16
- Noell -
Natarczywe naciskanie dzwonka nie dało mi spokoju. Najprawdopodobniej był to Styles, jednak ruszyłam dupsko z kanapy i zajrzałam przez wizjer. Moja mama stała ze zmartwioną miną, więc szybko otworzyłam drzwi i ją wpuściłam.
- Córeczko! Dlaczego nie odbierasz od nikogo telefonów?! Ja do ciebie dzwoniłam, Nadine, Olivia, Zayn, a nawet Harry! - mówiła, wymachując rękoma.
- Po prostu nie miałam na to ochoty. - wzruszyłam ramionami.
- Martwiłam się, dziecko... - założyła dłonie na biodrach.
- Napijes się czegoś? - zapytałam, a ona pokiwała przecząco głową.
Usiadłyśmy w salonie, a ona patrzyła na mnie wyczekująco. - Dlaczego nie powiedziałaś mi, że spotykasz się z Harry'm? - zapytała po dłuższej chwili. Że co, kurwa?
- Co? Skąd wiesz? - zmarszczyłam brwi.
- Był u mnie i po omówieniu mojej sprawy mi to oznajmił. - powiedziała, jedząc ciastko. - No więc?
- Nie było okazji. - odpowiedziałam. - Poza tym to nie jest ważne. Lepiej powiedz, co ze sprawą?
- No jutro jest rozprawa. - uśmiechnęła się.
- Już?! Tak szybko zleciał miesią?! - pisnęłam.
- Tak, też mi dziwnie. - zaśmiała się. - Będziesz w sądzie o trzynastej? Zależy mi na twoim wsparciu, a Nadine nie może być, bo jedzie z Ed'em do jego rodziny. - wytłumaczyła.
Wybranie się do sądu równa się ze spotkaniem z Harry'm, ale cóż. Czego nie robi się dla ukochanej mamy?
- W porządku. - westchnęłam.
- Dziękuję, kochanie. To dla mnie bardzo ważne. - przytuliła mnie. - Muszę iść, a ty zadzwoń do Harry'ego, bo zapewne się martwi. - pocałowała moje czoło.
- Zadzwonię. - powiedziałam, po czym ją odprowadziłam. - Nie zadzwonię. - mruknęłam do siebie, gdy zamknęłam drzwi.
Chwyciłam swój telefon, po czym odszukałam kontakt Stylesa i napisałam do niego wiadomość.
Noell : Wszystko jest w porządku.
Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, ponieważ zaraz mi odpisał. Czyżby czekał na jakąkolwiek wiadomość ode mnie?
Harry : Dzięki Bogu. Noell, proszę porozmawiaj ze mną.
Westchnęłam ciężko, po czym odłożyłam telefon. Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w szorty i zwykłą koszulkę. Umyłam zęby i udałam się do swojej sypialni. Weszłam pod kołdrę, wcześniej ustawiając budzik i zasnęłam.
***
Następny dzień...
Wstałam równo o dziesiątej razem z budzikiem. Wyszłam spod kołdry i udałam się do łazienki. Zrzuciłam z siebie piżamę i weszłam pod strumień ciepłej wody. Umyłam swoje ciało i włosy, po czym spłukałam pianę. Osuszyłam swoje ciało ręcznikiem i ubrałam bieliznę. Rozczesałam dokładnie włosy, a następnie je wysuszyłam. Ubrałam na siebie czerwoną, obcisłą sukienkę z rękawami do łokci, która sięgała połowy moich ud. Na stopy założyłam beżowe szpilki. Z włosów zrobiłam delikatne fale, po czym zrobiłam mocniejszy makijaż, który zwieńczyłam jasnobrązowym błyszczykiem. Było dzisiaj wyjątkowo ciepło, więc nie zakładałam żadnej kurtki.
Wypiłam kawę, chwyciłam czarną torbę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy. Zamknęłam mieszkanie, po czym zeszłam do garażu. Wsiadłam do swojego białego Ferrari. Po trzydziestu minutach byłam pod sądem. Zaparkowałam na jednym z wolnych miejsc, chwyciłam torebkę i wyszłam z samochodu. Rozejrzałam się, a w oddali zauważyłam nadjeżdżającego Styles'a. Szybkim krokiem weszłam do budynku i skręciłam w odpowiedni korytarz. Była za dwadzieścia pierwsza, a wszyscy już stali przed salą. Uśmiechnęłam się na widok mojej matki i podeszłam do niej.
- Hej. - pocałowałam jej policzek.
- Hej, kochanie. Cieszę się, że już jesteś. - uśmiechnęła się szeroko. - Och i Harry idzie. - machnęła głową.
Odwróciłam się do tyłu, a Styles szedł w tym dziwnym stroju adwokata, który praktycznie pokrywał całe jego ciało. W jednej ręce trzymał teczkę z dokumentami, a drugą przeczesywał włosy. Kiedy na nas spojrzał, jego oczy zabłysnęły.
- Witaj, Nidio. - uścisnął jej dłoń. - Noell. - uścisnął także moją. Przez moje ciało przeszła gęsia skórka, a on spojrzał na mnie.
- Cześć, Harry. - powiedziała moja mama. - Wszystko jest już gotowe? - zapytała.
- Tak, musimy poczekać na sędzię. - skinął i popatrzył na swój zegarek.
- Jest jeszcze jedna sprawa, a mianowicie chodzi o Noell. - powiedziała, a ja wytrzeszczyłam oczy. Harry popatrzył na mnie zmartwionym wzrokiem i zmarszczył brwi. - Chciałabym, aby była gdzieś obok... - dodała. Boże, jaka ulga! Myślałam, że będzie mówiła o naszej relacji.
- Mogę to załatwić. - wzruszył ramionami. - Może usiąść obok. - dodał.
***
Cała rozprawa trwała jakieś dwie godziny z jedną przerwą. Siedziałam obok mojej mamy i mocno ściskałam jej dłoń. Wszystko poszło dobrze, a mama wyszła bardzo zadowolona z rozprawy.
- Jestem wolna! W końcu. - zaśmiała się.
- Następnym razem nie wychodź za mężczyzn, których znasz tydzień. - wywróciłam oczami.
- Kochanie, mówisz mi to za każdym razem! - objęła mnie.
- A ty za każdym razem robisz to samo. - parsknęłam, czując na sobie wzrok Styles'a.
Wyszliśmy na zewnątrz, a moja mama zaczęła dyskutować o czymś z Harry'm. Nie bardzo chciałam do nich dołączyć, więc stanęłam obok.
- Dziękuję, Harry. - uścisnęła go mocno.
- To moja praca. - uśmiechnął się. Taki cudowny uśmiech...
- Kochanie, zadzwoń do mnie czasem. - powiedziała i przyciągnęła mnie do siebie.
- Pomyśl o jakiejś obroży z chip'em dla niej. - mruknął Harry.
- Masz rację. - zaśmiała się głośno.
Pożegnałam się z mamą, a ona odjechała. Szybkim krokiem skierowałam się na parking, lecz dobrze słyszałam kroki Styles'a za sobą.
- Noell... - poczułam uścisk na swoim nadgarstku.
Zacisnęłam usta w jedną linię i się odwróciłam, po czym założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Czego chcesz? - zapytałam niemiło.
- Uspokój się. - powiedział stanowczo. Zapewne chodziło mu o ton mojego głosu. Wywróciłam oczami i westchnęłam. - Wywracanie oczami też się zalicza.
- Przyszedłeś prawić mi kazanie? - uniosłam brwi.
- Nie, chcę porozmawiać. - westchnął i przebiegł ręką przez swoje loki. - Noell, powiesz mi w końcu co jest powodem twojego milczenia? - uniósł brwi. Popatrzyłam w dół, a on wciąż na mnie patrzył. - Mam cierpliwość, ale naprawdę nie dużo.
- Mówisz mi tyle rzeczy, obiecujesz nie wiadomo co i traktujesz, jakbym była dla ciebie kimś wyjątkowym. Robisz mi jakieś złudne nadzieje, a potem zachowujesz się jak kutas. - warknęłam, a on stał, analizując każde moje słowo.
- Bo jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. - westchnął.
- Tak? To kim była ta kobieta? - zapytałam, a na jego twarzy malowało się zagubienie.
- Śledzisz mnie? - syknął.
- O, nie, kochany. Siedziałam sobie w kawiarni z kuzynką, a ty wszedłeś z jakąś blondyną i świetnie się bawiliście. Śliniłeś się do niej, jak dziecko na nową zabawkę. - splunęłam.
- Zazdrosna jesteś? - uśmiechnął się ledwo widocznie, lecz zadziornie.
- Nie. - prychnęłam. - Po prostu nie rób mi złudnych nadzei. Zakończmy naszą znajomość, bo to wszystko zbiegło na zły tor.
- Noell, proszę cię. - chwycił moją dłoń, ale ją wyrwałam.
- Nie, Harry. Myślałam, że jesteśmy ze sobą szczerzy. - wytarłam łzę, która nie wiadomo kiedy spłynęła z mojego oka.
- Noell, to była moja sekretarka, Cindy. - powiedział. - Nie chciałem, żeby to tak wyglądało, ale to było zwyczajne, przyjacielskie wyjście. - pokręcił głową.
- Kurwa, Harry. - nie wytrzymałam już. - W dupie mam co to było! Tak wpajałeś mi, że ciężko pracujesz, kiedy świetnie zabawiałeś się ze swoją pieprzoną sekretarką! - rozpłakałam się na dobre. - Jesteś popieprzony! Nie, ty jesteś popierdolony, kurwa! - uderzałam w jego klatkę, a on złapał moje nadgarstki.
- Noell, uspokój się. - powiedział łagodnie, trzymając mocno moje nadgarstki. Przyciągnął mnie do swojej klatki i mocno oplótł ramionami. Nie miałam siły się szarpać, więc tkwiłam w jego uścisku. - Wszystko będzie dobrze, obiecuję. - pocałował czubek mojej głowy.
Siedziałam u Styles'a w domu, wtulona w jego bok, gdy on pocierał moje ramię opuszkami palców. Usiadłam po turecku, a on spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem. Otarłam zaschnięte łzy, a on cały czas obserwował moje czynności.
- Przepraszam. - powiedział po chwili. Wstałam z kanapy, a on zrobił to samo i popatrzył na mnie. - Przepraszam, Noell. Naprawdę. - chwycił moje ramiona.
- Harry to nie jest takie proste. - westchnęłam. - Musisz się starać. - powiedziałam.
- Zrobię wszystko, tylko daj mi szansę. - oznajmił. - Co mam zrobić?
- Harry, chcę być traktowana jak prawdziwa kobieta. Chcę kwiatów, wiele kwiatów. Czekoladek, bombonierek i innych gówien. Chcę być zapraszana na randki i na cokolwiek innego wpadniesz. Chcę prawdy, wierności i zaufania. - powiedziałam, a on uchylił wargi.
- Tego właśnie pragniesz? - zapytał po kilkuminutowej ciszy. Przytaknęłam, a on przeczesał swoje włosy. - Dobrze. - dodał.
- Co? - zapytałam zbita z tropu.
- Dostaniesz co tylko zechcesz. - wyjaśnił. - Ale chcę usłyszeć, że mi wybaczasz.
Westchnęłam z ulgą i przetarłam swoje oczy palcami. Była już dwudziesta pierwsza, a ja byłam naprawdę zmęczona tymi wszystkimi wydarzeniami.
- W porządku. Wybaczam ci, Harry. - popatrzyłam na niego.
Przysunął się do mnie i przyciągnął mnie za biodra do siebie. Wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi, a ja oplotłam jego kark dłońmi i pocałowałam jego obojczyk. Trwaliśmy w swoich objęciach, gdy postanowiłam, że wrócę już do domu.
- Będę jechała do domu. Jest już późno. - powiedziałam cicho.
- Zostań. - popatrzył na mnie. - Proszę. - uśmiechnął się leciutko. - Jest już późno, nie chcę, abyś tułała się po mieście o tej godzinie. - dodał.
- Dobrze. - skinęłam.
Po krótkim przysznicu położyłam się w łóżku Harry'ego. Popatrzyłam na drzwi, a w nich stanął Harry w samych bokserkach. O cholera, on jest taki gorący. Ułożył się za mną, po czym poczułam jego dłonie owijające się na mojej talii.
- Harry, małe kroczki... - powiedziałam cichutko.
- Przy tobie się nie da. - mruknął i pocałował mój kark.
- Dobranoc, Harry. - dodałam po chwili.
- Dobranoc, Noell. - odpowiedział.
- Noell? - usłyszałam po chwili jego zachrypnięty głos.
- Hmm? - mruknęłam.
- Jesteś zazdrosna. - wyszeptał mi do ucha i musnął wargami jego płatek.
- Spieprzaj. - zakryłam twarz kołdrą, a on zaśmiał się dźwięcznie.
"I was cryin' when I met you , now I'm tryin' to forget you. Love is sweet misery*."
________________________________________
* Aerosmith - Cryin'.
Musiałam ich pogodzić. ;)))
/kylizzzie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro