Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 - 1

Trzy tygodnie później...

- Harry -

Odkąd Noell odeszła oddałem się w wir pracy. Czy się pozbierałem? Odpowiedź jest bardzo prosta : nie. Od trzech tygodni nie przesypiam nocy, chodzę wiecznie nabuzowany i zmęczony. Moja mama także jest na skraju załamania, a o Nidii wolę nie wspominać. Próbowałem się do niej dodzwonić, lecz miała wyłączony telefon. Przeszukałem całą Wielką Brytanię, ale ślad o niej zaginął. Jestem kompletnie załamany i mam wszystko w dupie. Chcę tylko, aby moja Noell wróciła. Gdyby już tak się stało, przyjąłbym ją bez żadnego wahania. Kocham ją. Tak cholernie mocno ją kocham.

Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem przysznic, czując się jak dawniej. Znowu czułem się dupkiem, bawiącym się uczuciami, lecz taki już nie byłem. Umyłem swoje ciało i włosy żelem pod prysznic, po czym wyszedłem. Wytarłem dokładnie swoje ciało i założyłem świeże bokserki. Wróciłem do pokoju i ubrałem czarny garnitur, białą koszulę oraz czarne buty. Gdy zajrzałem do szafy ujrzałem rząd sukienek mojej narzeczonej. Dotknąłem je, zaciągając się jej zapachem i wypuściłem powietrze. Zastanawiało mnie, dlaczego nie zabrała wszystkich swoich ciuchów? Większość zostawiła. Czy ma zamiar wrócić? Przetrałem swoje mokre włosy ręcznikiem i rzuciłem go na pralkę. Spojrzałem w lustro, widząc odbicie chłopaka z sińcami pod oczami i tygodniowym zarostem. Wyglądałem okropnie, ale mało mnie to interesowało. Zabrałem swoje rzeczy do teczki i zszedłem na dół, gdzie powitała mnie Rita.

- Dzień dobry, Harry. Kawy? - posłała mi delikatny uśmiech.

- Dzień dobry. Poproszę. - powiedziałem cicho, siadając na krześle.

Gdy dostałem swoją kawę, kilkoma łykami opróżniłem kubek i odstawiłem na bok. Założyłem płaszcz, chwyciłem teczkę i wyszedłem z domu. Wsiadłem do czarnego Range Rover'a i odjechałem. Jechając przez jedną z dróg, prowadzących do mojej pracy, rozglądałem się po mieście. Każda młoda dziewczyna od tyłu przypominała mi Noell, lecz to nie była ona. Noell jest piękniejsza. Westchnąłem ciężko, uderzając pięścią w kierownicę i przeklnąłem głośno. Skręciłem w prawo i zaparkowałem na swoim miejscu. 

Szybkim krokiem ruszyłem do swojego gabinetu, kiwając głową pracownikom w geście powitania. Wszedłem do pomieszczenia, gdzie siedziała Pauline i przywitałem się cicho.

- Masz coś dla mnie? - uniosłem brwi.

- Tak. Jest kilka listów do pana. Trzy bodajże. - powiedziała i podała mi stosik listów.

- Dziękuję. - odpowiedziałem i miałem zamiar wyjść.

- Panie Styles. - szepnęła, na co się odwróciłem. - Wiadomo już coś? - nawiązała do tej bardzo delikatnej sprawy. Opowiedziałem Pauline wszystko, ponieważ sądziłem, że powinna wiedzieć i jej ufam.

- Nie. - wymusiłem słaby uśmiech. Kobieta skinęła i spojrzała na mnie smutno.

Poszedłem do swojego gabinetu i rozłożyłem wszystkie papiery na biurku. Zająłem się papierami w sprawie niejakiego John'a McCartney'a, którego zostawiła żona. Stara się o rozwód z jej winy. Po chwili klient wszedł do mojego pomieszczenia i usiadł naprzeciwko mnie. Przywitałem się z nim uściśnięciem dłoni i wyciągnąłem papiery.

- Ma pan coś nowego? - zapytałem na początek.

- Tak. Mianowicie dowiedziałem się, że zdradza mnie z jakimś Stanley'em Hoods'em. - zaczął, a ja zapisałem wszystko, co powiedział.

- W porządku. To dość istotne. - odchrząknąłem. - Myślę, że to wygramy. Zdrada i to, że pana zostawiła oraz poważny konflikt małżeński są wystarczającymi dowodami. - skwitowałem.

- Dobrze. Mam coś jeszcze przygotować? - zapytał mężczyzna.

- Nie. - pokręciłem głową. - Jest pan pewny co do tego rozwodu? Może żona miała jakiś powód, aby pana zostawić? - dopytywałem.

- Jedynym powodem, aby mnie zostawiła i zdradziła jest po prostu brak miłości. Znudziłem jej się. - wzruszył ramionami.

- Ah, tak. Zdrada. - mruknąłem sam do siebie.

- I jestem pewny, że chcę rozwodu. - dodał.

Wypisałem jakiś papier i wskazałem wykropkowane miejsce, aby podpisał i także też zrobił. Pożegnaliśmy się, po czym odprowadziłem go do drzwi i podziękowałem. Opadłem na swój fotel i odebrałem dzwoniący telefon.

- Tak? - przetrałem jedną dłonią oczy.

- Cześć, Harry. - powiedziała Nidia.

- Cześć. - odpowiedziałem.

- Trzymasz się, kochanie? - zaszłochała.

- Nie. - mruknąłem zgodnie z prawdą.

- Musisz być silny dla niej. - szepnęła. - Będziecie mieli dziecko.

- Wiem.

Rozłączyłem się i odrzuciłem telefon na biurko. Szybkim krokiem opuściłem biuro i pojechałem do człowieka, który może mi pomóc. A ma na imię Louis.

Znajdę ją.

- Noell -

Siedziałam u babci już od trzech tygodni. Cieszyła się, że do niej przyjechałam, ale bardzo się o mnie martwiła. Opowiedziałam jej całą historię z Harry'm od początku do końca, a gdy się rozpłakałam, mocno mnie przytuliła. Nie oceniała mnie, ani o nic nie wypytywała, za co byłam jej wdzięczna. 

Wydzwaniała do mnie mama Harry'ego, moja mama, Nadine, Perrie, Zayn i mój Harry. Gdy zobaczyłam jego zdjęcie na wyświetlaczu, uśmiechnęłam się smutno. Brakuje mi jego pięknego uśmiechu okraszonego dołeczkami...

- Zjedz to, kochanie. - babcia położyła mi na biurku talerz z naleśnikami i zniknęła.

Wstałam powoli z łóżka i usiadłam na krześle. Chwyciłam widelec w dłonie i zaczęłam powoli przełykać każdy kawałek. Gdy już wszystko zjadłam poszłam do łazienki. Wzięłam długi przysznic, po czym otarłam dokładnie swoje ciało. Założyłam świeżą bieliznę, czarne leginsy i koszulkę Harry'ego, którą od niego wzięłam. Zmyłam resztki swojego makijażu i wyrzuciłam brudne waciki. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Naciągnęłam kołdrę na swoje ciało i włączyłam talbeta, wkładając słuchawki do uszu.

"Oceans apart, day after day. And I slowly go insane. I hear your voice on the line, but it doesn't stop the pain. If I see you next to nexer, how can we say forever. Wherever you go, wherever you do, I will be right here waiting for you. Whatever it takes, or how my heart breaks. I will be right here waiting for you. I took for granted, all the times, that I though would last somehow. I hear the laughter, I taste the teras, but I can't get near you now. Oh, can't you see it baby, you've got me goin' crazy*".

_______________________________

*Richard Marx - Right here waiting.

/kylizzzie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro