17
- Noell -
Obudziłam się z powodu nadmiernego ciepła. Odwróciłam się w bok i ujrzałam tylko puste miejsce. O tym, że ktoś tam był świadczyło pomięte prześcieradło. Rozkopałam grubą pierzynę i powoli podniosłam się z miejsca. Miałam na sobie tylko majtki i koszulkę, która sięgała mi kilka centymetrów za tyłek. Podeszłam do krzesła i naciągnęłam na siebie wczorajszą sukienkę, po czym palcami przeczesałam swoje włosy. Chwyciłam torebkę i szpilki, a następnie ruszyłam na dół. Jedną ręką czyściłam swoje buty i jednocześnie starałam się trzymać równowagę, ale wpadłam na coś twardego. Od razu wyczułam te perfumy od Armani'ego... Uniosłam wzrok, a Harry mocno trzymał mnie za ramiona.
- Cześć. - powiedziałam lekko speszona. - Przepraszam, ja będę już jechała do domu. - uśmiechnęłam się, ale on wciąż mnie trzymał.
- Noell, odwiozę cię, a teraz chodź, ponieważ Rita przygotowała śniadanie. - powiedział i wskazał dłonią na kuchnię.
Weszłam do kuchni i ujrzałam jakąś kobietę, krzątającą się w kuchni. - Dzień dobry. - powiedziałam wesoło, a kobieta spojrzała na mnie i posłała szeroki uśmiech.
- Dzień dobry, kochanie! Ty pewnie jesteś Noell. Mów mi Rita. - przytuliła mnie, co odwzajemniłam. - A teraz siadaj, zrobiłam śniadanie. - dodała.
Usiadłam na krześle, a po chwili dołączył do mnie Harry w czarnym garniturze, czarnej koszuli, czarnym krawacie i tego samego koloru eleganckich butach. Włożył na swoje długie palce pierścionki, po czym rzucił teczkę na szafkę i przeczesał swoje włosy. Rita położyła przede mną i Harry'm po kubku zielonej herbaty i talerzu smażonego bekonu z tostami. Zjedliśmy swoje posiłki w ciszy, a Harry włożył talerze do zmywarki.
- Wyspałaś się? - zapytał, stukając coś w tablecie.
- Tak. - odpowiedziałam po chwili.
- Smakowało ci śniadanie? - znowu zapytał. Jego głos był strasznie oschły, co mnie wkurzało. Nie wiedziałam, o co znowu mu chodzi.
- Tak, było pyszne. - odpowiedziałam sarkastycznie, po czym podniosłam się z miejsca. - Jadę do domu. Do widzenia. - dodałam, chwytając swoją torebkę, a on w końcu uraczył mnie spojrzeniem.
- Noell. - wstał i chwycił swoją teczkę. - Odwiozę cię. - mruknął.
- Przecież jestem swoim samochodem. - oznajmiłam, a on przegryzł wargę w zastanowieniu i podrapał się po głowie.
- W porządku. Chodźmy. - burknął.
Pożegnałam się z Ritą krótkim "do widzenia" i wyszłam z jego willi. Szłam w kierunku swojego samochodu, gdy Styles wpakował swoje rzeczy do swojego auta i podszedł do mnie. Stanęłam prosto, a on zmierzył moje ciało wzrokiem.
- Wkrótce się spotkamy, Noell. - ułożył swoje duże dłonie na moich biodrach. - Przepraszam, że byłem przed chwilą taki oschły, ale mam trudną sprawę dzisiaj. - dodał.
- Dla ciebie nie ma nic trudnego. - wywróciłam oczami. - Wszyscy będą się bali potężnego Styles'a. - nabijałam się z niego, a on wywracał oczami, jednak dostrzegłam na jego twarzy lekkie rozbawienie.
- A jednak jest to możliwe. - mruknął.
- W takim razie, do widzenia. - powiedziałam i chciałam wsiąść do swojego samochodu, tylko, że jego ciało mi w tym przeszkadzało. - Harry... mógłbyś?
- Nie. - uśmiechnął się. - Pożegnaj się ze mną. - rozłożył swoje długie ramiona.
Wtuliłam się w niego, oplatając jego kark, a on pocałował moje czoło i oparł podbródek na mojej głowie. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się zapachem jego perfum. Odsunął mnie kawałek od siebie i oparł czoło o moje. Pocałowałam mocno jego policzek, a następnie się odsunęłam.
- Miłego dnia, Harry. - poklepałam jego ramię na koniec.
- Wzajemnie, Noell. - mruknął.
Wsiadłam do swojego samochodu, po czym pojechałam prosto do swojego apartamentu. Zaparkowałam w garażu i ruszyłam do swojego mieszkania. Przebrałam się w jasne jeansy i czarną, zwykłą koszulkę. Zrobiłam delikatny makijaż i wyprostowałam swoje włosy. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeszukiwać na laptopie oferty pracy. Staram się jakąś znaleźć, ponieważ nie uśmiecha mi się siedzenie w domu przez cały dzień.
- Harry -
Po wygranej rozprawie skierowałem się do domu Nidii, która niemal natychmiast otworzyła mi drzwi. Rozliczyliśmy się z ostatniej rozprawy, a potem zaczęliśmy rozmawiać.
- Co słychać u Nadine? - zapytałem z czystej ciekawości.
- Wszystko w porządku. Przyjechała dzisiaj na dwie godziny do Noell, aby pomóc jej szukać pracę. - odpowiedziała zadowolona. Co? Noell szuka pracy?
- Hmm, dobrze. Pozdrów ją. - mruknąłem.
Po dwudziestu minutach byłem w drodze do mieszkania Noell. Była godzina dziewiętnasta, więc powinna być sama. Zaparkowałem na parkingu i szybkim krokiem dostałem się do jej apartamentu. Zadzwoniłem do drzwi, a ona od razu mi otworzyła.
- Umm, hej, Harry. - powiedziała zdziwiona.
Tak cholernie seksowna...
- Cześć. - odchrząknąłem.
- Wejdź. - otworzyła dla mnie drzwi. Wszedłem i zdjąłem z siebie płaszcz oraz buty, po czym udałem się do salonu. - Napijesz się czegoś? - uniosła brwi.
- Nie. Chciałem porozmawiać. - oznajmiłem, a ona popatrzyła na mnie dziwinie.
Usiadłem na kanapie, a ona zajęła miejsce obok mnie. Wyglądała tak cudownie, z resztą jak zawsze. Tak bardzo chciałem, aby codziennie była blisko mnie...
- Rozmawiałem z twoją matką i niechcący się wygadała. - zacząłem. - Mówiła, że szukasz pracy, a Nadine ci w tym pomagała...
- No tak, rzeczywiście. - przegrzyła swoją wargę. Mam ochotę zrobić to ja... - Ale nie znalazłam żadnej ciekawej oferty. - westchnęła.
- Jesteś pewna, że przejrzałaś wszystkie dostępne oferty? - uniosłem brwi, a ona skinęła. - A czy wiedziałaś, że poszukuję jeszcze jednej sekretarki? - zapytałem, a ona otworzyła szeroko usta. Uśmiechnąłem się szeroko, a ona patrzyła na mnie oniemiała. - Czyli nie sprawdzałaś wszystkich ofert. - zaśmiałem się.
- Widziałam twoją ofertę i była naprawdę świetna, lecz nie chciałabym... - gestykulowała rękoma, nie mogąc dobrać odpowiednich słów.
- Nie chciałabyś być aż tak blisko mnie? - prychnąłem zirytowany, a zarazem zawiedziony.
- Harry to nie o to chodzi... - westchnęła. - Po prostu było by mi dziwnie. - wzruszyła ramionami.
- Nie chcę tego słuchać. - machnąłem ręką. - Zaczniej już jutro o ósmej rano, w porządku? - uniosłem brwi, a ona patrzyła w podłogę, analizując moje słowa.
- No... dobrze. - wyrzuciła z siebie. Uśmiechnąłem się szeroko i pociągnąłem ją na swoje kolana. - Harry! - pisnęła.
- Nie mogę się doczekać naszej współpracy. - mruknąłem i złączyłem nasze usta w pocałunku.
______________________________
Będą razem pracować! ;D
/kylizzzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro