Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 - 4

- Noell -

Siedziałam zaspana, patrząc na niego jak idiotka. Zastanawiałam się, czy ja do cholery śnię? Jak on się tutaj znalazł? Zrobił kilka kroków w przód i stanął obok mojego łóżka. Dopiero teraz zauważyłam zmęczenie na jego twarzy i sińce pod oczami, ale wciąż był w garniturze. Jego zarost był dłuższy, co było niespotykane u niego. A jednak.

- Noell. - powiedział cicho, zwracając na siebie uwagę.

- H-harry. - wydusiłam z siebie.

Chłopak mierzył moje ciało wzrokiem, zapewne w poszukiwaniu czegoś, co potwierdzi, że jestem w ciąży. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć, ogarnij się Noell. Wyszłam spod kołdry, po czym stanęłam naprzeciwko niego. Czułam się tak jak na początku naszej znajomości.

- Dlaczego? - powiedział w końcu.

- Napisałam ci wszystko w liście... - oznajmiłam cichutko. 

- Noell, to wszystko było niepotrzebne. - pokręcił głową. - Cholera, ty jesteś w ciąży. - powiedział, jakby nie chciał w to uwierzyć. 

- Właśnie tego się obawiałam. - spojrzałam w górę, aby zatrzymać łzy.

- Nie, Noell. - powiedział szybko. - Źle to zrozumiałaś. Ja nie mogłem się z tym oswoić, ale w końcu to zrobiłem. Nie będę krzyczał za to wszystko, ale wróć ze mną do Londynu. Do naszego domu. - dodał. Moje serce zabiło szybciej, gdy powiedział "naszego".

- Harry, nie chcę rujnować...

- Noell, do kurwy. - warknął. - Tym zdenerwowałaś mnie najbardziej. Jak mogłaś pomyśleć, że przeszkadzasz mi w rozwijaniu kariery?! To niedorzeczne. - powiedział urażony.

- Bałam się i stchórzyłam. - przyznałam, unosząc dłonie w geście poddania.

- Wiem. - pokiwał głową. - Ale nie jestem na ciebie zły, ponieważ sam sobie zawiniłem. Byłem wobec ciebie zbyt ostry, mówiąc to z dziećmi. Nie chciałem, abyś zrozumiała, że gdy wpadniemy, zostawię cię i każę spieprzać. - wyjaśnił.

- Przepraszam. - powiedziałam po kilkuminutowej ciszy. - Naprawdę bardzo cię przepraszam, Harry. Kocham cię. - zaszlochałam.

- Ja też przepraszam. - spojrzał na mnie. - Ja kocham cię mocniej.

Harry bez żadnych ogródek podszedł do mnie i przytulił mocno. Zarzuciłam ręce na jego kark, a on objął mocniej moją talię. Pocałował czule moje czoło i oparł podbródek na mojej głowie. Staliśmy tak chwilę, po czym Harry zrobił coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Uklęknął przede mną, unosząc moją/jego koszulkę do góry i ułożył dłonie na moich biodrach. Jego wargi całowały każdy centymetr mojego brzucha, a ja głaskałam jego włosy, uśmiechając się przy tym.

- Moja mała truskawka. - mruknął jakby do siebie, a ja zacisnęłam usta, aby się nie roześmiać. Wstał, po czym poprawił moją koszulkę. - Wrócisz ze mną? Proszę. - błagał.

- Wrócę, ale pod jednym warunkiem.

- Co tylko zechcesz. - powiedział.

- Od kogo wiesz, gdzie byłam? - uniosłam brew.

- Horan nie jest dobrym przyjacielem od tajemnic. - odpowiedział, a ja pokiwałam głową.

Rozmawialiśmy z Harry'm jeszcze trzy godziny, dochodząc do porozumienia. Opowiadał mi, jak wyglądały jego dni beze mnie. Krótko mówiąc, był w okropnym stanie, ale czy ja byłam lepsza? Oczywiście, że nie. Postanowiłam, że wrócę z nim do domu. Mówił, że moja mama codziennie płakała, a Anne za Chiny nie mogła jej uspokoić i sama szlochała. Perrie, Zayn, Nadine i Ed także się bardzo martwili. Styles powiedział, że był u Louis'a i go przeprosił, przez co mało nie zemdlałam. No przepraszam, ale nigdy się tego nie spodziewałam! A zwłaszcza po nim.

- Powinieneś w końcu się ogolić. - powiedziałam, oglądając go.

- Wiem. - przewrócił oczami.

- Schudłeś. - oznajmiłam, a on znowu wywrócił oczami.

- To też wiem. Ale za to ty przytyłaś. - zauważył.

- Wiesz co? - prychnęłam, zakładając ręce na piersi. Oczywiście, że trochę przytyłam, ponieważ ta mała "truskawka" Harry'ego domaga się jedzenia! - Twoja "truskawka" dużo je. - zrobiłam cudzysłów.

- Czyli to będzie silny mężczyzna. Zapewne pójdzie po ojcu. - napiął swoje mięśnie.

- Oby nie. - mruknęłam.

***

Po godzinie wróciła moja babcia. Przedstawiłam jej Harry'ego, a ona wyszarpała jego policzki i kazała jeść, widząc jak bardzo jest chudy. Chyba go polubiła. Potem podziękowałam jej za wszystko, a Harry zabrał wszystkie moje rzeczy. Pożegnaliśmy się z nią, a ona powiedziała, że mam do niej jeszcze kiedyś przyjechać i zmusić do tego Nadine z mamą. 

W ciszy pojechaliśmy do hotelu, gdzie Harry się zatrzymał. Oznajmił, że rano wrócimy do Londynu, bo nie chce, abym się "przemęczała". Zgodziłam się z nim, bo ostatnio cały czas tylko bym spała. Było mi trochę niezręcznie po tym co mu zrobiłam, ale to chyba normalne, że mam poczucie winy. Mimo że przepraszałam go milion razy, a on zakazał mi tego robić, ja nadal miałam ochotę go sto razy przeprosić. A nawet więcej. Teraz wiem, że moje miejsce jest tylko i wyłącznie u jego boku. Nie wiem, jak mogłam być tak głupia?

Po prysznicu położyłam się na jednej połowie łóżka, a Harry poszedł wziąć prysznic. Po dwudziestu minutach wyszedł w bokserkach, dokładnie ogolony na buzi z mokrymi lokami. Tarł je w ręcznik, aż trochę nie wyschły. Odrzucił go na bok i wklepał w twarz wodę po goleniu, wydając z siebie dźwięk ulgi. Obserwowałam jego poczynania, a nasze spojrzenia w końcu się skrzyżowały, gdy patrzyłam na jego umięśniony, wytatuowany i cudowny tors. Rzucił mi łobuzerski uśmiech i przejechał językiem po swoich wargach. Poczerwieniałam i mocniej zakryłam się kołdrą. 

Po chwili podszedł do łóżka i położył się po drugiej stronie. Podłączył swój telefon do ładowarki, wcześniej coś sprawdzając i odłożył go na szafkę nocną. Położyłam się na plecach, a on spojrzał na mnie.

- Noell. - zwrócił na siebie uwagę.

- Tak? - uniosłam pytająco brwi.

- Mogłabyś się do mnie przytulić? - zapytał ostrożnie.

Patrzyłam na niego jakieś pięć minut, utrzymując z nim kontakt wzrokowy, gdy postanowiłam to zrobić. Dopiero, gdy się w niego wtuliłam, zrozumiałam, jak bardzo tęskniłam za jego bliskością...

"We've been through this such a long time, just tryin' to kill the pain, oh yeah. But lovers always come and lovers always go, and no one's really sure who's lettin' go today. Walking away*".   

___________________________

*Guns n' Roses - November rain. 

Proszę! :)

/kylizzzie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro