2 - 4
- Noell -
Siedziałam zaspana, patrząc na niego jak idiotka. Zastanawiałam się, czy ja do cholery śnię? Jak on się tutaj znalazł? Zrobił kilka kroków w przód i stanął obok mojego łóżka. Dopiero teraz zauważyłam zmęczenie na jego twarzy i sińce pod oczami, ale wciąż był w garniturze. Jego zarost był dłuższy, co było niespotykane u niego. A jednak.
- Noell. - powiedział cicho, zwracając na siebie uwagę.
- H-harry. - wydusiłam z siebie.
Chłopak mierzył moje ciało wzrokiem, zapewne w poszukiwaniu czegoś, co potwierdzi, że jestem w ciąży. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć, ogarnij się Noell. Wyszłam spod kołdry, po czym stanęłam naprzeciwko niego. Czułam się tak jak na początku naszej znajomości.
- Dlaczego? - powiedział w końcu.
- Napisałam ci wszystko w liście... - oznajmiłam cichutko.
- Noell, to wszystko było niepotrzebne. - pokręcił głową. - Cholera, ty jesteś w ciąży. - powiedział, jakby nie chciał w to uwierzyć.
- Właśnie tego się obawiałam. - spojrzałam w górę, aby zatrzymać łzy.
- Nie, Noell. - powiedział szybko. - Źle to zrozumiałaś. Ja nie mogłem się z tym oswoić, ale w końcu to zrobiłem. Nie będę krzyczał za to wszystko, ale wróć ze mną do Londynu. Do naszego domu. - dodał. Moje serce zabiło szybciej, gdy powiedział "naszego".
- Harry, nie chcę rujnować...
- Noell, do kurwy. - warknął. - Tym zdenerwowałaś mnie najbardziej. Jak mogłaś pomyśleć, że przeszkadzasz mi w rozwijaniu kariery?! To niedorzeczne. - powiedział urażony.
- Bałam się i stchórzyłam. - przyznałam, unosząc dłonie w geście poddania.
- Wiem. - pokiwał głową. - Ale nie jestem na ciebie zły, ponieważ sam sobie zawiniłem. Byłem wobec ciebie zbyt ostry, mówiąc to z dziećmi. Nie chciałem, abyś zrozumiała, że gdy wpadniemy, zostawię cię i każę spieprzać. - wyjaśnił.
- Przepraszam. - powiedziałam po kilkuminutowej ciszy. - Naprawdę bardzo cię przepraszam, Harry. Kocham cię. - zaszlochałam.
- Ja też przepraszam. - spojrzał na mnie. - Ja kocham cię mocniej.
Harry bez żadnych ogródek podszedł do mnie i przytulił mocno. Zarzuciłam ręce na jego kark, a on objął mocniej moją talię. Pocałował czule moje czoło i oparł podbródek na mojej głowie. Staliśmy tak chwilę, po czym Harry zrobił coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Uklęknął przede mną, unosząc moją/jego koszulkę do góry i ułożył dłonie na moich biodrach. Jego wargi całowały każdy centymetr mojego brzucha, a ja głaskałam jego włosy, uśmiechając się przy tym.
- Moja mała truskawka. - mruknął jakby do siebie, a ja zacisnęłam usta, aby się nie roześmiać. Wstał, po czym poprawił moją koszulkę. - Wrócisz ze mną? Proszę. - błagał.
- Wrócę, ale pod jednym warunkiem.
- Co tylko zechcesz. - powiedział.
- Od kogo wiesz, gdzie byłam? - uniosłam brew.
- Horan nie jest dobrym przyjacielem od tajemnic. - odpowiedział, a ja pokiwałam głową.
Rozmawialiśmy z Harry'm jeszcze trzy godziny, dochodząc do porozumienia. Opowiadał mi, jak wyglądały jego dni beze mnie. Krótko mówiąc, był w okropnym stanie, ale czy ja byłam lepsza? Oczywiście, że nie. Postanowiłam, że wrócę z nim do domu. Mówił, że moja mama codziennie płakała, a Anne za Chiny nie mogła jej uspokoić i sama szlochała. Perrie, Zayn, Nadine i Ed także się bardzo martwili. Styles powiedział, że był u Louis'a i go przeprosił, przez co mało nie zemdlałam. No przepraszam, ale nigdy się tego nie spodziewałam! A zwłaszcza po nim.
- Powinieneś w końcu się ogolić. - powiedziałam, oglądając go.
- Wiem. - przewrócił oczami.
- Schudłeś. - oznajmiłam, a on znowu wywrócił oczami.
- To też wiem. Ale za to ty przytyłaś. - zauważył.
- Wiesz co? - prychnęłam, zakładając ręce na piersi. Oczywiście, że trochę przytyłam, ponieważ ta mała "truskawka" Harry'ego domaga się jedzenia! - Twoja "truskawka" dużo je. - zrobiłam cudzysłów.
- Czyli to będzie silny mężczyzna. Zapewne pójdzie po ojcu. - napiął swoje mięśnie.
- Oby nie. - mruknęłam.
***
Po godzinie wróciła moja babcia. Przedstawiłam jej Harry'ego, a ona wyszarpała jego policzki i kazała jeść, widząc jak bardzo jest chudy. Chyba go polubiła. Potem podziękowałam jej za wszystko, a Harry zabrał wszystkie moje rzeczy. Pożegnaliśmy się z nią, a ona powiedziała, że mam do niej jeszcze kiedyś przyjechać i zmusić do tego Nadine z mamą.
W ciszy pojechaliśmy do hotelu, gdzie Harry się zatrzymał. Oznajmił, że rano wrócimy do Londynu, bo nie chce, abym się "przemęczała". Zgodziłam się z nim, bo ostatnio cały czas tylko bym spała. Było mi trochę niezręcznie po tym co mu zrobiłam, ale to chyba normalne, że mam poczucie winy. Mimo że przepraszałam go milion razy, a on zakazał mi tego robić, ja nadal miałam ochotę go sto razy przeprosić. A nawet więcej. Teraz wiem, że moje miejsce jest tylko i wyłącznie u jego boku. Nie wiem, jak mogłam być tak głupia?
Po prysznicu położyłam się na jednej połowie łóżka, a Harry poszedł wziąć prysznic. Po dwudziestu minutach wyszedł w bokserkach, dokładnie ogolony na buzi z mokrymi lokami. Tarł je w ręcznik, aż trochę nie wyschły. Odrzucił go na bok i wklepał w twarz wodę po goleniu, wydając z siebie dźwięk ulgi. Obserwowałam jego poczynania, a nasze spojrzenia w końcu się skrzyżowały, gdy patrzyłam na jego umięśniony, wytatuowany i cudowny tors. Rzucił mi łobuzerski uśmiech i przejechał językiem po swoich wargach. Poczerwieniałam i mocniej zakryłam się kołdrą.
Po chwili podszedł do łóżka i położył się po drugiej stronie. Podłączył swój telefon do ładowarki, wcześniej coś sprawdzając i odłożył go na szafkę nocną. Położyłam się na plecach, a on spojrzał na mnie.
- Noell. - zwrócił na siebie uwagę.
- Tak? - uniosłam pytająco brwi.
- Mogłabyś się do mnie przytulić? - zapytał ostrożnie.
Patrzyłam na niego jakieś pięć minut, utrzymując z nim kontakt wzrokowy, gdy postanowiłam to zrobić. Dopiero, gdy się w niego wtuliłam, zrozumiałam, jak bardzo tęskniłam za jego bliskością...
"We've been through this such a long time, just tryin' to kill the pain, oh yeah. But lovers always come and lovers always go, and no one's really sure who's lettin' go today. Walking away*".
___________________________
*Guns n' Roses - November rain.
Proszę! :)
/kylizzzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro