2 - 6
- Noell -
Kiedy weszliśmy do naszego domu, od razu ujrzałam całą swoją rodzinę wraz z mamą Harry'ego. Dostałam do nich ogromny opieprz, a potem płakali ze szczęścia. Opowiedziałam im wszystko, ukrywając niektóre informacje. Potem długo rozmawialiśmy, a Harry patrzył na mnie zniecierpliwiony. Konieczenie chciał być sam na sam ze mną...
Wyszli dopiero po jakichś trzech godzinach, a Harry usiadł obok mnie. Popatrzył na mnie, po czym gwałtownie wstał i wziął mnie na ręce. Pisnęłam, a on zaśmiał się złowieszczo. Złapałam się jego szyi, a on zaczął biec ze mną po schodach do sypialni. Ten człowiek totalnie oszalał...
Gdy weszliśmy na górę, poszedł do sypialni i położył mnie na łóżku. Zwisł nade mną, uśmiechając się łobuzerko. - Dziwię się, że nie doszedłem jeszcze w spodniach. - mruknął.
- Harry, jesteś niewyżyty seksualnie. - zachichotałam, ściągając jego koszulkę.
- Tak i ty również taka będziesz. - puścił mi oczko.
Szybko pozbył się mojej sukienki oraz bielizny bez żadnych gier wstępnych. To samo zrobił ze swoimi ciuchami, mało ich nie rozrywając z siebie. Zassał skórę na moim brzuchu, piersi, obojczyku i dwóch miejscach na szyi. Wszędzie powstały malinki, a potem pocałował moje usta. Chwyciłam gumkę jego bokserek i pociągnęłam je w dół. Wyskoczył z nich sztywny członek, którego głowka była mocno czerwona. Dotknęłam go delikatnie palcem, a on syknął.
- Nie rób tak. To cholernie boli. - warknął, po czym wszedł we mnie.
Na jego twarzy wymalowana była ugla, po czym zaczął się poruszać. Chwyciłam się jego ramion, wbijając paznokcie i jęknęłam głośno. Harry chwycił tył moich ud i oplótł swój pas moimi nogami. Zaczął całować moje piersi, gryząc sutki, przez co wplotłam palce w jego włosy. Ruszał szybko biodrami, nacierając na moją łechtaczkę, a moje ścianki zaciskały się i rozluźniały na jego penisie. Czułam jak rozpycha mnie na boki, a w moim podbrzuszu rozlewa się ciepło.
- Harry... - zastękałam, drapiąc jego plecy.
- Skarbie, jesteś taka gorąca. - warknął, odnajdując dwoma palcami moją łechtaczkę. Zaczął ją mocno pocierać, a ja nie mogłam powstrzymać od jęczenia jego imienia. - Jęcz, maleńka, jęcz. - całował moje usta.
- Cholera, Harry, dochodzę! - krzyknęłam i wszystko puściło. Doszłam, a po chwili poczułam jego nasienie, spływające po moich ściankach. - Ulżyło? - wysapałam, odgarniając sklejone od potu loki z jego czoła.
- Oczywiście. - sapnął, wychodząc ze mnie.
Nakrył nas kołdrą i przytulił mnie do siebie. Całował moje usta czule, podgryzając dolną wargę. Spojrzałam w jego oczy, a on oblizał swoje wargi.
- Powinniśmy wstać. Jest dopiero piętnasta. - zachichotałam.
- Nic nie musimy. - przewrócił oczami, muskajac palcami moją pierś. - Moja kobieta i truskaweczka muszą dużo odpoczywać. - pocałował mój nagi brzuch, łaskocząc go lokami.
Po godzinie wylegiwania się, postanowiłam wstać mimo wszystkich protestów. Założyłam bieliznę, biały sweter i jasne jeansy. Związałam włosy w luźnego koka i wyszłam z łazienki. Harry ubrał się w bokserki, twierdząc, że to jego dom i może chodzić nawet nago. Zeszłam na dół, po czym chwyciłam patelnię. Podsmażyłam mięso i wlałam do niego sos pomidorowy, a następnie dolałam trochę wody. Ugotowałam makaron i nałożyłam gotowy obiad na dwa talerze. Zawołałam Harry'ego, który po chwili zszedł na dół. Przytulił mnie od tyłu i pocałował moją szyję, liżąc delikatnie jej skórę.
- Harry. - zaśmiałam się lekko. - Obiad. - odwróciłam się do niego i chciałam odepchnąć jego klatkę.
- Najpierw buzi. - zrobił dziubek, nachylając się do mnie.
- Smacznego. - podstawiłam talerz pod jego nos.
- Nie zjem. - prychnął, odchylając się do tyłu. - Najpierw buzi. - wydął wargę jak małe dziecko.
Wstałam z krzesła i podeszłam do niego, składając na jego ustach soczystego buziaka. Uśmiechnął się triumfalnie i nakręcił trochę makaronu na widelec.
- Smacznego. - mrugnął.
- Wzajemnie. - przewróciłam oczami.
Jedliśmy w spokoju, a gdy skończyliśmy, włożyłam naczynia do zmywarki. Styles patrzył na mnie ciemnym wzrokiem, a ja nie wiedziałam, o co mu chodzi. Odwróciłam od niego wzrok, chwytając kubek i nalałam sobie soku. Poczułam mocne uszczypnięcie na pośladku. Odwróciłam się i trzepnęłam Styles'a w dłoń. Nie poznaję tego człowieka, przysięgam! Kto podmienił mi Harry'ego?!
- Harry, co ty wyprawiasz? - uniosłam brwi pytająco.
- Jestem dzisiaj na ciebie cholernie napalony, kochanie. - zlustrował mnie wzrokiem. - Mam niedobór seksu.
- Co? - parsknęłam śmiechem. - Nie ma takiego czegoś. - zakryłam usta, aby się nie śmiać. - Oddajcie mi mojego Styles'a! - pisnęłam.
- Przecież siedzę. - wskazał na siebie kciukami.
- Jesteś mega zboczony, zabawny i... cholera! Po prostu jakiś inny. - wzruszyłam ramionami.
- Och, wolałaś mnie tamtego? - uniósł brew.
- Um, tak. Znaczy... nie. Kocham mieszankę tych dwóch.
- W porządku. - puścił mi oczko.
- Harry -
Nie wiem dlaczego, ale od tamtej nocy w hotelu jestem na nią cholernie napalony. Gdy tylko na nią spojrzę, mam ochotę wepchnąć w jej ciasną cipkę swojego kutasa. Pieprzyć ją całe dnie i noce do nieprzytomności.
Cholernie się za nią stęskniłem przez te pierdolone trzy tygodnie. - Chodźmy się poprzytulać. - mruknąłem, a ona pokiwała głową.
Poszliśmy na górę, kładąc się na łóżku, po czym włączyłem telewizor. Noell położyła się obok mnie, wtulając się w mój bok, a ja objąłem ją ramieniem. Nakryłem jej drobne ciało kocem i skakałem po kanałach.
- Harry, wybierz coś w końcu. - uderzyła w moją klatkę.
- Nie krzycz na mnie, okropna kobieto. - wydąłem wargę.
- To zdecyduj się, a nie skaczesz po tych kanałach. - wywróciła oczami.
- Ty zaraz będziesz skakała na moim...
- Styles, opanuj swojego kolegę, bo pójdę spać do gościnnego! - uderzyła w moje ramię.
- Nie poszłabyś, ponieważ naraziłabyś mnie tym na samotność. - przytuliłem ją do siebie. - Ale skoro wolisz mnie poważnego... - postanowiłem zakończyć swoje wygłupy. Starczy ci, Styles, debilu. Co nie oznacza, że nie mam na niej cholernej ochoty!
Kurwa mać.
___________________________
Aww. :D
/kylizzzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro