Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

- Noell - 

Natarczywe naciskanie dzwonka nie dało mi spokoju. Najprawdopodobniej był to Styles, jednak ruszyłam dupsko z kanapy i zajrzałam przez wizjer. Moja mama stała ze zmartwioną miną, więc szybko otworzyłam drzwi i ją wpuściłam.

- Córeczko! Dlaczego nie odbierasz od nikogo telefonów?! Ja do ciebie dzwoniłam, Nadine, Olivia, Zayn, a nawet Harry! - mówiła, wymachując rękoma.

- Po prostu nie miałam na to ochoty. - wzruszyłam ramionami.

- Martwiłam się, dziecko... - założyła dłonie na biodrach.

- Napijes się czegoś? - zapytałam, a ona pokiwała przecząco głową.

Usiadłyśmy w salonie, a ona patrzyła na mnie wyczekująco. - Dlaczego nie powiedziałaś mi, że spotykasz się z Harry'm? - zapytała po dłuższej chwili. Że co, kurwa?

- Co? Skąd wiesz? - zmarszczyłam brwi.

- Był u mnie i po omówieniu mojej sprawy mi to oznajmił. - powiedziała, jedząc ciastko. - No więc?

- Nie było okazji. - odpowiedziałam. - Poza tym to nie jest ważne. Lepiej powiedz, co ze sprawą? 

- No jutro jest rozprawa. - uśmiechnęła się.

- Już?! Tak szybko zleciał miesią?! - pisnęłam.

- Tak, też mi dziwnie. - zaśmiała się. - Będziesz w sądzie o trzynastej? Zależy mi na twoim wsparciu, a Nadine nie może być, bo jedzie z Ed'em do jego rodziny. - wytłumaczyła.

Wybranie się do sądu równa się ze spotkaniem z Harry'm, ale cóż. Czego nie robi się dla ukochanej mamy? 

- W porządku. - westchnęłam.

- Dziękuję, kochanie. To dla mnie bardzo ważne. - przytuliła mnie. - Muszę iść, a ty zadzwoń do Harry'ego, bo zapewne się martwi. - pocałowała moje czoło.

- Zadzwonię. - powiedziałam, po czym ją odprowadziłam. - Nie zadzwonię. - mruknęłam do siebie, gdy zamknęłam drzwi.

Chwyciłam swój telefon, po czym odszukałam kontakt Stylesa i napisałam do niego wiadomość.

Noell : Wszystko jest w porządku.

Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, ponieważ zaraz mi odpisał. Czyżby czekał na jakąkolwiek wiadomość ode mnie?

Harry : Dzięki Bogu. Noell, proszę porozmawiaj ze mną.

Westchnęłam ciężko, po czym odłożyłam telefon. Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w szorty i zwykłą koszulkę. Umyłam zęby i udałam się do swojej sypialni. Weszłam pod kołdrę, wcześniej ustawiając budzik i zasnęłam.

***

Następny dzień...

Wstałam równo o dziesiątej razem z budzikiem. Wyszłam spod kołdry i udałam się do łazienki. Zrzuciłam z siebie piżamę i weszłam pod strumień ciepłej wody. Umyłam swoje ciało i włosy, po czym spłukałam pianę. Osuszyłam swoje ciało ręcznikiem i ubrałam bieliznę. Rozczesałam dokładnie włosy, a następnie je wysuszyłam. Ubrałam na siebie czerwoną, obcisłą sukienkę z rękawami do łokci, która sięgała połowy moich ud. Na stopy założyłam beżowe szpilki. Z włosów zrobiłam delikatne fale, po czym zrobiłam mocniejszy makijaż, który zwieńczyłam jasnobrązowym błyszczykiem. Było dzisiaj wyjątkowo ciepło, więc nie zakładałam żadnej kurtki.

Wypiłam kawę, chwyciłam czarną torbę, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy. Zamknęłam mieszkanie, po czym zeszłam do garażu. Wsiadłam do swojego białego Ferrari. Po trzydziestu minutach byłam pod sądem. Zaparkowałam na jednym z wolnych miejsc, chwyciłam torebkę i wyszłam z samochodu. Rozejrzałam się, a w oddali zauważyłam nadjeżdżającego Styles'a. Szybkim krokiem weszłam do budynku i skręciłam w odpowiedni korytarz. Była za dwadzieścia pierwsza, a wszyscy już stali przed salą. Uśmiechnęłam się na widok mojej matki i podeszłam do niej.

- Hej. - pocałowałam jej policzek.

- Hej, kochanie. Cieszę się, że już jesteś. - uśmiechnęła się szeroko. - Och i Harry idzie. - machnęła głową.

Odwróciłam się do tyłu, a Styles szedł w tym dziwnym stroju adwokata, który praktycznie pokrywał całe jego ciało. W jednej ręce trzymał teczkę z dokumentami, a drugą przeczesywał włosy. Kiedy na nas spojrzał, jego oczy zabłysnęły.

- Witaj, Nidio. - uścisnął jej dłoń. - Noell. - uścisnął także moją. Przez moje ciało przeszła gęsia skórka, a on spojrzał na mnie.

- Cześć, Harry. - powiedziała moja mama. - Wszystko jest już gotowe? - zapytała.

- Tak, musimy poczekać na sędzię. - skinął i popatrzył na swój zegarek.

- Jest jeszcze jedna sprawa, a mianowicie chodzi o Noell. - powiedziała, a ja wytrzeszczyłam oczy. Harry popatrzył na mnie zmartwionym wzrokiem i zmarszczył brwi. - Chciałabym, aby była gdzieś obok... - dodała. Boże, jaka ulga! Myślałam, że będzie mówiła o naszej relacji.

- Mogę to załatwić. - wzruszył ramionami. - Może usiąść obok. - dodał.

***

Cała rozprawa trwała jakieś dwie godziny z jedną przerwą. Siedziałam obok mojej mamy i mocno ściskałam jej dłoń. Wszystko poszło dobrze, a mama wyszła bardzo zadowolona z rozprawy.

- Jestem wolna! W końcu. - zaśmiała się.

- Następnym razem nie wychodź za mężczyzn, których znasz tydzień. - wywróciłam oczami.

- Kochanie, mówisz mi to za każdym razem! - objęła mnie.

- A ty za każdym razem robisz to samo. - parsknęłam, czując na sobie wzrok Styles'a.

Wyszliśmy na zewnątrz, a moja mama zaczęła dyskutować o czymś z Harry'm. Nie bardzo chciałam do nich dołączyć, więc stanęłam obok.

- Dziękuję, Harry. - uścisnęła go mocno.

- To moja praca. - uśmiechnął się. Taki cudowny uśmiech...

- Kochanie, zadzwoń do mnie czasem. - powiedziała  i przyciągnęła mnie do siebie.

- Pomyśl o jakiejś obroży z chip'em dla niej. - mruknął Harry.

- Masz rację. - zaśmiała się głośno.

Pożegnałam się z mamą, a ona odjechała. Szybkim krokiem skierowałam się na parking, lecz dobrze słyszałam kroki Styles'a za sobą.

- Noell... - poczułam uścisk na swoim nadgarstku. 

Zacisnęłam usta w jedną linię i się odwróciłam, po czym założyłam ręce na klatce piersiowej.

- Czego chcesz? - zapytałam niemiło.

- Uspokój się. - powiedział stanowczo. Zapewne chodziło mu o ton mojego głosu. Wywróciłam oczami i westchnęłam. - Wywracanie oczami też się zalicza.

- Przyszedłeś prawić mi kazanie? - uniosłam brwi.

- Nie, chcę porozmawiać. - westchnął i przebiegł ręką przez swoje loki. - Noell, powiesz mi w końcu co jest powodem twojego milczenia? - uniósł brwi. Popatrzyłam w dół, a on wciąż na mnie patrzył. - Mam cierpliwość, ale naprawdę nie dużo.

- Mówisz mi tyle rzeczy, obiecujesz nie wiadomo co i traktujesz, jakbym była dla ciebie kimś wyjątkowym. Robisz mi jakieś złudne nadzieje, a potem zachowujesz się jak kutas. - warknęłam, a on stał, analizując każde moje słowo.

- Bo jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. - westchnął.

- Tak? To kim była ta kobieta? - zapytałam, a na jego twarzy malowało się zagubienie.

- Śledzisz mnie? - syknął.

- O, nie, kochany. Siedziałam sobie w kawiarni z kuzynką, a ty wszedłeś z jakąś blondyną i świetnie się bawiliście. Śliniłeś się do niej, jak dziecko na nową zabawkę. - splunęłam.

- Zazdrosna jesteś? - uśmiechnął się ledwo widocznie, lecz zadziornie.

- Nie. - prychnęłam. - Po prostu nie rób mi złudnych nadzei. Zakończmy naszą znajomość, bo to wszystko zbiegło na zły tor.

- Noell, proszę cię. - chwycił moją dłoń, ale ją wyrwałam.

- Nie, Harry. Myślałam, że jesteśmy ze sobą szczerzy. - wytarłam łzę, która nie wiadomo kiedy spłynęła z mojego oka.

- Noell, to była moja sekretarka, Cindy. - powiedział. - Nie chciałem, żeby to tak wyglądało, ale to było zwyczajne, przyjacielskie wyjście. - pokręcił głową.

- Kurwa, Harry. - nie wytrzymałam już. - W dupie mam co to było! Tak wpajałeś mi, że ciężko pracujesz, kiedy świetnie zabawiałeś się ze swoją pieprzoną sekretarką! - rozpłakałam się na dobre. - Jesteś popieprzony! Nie, ty jesteś popierdolony, kurwa! - uderzałam w jego klatkę, a on złapał moje nadgarstki.

- Noell, uspokój się. - powiedział łagodnie, trzymając mocno moje nadgarstki. Przyciągnął mnie do swojej klatki i mocno oplótł ramionami. Nie miałam siły się szarpać, więc tkwiłam w jego uścisku. - Wszystko będzie dobrze, obiecuję. - pocałował czubek mojej głowy.

Siedziałam u Styles'a w domu, wtulona w jego bok, gdy on pocierał moje ramię opuszkami palców. Usiadłam po turecku, a on spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem. Otarłam zaschnięte łzy, a on cały czas obserwował moje czynności.

- Przepraszam. - powiedział po chwili. Wstałam z kanapy, a on zrobił to samo i popatrzył na mnie. - Przepraszam, Noell. Naprawdę. - chwycił moje ramiona.

- Harry to nie jest takie proste. - westchnęłam. - Musisz się starać. - powiedziałam.

- Zrobię wszystko, tylko daj mi szansę. - oznajmił. - Co mam zrobić?

- Harry, chcę być traktowana jak prawdziwa kobieta. Chcę kwiatów, wiele kwiatów. Czekoladek, bombonierek i innych gówien. Chcę być zapraszana na randki i na cokolwiek innego wpadniesz. Chcę prawdy, wierności i zaufania. - powiedziałam, a on uchylił wargi.

- Tego właśnie pragniesz? - zapytał po kilkuminutowej ciszy. Przytaknęłam, a on przeczesał swoje włosy. - Dobrze. - dodał.

- Co? - zapytałam zbita z tropu.

- Dostaniesz co tylko zechcesz. - wyjaśnił. - Ale chcę usłyszeć, że mi wybaczasz.

Westchnęłam z ulgą i przetarłam swoje oczy palcami. Była już dwudziesta pierwsza, a ja byłam naprawdę zmęczona tymi wszystkimi wydarzeniami.

 - W porządku. Wybaczam ci, Harry. - popatrzyłam na niego.

Przysunął się do mnie i przyciągnął mnie za biodra do siebie. Wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi, a ja oplotłam jego kark dłońmi i pocałowałam jego obojczyk. Trwaliśmy w swoich objęciach, gdy postanowiłam, że wrócę już do domu.

- Będę jechała do domu. Jest już późno. - powiedziałam cicho.

- Zostań. - popatrzył na mnie. - Proszę. - uśmiechnął się leciutko. - Jest już późno, nie chcę, abyś tułała się po mieście o tej godzinie. - dodał.

- Dobrze. - skinęłam.

Po krótkim przysznicu położyłam się w łóżku Harry'ego. Popatrzyłam na drzwi, a w nich stanął Harry w samych bokserkach. O cholera, on jest taki gorący. Ułożył się za mną, po czym poczułam jego dłonie owijające się na mojej talii.

- Harry, małe kroczki... - powiedziałam cichutko.

- Przy tobie się nie da. - mruknął i pocałował mój kark.

- Dobranoc, Harry. - dodałam po chwili.

- Dobranoc, Noell. - odpowiedział.

- Noell? - usłyszałam po chwili jego zachrypnięty głos.

- Hmm? - mruknęłam.

- Jesteś zazdrosna. - wyszeptał mi do ucha i musnął wargami jego płatek.

- Spieprzaj. - zakryłam twarz kołdrą, a on zaśmiał się dźwięcznie.

"I was cryin' when I met you , now I'm tryin' to forget you. Love is sweet misery*."   

________________________________________

* Aerosmith - Cryin'.

Musiałam ich pogodzić. ;)))

/kylizzzie





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro