urodziny mojej mamy? - przegryzł wargę. Poczułam jak moje serce przyspiesza, a w moim brzuchu gości dziwne ciepło. To się nazywa miłość, mała!
- Jasne. - wzruszyłam ramionami.
- Przyjęcie zacznie się o czternastej, więc przyjadę po ciebie o trzynastej. - oznajmił i złapał moją dłoń, po czym przyciągnął do swojego ciała. Złączył nasze usta w pocałunku, a ja stanęłam lekko na palcach, ponieważ górował nade mną wzrostem. Ułożył dłonie na moich biodrach i kciukiem zataczał kółka na nagiej skórze mojego brzucha. - Do jutra. - mruknął, odsuwając się ode mnie.
- Harry... - złapałam rękaw jego płaszcza, a on spojrzał na mnie. - J-ja... - nie wiedziałam jak zacząć.
- Ty? - uniósł brwi. - Coś się stało?
- Przepraszam. - powiedziałam w końcu. Harry spojrzał na mnie zdezorientowany i zmarszczył brwi. - Mama mi wszystko powiedziała. Z-znaczy o tobie, twoim d-dzieciństwie. - mówiłam trzęsącym się głosem. Harry stał z lekko uchylonymi wargami i wpatrywał się we mnie.
- Nie chcę litości. - pokręcił głową. - Rany zostały zaleczone. - powiedział ostro.
- Przykro mi. - zacisnęłam usta w prostą linię.
- Nie powinno, Noell. - westchnął. - To... minęło. - dokończył. - A teraz idź spać, ponieważ jesteś zmęczona. - dodał.
- Dobranoc, Harry. - szepnęłam, a on pocałował moje czoło i wyszedł. Tak po prostu.
Wycieńczona całym dniem, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
***
Wstałam o dziesiątej, po czym od razu udałam się pod prysznic. Umyłam swoje ciało oraz włosy, a następnie starannie powycierałam swoje ciało. Zawinęłam ręcznik na głowie i ubrałam bieliznę. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy i ubrałam na siebie białą, krótką sukienkę na ramiączkach, która idealnie opinała moje ciało. Dekolt był duży, więc postanowiłam założyć złoty łańcuszek. Zrobiłam mocniejszy makijaż, a usta pomalowałam na beżowo. Spryskałam się perfumami, po czym nakręciłam swoje włosy. Założyłam na stopy kremowe szpilki, a następnie udałam się do kuchni.
Wypiłam kawę i zjadłam trochę sałatki. Chodziłam po mieszkaniu w poszukiwaniu telefonu, ale bezskutecznie. Jest godzina dwunasta, cholera, a ja nic nie mogę znaleźć! Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc bez zastanowienia ruszyłam, aby otworzyć. W progu stanął Harry ubrany w czarne rurki, czarną koszulkę, czarne, skórzane buty i jeansową kurtkę. Jego włosy były wilgotne, co oznaczało, że na dworze pada. Wpuściłam go, a on kopnął nogą drzwi i od razu przycisnął mnie do ściany. Jego wargi zaatakowały moje i pieściły je z zapamiętaniem.
- Harry... - jęknęłam, chwytając jego kurtki, a jego dłonie zsunęły się na moje pośladki. Oddawałam każdy jego pocałunek, a jego biodra naparły na moje kobiece strefy.
Czułam jak jego twardy członek wbijał się w moje podbrzusze. Pocałunki Styles'a przeniosły się na moją szyję, a ja wplotłam palce w jego włosy. Mruknął z aprobatą i kontynuował mokrą ścieżkę pocałunków. Zassał skórę na mojej szyi i obojczyku, po czym zostawił tam malinki. Dmuchnął w nie zimnym powietrzem i uśmiechnął się szeroko.
- Moja. - spojrzał w moje oczy i ostatni raz mnie pocałował w usta.
- Uh, co tutaj robisz? - zapytałam, otrząsając się po pieszczotach.
- Nie mogłem się doczekać, gdy cię ujrzę. - mruknął, zahaczając palcem o dół mojej sukienki, jednocześnie dotykając mojego uda. - Zdecydowanie powinnaś przebrać sukienkę. - zlustrował moje ciało wzrokiem.
- Nie, Harry. - ułożyłam dłonie na swoich biodrach.
- Zostaniemy u mojej mamy na noc, więc weź coś na przebranie. - oznajmił. - A teraz idź się przebrać. - powiedział stanowczo. Jęknęłam zirytowana, a on objął mnie od tyłu. Jego dłonie spoczęły na moim brzuchu, a ciepłe powietrze owiewało mój kark. - Jesteś moja, prawda? - składał pocałunki na mojej szyi.
- T-tak, Harry. - wyjąkałam, układając dłonie na jego.
- Nie chcę, aby ktoś patrzył na ciebie i miał na ciebie ochotę. - dodał, podgryzając moją szyję.
- Harry, koniec z malinkami. - spojrzałam na niego do tyłu, a on zmarszczył brwi. - Wiesz jak wszyscy będą patrzyli? - wywróciłam oczami.
- I bardzo dobrze. Trzeba pokazać tym kutasom, do kogo należysz. - odwrócił mnie przodem do siebie.
Spełniłam Harry'ego prośbę i przebrałam się w białe rurki oraz granatową koszulę. Podwinęłam rękawy do łokci i założyłam na stopy białe conversy. Spakowałam do małej torby bieliznę oraz ciuchy na jutro, po czym wróciłam do Styles'a, który siedział w salonie, popijając whiskey.
- Nie prowadzisz przypadkiem? - uniosłam brwi, a on zlustrował mnie wzrokiem.
- Nie, mój szofer nas zawiezie. - pokręcił głową. - Twój tyłek w tych spodniach... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Przestań. - mruknęłam. - Nic ci się nie podoba. - dodałam pod nosem.
- Oczywiście, że mi się podoba. - prychnął. - Lecz wolę, abyś chodziła w tych ciuchach tylko i wyłącznie przy mnie. - dodał.
- Nie bądź samolubny. - wystawiłam mu język, na co posłał mi zadziorny uśmiech. - Chodź już, bo się spóźnimy.
***
Gdy dojechaliśmy na miejsce, zabraliśmy swoje rzeczy z samochodu. Stresowałam się trochę, ponieważ zapewne będzie tam cała rodzina Harry'ego. Chłopak objął mnie ręką w talii, po czym poprowadził mnie do drzwi. Nachylił się nade mną i pocałował czule moje usta, zanim otworzył drzwi. Weszliśmy do środka, a Anne od razu nas powitała.
- Harry! - pisnęła i wyściskała mocno swojego syna, po czym pocałowała jego zaróżowione od zimna policzki. - Oraz piękna Noell. - spojrzała na mnie i przytuliła mnie mocno. - Jak Nidia? - uśmiechnęła się szeroko.
- W porządku, dziękuję. - odwzajemniłam uśmiech. - Wszystkiego najlepszego, proszę pani. - pocałowałam jej policzki.
- Proszę, mów mi Anne. - wywróciła oczami, na co zachichotałam.
- Wszystkiego najlepszego, mamo. - rzekł Harry i wręczył jej prezent.
- Dziękuję, kochanie. Chodźcie. - pokazała gestem ręki.
Impreza zakończyła się o około dwudziestej drugiej. Rodzina Harry'ego okazała się bardzo miła. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy kawały i graliśmy w wiele gier planszowych. Później poszliśmy do pokoju, gdzie miałam spać wraz z Harry'm. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale było tam tylko jedno łóżko. Po chwili dołączył do mnie Styles i popatrzył na mnie.
- Wszystko w porządku? - uniósł brwi.
- Gdzie mam spać? - zapytałam od razu.
- Tutaj. - wskazał ręką na łóżko.
- A ty?
- Też tutaj. - posłał mi łobuzerski uśmiech.
Harry poszedł do łazienki, a po dwudziestu minutach wyszedł w samych bokserkach. O cholera! Wycierał ręcznikiem swoje mokre włosy, a następnie opadł na łóżko. Wzięłam z niego przykład i poszłam do łazienki. Upewniłam się, czy zamknęłam drzwi jakieś trzysta razy, po czym przebrałam się w białą bokserkę i czarne szorty. Związałam włosy w niechlujnego koka i zmyłam makijaż.
Opuściłam łazienkę z nadzieją, że Harry zasnął, lecz się myliłam. Leżał podparty na łokciach i patrzył na mnie z zadziornym uśmiechem. Położyłam się na krańcu łóżka, a po chwili poczułam jego ramiona, owijające moje ciało.
- Nie gryzę. - mruknął, całując miejsce za moim uchem.
- To skąd mam malinki? - zapytałam.
- Nie wiem. - zaśmiał się i zgasił światło. - Przytul się do mnie. - położył się na plecach i wystawił ramiona. Nie poznaję tego faceta...
Odwróciłam się w jego stronę i położyłam głowę na jego klatce. Jeździłam paznokciami po jego tatuażach, a on mruczał z przyjemności. Oplótł mnie ramieniem i gładził lekko moje włosy.
- Harry... - powiedziałam cicho.
- Idź spać. - szepnął, głaskając moje włosy. Pocałował moje czoło i nakrył nas kołdrą. - Dobranoc, skarbie.
- Dobranoc, Hazz.
- Hazz? - zaśmiał się cicho.
- Tak, idź spać. - powiedziałam zawstydzona.
_______________________________
Ja nie mogę! Trzy rozdziały dzisiaj!!! :)
/kylizzzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro