Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 - 11

Dzień ślubu...

- Harry -

Od rana siedziałem z Horan'em u naszej projektantki. Za dokładnie trzy godziny będę mężem wspaniałej Noell. Kto by pomyślał, że dojdzie do tego wszystkiego? Mam wspaniałego syna, narzeczoną, rodzinę i przyjaciela. Nic więcej do szczęścia nie jest mi potrzebne. Wraz z Niall'em przymierzamy nasze zamówione garnitury. Blondyn ubrany był w białą koszulę, białą muszkę oraz biały garnitur i kremowe pantofle. Ja miałem czarną koszulę, czarny garnitur z białym wykończeniem na marynarce oraz czarne pantofle. 

Nie miałem krawatu, ani muszki. Wiem, że poślubie w nocy nie dam Noell spać. Będziemy kochać się przez całą noc i powtarzam jej to od tygodnia. Dziewczyna śmiała się ze mnie, ale nie wiem, czy będzie jej do śmiechu dzisiaj, ponieważ mam zamiar spłenić swoją obietnicę.

- Hej, Harry. - zaśmiał się Niall. - Może założysz czapkę klauna? - parsknął śmiechem, wskazując na kolorową czapkę.

- Tobie jej nie trzeba, bo i tak wszyscy wiedzą, że nim jesteś. - przewróciłem oczami, uśmiechając się do niego.

- Chociaż dzisiaj nie bądź wredny. - udał urażonego.

- Przepraszam? - uniosłem brwi, bardziej pytając, niz stwierdzając.

- Noell -

Rano przyjechała moja mama i Anne, aby zabrać Nathan'a. Siedziałam przy ogromnym lustrem, czekając aż stylistki zaczą coś ze mną robić. Po chwili podeszła do mnie kobieta o imieniu Lorah, która miała zrobić mi makijaż. Spięła moje włosy w ciasnego koka na czubku głowy, aby włosy mi nie wpadały na twarz i dokładnie oczyściła moją skórę. Nawilżyła moją twarz kremem i zabrała się za makijaż. Nałożyła podkład i korektor, po czym dokładnie je roztarła. Następnie wykonturowała moją twarz, podkreślając atuty i ukrywając niedoskonałości. Wycieniowała moje brwi, wytuszowała rzęsy, a następnie doczepiła do moich naturalnych rzęs kępki sztucznych. Pomalowała moje powieki ciemnymi cieniami z dodatkiem jasnego, dając efekt smoky eye, po czym zrobiła kreski eyelinerem. Pomalowała moje usta na czerwono, a całość spryskała utrwalaczem.

Gdy makijaż był gotowy, przyszła do mnie Juliet. Rozpuściła moje włosy, potem nałożyła na moją twarz folię, która ochraniała makijaż i dokładnie je umyła, nakładając różnego rodzaju odżywki. Rozczesała moje mokre włosy i wysuszyła je. Nakręciła moje włosy, a potem zaczęła rozdzielać powstałe loki grzebieniem. W efekcie czego powstały "niechlujne" loki. Juliet popryskała całe włosy lakierem z brokatem. 

Kiedy wszystko było praktycznie gotowe, mogłam założyć sukienkę. Kobieta o imieniu Haylee zacisnęła delikatnie gorset na mojej talii, po czym pomogła założyć moją sukienkę. Była bez ramiączek, a na gorsecie znajdowały się diamencikami od Swarovskiego. Suknia sięgała z tyłu do ziemi, a z przodu było widać moje nogi do kolan. Na stopach miałam beżowe, lakierowane szpilki. Dodatki były w postaci małych diamentowych kolczyków, naszyjnika i kilku bransoletek oraz błękitnej podwiązki na moim udzie, która miała przynieść mi szczęście.

Przygotowania były zakończone o piętnastej dwadzieścia, a o szesnastej jest ślub. Zeszłam na dół z moją siostrą, która ma być naszym świadkiem wraz z Niall'em i wsiadłyśmy do przyozdobionego samochodu. Jechałyśmy jakieś dwadzieścia minut, po czym drzwi otworzył uśmiechnięty Niall. Przytuliłam go mocno i rozejrzałam się dookoła. Moja mama stała z Anne, która z kolei trzymała na rękach małego Nathan'a.

- Pięknie wyglądasz. - powiedział blondyn.

- Dziękuję i wzajemnie, a teraz idź do Nadine. - mrugnęłam i udałam się do mamy. - Hej, kochane. - uśmiechnęłam się i pocałowałam ich policzki, po czym podeszłam do synka. - Hej, maluszku. - pocałowałam jego główę.

- Wyglądasz pięknie, skarbie. - pochwaliła mnie mama.

- Prawdziwa księżniczka! - powiedziała dumnie Anne, kiwając się ze swoim wnuczkiem.

- Dziękuję. Wy również ślicznie wyglądacie. - puściłam im oczko. - Grzeczny był? - zapytałam, poprawiając jego ubranko.

- Oczywiście, takie dziecko to skarb. - zaśmiała się moja mama.

- A teraz idź do kościoła, bo zaraz wszystko się zaczyna. - pogoniła mnie brunetka.

Przewróciłam oczami i poszłam na górę, gdzie napotkałam Louis'a z Zayn'em i Perrie.

- O kurde! - krzyknęła szeptem Pezz. - Przepiękna! - pochwaliła mnie, a z jej oka poleciała łza.

- Perrie. - zaśmiałam się i mocno ją przytuliłam, po czym to samo zrobiłam z mulatem.

- Hej, Louis! - przytuliłam go bardzo mocno.

- Uh, hej, mała. Udusisz mnie. - zaśmiał się, a ja pokazałam mu język. - Ślicznie wyglądasz.

- Dzięki, wy także. A teraz, zaczynajmy to. - jęknęłam.

Weszłam do kościoła i przegryzłam wargę, widząc wszystkich gości i Harry'ego, który stał przodem do mnie. Uśmiechnął się szeroko widząc mnie, a ja pozwoliłam Zayn'owi się poprowadzić. Podeszłam do Harry'ego, chwytając jego zaproponowane ramię, po czym cmoknął mój policzek.

- Gotowa? - uśmiechnął się. - Wyglądasz bardzo... seksownie. - wymruczał.

- Gotowa. - odetchnęłam. - Przestań, Harold. - skarciłam go.

***

Po uroczystości w kościele, wszyscy udaliśmy się na wynajętą salę ślubną. Było trzysta dwadzieścia dziewięć osób na naszym weselu. Siedziałam obok Harry'ego, który splótł nasze dłonie i ułożył na moim udzie. Dostaliśmy bardzo dużo prezentów, które natychmiast zostały prszewiezione do naszego domu. 

Jest już godzina dwudziesta trzecia, a połowa osób jest już wstawiona. Anne zawiozła o dwudziestej Nathan'a do wynajętej opiekunki i wróciła. Wszyscy świetnie się bawili głownie przez alkohol, ale kogo to obchodziło. Tańczyłam z Horan'em, Malik'iem, mamą, Anne, Tomlinson'em, Perrie i oczywiście Harry'm. A tak naprawdę to tylko 1/4 osób, z którymi tańczyłam. Niall niesamowicie śmiał się z żartów, które opowiadał, a reszta śmiała się z niego, ponieważ kawały wcale nie były śmieszne.

- Horan, tobie już chyba wystarczy. - stwierdził rozbawiony Styles.

- Hazzu, ja się dopiero rozkręcam! - uniósł do góry butelkę wina, a Malik szybko mu ją wyrwał, aby uniknąć wypadku.

- Starczy Horan! - powiedział rozbawiony Zayn. - Jesteś nienormalny. - złapał się za brzuch, który bołał go od śmiechu.

- Ja pierdziele. - złapałam się za czoło, śmiejąc się z nich wszystkich. Harry spojrzał na mnie rozbawiony, po czym nachylił się i pocałował czule moje usta.

- Moja pani Styles. - uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam.

- Oczywiście. - spojrzałam na nasze złote obrączki.

Całe wesele trwało do czwartej nad ranem. Harry był trochę wstawiony, dlatego musiałam go pilnować, aby nie wypił więcej. Jechaliśmy wszyscy do hotelu, a Styles cały czas próbował się do mnie dobrać. Szofer zaparkował pod hotelem, a Harry pomógł mi wyjść. Poszliśmy na górę do pokoju, który został przez nas wynajęty, a brunet od razu się do mnie przyczepił.

Jego dłonie znalazły się na mojej talii, a wargi na moich. Odwzajemniałam wszystkie namiętne pocałunki, a jego niecierpliwe dłonie zaczęły ściągać moją sukienkę. Nie chcąc być mu dłużna, ściągnęłam jego marynarkę i koszulę. To samo zrobiłam z jego spodniami, a on ściągnął swoje buty. Harry położył mnie na łóżku i zwisł nade mną. Jego usta atakowały moją szyję oraz obojczyki, zostawiając fioletowe ślady, po czym odpiął mój stanik.

- Harry... - jęknęłam, gdy podgryzał i ssał moje sutki.

- Noell. - mruknął gardłowo i zszedł pocałunkami niżej.

Pocałował miejsce nad moimi figami i zwinnie je ze mnie zsunął. Złożył pocałunek na mojej łechtaczce, a ja zawiłam się, wplatając palce w jego włosy. Kilka razy przejechał językiem po całej długości, po czym pocałował mocno moje usta. Złapałam gumkę od jego bokserek, a Harry wyciągnął pezerwatywę z opakowania. Naciągnął ją na swoją długość i wszedł we mnie.

- Tak długo czekałem. - szepnął do mojego ucha, przegryzając płatek mojego ucha.

- Och. - wyrwało się z moich ust, gdy zaczął się poruszać.

- Kurwa. Zapomniałem, jak bardzo ciasna jesteś. - warknął, wchodząc we mnie. - Jesteś taka... idealna. - mruknął z uznaniem.

- Harry... - zajęczałam, wbijając palce w jego ramiona.

Jego ruchy stały się szybsze i mocniejsze, a ja czułam się jakbym smakowała samego nieba. Tak dawno się nie kochaliśmy, a Harry był strasznie staranny, co do jego ruchów. To dlatego, że bardzo mu tego brakowało. Codziennie mi to mówił.

Styles przywarł do moich ust, całując je czule, a ja poczułam przyjemne ciepło w dolnych partiach. Jęknęłam głośno, nakręcając Harry'ego, a on sapał moje imię z każdym jego ruchem. Czułam jak powoli się na nim zaciskam, przez co Styles jęknął gardłowo.

- Kurwa, kochanie. - warknął. - Dojdziesz dla mnie, skarbie? - spojrzał na mnie ciemnymi oczami.

Jak na zawołanie wszystko puściło. Doszłam, krzycząc jego imię i zostawiając ślady paznokci na jego plecach. Brunet warknął i spuścił się w prezerwatywę. Dyszał chwilę, a następnie wyszedł ze mnie. Ściągnął prezerwatywę i zawinął ją w supeł, po czym odrzucił gdzieś na bok. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował czule w czoło. Objął mnie ramionami i nakrył nas kołdrą.

- Kocham cię, moja pani Styles. - uśmiechnął się między pocałunkami.

- Ja ciebie też, panie Styles. - odwzajemniłam uśmiech.

W świetnych nastrojach oddaliśmy się w ramiona Morfeusza.

___________________________________

No i po ślubie! ;)

/kylizzzie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro